"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 9 (63), Wrzesień '94
SIEDEM EKOLOGICZNYCH, PRAKTYCZNYCH PORAD MAGICZNYCH
1. Jeśli uda ci się znaleźć prawdziwy (niewirtualizowany) jarmark, kup proso,
wysypuj codziennie na balkonie wróbelkom, a one doniosą Twojej ukochanej, że
tęsknisz.
2. W prawdziwym lesie (niezaśmieconym) najlepiej nad strumieniem czystym,
wyszukaj polankę. Jeśli uda Ci się taką znaleźć, a będą na niej rosły mech i
paprocie, to w słoneczną pogodę Twoja miła będzie Cię tam kochać z wielkim
zapałem.
3. Zbieraj cały rok skorupki od orzechów włoskich i laskowych. W Noc
Świętojańską rozpal z nich ognisko, dodając do ognia listy miłosne. Żar tego
świętego ognia leczy skutecznie reumatyzm, który - jeśli bardzo Ci dokucza -
możesz rozpalić ognisko wcześniej, nawet na kominku.
4. Dobre winko domowej roboty z mniszka lekarskiego leczy skutecznie wątrobę i
melancholię, zapewnia wymowność. Zaś wykąpanie noworodka w ciepłym winie
czerwonym zapewnia mu pomyślność na całe życie; zwyczaj ten był znany w rodzinie
Witolda Gombrowicza.
5. Ratuj każdą biedronkę, jaka się zagubi w betonowej pustyni, a nie ominie
Cię serdeczna opieka przepięknej Księżniczki Biedronek, Dobrej Wróżki w
skomplikowanych sprawach miłosnych.
6. Zbieraj skrzętnie puste papierowe torebki i skorupki po jajkach. Zwróć je
na bazarze starej, wiejskiej babinie, a będziesz miał dobry dzień i nigdy nie
sprzedadzą Ci nieświeżego jajka.
7. Jeśli w słoneczny, marcowy dzień, kiedy śnieg kapie z dachów i z sopli
lodowych, na pustej ulicy zobaczysz dwunastu łysych rachujących się nawzajem -
będziesz miał niezwykłe szczęście do końca życia. W małych miasteczkach takie
scenki można jeszcze spotkać wśród sennych, parterowych domków z ogródkami.
Paweł Zawadzki
MELON LUBY
Moja przyjacióka Melania, melodyjnym głosem deklamując limeryki, melona
przyrządzała tak:
Kroiła na pół, pestki odsączała na sitku, by nie zmarnować ani kropli soku,
srebrną łyżeczką wybierała kulki na porcelanową salaterkę. Polewała je koniakiem
marki Martell (dobrze się komponuje kolorystycznie i smakowo), posypywała
brązowym cukrem z odrobiną wanilii prawdziwej. Po około półgodzinnym pobycie w
lodówce, tak przyrządzony melon wyzwalał w nas liryczną wesołość. Mlaskając z
zachwytu, zajadaliśmy się tym cudownym owocem o przepięknym aromacie.
Do zjedzenia melona jest konieczne pewne przygotowanie ducha - gdyż melon
oczyszcza duszę z myślaków, leczy melancholię, osobliwie tę wywołaną zawodem
miłosnym.
Uwielbiają go melomani, gdyż nic lepiej od dobrego melona nie sprzyja słuchaniu
koncertu na wiolonczeli, lutni, lirze czy flecie prostym. Melon uczy nas
zamiłowania do wykwintu, prostoty, harmonii między treścią a formą.
Najpiękniejsze obrazy Paula Klee czy Joana Miro powstawały właśnie po zjedzeniu
melona; a zakochani dobrze wiedzą, ileż pełnych delikatnej czułości uniesień
wyzwala ten ekstatyczny, przepełniony słońcem owoc.
Maja Berezowska i Jan Sztaudynger uwielbiali melony, a można przypuszczać, iż
dla wielu romantycznych i lirycznych poetów podróże do ciepłych krajów były li
tylko pretekstem do wyprawy w rodzinne strony melonów, dających najpiękniejsze,
najsubtelniejsze natchnienia i poruszenia duszy.
Dusze lirycznych zjadaczy melonów należą do najsubtelniejszych bytów w Kosmosie,
może nawet równych Aniołom, i spoczywa na nich Boże błogosławieństwo, zwłaszcza
jeśli nigdy się nie skalały ponurą zbrodnią mięsożerstwa.
Paweł Zawadzki
"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 9 (63), Wrzesień '94