"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94
Doszedłem do wniosku, że każdą imprezę, w zależności od założeń i
przyjętych celów, można w podsumowaniu wychwalić lub oczernić.
Więc wstrzymam się od ocen na rzecz krótkiej relacji.
"EKO-FESTIWAL"
Pomyślany jako impreza studencka,
odbył się 21-24.2 w Sosnowcu i Katowicach, w klubach studenckich "Akant" i
"Remedium". W ciągu tych 4 dni były koncerty (Towarzystwo Wzajemnej Adoracji
oraz Agata Jałyńska z zespołem i bębniarze), filmy video - edukacyjne o ekologii
i środowisku, długometrażowy film kinowy "Goryle we mgle", prelekcja dra
Piotra Skubały o filozofii ekologicznej. Były także dyskusje o przyszłości Ziemi
oraz wegetarianizmie, Janusz Tyrlik prezentował slajdy i opowiadał o Pracowni na
rzecz Wszystkich Istot z Bielska-Białej. Były też poczęstunki
wegetariańskie.
Bardzo ciekawie wypadł happening i o nim kilka słów. Nosił tytuł
"Zjadane dane". Happening oparty był na Zgromadzeniu Wszystkich
Istot.
Z ciemności wyłoniły się istoty. Był lis, cielak, drzewo, wilk, wiatr i
człowiek. Siadły w kręgu przy świecach i mówiły o swoim losie. Po skończeniu
każdy gasił swą świeczkę. Nagle w krąg wdarło się 2 mężczyzn. Ustawili pniak,
wbili siekierę, zaczęli wkładać białe fartuchy. To byli kaci. Istoty rozbiegły
się wśród widzów. Mówiły im o swym losie i prosiły o pomoc. Gdy kaci skończyli
palić papierosy, ruszyli ku pierwszej istocie, by ją złapać i ściąć. "Istota"
czepiała się widzów i krzyczała o pomoc.
Wtedy stało się coś, co zaskoczyło nas wszystkich. Nawet nie marzyliśmy, że
tak może się podziać. Kilka dziewcząt z widowni wskoczyło na scenę, odciągnęło
katów i ratowało istotę. Kaci pochwycili wtedy cielaczka i ciągnęli go ku
pniakowi. I sytuacja stała się nie do opanowania. Jedna z dziewcząt z widowni
zaczęła wyzywać katów, uderzyła jednego z nich w twarz, ktoś wyrwał im siekierę
i schował, zaczęła się przepychanka i szamotanina.
Happening nie skończył się, tak jak planowaliśmy. Skończył się inaczej,
lepiej, bo prawdziwiej.
Część widzów miała w sobie żar i siłę. Część płakała.
Potem była długa cisza. Jeszcze później rozmowa, by nie zostawić nikogo z
poczuciem bezsilności: -- Bo co można zrobić?
-- Działaj. Najlepiej zacząć od siebie.
Rozpisałem się o tej formie przekazu. To dlatego, że miała w sobie moc
wywoływania emocji. Takie przeżycia są prawdziwe. Możesz wymyśleć i wyobrażać
sobie że wiesz, lecz dopiero, gdy czujesz, płaczesz - To jest naprawdę.
NAGŁE ZNIKNIĘCIE ŚMIECI"
akcja edukacyjna
Ten happening odbył się 26.4.br. w Katowicach. Składał się z 2 części:
1. akcja tramwajowa. Po tramwajach krążyły dwie ekipy po 2 osoby w
pomarańczowych kamizelkach, taszczące kosz na śmieci. Wchodzili z nim do
tramwaju, otwierali go, a ze środka wychodził trzeci człowiek, opowiadał o
odpadach, o tym co zrobić by ich było mniej i jak je segregować oraz po co.
Potem rozdawali ulotki i przenosili się do innego tramwaju;
2. akcja uliczna. Od 1430 do 1530 trwał pochód ulicami Katowic. Około 15 osób
z transparentami i czterema koszami pełnymi śmieci. Na początku szła uosobiona
"Matka-Ziemia" w błękitnym płaszczu i ciągnęła kosz ze śmieciami. Tuż za nią
szedł człowiek, który biczował się i padał na ziemię. Hasła na transparentach:
"DZIEŃ ZIEMI - KAŻDEGO DNIA", "CZY GÓRY ŚMIECI UDUSZĄ NASZE DZIECI?", "ZLIKWIDUJ
ŚMIECI - nie kupuj zbędnych opakowań - SEGREGUJ ODPADKI W DOMU". Pochód
maszerował przez centrum miasta, przez tubę informowałem, "co on jest" i dokąd
zmierza, zatrzymywaliśmy się pod sklepami i lokalami używającymi jednorazowych
opakowań i piętnowaliśmy to. Pod teatrem im. Wyspiańskiego wysypaliśmy śmieci,
Matka Ziemia padła na twarz pod ich ciężarem. Dokonaliśmy wtedy segregacji tych
śmieci (dołączyło się do nas 2 widzów) ze stałym objaśnieniem, co, jak, po co i
wsypaliśmy je do specjalnych pojemników. Kilka pieśni odśpiewała wtedy Agata
Jałyńska z gitarowym akompaniamentem Szymona Ciapały (było nagłośnienie).
Wcześniej pod teatrem odgrywane były krótkie scenki nt. odpadów, była
rozstawiona wystawa na temat badań zanieczyszczenia Śląska.
Rozdaliśmy ~ 4000 ulotek różnej treści na temat problemu odpadowego. Na
akcji byli dziennikarze z gazet i radia lokalnego.
Zorganizowała ją świeżo powstała lokalna Grupa Katowice FAZ, Federacji
Zielonych, we współpracy z Urzędem Miasta Katowic. Dzięki temu akcja miała spory
rozmach, była o niej dobra informacja (fax), załatwione były wszystkie
zezwolenia, zagwarantowana pomoc MPGK, MZK itp. Bardzo wydatnie pomogły osoby z
Koła Naukowego Biologów UŚ i Akademickiego Koła Higieny Psychicznej UŚ.
Wszystkim, w imieniu istot pozostających w naturalnym milczeniu - serdeczne
dzięki.
Andrzej Trutkowski
LIST OTWARTY DO WSZYSTKICH ZAINTERESOWANYCH USPRAWNIENIEM DZIAŁANIA
POLSKIEGO RUCHU EKOLOGICZNEGO
Kolumna, 15.5.94
Już po raz drugi miałem przyjemność organizować spotkanie ruchów
ekologicznych w Kolumnie. Tegoroczne Spotkanie gościło podobną do poprzedniego
liczbę uczestników (ponad 150 osób), a różniło się głównie tym od poprzedniego,
że zaszczycił je swoją obecnością wysokiej rangi urzędnik państwowy w postaci
wiceministra Michała Wilczyńskiego. Dzięki pomocy kilkunastu osób z całej Polski
było ono z pewnością lepiej przygotowane merytorycznie niż poprzednie. Jednak
główną jego słabością było to, że bardziej dominowała - niezmiernie poniekąd
ważna - część towarzyska, kosztem twórczej pracy merytorycznej. I na tej kwestii
chciałem się skupić w tym artykule, gdyż uważam, że jest to ważne dla dalszego
rozwoju ruchu.
Oprócz różnego rodzaju warsztatów, konferencji, szkoleń i obozów ruch
ekologiczny spotyka się w większym gronie 2 razy do roku w celu wypracowania
stanowisk, czyli ogólnie mówiąc polityki ekologicznej polskich NGO, działających
na rzecz poprawienia stanu środowiska. Wiosną jest to Ogólnopolskie Spotkanie
Ruchów Ekologicznych w Kolumnie, a latem Kongres Federacji Zielonych. Obydwie
imprezy różnią się w swej atmosferze, jednak mają jedną cechę wspólną - oprócz
weteranów ruchu, których można policzyć na palcach obu rąk, dominują w nich
ludzie młodzi, często niedoświadczeni, działający od kilku miesięcy do 2 lat
(zieloni do kwadratu - ze względu na wyznawaną filozofię i niewiedzę).
Następstwem tego jest ich nikły wkład merytoryczny w tworzenie polityki
ekologicznej w poszczególnych dziedzinach i skupienie się na bacznym
obserwowaniu i słuchaniu. Tak więc już od 2 lat (siebie zaliczam skromnie do
grupy zielonych do kwadratu) biorę udział w spotkaniach, w których kilkanaście
znajomych postaci przekazuje swoją większą za każdym rokiem wiedzę grupie
kilkudziesięciu po części znajomych tylko twarzy. Nie będę tu pisał o plusach
tych zjawisk, bo są one oczywiste. Skupię się na zjawiskach ujemnych i
propozycji zmiany zaistniałej sytuacji .
Abyśmy byli widoczni i skuteczni, musimy wypracować sobie metody współpracy
i strategię marketingu. Potraktujmy czyste środowisko jako produkt, który chcemy
sprzedać wszystkim Polakom. Produkt - jeden z tysięcy na rynku, który musi
konkurować z EGOIZMEM firmy "Pępek Świata", z LENISTWEM firmy "Lepiej Jutro", ze
SNOBIZMEM firmy "Też To Chcem", z WYGODNICTWEM firmy "Daj Spokój", itd. Nie jest
oczywistym twierdzenie, że każdemu powinno zależeć i zależy na kupnie towaru
CZYSTE ŚRODOWISKO koncernu "Ziemia". Kto tego nie dostrzega, to jego sprawa. W
nawale produktów zalewających nasz rynek i codziennych problemów państwa
przechodzącego transformację ustrojową, produkt ten nie jest zbyt atrakcyjny.
Dziennikarze dostrzegają go i opisują wyrywkowo, politycy korzystają z niego
tylko w święta, a większość Polaków ma wiele innych pod ręką, lepiej
zareklamowanych i opakowanych. Ci, którzy dostrzegli ów produkt i go cenią,
zachęcają do jego konsumpcji w sposób, po którym nie chce się na niego często
nawet spojrzeć.
Dziadunio i Babunia opowiadali mi, że dawno temu istniała organizacja o
nazwie Liga Ochrony Przyrody i jeszcze kilka innych stowarzyszeń i towarzystw,
których ideą było propagowanie życia w zgodzie z przyrodą. Nawet za komuny
propagowały te idee w szkołach i powołały Straż Ochrony Przyrody do czynnej
ochrony walorów przyrodniczych.
W l. 80. powstało Super Ugrupowanie o nazwie Polski Klub Ekologiczny, które
było wspierane w ciężkiej walce o czyste środowisko nawet przez granicę.
Skupiało ono i skupia zacnych myślicieli-ekologów.
Te 2 i kilkadziesiąt innych wspaniałych instytucji działa na wielu
płaszczyznach życia Polski i świata. Wszyscy słyszą o dziesiątkach wspaniałych
sukcesów i kontaktach, i wszystko byłoby świetne i wspaniałe, tylko pozostaje
małe pytanie: jak wygląda ich efektywność? Od samego początku dostrzegam ogromną
niechęć przed jakimkolwiek formalizowaniem, przed nakładaniem czapek na ruch,
przed odbieraniem zaszczytów. Ostatni okres trysnął setkami sformalizowanych
organizacji, gdyż bez tego bardzo trudno otrzymać pomoc finansową. Zastanawia
mnie, co oprócz pieniędzy jest nas w stanie przekonać do sensowności szerokiej,
ogólnopolskiej współpracy.
Coraz częściej słyszę, że BORE źle funkcjonuje, że ZB są złe, że
Ministerstwo Ochrony Środowiska to najlepiej rozwiązać, że Polski Klub
Ekologiczny to grupa podstarzałych ekspertów, a o Lidze Ochrony Przyrody to w
ogóle szkoda gadać. Myślę, że nie prowadzi to do niczego innego oprócz
skutecznego osłabienia naszej i tak dyskusyjnej efektywności w działaniach.
W Polsce, szczególnie w pokoleniu przed 18. rokiem życia, pojawiło się duże
zainteresowanie problemami ochrony środowiska. Ludzie ci chcą działać w ruchu,
nie jest im obojętne otoczenie, w którym żyją i muszą mieć stworzone warunki do
działania. Odpowiedzialność za ich stworzenie spoczywa na ludziach z
doświadczeniem, którzy obecnie działają w ruchu i to bez różnicy, czy mają lat
20, czy 120. W ciągu ostatnich kilkunastu lat ukształtowało się w Polsce
kilkadziesiąt środowisk, które - jeśli połączą swe siły i doświadczenia - są w
stanie wpływać na politykę ekologiczną osiedla, dzielnicy, miasta, gminy,
województwa, regionu, państwa (kolejność nieprzypadkowa). Aby to osiągnąć,
potrzebna jest pewna koordynacja i profesjonalizm w działaniach. Nie widzę wielu
niebezpieczeństw w stworzeniu grupy koordynującej działania ruchu ekologicznego
w Polsce. Uważam, że po wprowadzeniu pewnych zmian można by ją oprzeć na
doświadczeniach już istniejącego BORE oraz ZB jako publikatorze
informującym o działaniach. Nie wiem, ile osób miałoby wchodzić w skład tej
grupy, jednak z doświadczeń w pracy zespołowej wydaje mi się, że nie więcej niż
30. Na początek składałaby się z osób, które włączyły się w dotychczasowe
przygotowania programów ruchu. Miałaby ona za zadanie przygotować program IX
Ogólnopolskiego Spotkania Ruchów Ekologicznych "KOLUMNA'95" oraz sporządzić na
to spotkanie propozycję jej kompetencji i zasady pracy. Myślę, że istotnym jest,
aby w przyszłym roku spotkać się z osobami, które obecnie mają wpływ na politykę
ekologiczną Polski, m.in. członków Państwowej Rady Ochrony Przyrody, Senackiej i
Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Rady Ekologicznej przy Prezydencie RP oraz
dziennikarzy. Powinny powstać krajowe zespoły robocze, np.:
1. Ekorozwój Polski
2. Polityka zagraniczna
3. Ochrona przyrody
4. Jednostka w społeczeństwie, prawa człowieka
5. Edukacja
6. Gospodarka odpadami
7. Polityka transportowa
8. Rodzina
9. Kultura i sztuka
10. Zdrowie
11. Rolnictwo, leśnictwo, gospodarka rybna
12. Polityka energetyczna
13. Ekonomia a środowisko
14. Finansowanie działalności
15. Prawa zwierząt
16. Samorząd lokalny
i inne w miarę potrzeb.
Zespoły te miałyby własny kalendarz spotkań. Aby nie podnosić zbytnio
kosztów funkcjonowania zespołów, można by wykorzystać już istniejące
okoliczności, tj. Kongres Federacji Zielonych, Kongres Wegetariański, Spotkanie
w w Kolumnie, spotkania w MOŚZNiL i wiele innych. W podobny sposób pracują ruchy
w innych krajach i często są skuteczniejsze niż my. Zdaję sobie sprawę z tego,
że opinie na temat poszczególnych problemów i metod ich rozwiązywania są często
odmienne, ale bez spotkań i konsultacji nie jest możliwe osiągnięcie konsensusu.
Im szybciej to zrozumiemy, tym lepiej dla środowiska. Proponuję, aby osoby
zainteresowane zwiększeniem skuteczności działania polskiego ruchu ekologicznego
skontaktowały się ze mną lub wymieniły swoje uwagi na łamach ZB. Niezależnie od
tego zachęcam do wzięcia udziału w najbliższym Kongresie Federacji Zielonych
(prawdopodobnie w sierpniu) oraz Kongresie Wegetariańskim (organizowanym w
dniach 2-4.9 przez Klub "Gaja"), na których to będzie można powołać grupę
koordynującą organizację "KOLUMNY'95" oraz poruszyć problemy omówione w tym
artykule.
Na koniec chciałbym podziękować wszystkim tym osobom, które pomogły mi w
przygotowaniach do "KOLUMNY'94" oraz wzięły czynny udział w tegorocznym
Spotkaniu. Mam nadzieję, że z każdym następnym spotkaniem będziemy bardziej
skuteczni i twórczy.
Maciej Kozakiewicz
Autor artykułu działa w ruchu ekologicznym od 1991. Jest założycielem
Międzyuczelnianego Lobby Ekologicznego w Łodzi. Obecnie pełni funkcję Prezesa
stowarzyszenia.
Adresy do korespondencji:
Maciej Kozakiewicz Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne
Krasickiego 5 Piotrkowska 67, 90-422 Łódź
8-149 Łask-Kolumna /fax (0-42) 33-74-41
(0-198) 43-79 (0-42) 32-85-90,
WARSZTATY EKOLOGICZNE TOWARZYSTWA POMOCY MŁODZIEŻY
W dniach 9-10.4 odbyły się w warszawskiej siedzibie Towarzystwa Pomocy
Młodzieży kolejne warsztaty ekologiczne.
TPM, założony kilka lat temu i początkowo nastawiony głównie na
specjalistyczną pomoc młodzieży (pedagogiczną, psychologiczną...) od roku
realizuje program tworzenia przy swoich oddziałach (w tej chwili: w 12 miastach
w Polsce) grup ekologicznych.
Co się zdarzyło na kwietniowych warsztatach?
1. Zastanawialiśmy się nad sensem segregowania odpadów. Część grupy mogła
sprawdzić, jak ten problem rozwiązuje się w jednej z dzielnic Warszawy. Skoczyli
mianowicie zbadać sprawę na Żoliborzu, który - podobno - jest "segregacyjną
wizytówką" naszej dumnej stolicy. Przeprowadziliśmy małą sondę uliczną. Kilkaset
osób (większość) wiedziało, co to jest segregacja odpadów i do czego służą
kolorowe pojemniki, jednak ludziska nie bardzo byli zadowoleni z umiejscowienia
tychże. Otóż, nie dosyć, że ustawiono ich zdecydowanie mniej niż wymagają
potrzeby, to jeszcze w mało sensownych miejscach: zamiast na osiedlach, przy
domach - przy głównych ulicach, na pokaz.
To było w sobotę, zaś w niedzielę rano ruszyliśmy pozbierać śmieci w części
Lasku Bielańskiego, tej przylegającej do AWF-u. W ciągu godziny uzbieraliśmy ~
10 worków plastików, butelek (sporo), żelastwa itd. i byłoby więcej, ale za mało
było worków.
2. Wróciliśmy trochę do korzeni pojęcia "ekologia" - tych biologicznych.
Omówiliśmy dla przypomnienia te wszystkie powiązania i łańcuchy, bakterie,
ekosystemy, biocenozy. A później skoczyliśmy do Łazienek przypatrzeć się
ożywającej po zimie miejscowej faunie i florze.
3. Omówiliśmy to wszystko, co poszczególne grupy TPM-u w Polsce "robią w
ekologii". Wymieniliśmy uwagi na temat współpracy i planowanych działań.
To tyle. Cieszy, że rozrastają się i tworzą nowe środowiska młodych
ekologów, którym się chce.
Darek Kuflewicz
Adres warszawskiej centrali TPM-u
Towarzystwo Pomocy Młodzieży
Marymoncka 34
Warszawa
ZAKOPANE
20-21.5. br. w Zakopanem odbyły się I Ogólnopolskie Warsztaty Bentologiczne nt.
"Struktura, funkcjonowanie i ochrona górskich ekosystemów wodnych". Było
to pierwsze terenowe spotkanie sekcji bentologicznej Polskiego Towarzystwa
Hydrobiologicznego.
Sekcja bentologiczna (skupiająca badaczy zajmujących się organizmami żyjącymi na
dnie zbiorników wodnych) powstała we wrześniu'92 podczas XV Zjazdu Hydrobiologów
Polskich w Gdańsku.
W Polsce zoobentosem (zwierzętami żyjącymi na dnie) zajmuje się około 100 osób.
Do tej pory udało się sekcji wydać dwa numery biuletynu "DNO", abonentem
którego jest około 50 osób. W biuletynie "DNO" zamieszczane są adresy
osób zajmujących się bentosem, informacje o zjazdach i sympozjach, recenzje
książek, prezentacje placówek naukowych oraz krótkie dyskusyjne artykuły. Dla
zainteresowanych - adres Redakcji: Zakład Biologii Wód im. Karola Starmacha,
31-016 Kraków, ul. Sławkowska 17.
Na pierwsze warsztaty do Zakopanego przyjechało prawie 30 osób z 13 uczelni i
instytucji (WIOŚ Piotrków Trybunalski, WSP Olsztyn, ART Olsztyn, ZBW PAN Kraków,
UJ Kraków, Muzeum Przyrodnicze w Drozdowie k. Łomży, UW Warszawa, AR Rzeszów, AR
Lublin, WSPR Siedlce, WSP Słupsk, IE PAN Dziekanów Leśny, Wojewódzki Fundusz
Ochrony Środowiska - Lublin).
Pierwszego dnia uczestnicy spotkania zwiedzali Muzeum Tatrzańskiego Parku
Narodowego. W części referatowej, prowadzonej przez prof. dr hab. Z. Kajaka,
zapoznano się z problemami funkcjonowania parku oraz z problemami ochrony
przyrody Tatr. Dr A. Kownacki opowiedział o "strukturze, funkcjonowaniu i
ochronie ekosystemów potokowych w Tatrzańskim Parku Narodowym", a mgr M. Kot
o "wpływie zanieczyszczeń atmosferycznych na środowiska wodne w TPN". Po
obiedzie przedstawiono trzy wystąpienia referatowe, dotyczące zastosowania
indeksu różnorodności w badaniach bentologicznych, faunie źródeł górskich oraz
mięczaków jezior nizinnych, a także zaprezentowano kilka posterów. Wieczorem
odbył się pokaz filmu "Życie w jeziorach tatrzańskich" oraz pokaz
przeźroczy z gór - nie tylko polskich.
Drugi dzień spotkania przeznaczony był na wycieczkę terenową nad Czarny Staw
Gąsienicowy z komentarzem P. Stósa "Fauna makrobezkręgowców jezior
tatrzańskich" oraz demonstrację pobierania prób z Czarnego Potoku. Swój
terenowy "warsztat badawczy" prezentowali naukowcy z Krakowa.
Najwartościowszą częścią sesji były pokazy terenowe oraz dyskusje "kuluarowe",
podczas których rozmawiano o konkretach metodycznych jak i interpretacji wyników
i nietypowych sytuacji. Takie właśnie rozmowy są najwartościowszą częścią
naukowych spotkań.
Kolejne spotkanie odbędzie się za rok w trzeciej dekadzie maja. Miejsce i temat
wiodący zostaną ustalone w najbliższym czasie. Rozważane są trzy propozycje:
jeziora lobeliowe Pojezierza Pomorskiego, jeziora i drobne zbiorniki okresowe
Pojezierza Mazurskiego oraz duże rzeki nizinne (Łyna, Biebrza lub Narew). Mile
widziany udział "amatorów". Wszelkie informacje i wstępne zgłoszenia przez
redakcję biuletynu "DNO" (adres wyżej).
W najbliższych numerach "Dna" oraz w najbliższym okresie sekcja będzie
chciała dyskutować o ekologii dużych rzek nizinnych, o gatunkach wskaźnikowych
oraz problemach oznaczania i taksonomii bezkręgowców dennych (bentosowych).
Planuje się przygotowanie prostych kluczy do rozpoznawania gatunków głównych
grup bezkręgowców. W najbliższym numerze "Dna" przewiduje się druk
informacji "kto, gdzie, co", dotyczących ewentualnej pomocy w rozpoznawaniu
bezkręgowców wodnych. Sekcja oraz jej robocze spotkania jest otwarta na
wszystkich zainteresowanych życiem, ekologią, ochroną organizmów żyjących na
dnie i ekosystemami wodnymi.
Stanisław Czachorowski
OSTROŁĘKA
19.5. br. w Szkołe Podstawowej Nr 8 w Ostrołęce odbyła się sesja ekologiczna na
temat "Ochrona środowiska w Polsce ze szczególnym uwzględnieniem sytuacji
województwa ostrołęckiego". Na sesję, zorganizowaną przez Wojewódzki Ośrodek
Metodyczny w Ostrołęce, przybyło kilkudziesięciu nauczycieli z całego
województwa. Po uroczystym otwarciu sesji przez kuratora oświaty w Ostrołęce,
kilku prelegentów z WSP Olsztyn, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska,
Wydziału Ochrony Środowiska, Polskiego Związku Łowieckiego, Polskiej Ligi
Przyrody, Krajowego Centrum Edukacji Ekologicznej w Warszawie oraz Regionalnego
Centrum Edukacji Ekologicznej w Olsztynie, w formie wykładowej opowiedziało o
sytuacji środowiska w Polsce, szkolnych i amatorskich badaniach terenowych
środowiska przyrodniczego, zadaniach LOP-u w województwie ostrołęckim, stanie
środowiska woj. ostrołęckiego wg ostatnich wyników badań, stanie lasów w
województwie, projektowanym Nadbużańskim Parku Krajobrazowym oraz wpływie
łowiectwa na ochronę środowiska.
Podczas sesji odbyło się podsumowanie konkursu plastycznego "Ziemia - Planeta
ludzi" oraz wręczenie nagród zwycięzcom. Zebranym nauczycielom przedstawione
zostały propozycje wspólnych akcji badania środowiska przyrodniczego oraz
krótkich warsztatów ekologicznych, jak również publikacje dydaktyczne.
Stanisław Czachorowski
OSTRÓDA
27.5. br. w Szkołe Podstawowej Nr 3 w Ostródzie odbyło się Drugie Spotkanie
Ekologiczne, podczas którego młodzież ostródzka informowała o bliższych i
dalszych problemach ekologicznych. Spotkanie, któremu towarzyszyło motto:
"Idziesz przez świat i dajesz światu kształt przez swoje czyny. Spójrz w
świat, we świata kształt, a dojrzysz swoje winy" (S. Wyspiański),
zorganizowali uczniowie, członkowie LOP-u, Eko-Klubu, nauczyciele oraz dyrekcja
szkoły. (Impreza zapowiadana w obchodach Dnia Ziemi).
Stanisław Czachorowski
ZALEWO (POJEZIERZE MAZURSKIE)
27.5. br. uczniowie klas VII i VIII wraz z opiekunem Wandą Cydzik zorganizowali
tradycyjne już spotkanie "Sympozjum poświęcone ochronie środowiska".
Spotkanie jest podsumowaniem całorocznej pracy, badaniu środowiska lokalnego,
zbieraniu informacji dotyczących gminy itp. Powstająca za każdym razem kronika
przekazywana jest władzom gminnym. Jednocześnie odbywają się finały konkursów
plastycznych o tematyce przyrodniczej i ekologicznej. (Impreza zapowiadana w
obchodach Dnia Ziemi).
Stanisław Czachorowski
OLSZTYN
16 - 29.5. br. w holu Instytutu Biologii i Ochrony Środowiska WSP w Olsztynie
odbyła się wystawa prac plastycznych wykonanych przez młodzież ze Specjalnej
Szkoły Podstawowej Nr 21 przy Zespole Lecznictwa Psychiatrycznego w Olsztynie.
Na zakończenie wystawy odbyła się aukcja części prac, z której całkowity dochód
przeznaczony został na zakup materiałów plastycznych potrzebnych do terapii
sztuką.
Szkoła potrzebuje do pracy z młodzieżą (głównie "nieprzystosowaną") wielu
materiałów, często są to odpady poprodukcyjne: ścinki drewna lipowego do
rzeźbienia, ścinki drewna różnego gatunku (różny gatunek i różny kolor), ścinki
jedwabiu, dzianiny, skóry, nici, sznurki (sizalowy, z juty, lniany itp.), kleje
i lakiery (bezwonne i nieszkodliwe!), modelina, plastelina, farby, pędzle,
kleje, papier, bibuła, drut miedziany, glina w różnych kolorach itp. Ewentualni
ofiarodawcy proszeni są o kontakt ze szkołą (10-228 Olsztyn, ul. Wojska
Polskiego 35, 26-00-11 w. 234)
Stanisław Czachorowski
SKOŃCZYĆ Z WEGETACJĄ WEGETARIANIZMU
W piątek, o godz. 1300 (ale za to 27 maja), w sali kinowej u dziennikarzy przy
ul. Foksal w Warszawie odbyło się spotkanie sekretarza generalnego Światowej
Unii Wegetarian, p. Maxwella G. Lee, który z żoną Sylwią przybył do Polski.
Słonecznie promienny, niesłychanie rzeczowy i dokładny, odpowiadał na pytania 19-
osobowej dziennikarskiej publiczności.
Unia Wegetarian skupia ~ 50 organizacji, za prawo noszenia znaczka
wegetariańskiego do kasy wpływa ~ 150 tys. funtów rocznie, co pozwala prowadzić
działalność oświatową, informacyjną, protestować przeciw okrucieństwu hodowców,
itd.
W Anglii wegetarianie stanowią ~ 8% ludności, czyli ~ 4 mln osób. Może dlatego
Brytania jest Wielka? W przeciwieństwie do Polski, w której wegetarianie ledwo
wegetują. Liczne angielskie sklepy dla wegetarian są poddane prawom rynku,
oferują żywność niewiele droższą lub czasem w takiej samej cenie. Mimo pretensji
mięsożerców, sklepy te utrzymują się na powierzchni, wzbogacone przez ciekawe i
kolorowe sklepy, prowadzone przez imigrantów hinduskich, afrykańskich itd., z
jarzynami i owocami nie spotykanymi gdzie indziej.
Dla czytelników niestrudzonej p. Marii Grodeckiej żaden fragment dyskusji nie
był nowy, może oprócz konstatacji, iż należałoby szerzyć wegetarianizm wśród
zwierząt domowych, spożywających przecież sporo mięsa, nierzadko najlepszej
jakości, dzięki kaprysowi zamożnych ich właścicieli.
Z sali padło pytanie, czy tak jak hodowcy roślin zrzeszają się w branżowe
związki (np. Zrzeszenie Plantatorów Buraka Cukrowego, Hodowcy Ziemniaków itp.) -
wegetarianie podobnie się grupują - np. Stowarzyszenie Lirycznych Zjadaczy
Melonów, Związek Entuzjastów Czosnku itd. Krótko mówiąc, czy angielskie
zamiłowanie do ekscentryzmu wycisnęło również na wegetarianach jakieś piętno.
Lecz p. Maxwellowi udało się nie odpowiedzieć na to pytanie, może dzięki temu,
iż odpowiadał na kwestie podstawowe. Widać nie wszyscy obecni na sali chcieli
się porządnie przygotować i przeczytać książki p. Marii Grodeckiej. Z
restauracji na parterze zaczął dopływać trupi odór befsztyków - zbliżała się
pora obiadowa - i uczestnicy z ostentacyjnym niesmakiem opuścili salę.
Paweł Zawadzki
Założyciel i Prezes
Stowarzyszenia Lirycznych Zjadaczy Melonów (na słodko)
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (60), Czerwiec '94