"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94
NARCIARSTWO A OCHRONA PRZYRODY
Co pewien czas w prasie i telewizji pojawiają się opinie o konieczności
rozbudowy w naszych górach infrastruktury związanej z narciarstwem zjazdowym.
Nowe wyciągi i kolejki mają postawić na nogi polskie narciarstwo, przyciągnąć
turystów, ożywić gospodarkę w górskich gminach itp. Problemy ekologiczne, które
przy okazji powstaną, zwykle się pomija lub bagatelizuje (wszak narciarze jeżdzą
po śniegu, więc nie niszczą przyrody, nieprawdaż?), zaś ekologów kwestionujących
celowość nowych inwestycji określa się jako niekompetentnych i
nieodpowiedzialnych. Ktoś niezbyt zorientowany w temacie mógłby więc odnieść
wrażenie, że zieloni to banda oszołomów, a kolejne wyciągi to jedyna szansa dla
Karpacza czy Zakopanego. Czy tak jest rzeczywiście?
Argumenty ekologów są niebłahe. Budowa wyciągów i wytyczanie tras zjazdowych
wiążą się z wycinką lasu, który w górskim terenie pełni bardzo ważne funkcje -
glebo- i wodochronną. Poza tym naruszanie zwartości górskiego lasu (rosnącego w
trudnych warunkach klimatycznych) wpływa niekorzystnie na jego stabilność.
Drzewostan staje się bardziej podatny na ataki wiatru, śniegu i mrozu. W strefie
górnej granicy lasu może to spowodować jej wyraźne obniżenie. Również sami
narciarze bezpośrednio niszczą roślinność ścinając krawędziami nart gałązki
świerków i kosodrzewiny, a przy małej ilości śniegu nawet krzaczki borówek.
Oprócz tego budowa wyciągów często pociąga za sobą kolejne inwestycje - drogi,
parkingi, schroniska, obiekty gastronomiczne itp., a większa ilość ludzi w
górach to więcej śmieci, hałasu, spalin i zadeptanego terenu.
Sytuację komplikuje fakt, że lobby narciarskie jest najbardziej zainteresowane
inwestowaniem w górach wysokich (jest tam zwykle więcej śniegu i utrzymuje się
on dłużej), a obszary te są szczególnie cenne przyrodniczo - zwłaszcza tereny
powyżej górnej granicy lasu. Są one siedliskiem unikalnej flory i fauny, a swoim
zasięgiem obejmują izolowane i stosunkowo małe powierzchnie - kilka połonin w
Bieszczadach, Tatry, pasmo Babiej Góry i kopułę Pilska w Karpatach oraz
wierzchowinę Karkonoszy i szczyt Śnieżnika w Sudetach. Prawie wszystkie są
objęte ochroną - oprócz kopuły Pilska, która jednak wkrótce, miejmy nadzieję,
wejdzie w skład powiększonego rezerwatu "Pilsko". Mimo to rodzimi i zagraniczni
spece od wyciągów nie rezygnują z prób doinwestowania naszych gór, jakby
zapominając, że Tatry czy Karkonosze to Parki Narodowe, gdzie żaden kompromis
między "ochroniarzami" a lobby narciarskim nie powinien mieć miejsca! Propozycje
nowych wyciągów czy tras narciarskich na terenach objętych ochroną rezerwatową
nie powinny być w ogóle rozpatrywane! Praktyka jest niestety różna. W
"Chrońmy Przyrodę Ojczystą" (1/94) przeczytałem, że projekt inwestycji w
rejonie Szrenicy w Karkonoskim PN ma poparcie Rady Naukowej Parku!!! Wiadomość
ta, obok innych sygnałów z Karkonoszy (np. "Harleyowcy na Szrenicy" Pawła
Listwana w ZB 3/94), budzi refleksje niewesołe. Dlaczego ludzie odpowiedzialni
za ochronę Karkonoszy podejmują takie decyzje - jakby nie dość było zakwaszonych
opadów i nadmiernego ruchu turystycznego? Jeśli władze KPN nie dbają o
powierzone im dobro, to czego możemy oczekiwać po turystach odwiedzających
Szrenicę czy Śnieżne Kotły?
Na koniec małe wyjaśnienie. Nie było moim celem deprecjonowanie narciarstwa
jako takiego. Uważam jednak, że inwestycje z nim związane powinno się realizować
na obszarach, gdzie nie będzie to kolidowało z ochroną przyrody - znakomicie
nadają się do tego celu okolice Zieleńca czy niektóre tereny w Beskidzie
Śląskim.
P.S. Zielonych z Jeleniogórskiego (i innych zorientowanych) proszę o
informacje na temat planowanych inwestycji oraz ew. o działaniach przez was
podjętych - interesują mnie nie tylko Karkonosze (dziwne wieści nadchodzą też z
Bieszczadów i Pilska.).
Kontakt:
Wojciech Dąbrowski,
Koło Naukowe Biologów, WSP w Olsztynie,
Instytut Biologii i Ochrony Środowiska,
Żołnierska 14, 10-561 Olsztyn
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94