"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94
Dnia 6.5. br. odbyła się demonstracja Federacji Zielonych - Poznań pod hasłem
"Autostrada - stop". Akcja miała miejsce na terenie MPT podczas Targów
Motoryzacji..
Demonstranci z poświęceniem dzierżyli 2 wielkie płachty: pierwsza z napisem
"Autostrada - stop" + rysunek, druga z napisem "Kolej - tak, autostrady - nie" z
pięknym, artystycznie wykonanym malowidłem (autostrada pod kołami pociągu).
Jeden z uczestników czytał głośno ulotkę pt. "Kolej - tak, autostrady - nie"
(krzyczał przez tubę), pozostali rozdawali owe ulotki zainteresowanym
przechodniom (dla mass mediów przygotowano specjalne pakiety informacyjno-
uświadamiające). Na akcję przybyło też kilka osób z Sekcji Rowerowej (na
rowerach!). Później w radiu usłyszeliśmy, że wszyscy uczestnicy akcji przybyli
na rowerach bądź pieszo (!) - ciekawe, skąd te dane? Z radia dowiedzieliśmy się
również, że proponujemy transport rowerowy oraz riksze zamiast transportu
samochodowego (?!) - już sobie wyobrażam riksze na autostradzie. Czyżby napis
"Kolej - tak" był mało czytelny?
Na akcji było nas wszystkich razem 13, a sama akcja była udana - tzn. obyło
się bez represji i agresji. Jednakże reakcja społeczeństwa była słaba i raczej
obojętna. Pod koniec akcji podzieliliśmy się na demonstrantów i słuchaczy.
Demonstranci i słuchacze odziani byli w koszulki oryginalne lub fartuszki z
nadrukiem i obrazkiem "Autostrada - stop" oraz w maski przeciwgazowe (które z
powodzeniem chronić mogą także narządy wzrokowe oraz słuchowe - jeśli ktoś się
uprze).
Najsmutniejsze było to, że wszyscy wystawcy opuszczający teren targów (owe
persony rozpoznawaliśmy po ekskluzywnych szatach typu garnitur, teczkach oraz
plakietkach) ignorowali nas całkowicie - żaden nie poczęstował się ulotką, a
częstowany odmawiał grzecznie (albo i niegrzecznie) jej przyjęcia. Zresztą, nie
ma się co dziwić - samochód to pieniądz.
Oprócz krótkich wzmianek na temat naszej akcji w serwisach lokalnych rozgłośni
radiowych, odnotowaliśmy z radością 2 dość obszerne artykuły w prasie lokalnej.
Telewizji nie było - mimo wcześniejszego powiadomienia. Za to był premier z
wizytą! - w Poznaniu, nie na akcji!
Milena Spieczyńska
Wichrowe Wzgórze 2/86
61-672 Poznań
PS. Informujemy, że w związku z prowadzoną przez nas (tj. Federację Zielonych -
Poznań) kampanią na rzecz ekologicznego transportu, oferujemy kartki pocztowe
(3000 zł/szt.) oraz koszulki z nadrukiem "Autostrada - stop" (cena 50.000
zł/szt. + 10.000 zł na koszty przesyłki) we wszystkich rozmiarach, jasne kolory.
Zamówienia przesyłać na adres jw.
12.5.-14.5.94 we Wrześni (woj. poznańskie) miały miejsce I Targi Inwestycyjne
Terenami Gmin Leżących przy Autostradzie A-2 (Świecko - Warszawa - Terespol).
Burmistrz Wrześni zaprosił do udziału w Targach 115 gmin, na szczęście tylko 25
ostatecznie przyjechało z ofertami. Celem tego przedsięwzięcia miało być
umożliwienie właścicielom prezentacji gruntów, budynków, obiektów rekreacyjnych
i innych nieruchomości, którymi mogliby zainteresować się inwestorzy z kraju i
zagranicy. Swoją działalność rozpoczął Bank Ofert Terenów Inwestycyjnych,
którego zadaniem będzie odtąd katalogowanie wszelkich ofert kupna i sprzedaży
gruntów leżących w promieniu ~ 15 km po obu stronach autostrady. Niektórym
ludziom w Wielkopolsce wydaje się, że autostrada to szansa na ożywienie
gospodarcze. "Grunt to dobry interes!" -- pod tym hasłem odbyły się omawiane
targi.
Byliśmy tam podczas drugiego dnia ich trwania. Dosyć rzeczowe rozmowy
uświadomiły nam, że samorządy gmin nie są zadowolone z przebiegu imprezy
(frekwencja), ani też zorientowane co do możliwości "sprzedania się" na rynku.
Względne zainteresowanie zarejestrowano jedynie na odcinku od Poznania do
Wrześni. Brakowało ofert związanych bezpośrednio z budową, w zamian za to
proponowano zmyślne śmietniczki, lampy do parków i ogrodów, wykładziny, oferty
dla małej gastronomii i stacji benzynowych. Do bardziej rzeczowych należały
usługi związane z wyceną gruntów. Dowiedziałam się np. o istnieniu w gminie
Golina (woj. konińskie) dziewiczych terenów nadwarciańskich (podobnie jak w
sąsiedniej wsi Pyzdry). Znajdują się one po tej stronie gminy, co planowana
autostrada, chociaż A-2 bezpośrednio ich nie narusza. Do 1990r. obowiązywał tam
zakaz osiedlania. Niektórzy z tamtejszego samorządu zdają sobie sprawę z
utrudnionego przemieszczania się ludności z jednej strony autostrady na drugą.
Upadną więc z pewnością niektóre istniejące punkty handlowe i usługowe, jak np.
taka restauracja w gminie Golina.
Wiadomo już, że podjazdy na A-2 będą istniały mniej więcej co 15 km, a planowana
cena przejazdu za 10 km to ~ 0,25 $. Podczas trwania Targów wystawiono makietę z
planowanym przebiegiem drogi i zaznaczono na niej 40 węzłów komunikacyjnych.
Budowa A-2 wyrządzi niepowetowane szkody przyrodnicze. Przykładem jest
przeprowadzenie jej przez duży kompleks lasów w rejonie gminy Nowy Tomyśl,
Wielkopolski Park Narodowy, zielone dzielnice wschodniej Warszawy, jak Anin i
Międzylesie itd.
Samorządy gmin planują pobudowanie wielu obiektów rekreacyjno-sportowych. W
gminie Komorniki koło Poznania znajdują się 2 jeziorka, przeznaczone w
przyszłości na kąpieliska, polany nadające się na korty tenisowe oraz wyrobisko
kopalni piasku, które mogłoby być zagospodarowane jako narciarskie tereny
zjazdowe. Odpoczynek od uciążliwego miasta - to rozumiem, tylko czy konieczna
jest do tego autostrada?
Budowę autostrad usprawiedliwia się często szansą stworzenia nowych miejsc
pracy. Faktem jest jednak, że w kraju bez pracy są głównie osoby
niewykwalifikowane. Na dowód tego mogę podać sytuację w gminie Tonym/?/ (woj.
zielonogórskie), gdzie 16% tamtejszej ludności (~500 osób - dane z 1993) to
bezrobotni, którzy wywodzą się z restrukturyzowanych i likwidowanych zakładów
rolnych. Potwierdzeniem takich wątpliwości jest także wypowiedź jednego z
przedstawicieli wrocławskiej firmy "Strada" na temat struktury zatrudnienia w
przedsiębiorstwie zajmującym się budową dróg, w tym także autostrad. Tak np. w
wyżej wymienionej firmie na 32 zatrudnionych pracowników, 22 ma wyższe
wykształcenie techniczne. Budowa autostrady wymaga specjalistycznych urządzeń i
maszyn, a takich w Polsce nie mamy. Trzeba więc je będzie wypożyczyć bądź kupić.
Niewykwalifikowani pracownicy mogą być przydatni przy tzw. pracach
przygotowawczo-wykończeniowych, a tego będzie najwyżej 10-15%. "Kto daje
pieniądze, ten rządzi" -- dodaje jeszcze człowiek interesu...
Taki jest stan dzisiejszy przy budowie autostrady A-2. Cały czas zbieramy
informacje o tym przedsięwzięciu.
Jolanta Kasztelan
Federacja Zielonych - Poznań
skr. 439, 60-959 Poznań 2
Za nami kolejny "Dzień bez samochodu" - ogólnopolska kampania, mająca na celu
promocję zrównoważonego transportu (ekorozwoju) oraz najnowsze wydanie
książeczki "Ten król jest nagi", która stanowi wykładnię ekorozwoju w
transporcie. Gdyby ktoś jeszcze nie otrzymał tej książki, będzie ona dostępna w
Krakowie. Przekazujemy ją wszystkim wpływowym politykom w celach edukacyjnych.
Osobom prywatnym i szkołom można ją sprzedawać, jak sądzę, w cenie 15.000 zł.
Serdecznie dziękuję za zorganizowanie demonstracji rowerowych w Gdańsku i
Wrocławiu, o czym dowiedziałem się z "Gazety Wyborczej". Trafiliśmy
dzięki temu na drugą stronę tej najpopularniejszej gazety w Polsce. Wierzę
głęboko, że tylko stały nacisk wszystkich kręgów PKE i osób dobrej woli może
przynieść trwały sukces. Martwi mnie bardzo, że w Warszawie nie ma komu
zorganizować takiej demonstracji, a jest to kluczowe miejsce na mapie Polski.
Oczekuję od wszystkich kolegów informacji, jak przebiegał "Dzień bez samochodu"
w Waszych miastach.
W Krakowie rozdaliśmy kilka tysięcy zaproszeń na naszą tradycyjną, rowerową
demonstrację. Wykorzystaliśmy do tego także massmedia. Osobiście udzieliłem
wywiadu dla Telewizji "Krater" i Radia Mariackiego. W przyszłym tygodniu
telewizja regionalna ma przygotować audycję na temat "Miasta bez samochodu".
Niestety, pogoda pokrzyżowała nasze plany, gdyż ulewny deszcz wypłoszył nam
uczestników rowerowej demonstracji. Na szczęście jednak, mimo ekstremalnych
warunków, ~ 100 rowerzystów w strumieniach lejącej się z nieba wody przejechało
ulicami Krakowa. Na czele tej grupy pojechał sam prezydent Miasta Krakowa, Pan
Józef Lassota. Świadczy to o znaczeniu "Dnia bez samochodu" w Krakowie.
Z przykrością muszę stwierdzić, że w tej grupie niewielu było członków PKE.
Imprezę przygotowywaliśmy wspólnie z Federacją Zielonych, która z niezwykłym
impetem prowadzi kampanię "Kraków miastem rowerów". Nie zabrakło akcentów
politycznych, wiążących się z wyborami do samorządów. Nasze żądanie budowy
ścieżek rowerowych przez władze lokalne pozostaje wciąż jednym z
najważniejszych.
Tadeusz Kopta
W Lucernie (Szwajcaria) odbyła się konferencja przeglądowa po Rio de Janeiro,
mająca na celu przygotowanie konferencji europejskich ministrów Ochrony
Środowiska jesienią'95 w Sofii. Do udziału w konferencji zaproszono 39 ekspertów
pozarządowych organizacji ekologicznych z całej Europy. Konferencja obradowała w
4 grupach tematycznych: transport, gospodarka i zatrudnienie, postawy
producentów i konsumentów, energetyka (ta grupa tematyczna omawiana była na
konferencji w Budapeszcie). Każda z grup tematycznych opracowała swoje
stanowisko, które było również przedmiotem dyskusji posiedzenia plenarnego.
Uczestniczyłem w posiedzeniu grupy zajmującej się przyszłością europejskiego
transportu w duchu ekorozwoju. W załączeniu prezentuję ustalenia tej grupy
tematycznej. Mam nadzieję, że koledzy uczestniczący w pozostałych grupach
tematycznych zaprezentują ich ustalenia.
Tadeusz Kopta
Meissnera 4/7
Kraków
USTALENIA KOŃCOWE GRUPY ROBOCZEJ - SYSTEM TRANSPORTOWY NA KONFERENCJI
PRZEGLĄDOWEJ W LUCERNIE 24-27.5.94
W KIERUNKU ZRÓWNOWAŻONEGO ROZWOJU (EKOROZWOJU) PANEUROPEJSKIEGO SYSTEMU
TRANSPORTOWEGO
Generalne pryncypia dla europejskiego systemu transportowego do realizacji
przez: władze samorządowe, wojewódzkie, państwowe, mieszkańców, konsumentów,
użytkowników transportu, przemysł, grupy biznesu, małe i średnie
przedsiębiorstwa. Pryncypia te winny być zharmonizowane i skoordynowane między
poszczególnymi krajami.
A. Polityka transportowa.
1. Generalnym celem polityki transportowej w Europie powinien być zrównoważony
system transportowy (ekorozwój w transporcie). Tylko taki system jest
zrównoważony, który może w pełni funkcjonować (w przemieszczaniu pasażerów i
towarów) z pokolenia na pokolenie w równowadze ze środowiskiem. Zagrożenie
ludzkiego zdrowia przez skażenie powietrza, hałas, wypadki muszą być
uwzględniane w takim samym stopniu, jak zagrożenie środowiska.
2. W celu ustanowienia paneuropejskiego systemu transportowego wszystkie kraje
powinny wprowadzić w życie rezultaty studiów wykonanych porównywalnymi
metodami(np. w oparciu o studium "The Netherlands travelling clean"1),
wskazujących skalę akceptowanego poziomu używania samochodu w przemieszczeniu
ludzi i towarów.
3. W wyniku przyjęcia ww. pryncypiów komunikacja zbiorowa winna stać się
dominująca, szczególnie w przemieszczaniach na długich dystansach i dla częstych
podróży. Samochód może pojawić się jako dodatkowy środek dla realizacji podróży:
na średnim dystansie, na trasach nieregularnych i niedostępnych przy pomocy
komunikacji zbiorowej. Dla krótkich podróży i wewnątrz gęsto zaludnionych
obszarów (miasta) niezmotoryzowany transport (piesi, rowerzyści) jest
najbardziej efektywnym i ekonomicznym sposobem podróżowania.
4. Transport towarów powinna w większości przejąć kolej.
5. Uwzględniając aktualne prognozy i trendy dynamiki transportowej nie ulega
wątpliwości, że nadszedł moment o kluczowym znaczeniu dla Europy. Bogate kraje
winny rozpoczynać proces przekształcania systemu transportowego w kierunku
ekorozwoju, dając krajom Europy Wschodniej pozytywny przykład inwestowania w
środowisko.
B. Cele.
1. Wzrost ruchu samochodowego w krajach Europy Zachodniej musi być zatrzymany
na poziomie 0 przed 2000 rokiem (stabilizacja). Po roku 2000 ruch samochodowy
musi być znacząco ograniczony.
2. To ograniczenie ruchu w północnej i zachodniej Europie nie może być
zastąpione niekorzystnym ekologicznie wzrostem ruchu we Wschodniej Europie. Nowy
system transportowy Europy Wschodniej musi być oparty głównie na kolei i
niezmotoryzowanym transporcie.
3. Obecny system transportowy Europy musi być przekształcony z dominującego
obecnie transportu samochodowego na transport kolejowy i zbiorowy, jak również z
transportu samochodowego na transport rowerowy i pieszy (miasta bez
samochodu).
4. Obecnie działania idące w kierunku pełnego dostępu samochodem do wszystkich
części każdego kraju (szczególnie ruchu ciężarowego) muszą być zaniechane.
Niekorzystny ekologicznie wpływ nieodpowiedniej infrastruktury na tereny
wartościowe ekologicznie (jeziora, rzeki, góry, tereny chronione) musi być
ograniczony. Obszary rekreacyjne powinny być dostępne wyłącznie komunikacji
zbiorowej i transportowi niezmotoryzowanemu.
C. Środki.
1. Muszą być wykonywane kompleksowe analizy korzyści i strat oparte na
integracji wszystkich zewnętrznych kosztów transportu, a także studia
oddziaływania na środowisko oparte na metodach standardowych o wysokim poziomie
naukowym. Powyższe musi być wykonywane dla całej projektowanej infrastruktury
transportowej w Europie, aby zapobiec niewłaściwemu inwestowaniu wysokich
środków finansowych w inwestycje groźne ekologicznie.
2. Opodatkowanie zużycia energii i emisji CO2 jest bardzo istotne (należy je
wprowadzić zgodnie z zasadami zaproponowanymi przez grupę roboczą "Zielona
gospodarka").
3. W związku z faktem, że zewnętrzne koszty transportu nie zostały jeszcze
uwzględnione, w najbliższych latach koniecznością będzie wprowadzenie podatku
wzrastającego stopniowo do 700 ECU na 1000 l paliwa w Europie Zachodniej. Kraje
Europy Wschodniej winny wypracować podobne podejście, opierając się na zasadzie
utrzymującej transport kolejowy (w przeliczeniu na jednostkę pracy przewozowej)
tańszym niż transport drogowy. Standaryzacja systemu musi być rozwijana i
spójnie wprowadzana.
4. System opłat drogowych, opodatkowanie uwzględniające wagę i pracę
przewozową ciężarówek, opłaty za parkowanie powinny być rozwijane i wprowadzane
w celu uwzględnienia wszystkich kosztów zewnętrznych.
5. Transport lotniczy winien wnosić takie same opłaty za loty w obrębie
Europy. Administracja lotnisk winna obciążyć linie lotnicze opłatami z racji
hałasu i skażenia pochodzącego od samolotów. Krótkie i średnie podróże winny być
przejęte przez transport kolejowy (europejska sieć szybkich połączeń
kolejowych).
6. Inwestycjom transportu publicznego musi być zapewniony priorytet.
7. Inwestycjom dla ruchu pieszego i rowerowego musi być nadany priorytet w
miastach i gęsto zaludnionych obszarach, tak aby codzienna aktywność ludzka nie
była uzależniona od samochodu (zakupy, wizyty, praca).
8. Inwestowanie i opodatkowanie musi być związane z metodami planowania
miejskiego i regionalnego w taki sposób, aby kształtowanie osiedli ludzkich
oprzeć na kolei i ruchu niezmotoryzowanym, zaspokajającym w pełni potrzeby
transportowe ("miasta bez samochodu").
1) To studium pokazało między innymi, że w przyszłości
wykorzystanie samochodu powinno być organiczone 4-krotnie w porównaniu z obecnym
stanem. Oczywiście, wszystkie samochody wykorzystują najlepszą dostępną
technologię.
Docierają do mnie wieści, że były minister ochrony środowiska, pan Stefan
Kozłowski, dołączył do grona piewców autostrad. Także obecny minister, pan
Stanisław Żelichowski, twierdzi publicznie, że budowa autostrad jest
rozwiązaniem korzystnym. Jedyna informacja dotycząca wpływu autostrad na
środowisko, jaką zarejestrowałem w środkach masowego przekazu, to wypowiedź
niejakiego Donalda Tuska (Unia Wolności, dawniej KLD), który obwieścił, że
autostrady są korzystne ekologicznie, bo zmniejszają zużycie paliwa.
Społeczeństwo ma święte prawo być poinformowane. Budowa autostrad nie jest
wynikiem demokratycznej decyzji, podjętej na przykład w drodze referendum, ale
wynika z nacisków kół przemysłowych i finansowych. Są to te same koła, które
wmawiają Kowalskiemu, że do podróży niezbędny mu jest samochód, do samochodu
potrzebuje dobrej drogi, a do baku musi wlać benzynę - im więcej, tym lepiej. W
bezpośrednim interesie przemysłu motoryzacyjnego i naftowego leży
zanieczyszczanie środowiska. Motoryzacja stoi więc w sprzeczności z ochroną
środowiska. Psim obowiązkiem ministra ochrony środowiska, także byłego, jest
mówić publicznie, że wszelkie środki należy przeznaczyć na zmniejszanie liczby
samochodów, zmniejszanie liczby przejechanych przez nie kilometrów i
zmniejszanie emitowanych przez nie zanieczyszczeń przy zachowaniu poziomu życia,
czyli wygody Kowalskiego, bo na tym polega zrównoważony rozwój, czyli zachowanie
Polski dla przyszłych pokoleń, amen.
Reklama, kryptoreklama i niewiedza wielu ludzi, polityków i dziennikarzy
powodują, że samochód jest nietykalnym symbolem naszej cywilizacji. Pisma
motoryzacyjne w oczywisty sposób powiązane z przemysłem samochodowym będą pisać
o konieczności budowy autostrad. Pisma opiniotwórcze będą pisać o autostradach
zgodnie z wiedzą i przekonaniami ich redaktorów naczelnych. Gazety codzienne
będą informować czytelników o tym, co powiedzieli panowie Liberadzki, Syryjczyk,
Tusk, Żelichowski, Kozłowski. Jeżeli ci panowie będą mówić jedno i to samo, że
autostrady to dobrze wydany grosz, to społeczeństwo będzie żyło w błogiej
nieświadomości. Za kilka lat będziemy mieli autostrady, kilkunastokrotny wzrost
ilości i długości podróży samochodem i taki sam wzrost importu ropy i emisji
zanieczyszczeń, pociągi będą kursowały tylko między Warszawą i pięcioma dużymi
miastami, a stworzenie zrównoważonej gospodarki będzie kosztowało znacznie
więcej niż teraz.
Gazety nie zamieszczą wypowiedzi Jacka Polewskiego ani niżej podpisanego, bo nie
jesteśmy postaciami znanymi i nie będziemy mieli siły przebicia do chwili, kiedy
w Polsce będzie tyle autostrad, że ludzie będą nimi rzygać. Natomiast kiedy
znana postać życia politycznego zakwestionuje sensowność budowy autostrad, może
to wywołać burzę prasową i oby się tak stało. Polsce potrzebna jest dyskusja nad
budową autostrad. Polsce potrzebna jest okazja do powiedzenia, że za miliard
niemieckich marek można w całej gospodarce stworzyć 14-19 tysięcy miejsc pracy
budując autostrady albo 22 tysiące, budując kolej. Że bilans energetyczny
transportu zbiorowego jest znacznie korzystniejszy niż samochodowego, a pociągi
jeżdżą na prąd z węgla z polskich kopalń, a nie na importowaną ropę. Że pociągi
jeżdżą z prędkością 200 - 300 kilometrów na godzinę bez względu na pogodę. Że są
kilkanaście razy bezpieczniejsze od samochodu. Że linie kolejowe nie powodują
skażenia środowiska. Że ekologia to nie są oczyszczalnie, filtry, spalarnie,
katalizatory, tylko produkcja bez odpadów i czysta konsumpcja...
Jedno zdanie ministra, nawet byłego, może znaczyć więcej, niż cała edukacja
ekologiczna we wszystkich szkołach i na wszystkich ambonach razem wziętych.
Cinek
Kiedy w Kolumnie koło Łodzi trwało ogólnopolskie spotkanie ruchów ekologicznych,
w Kazimierzu nad Wisłą trwało ogólnopolskie spotkanie ruchów głębokiej ekologii.
Według posiadanych przeze mnie telefonicznych informacji z drugiej ręki, takie
było zamierzenie organizatorów. Mam wszelako nadzieję, że w 1995r. w Kolumnie
wszyscy ekolodzy wezmą udział w warsztatach z oddychania, patrzenia w oczy
policji na blokadzie, z internalizacji kosztów społecznych i z gospodarki
odpadami. Po Kolumnie'94 powstała grupa przygotowawcza do Kolumny'95. Nie może w
niej zabraknąć ani obrońców praw zwierząt, ani ekonomistów, ani psychologów, ani
zadymiarzy, ani biologów, ani socjologów, ani PKE, ani FZ, ani Gaji, ani EKO-
OKO, ani Instytutu na rzecz Ekorozwoju. Myślę, że da się to zrobić bez bólu.
Kiedy przygotowywaliśmy w Krakowie Dzień Ziemi, w Polszcze obrodziło rozmaitymi
warsztatami i ludzie przeżywali rozterki: jechać, czy robić akcję. Kiedy
przygotowywaliśmy Światowy Dzień Ochrony Środowiska, znowu obrodziło tysiącem
szkoleń i całe krakowskie Biuro Ekologiczne wybyło. Może wydać się to dziwne,
ale przygotowanie dobrej, dużej i czytelnej akcji zajmuje bardzo dużo czasu,
zwłaszcza w poprzedzającym ją tygodniu. Urządzanie warsztatów i szkoleń w
tygodniach poprzedzających Climate Alliance Action Days, Dzień Ziemi, Dzień
Ochrony Środowiska i inne dni, które mają służyć do trąbienia przez media o
ochronie środowiska - to sabotaż. Uczyć się można cały rok, a trzy razy do roku
wszyscy powinniśmy wyleźć z nabytą na szkoleniach wiedzą na ulice, pokazać
rowery i transparenty i trochę pokrzyczeć. Oczekuję, że w ZB i innych
czasopismach pojawi się kilka dat, w pobliżu których urządzanie podobnych
warsztatów będzie wzbronione. Myślę, że i to da się zrobić bez bólu.
Cinek
PARĘ NIEISTOTNYCH ODPOWIEDZI NA PARĘ ISTOTNYCH PYTAŃ
W SPRAWIE REALIZACJI ŚCIEŻKI ROWEROWEJ W KRAKOWIE
panu Feliksowi Stalony-Dobrzańskiemu przez Marcina Hyłę
udzielonych
Czytelnikom ZB komunikuję, że podobnych pytań, jak zadane w majowym numerze ZB
przez pana Feliksa Stalony- Dobrzańskiego jest w Krakowie więcej. Oczywiście
wszyscy są za ekologią, autentycznie się cieszą, że jest ktoś, kto nie truje
miasta samochodem, tylko jeździ rowerem, ale mają dziesiątki i tysiące
skomplikowanych obywatelskich pytań i wątpliwości. To, że odpowiedzi na te
pytania i wątpliwości udzielono już dawno gdzie indziej, nie ma większego
znaczenia. Za to dzięki takim i podobnym pytaniom od roku nie można na przykład
wybudować drogi rowerowej wzdłuż Alej Trzech Wieszczów, bo radni Dzielnicy V i
konserwator zabytków uważają, że rower stanowi zagrożenie ekologiczne dla Parku
Krakowskiego (autentyk, posiadam na piśmie). Obywatelska troska, nie? Trzy metry
obok Parku na Alejach Trzech Wieszczów średnioroczne stężenie tlenku węgla jest
trzydzieści razy wyższe od dopuszczalnej normy, a oni będą chronić Park przed
rowerami.
Pan Feliks pyta, czy nie lepiej byłoby pieniądze na drogę rowerową przeznaczyć
na zakup pięciu nowych, niedymiących autobusów. Odpowiadam: droga rowerowa o
długości czterech i pół kilometra kosztowała dwa miliardy złotych, a jeden nowy
niedymiący autobus - skądinąd konieczny i niezbędny - kosztuje pięć miliardów
złotych, o czym ekolog wiedzieć powinien.
Szanowny pan Feliks zapytuje również, jakiej populacji i w jakim czasie w naszym
klimacie dotyczy transport rowerowy. Odpowiadam: w Holandii przeciętnie 29%, a w
dużych miastach do 50% wszystkich podróży w ciągu całego roku odbywa się na
rowerze, czyli że jest tam więcej rowerzystów niż pieszych. W Holandii także
pada śnieg i deszcz, i wieje wiatr. Podobny jest udział podróży rowerowych w
Danii, zaś w Niemczech, Szwecji, Austrii i Szwajcarii przekracza 10% i stale
rośnie. O tym też każdy ekolog powinien wiedzieć, a nie pytać wokoło. Jaka
pogoda, klimat i góry są w Austrii i Szwajcarii, wie każdy.
Władze miejskie w tych krajach (a w przypadku Danii i Holandii także rządy)
świadomie promują użycie roweru, budując drogi i parkingi rowerowe. Po prostu
taniej wychodzi, kiedy obywatele dobrowolnie zasuwają do pracy na rowerach,
które nie trują, nie hałasują i nie wymagają parkingów i ulic za wiele milionów
dolarów. Taka inwestycja się opłaca zawsze - chyba, że wybuduje się pół drogi
rowerowej i na tym będzie koniec. O tym też każdy ekolog wiedzieć powinien.
Istnieje bezpośrednia zależność między gęstością sieci dróg rowerowych, a
ilością podróży na rowerach. Opisywana przez Pana Feliksa krakowska droga
rowerowa nie jest wolna od wad. Nie mamy na razie takiego wpływu na urzędników,
aby trzymali się zaleceń, opublikowanych w marcowym numerze ZB. Natomiast jest
używana - 8 czerwca około godziny 15:00 przy miłej pogodzie naliczyłem przy jej
początku w centrum miasta sześćdziesięciu rowerzystów w ciągu trzech kwadransów.
Nie mam podstaw, aby sądzić, że się zmówili. Niektórzy szpanowali rowerami
górskimi, a niektórzy składakami. Federacja Zielonych w Krakowie nie robi nic
innego, tylko promuje rowery miejskie jeżdżąc na nich i pokazując w lokalnej TV.
Rozumiem, że pan Feliks ma lepszy pomysł - zapraszamy do nas na Sławkowską
12.
Jeśli chodzi o dezyderat pana Feliksa dotyczący naprawiania rowerów, to znam w
Krakowie co najmniej dwadzieścia kilka specjalistycznych warsztatów. Jeśli
chodzi o parkowanie, to rowery zostawia się w Krakowie przy znakach drogowych
albo wnosi do pracy. Natomiast przyznam się, że pierwszy raz, od czasu, kiedy
prowadzę kampanię "Kraków miastem rowerów", ktokolwiek zgłasza postulat, aby
umożliwić mu wsiadanie na rower.
A teraz poważnie. W 1993r. powstała za 2 mld zł droga rowerowa, łącząca centrum
Krakowa z miasteczkiem studenckim, ośrodkiem rekreacyjnym i dużym osiedlem na
przedmieściu. W dwóch trzecich długości jest zaprojektowana i wykonana
poprawnie. Dzięki 4 miliardom złotych w tym roku powstanie następna droga, która
połączy tę drogę z istniejącymi wcześniej drogami rekreacyjnymi i innym dużym
osiedlem. Powstanie dzięki temu zrąb sieci międzydzielnicowych dróg rowerowych,
łączących osiedla i centrum miasta. Odbywają się spotkania FZ z młodzieżą
licealną i pokazy filmów o rowerach w Holandii. Młodzież reaguje na to
wspaniale, zaczęła jeździć do szkół na rowerach i zbierać podpisy pod petycją o
doprowadzenie dróg rowerowych pod jej licea.
Pan Feliks nie zrobił nic, tylko napisał list do ZB. Jestem porażony Jego
obywatelską postawą.
Jestem przekonany, że nikt nie manipuluje Federacją Zielonych i że robimy dobrą
robotę. Oczekuję, że pan Feliks przedstawi publicznie dowody swoich
obywatelskich wątpliwości na temat niegospodarności przy budowie dróg rowerowych
i udziału FZ w owej rzekomej niegospodarności albo po prostu przeprosi krakowską
Federację Zielonych. Z ciekawością oczekuję też rozszerzenia postulatu
umożliwiania wsiadania na rower.
Marcin Hyła
Krakowska Grupa Federacji Zielonych
kampania "Kraków miastem rowerów"
PS. Potwierdzam, że publicznie mówiłem o tym, że na Zachodzie na dachy
samochodów, zaparkowanych na drogach rowerowych, nieznani sprawcy sypią ziarno
dla ptaków. W Polsce od pięciu lat jest wolność słowa. Nie zachęcałem nikogo do
przestępstwa przeciw mieniu, tylko informowałem popełniających wykroczenia
drogowe o niewykluczonych przykrych konsekwencjach. Nigdy nie wiadomo, co do
głowy strzeli krakowskim rowerzystom.
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94