"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 9 (63), Wrzesień '94


ILE DRZEW WYRZUCAM CO ROKU DO KOSZA?

Konferencja w Rio zakończyła się w sposób nie budzący nadmiernego entuzjazmu. Ponieważ jednak tak wielu uczestników zabrało głos, nie da się już udawać, że nie istnieje naglący problem ratowania planety. Niestety jeden z najpoważniejszych kłopotów polega na tym, że reakcje na dramatyczną sytuację ziemi są bardzo zróżnicowane. Istnieją rozmaite odruchy ekologiczne, nie ma ekologicznego rozumu. Zważywszy ponadto, że rozum absolutny istnieje tylko w mrzonkach filozofów, wystarczyłoby, żeby utrwalił się rozsądek ekologiczny. Ale jedną z najbardziej niepokojących spraw jest to, że często ów rozsądek ulega osłabieniu tylko wskutek wprowadzenia do dyskursu ekologicznego wszystkich wad charakterystycznych dla tradycyjnego dyskursu politycznego: narodowych egoizmów i pychy, maksymalizmów i kompromisów, a zwłaszcza prób sztucznego tworzenia konfliktów ekologicznych
(...)
Wyjaśnię to na przykładzie. Gazety donoszą o powstawaniu we Włoszech nowych młodzieżowych ugrupowań ekologicznych, i można tylko cieszyć się z tego, że te młodzieżowe bandy przedkładają dążenia ekologiczne nad kult motocykla, rasizm i totalne pogrzebanie samych siebie w dyskotekach. Ale przeczytałem również, że wśród pierwszoplanowych celów jednej z tych grup znalazła się walka z telefonami na karty magnetyczne i komputerami. Sądzę, że to typowy przypadek błędu w określaniu celów, który pojawił się wskutek tego, że za punkt wyjścia obrano mylne rozumowanie: ponieważ planecie zagraża nie kontrolowany rozwój, trzeba się przeciwstawić rozwojowi naukowemu i technicznemu. Zapomina się, że ratując planetę trzeba ratować także miliony istot, a temu służą między innymi laboratoria produkujące aspirynę.
Naprawdę nie rozumiem jakie zagrożenie niesie telefon na kartę, ale rozumiem, że łatwiejsze i mniej męczące jest zniszczenie telefonu w eleganckiej dzielnicy Parioli, niż zablokowanie statku poławiaczy fok w Arktyce. Rozumie, że komputer to najwyższy symbol rozwoju technicznego, ale chciałem poświęcić parę słów korzyściom, jakie przynosi sprawie ekologii. Istnieje urządzenie zwane faksem - szkodliwe, gdyż podwajające liczbę ścinanych drzew. Kiedyś bowiem pisało się na kartce i ta sama kartka docierała do adresata. Teraz nadawca zapisuje kartkę, wkłada ją do faksu i adresat otrzymuje tekst na drugiej kartce. Podwójne zużycie papieru, a sprawa jest tym poważniejsza, że faks zachęca do wysyłania listów liczących dziesiątki stron (podwajając ich liczbę). Istnieje natomiast urządzenie podłączone do komputera, które pozwala zapisać tekst, wybrać numer adresata i przekazać jego komputerowi (a jeśli nie ma odpowiedniego komputera - zapisać go za pomocą faksu). Zmniejsza się w ten sposób zużycie papieru o połowę, a nawet redukuje się je do zera. Skąd więc ta wrogość do komputera, zamiast do faksu??? Ponieważ padamy ofiarą wizerunków symbolicznych, a komputer wydaje się od faksu groźniejszy. Naiwny maksymalizm, niepotrzebny luddyzm. Dla ekologii - zero.
Codziennie wyrzucam dziesięć darmowych ulotek i rozmaitych publikacji, wydawanych przez najbardziej nieprawdopodobne organizacje i prawie zawsze o treści bez znaczenia dla kogokolwiek. (...) wiele z tych publikacji (nie twierdzę, że wszystkie) zostało wymyślone tylko po to, by uzasadnić istnienie agencji, których celem jest zbieranie składek. Nie mam pojęcia, ile drzew wyrzucam osobiście w ciągu roku, jeśli jednak uwzględnimy, że każdy z tych druków rozsyła się w nakładzie paru tysięcy egzemplarzy mamy już całą puszczę. Wystarczyłoby tu prawo zakazujące wydawania druków rozsyłanych za darmo (i bez zamawiania): jeśli ktoś chciałby wydać czasopismo, powinien udowodnić, że jakaś minimalna liczba obywateli byłaby skłonna płacić abonament. Chłopcy, pikietujcie siedziby organizacji trwoniących papier, zostawcie zaś w spokoju telefony na karty magnetyczne (...)
Umberto Eco
"Drugie zapiski na pudełku od zapałek", Historia i Sztuka, Poznań 1994

Warto przeczytać szczególnie rozdziały: "Tutaj potrzebny jest kompromis ekologiczny", "Kto urodził się pierwszy, człowiek czy kura?", "Co za bomba, przeprowadziłem wywiad z kormoranem z Szetlandów", Polecam też Umberto Eco "Zapiski na pudełku od zapałek", Historia i Sztuka, Poznań 1993, szczególnie rozdziały: "Jak mówić o zwierzętach", "Jak reagować na znane skądś twarze". Powyższy cytat nadesłali: Jacek Danilczuk i Izabela Łukasiuk.
(aż)

W GŁOGOWIE...

Chciałbym podzielić się z Wami tym, co robię w ramach edukacji ekologicznej w szkole, w której uczę, tj. III LO w Głogowie.
Od 2 lat istnieją w szkole tzw. klasy ekologiczne, w których dodatkowym przedmiotem jest "ochrona środowiska" i to właśnie z tymi klasami robię najwięcej, co nie znaczy, że innych nie uczulam na sprawy ochrony środowiska. W ubiegłym roku szkolnym po raz pierwszy w naszej szkole zainaugurowaliśmy obchody Międzynarodowego Dnia Ziemi, inscenizacją pt. "SĄD NAD CYWILIZACJĄ XX WIEKU" (której byłam autorką - korekty dokonała koleżanka polonistka, mgr Danuta Koszela). Natomiast w tym roku szkolnym wspólnie z koleżanką ze Szkoły Podstawowej nr 7 (mgr Małgorzatą Bereszyńską) zorganizowałyśmy obchody Dnia Ziemi dla wszystkich szkół Głogowa, do współpracy wciągnęłyśmy także Przedszkole nr 11 (tzw. ekologiczne) - tak więc praca była na różnych poziomach nauczania, "od przedszkolaka do licealisty". Cóż więc takiego zrobiłyśmy i w jakim celu? Może zacznę od celu: wiadomo co się dzieje z NASZĄ MATKĄ ZIEMIĄ: giną lasy, zanieczyszczone są wody, rosną góry śmieci, podczas ich spalania dostają się w powietrze toksyczne substancje, rośnie dziura ozonowa, klimat stepowieje... tych zatrważających danych można wyliczać mnóstwo, dlatego tak ważna jest edukacja ekologiczna już od najmłodszych lat, bo jak wiadomo "czym skorupka... itd.". Ale edukacja ekologiczna to nie tylko ta werbalna na lekcjach w szkole czy na zajęciach w przedszkolu. O ekologii i ochronie środowiska można mówić też inaczej... jak?... poprzez wiersze, rysunki, inscenizacje. Dlatego też postanowiłyśmy zorganizować obchody Dnia Ziemi w Głogowie, by przełamać bierność najszerszych kręgów młodzieży, władz, mieszkańców miasta, zaktywizować działania proekologiczne jako wyraz troski o środowisko, własne życie i zdrowie. To MY musimy zmienić swoje działania, politykę, aby uratować MATKĘ ZIEMIĘ. Czas szybko płynie, większość nie zdaje sobie z tego w ogóle sprawy, a przecież jutro może już być za późno. Co zatem zrobiłyśmy?
Na półtorej miesiąca przed planowanymi obchodami rozesłałyśmy do wszystkich szkół w Głogowie informację, że zamierzamy zorganizować tego typu obchody z zapytaniem czy szkoły zechcą wziąć w nich udział. Następnie do szkół, które zgłosiły swój akces wysłałyśmy propozycje konkursów, w których może wziąć udział młodzież i dzieci, a były to konkursy: plastyczny oraz na tzw. formę parateatralną, tzn. wiersze samodzielnie napisane, inscenizacja, piosenka itd., oczywiście, wszystko związane z ochroną przyrody i środowiska. Następnie przesłałyśmy dokładny plan obchodów, właściwie Tygodnia Ziemi. To wszystko co zaplanowałyśmy uzyskało poparcie dyrekcji obu szkół, tzn. III LO (mgr Jana Zubowskiego) oraz SP nr 7 (mgr Danuty Goleckiej), a także Naczelnika Wydziału Oświaty (mgr Sławomira Bączewskiego). Fundusze na zorganizowanie całej imprezy przekazał Urząd Miasta w Głogowie. Na obchody tego Tygodnia zostali zaproszeni goście z Ligi Ochrony Przyrody - p. mgr Andrzej Szlachetka, który mówił o problemach ochrony przyrody w woj. legnickim, następnie pani z Terenowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej - mgr Czesława Kulikowska, która mówiła o problemach z wodą pitną w Głogowie, także pani lek. medycyny Lidia Zakrzewska, która mówiła o ołowicy i sposobach jej zapobiegania, a także p. Blanka Słomiak z Głogowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, która mówiła o problemach tego towarzystwa. Zaproszeni goście byli prelegentami na sejmikach ekologicznych, odbywających się w III LO. Wzięły w nich udział delegacje ze szkół podstawowych oraz średnich. Po każdym sejmiku odbywał się konkurs, będący niejako sprawdzianem przekazanej przez prelegenta wiedzy.
Sejmiki trwały 2 dni. W kolejnym dniu nastąpiło rozstrzygnięcie konkursu plastycznego, którego tytuł brzmiał "ZIEMIA POTRZE- BUJE POMOCY". Nagrodzono dzieci z przedszkola, szkoły podstawowej w różnych grupach wiekowych (kl. I-III, kl. IV-VIII) oraz młodzież ze szkół średnich.

Tego samego dnia odbył się przegląd tzw. form parateatralnych, występowały dzieci z Przedszkola nr 11 i zgłoszone szkoły podstawowe. To, co pokazały dzieci było wspaniałe i niepowtarzalne, szczególnie ślicznie zaprezentowały się dzieciaczki z przedszkola oraz ze Szkoły Podstawowej nr 7 - uczennica kl. VIIb Aleksandra Buczek sama napisała scenariusz i sama reżyserowała inscenizację pt. "Ballada o dymiącym kominie", za którą to inscenizację ona i szkoła otrzymała I miejsce. Z tejże szkoły dzieci z klas nauczania początkowego recytowały przez siebie napisane wierszyki, za które zostały także nagrodzone. W grupie szkół średnich najlepsze okazało się I LO w Głogowie (uczniowie kl. IIc - humanistycznej, które za pantomimę pt. "Historia starego drzewa" otrzymało I miejsce. Młodzież sama napisała scenariusz, dokonała wyboru przepięknej muzyki, przygotowała dekoracje. Poniżej prezentuję wiersze dzieci z SP nr 7.

Trawy zielone
kwiaty kwitnące
lasy szumiące
to piękno przyrody
życiem tętniące
Więc dbajmy wszyscy
o nasze zdrowie
bo częścią przyrody
jest także człowiek.

Kasia Nieszpor, kl. Iid

Jasne słonko przygrzewa
trawa się zieleni
kwitnące w ogrodach drzewa
i czysta woda w strumieniu
uśmiechnięte buzie dziecięce
i szczęśliwe zwierzęta
w takim świecie żyjemy
i takim chcę go pamiętać.

Iza Czekała, II d

WYSYPISKO


Tu pudełka, tu woreczek
tu znów jakiś papiereczek
taki widok się roztacza
gdy próg lasu się przekracza
Kto rozrzucił tu te śmieci?

Czy dorośli, czy też dzieci?
Przecież to nie wysypisko,
a każdy wyrzuca tu wszystko!
Nie, tak dalej być nie może!
Kto posprzątać mi pomoże?
Zasadzimy nowe rzędy sosen,
nawet bzów
i porządek wróci znów!

nieznana autorka z SP nr 2
Uczniowie III LO (z kl. IIb - ekologicznej) ułożyli piosenkę z tej okazji.

PIOSENKA EKOLOGICZNA


Kiedy w piątek siarka leci
serce mi do góry wzlata
bo w sobotę wezmę maskę
w podróż dookoła świata
ref.

Bo wszyscy mamy jeden świat
w którym jest już wieli czad
śmieci, brudy i odpadki
to wszystko własność Ziemi Matki

Dla nas w miastach jest za ciasno
więc się lasów pozbywamy
na tym cierpią nasze płuca
w których sporo czadu mamy
ref.

Bo wszyscy mamy jeden świat...

Młody człowiek jest zatruty
matka żyła koło huty
teraz nic go nie obchodzi
bo w probówce się urodził
ref.

Bo wszyscy mamy jeden świat

Przebieg obchodów był dokładnie filmowany i stanowi doskonałą pamiątkę. W czwartym dniu obchodzono Dzień Ziemi w swoich szkołach, wraz z wyborem Matki Ziemi i Wielkim Sprzątaniem miasta.
Podsumowanie obchodów odbyło się w Miejskim Ośrodku Kultury, na które to zaproszono przedstawicieli: Urzędu Miasta, Wydziału Ochrony Środowiska, Wydziału Oświaty, Kuratorium Oświaty, przedstawicieli Głogowskiego Towarzystwa Ekologicznego (współpracujemy już 2 lata), przedstawicieli Wydziału Ochrony Środowiska, Huty Miedzi "Głogów", TSSE, PCK, MOK-u, a także głogowskiej telewizji. Byli obecni dyrektorzy głogowskich szkół, redaktorzy lokalnych gazet.
Sądzimy, że cel został osiągnięty, że na długo pozostanie w pamięci wszystkich zaproszonych gości, młodzieży, dzieci. To, co one zobaczyły, zrobiły będzie im towarzyszyło przez całe życie. Jeśli wydrukujecie mój list, będzie on inspiracją do działań innych szkół, tym bardziej, że już niedługo, bo w październiku przypada MIESIĄC OCH- RONY PRZYRODY.
A dziś kończę i życzę owocnej pracy we wspólnym dążeniu do ochrony NASZEJ CUDOWNEJ PLANETY.
Danuta Mądroszkiewicz
(III LO w Głogowie, nauczycielka biologii i ochrony środowiska)
we współpracy z
Małgorzatą Bereszyńską
(SP nr 7, nauczycielka kultury ekologicznej)


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 9 (63), Wrzesień '94