ZB nr 10(64)/94, październik '94
FWZ DONOSI
FWZ Chojnice:
Grupa chojnicka Frontu powstała wiosną'94. Debiutancką ich akcją była pikieta
cyrku. Udział wzięło ok. 10 aktywistów, solidaryzowała się z nimi grupa punkowa.
Akcja miała bardzo spokojny charakter, zdezorientowanym ludziom rozdano ok. 150
ulotek. Rzecz odbyła się 28.5. pod cyrkiem "Olimpia".
Kilka dni po pikiecie odbyła się w lokalnej rozgłośni radiowej "Weekend"
dyskusja z udziałem frontowców i dyrekcji cyrku. Ponoć ostatnie słowo należało
do naszych.
W czerwcu chojniczanie próbowali pomóc dwóm bezlitośnie eksploatowanym w
wesołym miasteczku kucom, niestety, ich usiłowania spotkały się z absolutną
biernością powołanych do tego instytucji i ludzi.
Obecnie FWZ-Chojnice planuje już na szeroką skalę kampanię
antyfutrzarską...
Kontakt:
Radek Sawicki
Pawłówko
Bydgoska 12A/7
89-600 Chojnice
(koperta + znaczek)
FWZ Grudziądz
Na konkurs plastyczny FWZ "Cyrk bez zwierząt" nadesłano ponad 90 prac ze szkół
podstawowych i indywidualnie, z Grudziądza i okolic, nawet kilka z Bydgoszczy.
Nagrody ufundował Wydział Kultury i Sportu Urzędu Miasta oraz Front. Wyróżniono
równorzędnie, bez przyznawania miejsc, 13 prac.
Podsumowanie konkursu nastąpiło 17.6. w ramach Dni Grudziądza na
festynie "Zabawa w cyrk" organizowanym przez MDK, OHP i FWZ, gdzie bawiono się z
dziećmi w cyrk bez zwierząt, tj. w żonglerów, clownów, sztukmistrzów etc.
4.7. w Światowym Dniu Walki z McDonaldem Front zorganizował w
niezależnym klubie "Kapusta" koncert 3 angielskich zespołów punkowych (z idei -
nie koniecznie z muzyki), Father Heads, Who Moved the Ground? i
Zippy's Long Lost Love Children. Każdy z zespołów powiedział coś na temat
McDonalda, w klubie były odpowiednie do dnia plakaty, a na scenie transparent.
Mimo wakacyjnych wyjazdów i upału przybyło ponad 100 osób. Klimat imprezy był
ponoć rewelacyjny, do tego stopnia, że angielskie zespoły, które miały mieć
następnego dnia koncert w Lidzbarku Warmiskim postanowiły zostać w Grudziądzu i
zagrać jeszcze raz, ale za darmo!
Także w lipcu odbywała się 5-dniowa pikieta cyrku Zalewskich, rozdano ok. 1800
ulotek. Pikietowicze rozmawiali w przyjacielskiej atmosferze z dyrektorem i
obsługą, a ostatniego dnia zrobili sobie wspólne zdjęcie i pożegnano się do
następnego roku1.
10.7. otwarto pierwszą w Grudziądzu restaurację wegetariańską. Na
inauguracyjną kolację właściciel serwował bezmięsny rosół, kotlety sojowe z
ryżem, sałatki warzywne i prowegetariańskie ulotki FWZ. Zdarzenie odnotowała
prasa lokalna.
Grudziądzcy frontowcy dołączyli się do akcji zebrania miliona kodów paskowych
(z czwórką jako pierwszą cyfrą kodu) na operację dla Aśki z Miastka.
Regionalne radio z Zielonej Góry pod koniec lipca zwróciło się do
Grudziądzkiego FWZ, konkretnie do Świniaka, z propozycją audycji na żywo na
temat pomocy zwierzakom domowym (i nie tylko) w przetrwaniu tegorocznych
sakramenckich upałów. Audycja się odbyła, Świniak telefonicznie na
antenie udzielał porad. Ponoć wszyscy byli zadowoleni. Fajnie...
Kontakt:
FWZ - Grudziądz
Darek Paczkowski
skr. 223
86-300 Grudziądz
(koperta + znaczek)
FWZ - Kalisz
Front Animistyczny "Zjedno- czenie" postanowił zarzucić dotychczasowy
szyld i od nowego roku szkolnego działać jako FWZ - Kalisz2. Jak napisał mi
Igor, o zmianie zadecydowały dwie rzeczy: nazwa FWZ jest powszechnie
znana i z pewnością pozwoli na większą skuteczność i szersze dotarcie do ludzi,
także na poziomie lokalnym; a po drugie włączając się w obieg FWZ-owski
kaliszanie mają nadzieję uzyskać szybki dostęp do świeżych informacji,
materiałów, brać udział w ogólnokrajowo koordynowanych akcjach i przyczyniać się
do wzrostu popularności FWZ w kraju. Wrzesień zaczynają od długofalowej kampanii
"Cyrk tak, ale..."
Kontakt:
FWZ - Kalisz
Igor Strapko
Borkowska 9/1
62-800 Kalisz
(koperta + znaczek)
1) Nowa jakość! Czyżby cyrk łagodził obyczaje? Cyrk bez tresury na pewno -
przyp. M.E.)
2) Jakkolwiek nazwa to tylko nazwa, cieszymy się bardzo - przyp. M.E.).
FWZ - Polska
Polska Partia Zielonych zwróciła się do nas w propozycją pomocy w
wywarciu nacisku na Uniwersytet Łódzki w sprawie wstrzymania
eksperymentów na mózgach kotów. Tą drogą zwracamy się do wszystkich regionalnych
grup Frontu oraz do wszystkich nieobojętnych ludzi o wysłanie protestów na ręce
rektora UŁ. Poniżej tekst listu.
Prawdopodobnie współpracę z PPZ będziemy kontynuować.
Dołączyliśmy do ogólnopolskiej akcji zbierania podpisów pod petycją o
ekokonstytucję.
Zwracam się do wszystkich regionalnych grup FWZ z prośbą o nadsyłanie informacji
i wycinków prasowych (do archiwum) o waszych działaniach.
zebrał i podpisał
Martin Eden
skr. 99
85-791 Bydgoszcz 32
miejscowość, data
Pan
Prof. Michał Seweryński
Rektor Uniwersytetu Łódzkiego
ul Narutowicza 65
90-131 Łódź
W imieniu Frontu Wyzwolenia Zwierząt składamy na Pańskie ręce
protest przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w eksperymentach przeprowadzanych na
Uniwersytecie Łódzkim.
Pseudonaukowe i bezsensownie powtarzane doświadczenia na kotach i innych
zwierzętach opisane w Życiu Warszawy są niegodne tak szacownej
uczelni.
Uniwersytety na całym świecie eliminują niepotrzebne eksperymenty przeprowadzane
na zwierzętach. Technika video i symulacja komputerowa jest doskonałą pomocą
naukową, nie zmuszającą studentów do okrutnego uśmiercania stworzeń.
Liczymy na zmianę obecnej sytuacji
Z poważaniem, w imieniu
Frontu Wyzwolenia Zwierząt
(podpisy)
...A CHCIELIŚMY DOBRZE
Ostatnie dni wakacji. Już prawie cała zielona brać na miejscu. To dobrze. Tym
bardziej, że wczoraj pojawiły się (i od razu zniknęły!) plakaty: "Cyrk
przyjechał". Pierwszy show już jutro. Pamiętam dobrze zdarzenia z ostatnio
goszczącym w mieście cyrkiem: policja, pałki, komisariat... Tym razem jesteśmy
bogatsi kolejnym doświadczeniem. Jeszcze dziś zaliczymy z Szymonem komisariat. W
poczekalni gabinetu komendanta ukrywamy swe nerwy nowymi dowcipami. Komendant
przyjmuje nas w końcu. Wchodzimy do białego, przestrzennego gabinetu. Z
wdziękiem rozpoczynamy rozmowę z państwowym urzędnikiem.
-- Dzień dobry! Dzień dobry! Proszę pana: przyszliśmy tutaj...
-- Ależ siadajcie wygodnie! -- przerywa komendant.
Zaczyna się miło, nerwy się uspokajają.
-- Dziękujemy! Przyszliśmy do pana, aby zgłosić jutrzejszą manifestację
pokojową, firmowaną przez Federację Zielonych...
-- Cóż to za manifestacja znowu?!?
-- Ano... Cyrk przyjechał i chcieliśmy właśnie...
Szymon próbuje konkretniej. Komendant przerywa i leciutko unosi ton głosu.
-- I wy musicie coś tam pokrzyczeć, ta? I to akurat teraz, gdy cyrk
przyjechał?! Akurat pod cyrkiem!
-- Ale przecież...
Próbuję uspokoić atmosferę. Na próżno.
-- Akurat pod cyrkiem! -- kontynuuje komendant -- A dlaczego nie pod
kościołem, hę?!?
-- No bo my właśnie... -- lekko miesza mi się w głowie, za moment wraca
moja trzeźwość -- Nam chodzi o to, aby dotrzeć akurat do tych ludzi, co do
cyrku...
-- A pod kościołem ludzi nie ma?!?
No, chyba na maxa wkurzyliśmy komendanta. Poza tym już wiemy, że mogliśmy sobie
darować...
Wchodzi jakiś niższy rangą stróż porządku i siada na fotelu za naszymi
krzesłami. Nie wiem już, o co chodzi...
-- No... Pod kościołem też, ale nam...
Szymon próbuje jeszcze rozmawiać.
-- To czemu idziecie pod cyrk? Ja was rozumiem -- to wydało nam się
szczególnie dziwne -- ale musicie zrozumieć jedno: nie róbcie rzeczy o których
nie macie pojęcia.
-- No tak... ale my tylko...
-- ...zajmijcie się czymś innym. W zgodzie z prawem!
Doprawdy, tracę wątek. Dalsze uwagi zdołują nas do końca.
-- Czy wy wiecie, że jeśli dyrektor cyrku zechce... no, będzie cwany... on
może pozwać was o szkody, których nie wyrządziliście? Może! Ma takie
prawo! Bo płaci podatki - a wy mu przeszkadzacie!
Komendant wyraźnie czuje w sobie moc przekazywania swych wiadomości z dziedziny
prawa. Wyraża się to siłą głosu.
-- A jak ja chciałbym pójść do cyrku? To co?!
-- No to niech pan idzie, bo nasza manifestacja jest pokojowa. My nie
przeszkadzamy, tylko opowiadamy o losie zwierząt...
Raz Szymon, raz ja staramy się cokolwiek rozjaśnić komendantowi sprawę. Raczej z
miernym skutkiem.
-- To co?! Idę, a wy mi bronicie! Tak, tak! Bronicie. Ale co ja tu będę
opowiadał... Widzę, że w ogóle nie macie na ten temat zielonego pojęcia. A w
ogóle po co tu przyszliście?
No nie! Szymon ma chyba więcej cierpliwości:
-- Chcieliśmy zgłosić...
-- Tak, tak! Słyszałem to... Ale czemu na policję? To trzeba do Urzędu Miasta!
Takie sprawy zawsze do Urzędu Miasta.
Uff... Czy nie mogliśmy od tego zacząć?! Komendant chyba nas polubił:
-- Ja wam coś, chłopcy, poradzę: wy krzyczcie sobie o tych waszych wielorybach
i innych tych waszych... ile chcecie!
Facet spoczywający za nami na fotelu non stop śmieje się do szefa. Teraz to już
chyba pęka ze śmiechu. Nam dwóm nie jest za wesoło.
-- Krzyczcie. Macie takie prawo, a ja was będę chronił, bo płacą mi za to. Ale
nie wtedy, gdy strona zainteresowana (czyli cyrk!) przebywa w mieście. Wy
krzyczcie! Idźcie sobie jak nie ma tych cyrków i sami błaznujcie!
Stróż pękający ze śmiechu na fotelu zagłusza moje myśli. Jest smutno.
-- Na następny raz będziemy wiedzieć... Dziękujemy już...
Szymon ma wyraźnie dość. Komendant nie:
-- A co wy reprezentujecie za ugrupowanie, pewno jarosze?
-- Tak, jesteśmy wegetarianami -- sucho ale konkretnie uświadomił
komendanta Szymon. Jest coraz smutniej...
-- I co, myślicie że co!
Szymon stara się powiedzieć cokolwiek nt. wegetarianizmu. Komendant wybija go z
pewności siebie krótkim pytankiem:
-- Pstryknę ciebie w nos! Czy będzie to dla ciebie krzywda?
-- No... to zależy... jeśli złośliwie... to tak!
-- No a jak gardło ci poderżnę?
Komendant zaczął gestykulować. Jest okropnie.
-- No... też...
-- Aaa! Widzisz! Więc czy krowa, czy fasolka - przecież to wszystko
jedno!
-- Ale nie zabijam dla przyjemności... to... smutna konieczność... im mniej
śmierci zadanej... -- zdania pewnie wypowiadane. Trzymamy się...
-- Eee tam! A ja ci mówię - to samo! Że co niby?! Bo krowa krzyczy, a fasola
nie! Bo krowie łezki lecą... A kto ci krowę wyżej pozwolił ocenić niż fasolę!!!
Mówię wam: krowa czy fasola...
* * *
To trwało jeszcze ładne parę minut. Dowiedzieliśmy się w tym czasie m.in., że
nie znamy się na tym co robimy (nie potrafiliśmy odpowiedzieć na pytanie
komendanta dotyczące nazwy rośliny zjadającej muchy), że komendant nas może na
drogę prawną, że my to jak Jehowe... sielanka! Smutno strasznie.
Wyszliśmy oszołomieni i trochę bardziej apatyczni. Chcieliśmy dobrze. Ciągle się
jednak uczymy, obrastamy w doświadczenia. To wszystko jest zbyt powikłane, by
zrozumieć od razu...
My naprawdę chcieliśmy dobrze...
Igor Strapko
FZ/FWZ Kalisz
CYRK
Dnia 27.8.94 o godz. 1800 odbyła się w Kaliszu akcja pod cyrkiem POLONEZ. Ok. 50
osób, związanych z FZ oraz FWZ pikietowało w ramach kampanii antycyrkowej.
Rozdawano ulotki, 2 transparenty oddawały nasze poglądy. Nowością były kanapki,
które przywłaszczyliśmy sobie (wisiały w mieście, reklamując cyrk) i użyliśmy
pod plakaty (A1) o animalistycznej treści. Tuba się zepsuła, policja nie
interweniowała, zainteresowanie cyrkiem - mierne. W demonstracji brały udział
grupy animalistów z Kalisza, Nowych Skalmierzyc, Pleszewa, Ostrowa i Ostrowca
Św. (!) Foto + info zamieszczono w lokalnej prasie.
Podobna impreza odbyła się w Ostrowie Wlkp. Brali w niej udział ludzie z Ostrowa
i Kalisza. Zarówno liczba demonstrantów (ok. 70), jak i zainteresowanie cyrkiem
były większe niż w Kaliszu. Akcja przebiegała sprawnie, bez interwencji
policji.
Miłym akcentem naszej działalności może być szczera opinia pana, u którego na
xero powielamy materiały. Pan ów przyznał, że nasze akcje i pikiety są potrzebne
i docierają tam, gdzie powinny, a rezultaty widać choćby na jego osobie. Choć
strasznie pasjonuje go żonglerka - zrezygnował z wizyt w cyrkach z tresurą.
Dzięki pomocy dyrekcji II LO w Kaliszu - prawdopodobnie od września zaczniemy na
terenie tej szkoły odbywać cykliczne spotkania dla osób chcących poświęcić coś z
siebie dla ratowania Matki-Ziemi. Wielkie podziękowania dla dyrekcji i
przychylnych nam nauczycieli z "Kościuszki"!
Igor Ogromnie dziękuję i pozdrawiam młodych Zielonych, którzy
bardzo mocno pomagają nam w pracy. To jest naprawdę ważne. Miło mieć świadomość,
że aktywistów (i to rzeczowych!) przybywa - to chyba dobra wróżba.
Co do nowo powołanej w Kaliszu grupy FWZ: po prostu drugi raz zmieniliśmy nazwę,
tym razem ostatecznie. Cele mieliśmy przy tym postawione i korzyści planowane...
póki co. Zaczęliśmy to cichutku kampanię "Cyrk..." I choć psy szczekają...
Igor Strapko
FZ/FWZ Kalisz
Zespół AFERRA, określający swoją muzykę jako ZIELONY HAŁAS (Verda Bruo)
może pochwalić się już dzisiaj kasetą wydaną przez NIKT NIC NIE WIE "W
NASZYCH NAGICH TWARZACH". Materiał na niej zawarty to prawie 40 minut
HC/PUNKA w takim aferrowym wydaniu... Do nabycia za 25 tys. zł + poczta (płatne
przy odbiorze) pod adresem:
NNNW
Zielona 16
34-400 Nowy Targ
*
Lada dzień ukaże się nasze kolejne wydawnictwo. Tym razem bardziej zielone niż
hałaśliwe, bo zawierające przeróbki naszych (i nie tylko) utworów na folkowo-
ogniskowe instrumenta. Będzie toto kosztowało 20 tys. zł + poczta, z czego część
dochodów przeznaczamy na schronisko dla zwierząt. Całość opatrzona tytułem
"...dla Ziemi".
Informacje pod adresem:
N.I.C. tapes
Robert Mirecki
Sinapiusa 15c/6
56-400 Oleśnica
AFERRA
Igor Strapko
Borkowska 9/1
62-800 Kalisz
Z ŻYCIA 'GAI'
Środkowy odcinek Wisły obok Bagien Biebrzańskich i Puszczy Białowieskiej należy
do najcenniejszych terenów przyrodniczych Polski. Rodzi się tu i bytuje 2/3
gatunków polskich ptaków. Nad Wisłą można także spotkać analogi do lasów
deszczowych, tzw. łęgi. O tym wszystkim do wyruszenia w trasę wiedzieliśmy tylko
z książek.
TERAZ WISŁA
W lipcu i sierpniu Klub "Gaja" wyruszył z Bielska-Białej wzdłuż Wisły propagując
potrzebę ochrony "królowej naszych rzek". Wisła jest brudna, zanieczyszczona
ściekami przemysłowymi i rolniczymi. Odżywają także koncepcje jej regulacji,np.
budowa Kaskady Dolnej Wisły czy Drogi Wodnej W-Z.
W celu pozyskania jak największej ilości osób dla idei ochrony Wisły
spotykaliśmy się po drodze z władzami lokalnymi, mediami, lokalnymi grupami
ekologicznymi i kulturalnymi. Najciekawsze były jednak widoki rozległych
piaszczystych plaż, wyłaniające się w najpłytszych miejscach urokliwe wyspy oraz
dywany przebywających na nich ptaków. Wisła jest naprawdę Królową.
Jadąc wzdłuż Wisły, mimo pojawiających się w prasie informacji o zakazie
kąpieli, widzieliśmy dziesiątki ludzi nie wytrzymujących panujących tego lata
upałów i kąpiących się w rzece. W Opatowcu, w którym do Wisły wpływa Dunajec,
gdy staliśmy na brzegu, patrząc na kożuchy pływających zanieczyszczeń, po
drugiej stronie, w czystym jeszcze Dunajcu kąpali się ludzie. Kilka kilometrów
dalej, gdy rzeki się zmieszają, nie będzie to już możliwe.
Jednym z celów naszej trasy było nawiązanie kontaktów z nowymi, wybranymi po
czerwcowych wyborach, władzami samorządowymi. Chcieliśmy się spotkać z tymi
ludźmi i rozmawiać o współpracy w ramach prowadzonej przez nas kampanii "Teraz
Wisła". Przecież bez włączenia się struktur samorządowych nie ma co marzyć o
ratowaniu Wisły. Rozmowy były bardzo udane. Wszystkie miasta chcą na swoim
terenie gościć grupę, która będzie uczestniczyć w przygotowywanej na lipiec i
sierpień przyszłego roku III Ogólnopolskiej Trasie "Teraz Wisła". W miastach
tych grupa, która będzie wzdłuż Wisły jechała na rowerach, płynęła tratwą i
pontonami, a najciekawsze przyrodniczo tereny przemierzała pieszo, będzie
organizowała akcje informacyjne, konferencje prasowe i wiele wydarzeń
artystycznych. We wszystkich miastach obiecano nam pomoc, a nawet
współorganizowanie tych spotkań.
Na trasie rozwiało się także kilka mitów o aktywnym zaangażowaniu i wspieraniu
koncepcji Kaskad Dolnej Wisły przez samorządy lokalne. W Wyszogrodzie burmistrz,
pan Andrzej Szymański zapytany o stopień wodny, który ma powstać w jego gminie,
odparł: Panie, dla mnie ta cała kaskada to takie "science fiction" - zupełnie
nierealna inwestycja - wyjaśnia - a poza tym, to po co nam to. My chcemy
rozwijać ekoturystykę. Wykorzystać to co Wisła ma najwspanialszego - wspaniałe,
wielokilometrowe, piaszczyste wiślane plaże oraz wyłaniające się wyspy. W
Ciechocinku pracownik Urzędu Miejskiego Wydziału Ochrony Środowiska opowiadał
nam o prowadzonych badaniach potencjalnego wpływu kaskady na źródła solankowe, z
których Ciechocinek słynie i co chyba ważniejsze... żyje. Stopień w Ciechocinku
wg niektórych ekspertów może zniszczyć te źródła.
Jadąc wzdłuż Wisły spotykaliśmy także ciekawych ludzi, którzy "zakochani w
Królowej" od lat próbują ją ratować. W Kazimierzu Dolnym spotkaliśmy dyrektora
Muzeum Przyrody Jerzego Żuławskiego, który opowiadał nam o swojej walce, jeszcze
w latach 70., o wstrzymanie regulacji Wisły. Wtedy nawet mimo wsparcia wojewody
nie udało się powstrzymać regulacji, gdyż była to inwestycja centralna i
ideologiczna, którą zniweczył dopiero kryzys ekonomiczny. W Tczewie, gdzie od 10
lat działa Muzeum Wisły, gościł nas obecny kierownik tej placówki Jan Waleń,
który pokazując nam zgromadzone eksponaty, opowiadał o ich historii i
przeznaczeniu. W Gdańsku spotkaliśmy pana Romana Klima - "chodzącą wiślaną
encyklopedię", który wywalczył i założył Muzeum Wisły i cały czas zbiera do
niego eksponaty. Pan Klim przepłynął już Wisłę kilka razy, między innymi na
tradycyjnej tratwie przeżył na rzece potężny sztorm, a obecnie przygotowuje
ogólnopolskie sympozja poświęcone historii i walorom przyrodniczym Wisły, a
także wspólnie z Urzędem Miasta Tczewa powołuje Stowarzyszenie Gmin
Nadwiślańskich.
Tegoroczna Trasa była udanym przedsięwzięciem. Przede wszystkim bardzo dobre
były rozmowy z władzami lokalnymi. Oprócz wyraźnych sygnałów niesprzyjania
pomysłowi budowy dalszych stopni wodnych, pomysł prowadzenia wspólnych działań
ratujących Wisłę wszystkim się podobał, m.in. zaowocuje to wspólnymi
wydarzeniami podczas naszej przyszłorocznej Trasy. Bardzo dobre było otwarcie
się naszej grupy na inne środowiska, te niekoniecznie związane z organizacjami
pozarządowymi. Poznaliśmy kompetentnych, od wielu lat zaangażowanych w ochronę
Wisły ludzi, którzy byli naprawdę bardzo zadowoleni, że ktoś myśli o niej. Te
kontakty już teraz przynoszą konkretne efekty w postaci dostępu do informacji,
ekspertów, planowania wspólnych działań.
Podczas Trasy zobaczyliśmy, ile potrafimy i ile możemy. Doświadczenie to już
zaowocowało spotkaniami i uczeniem się od innych oraz pomysłami zwiększania
naszych kompetencji.
Rozdaniem dorocznych nagród Klubu "Gaja" zakończył się IV Ogólnopolski Kongres
"Teraz Ziemia". Nagrody otrzymali: Krystyna Wolniakowski z Fundacji Marshalla,
Paweł Głuszyński z OTZO oraz firma I.N.N.A. i Leszek Wasiak z Fundacji Rozwoju
Bielska-Białej. Wręczona została jeszcze jedna nagroda, ale o tym na końcu.
TERAZ ZIEMIA
Kongres trwający do 2 do 4.9. odbył się w Bielsku w urokliwym domu wczasowym
"Bajka".
Czwarte już spotkanie ekologów było odmienne od pozostałych. Formuła kongresu
zaproponowana na naszym trzecim spotkaniu spodobała się, i oprócz tematów
wegetariańskich i związanych z obroną praw zwierząt, odbyły się spotkania
poświęcone kampanii "Teraz Wisła", spotkaniu organizacji ekologicznych
"Kolumna'95", akcji "Ekologia w Konstytucji" czy strategii współpracy z nowymi
władzami lokalnymi.
W piątek Kongres rozpoczął się od spotkania przygotowującego Ogólnopolskie
Spotkanie Grup Ekologicznych "Kolumna'95". Zaproszeni przez organizatorów -
Międzyuczelniane Lobby Ekologiczne - goście zastanawiali się, jaka ma być
"Kolumna". Czy ma to być spotkanie liderów organizacji ekologicznych, czy
wszystkich, którzy się zgłoszą, czy ma się na nim wypracowywać doroczną politykę
grup ekologicznych, czy wymieniać informacje, prezentować swoje projekty i
kampanie. Przyjęta została ta druga koncepcja, według której Kolumna ma być
miejscem spotkań, prezentacji i wymiany informacji, a dla lepszego przygotowania
przyszłorocznego spotkania powołany został zespół roboczy, zbierający informacje
o pomysłach tematycznych oraz przygotowujący poszczególne punkty spotkania.
Najbliższe spotkanie zespołu w listopadzie.
Sobota rozpoczęła się od spotkania uczestników projektu "Droga Wojownika Gai",
którego roczny etap kończył się właśnie na Kongresie. Mówiono o rocznych
doświadczeniach z przebiegu spotkań, kursów i warsztatów, realizowanych w ramach
projektu oraz o jego kontynuowaniu w następnym roku.
Równolegle odbywało się spotkanie poświęcone prawom zwierząt, na którym ustalono
wspólną akcję 2 grudnia - Dzień bez Futra. Akcja ma się odbyć równolegle
w kilkudziesięciu miastach. Wydane zostaną ogólnopolskie plakaty i ulotki.
Koordynacją akcji zajmuje się Front Wyzwolenia Zwierząt w Grudziądzu.
Dużo czasu zajęła na Kongresie kampania "Teraz Wisła", poświęcona ochronie
ostatniej tak dużej dzikiej rzeki w Europie - Wisły. Klub "Gaja", który ją
koordynuje, zaprosił znanych działaczy i specjalistów ekologicznych w celu
wspólnego przygotowania poszczególnych punktów kampanii. Niektórzy uczestnicy
spotkania twierdzili nawet, że jest to obecnie najważniejsza kampania
ekologiczna w Polsce, od której zależy, między innymi, społeczny odbiór działań
grup ekologicznych. Najwięcej czasu poświęcono przygotowywanej przez Klub "Gaja"
Ogólnopolskiej Trasie "Te- raz Wisła", która przygotowywana jest na lipiec i
sierpień przyszłego roku i ma być wielkim przedsięwzięciem informacyjnym.
Kilkadziesiąt osób zamierza jechać, płynąć i iść wzdłuż Wisły, organizując po
drodze akcje ulotkowe, konferencje prasowe, wydarzenia artystyczne. Rozważane
były możliwości promocji tego przedsięwzięcia.
Odbyło się także spotkanie z panią Agnieszką Olędzką, redaktorem naczelnym
miesięcznika Wegetariański Świat.
Wieczorem gościliśmy na Kongresie senatora i radnego Janusza Okrzesika oraz
przewodniczącego Rady Miejskiej w B-B Mariana Antonika, którzy przedstawili
możliwości i potrzebę współpracy organizacji ekologicznych z władzami lokalnymi.
Właściwie trudno sobie wyobrazić działanie organizacji ekologicznej bez
kontaktów z władzami samorządowymi, a jednak, jak twier- dził nowy
przewodniczący, przez 2 miesiące pracy zgłosiła się do niego tylko jedna grupa
ekologiczna - Klub "Gaja". A w tym czasie zgłosiły się wszystkie kluby sportowe,
organizacje młodzieżowe i kulturalne!
Miły sobotni wieczór zakończyliśmy kongresową potańcówką.
W niedziele najważniejszym punktem programu było podsumowanie akcji "Ekologia w
Konstytucji".
IV Ogólnopolski Kongres "Teraz Ziemia" zakończyliśmy wspólnym, wegetariańskim
posiłkiem. Aha, doroczną nagrodę prezesa za "wytrzymywanie z prezesem" otrzymał
niżej podpisany.
"WISŁA FAX"
W ramach kampanii "Teraz Wisła" wydawany jest miesięczny biuletyn informacyjny
"Wisła Fax". W biuletynie można przeczytać o działaniach prowadzonych w
ramach kampanii, o problemach związanych z gospodarką wodną zlewni Wisły.
Biuletyn jest wydawany na papierze z makulatury w bardzo prostej formie. Jeśli
jesteście zainteresowani stałym otrzymywaniem Wisła Fax, to przyślijcie
nam swój adres. Ukazały się już numery lipcowy i sierpniowy. Adres:
Klub "Gaja", skr. 261
43-301 Bielsko-Biała, /fax 236-94
"DROGA WOJOWNIKA GAI"
Jako zakończenie pierwszego etapu projektu "Droga Wojownika Gai" ukazała się,
redagowana przez Jacka Bożka, książka pod tym tytułem. Można w niej przeczytać
artykuły Leona Zawadzkiego, Tanny Jakubowicz, Radosława Tendery, Piotra
Glińskiego oraz Jacka Bożka i Wojciecha Owczarza.
Zdjęcia do rozdziału Milczenie i uważność wykonał Marcin Płużek, a
opracowanie graficzne i rysunki przygotowała Beata Tarnawa. Wzory kilku rysunków
zostały wykorzystane na koszulkach, które można nabyć w Klubie. Żeby przybliżyć
Wam zawartość książki przytoczę kilka cytatów:
Tak, potrzebny jest Wojownik. Na świecie dosyć jest wszelkiego rodzaju
nieszczęsnych niszczycieli: polityków, przemysłowców, menedżerów, biznesmenów,
urzędników, wojskowych, drwali, myśliwych, wiertniczych, zdobywców i
wydobywców. - Wojownik, Leon Zawadzki
Kiedy pada deszcz, dając życie trawie, drzewu, zwierzęciu, jego rola jest
jasna i zrozumiała. Dla traw, drzew i zwierząt. Ale czy istnieje identyczne
zrozumienie w wypadku człowieka, czy zdaje on sobie sprawę ze świętości tego
zjawiska, z jego cudownej mocy, czy widzi w deszczu błogosławieństwo niebios,
które spływa na niego poprzez życie traw, drzew i zwierząt? - Wojownik
Gai - ten który służy, Jacek Bożek.
W postawie Wojownika odzwierciedla się fundamentalna zmiana relacji z Ziemią.
Zmianie tej towarzyszy głębokie przekonanie, że siła ludzkiego umysłu nie
powinna być skierowana na podbój i eksploatację Ziemi, tylko na zbadanie
prawdziwej tajemnicy i znaczenia życia. - Wzrastanie Wojownika, Tanna
Jakubowicz.
Gdy Jacek prosił mnie o napisanie krótkiego tekstu o filozofii zdobywania
funduszy, nie bardzo wiedziałem, do czego zacząć. Prawdę mówiąc, nigdy nie
myślałem o tym z tego punktu widzenia. Potem przyszło mi do głowy, że
faktycznie, jest już dużo materiałów opisujących techniczne arkana pozyskiwania
środków i może najlepiej zrobię, dzieląc się moimi własnymi przemyśleniami
dotyczącymi dwóch, wydawałoby się, przeciwstawnych światów: materii i ducha.
- Kilka uwag o zasobach..., Radosław Tendera.
Wiele osób pyta mnie ostatnio o "kondycję" polskiego ruchu ekologicznego. I
na ogół żąda krótkiej, konkretnej odpowiedzi. Oczywiście, sensowna odpowiedź na
tak ogólnie sformułowane pytanie stoi w sprzeczności z wymogiem skrótowości.
Odpowiadam więc z reguły, trochę na odczep, że ruch czuje się całkiem dobrze,
rozwija się spokojnie, stopniowo, w sposób najbardziej naturalny. - Razem
- inaczej, Piotr Gliński.
Po tej degustacji fragmentów artykułów wypada zaprosić na całość. Książkę można
zamówić wpłacając 50 tys. zł na konto: Klub "Gaja", Bank Gospodarki Żywnościowej
o/Bielsko-Biała nr konta 807016-263102-271-01 z zaznaczeniem Książka (w
kwocie zawarte są koszta przesyłki).
Wojciech Owczarz
F
Jestem w wałczańskiej sekcji Federacji Zielonych. Bardzo trudno jest tu
cokolwiek przeforsować. Wszędzie, gdzie się da (Rada Miasta, SANEPID, kandydaci
przed wyborami do rady) usiłowałam przeforsować m.in. pojemniki do segregacji
odpadów, Jak grochem o ścianę. Stała wymówka: Ludzie nie potrafią z tego
korzystać. Kiedyś muszą się nauczyć. Im prędzej się to wprowadzi, tym
szybciej się nauczą. Może z nowym burmistrzem da się to przeprowadzić.
Obiecali wybudować schronisko dla zwierząt. Naprawdę, brakuje tu takiej
instytucji. Wielu ludzi chce psa czy kota, a nie wie, skąd go wziąć. Prowadzę
"pośrednictwo", ale to tylko na małą skalę. Jednak udało mi się umieścić kilka
zwierzaków w dobrych rękach. Przeprowadziliśmy kilka akcji antycyrkowych.
Prócz tego w szkole mamy 2 gabloty. Prowadzimy tam ekspozycje ekologiczne. Nasza
szkoła (Technikum Budowlane w Wałczu) ma "plusa". Wprowadzili przedmiot ochrona
środowiska.
W Centrum Kultury też często działamy. Za 3-4 tygodnie ma być wieczór poezji
ekologicznej. Później planujemy m.in. reklamę kuchni wegetariańskiej.
Jest nas tylko kilka osób. Chciałabym, za Waszym pośrednictwem, nawiązać kontakt
z innymi ludźmi, zajmującymi się ochroną przyrody oraz dowiedzieć czy za
zerwanie plakatów z murów grozi mandat? Służba Miejska przyczepiła się do mnie
za zrywanie plakatów, reklamujących futra i informujących o skupie skór.
Jakbyście mogli, to prześlijcie kilka ulotek (nie tylko antycyrkowych).
Podziękujcie też w moim imieniu krakowskiej grupie FZ za pomoc. Odpowiadają i
służą pomocą zawsze! Dzięki!
Honorata Sosnowska
Wojska Polskiego 20a/6, 78-600 Wałcz
"GADAJĄCA ŁĄKA II"
W dniach 15-21.8 odbył się, zapowiadany na łamach ZB, warsztat "Gadająca Łąka
II", zorganizowany przez Nowosądecki Oddział "Pracowni Na Rzecz Wszystkich
Istot", a zrealizowany przez grupę ATMAN i firmę "Pracownia".
Zainteresowanie warsztaten sygnalizowane bogatą korespondencją kierowaną do
"Pracowni" potwierdziło się i "społeczność łąkową" budowało ponad 40 osób.
Pierwsze dni warsztatu poświęcone były na realizowane w małych grupach ćwiczenia
plastyczne prowadzone przez Agnieszkę Ziobrowską i Piotra Koleckiego, treningowi
muzycznemu i ruchowi prowadzonemu przez Marka Styczyńskiego oraz budowie
specjalnego obiektu dla odbycia końcowego, 24-godzinnego rytuału z udziałem
wszystkich osób.
Wspomniana budowla usytuowana była w głębi sosnowego lasu na planie mandali - od
świata oddzielał ją krąg wykonany z białego płótna naciągniętego na drewniane
pale, w środku znajdował się kwadratowy dach z otworem na dym dobywający się z
centralnie położonego, kołowego paleniska wyłożonego kamieniami. Całość
zbudowano z płótna, drewna i kamienia pod doświadczonym okiem Henka Skupa.
Tkanina, okalająca miejsce warsztatu podzielona została palami na 24 prostokąty,
na których w czasie końcowego warsztatu powstał obraz namalowany przez
wszystkich uczestników warsztatu. Podstawowym medium warsztatu był dźwięk
glinianych garnków z dwoma otworami, wykonanych według projektu i na specjalne
zamówienie grupy ATMAN, a także znanych z warsztatu w 1993r. łuków muzycznych,
świstawek z arcydzięgla, kamieni, sanz, fletów prostych i wielu innych
przedmiotów i instrumentów muzycznych. Spanie i kuchnię zorganizowano w starej
szkole w Liciążnej, znanej z obozów ruchu "Wolę Być" i poprzedniej edycji
"Gadającej Łąki". Posiłki wegetariańskie (napraw- dę wegetariańskie, a nie
rozgotowany ryż...) przygotowała nieoceniona Danusia Boldt, a sprawami
organizacji pobytu zajmował się Robert Uroda. Nad miejsce warsztatu końcowego
powiewała (a właściwie mokła) flaga "społeczności łąkowej" znana z okładki
kasety FLY Music "Gadająca Łąka" (rys. Aga Ziobrowska).
W czasie przygotowań do końcowego rytuału bardzo intensywnie pracowano nad
osobistymi mandalami, które przenoszono później na warsztatowe ubiory (głównie
koszulki) i wspólnie malowany obraz - zasłonę.
Obok wspomnianych zajęć odbyły się 3 sesje muzyczne. Pierwsza z nich nazwana
została Collin Walcott Night i stanowiła skromna przypomnienie muzyki
wspaniałego instrumentalisty i człowieka w 10. rocznicę jego tragicznej śmierci.
Po muzykowaniu grupy Matragona i części Hojry wysłuchano, w dość niezwykłej
scenerii łąkowo-leśnej, płyty Works z wyborem najbardziej znanych kompozycji
Collina Walcotta. Uzupełnieniem wieczoru były świetnie wykonane piosenki
autorskie Anny Nacher z małą, gitarową pomocą Piotra Koleckiego. Część muzyki
zarejestrowano dla potrzeb FLY Music.
Obiecująco wypadły eksperymentalne nagrania plenerowe z użyciem kilkunastu trąb
wykonanych i ozdobionych w czasie warsztatu. Trąby z rodzimego arcydzięgla
uzupełniała didjeridu - trąba Aborygenów (dął Marek Styczyński) oraz ciekawy
eksperyment nałożenia sekwencji "łąkowych" z warsztatu w 1993r. na motyw
popularnej "kołomyjki" zagranej przez część Hojry z Lublina. Przenośnego studia
"Pracowni" - Ruchoma Skała użyto także podczas 24-godzinnego warsztatu, co
pozwoliło na rejestrację bardzo interesującego materiału.
Początek głównego warsztatu wyznaczono na 6 rano w sobotę, 20.8., kiedy to
rozpalono ogień i zapoczątkowano śpiewy i rytuał dźwięku. Mimo deszczu i
zmęczenia warsztat ukończono bez przerwania rytuału o 6 rano w niedzielę, 21.8.
Doskonała pełnia księżyca przechyliła szalę na stronę pięknej pogody i warsztat
zakończono w dawno oczekiwanym słońcu.
W czasie warsztatu wykonywano także dokumentację fotograficzną (Piotr Kolecki i
Marek Styczyński), video (Marek Leszczyński), a także bardzo intensywnie
pracowano nad "wywiadem-rzeką", jaki udzielili Annie Nacher muzycy grupy ATMAN.
Wywiad, z odniesieniem do dziejącej się wokół "Gadającej Łąki", uzupełniony
fotografiami, ukaże się na przełomie 1994 i 1995r. pod tytułem "Wschód
Księżyca".
Większość z dużych wydatków związanych z warsztatem pokryła Polska Fundacja
Dzieci i Młodzieży, co znacznie ułatwiło rozwinięcie pomysłu z 1993r.
Marek Styczyński
Wraz z niezwykle mocnym zakończeniem rytuału "Gadająca Łąka II" rozpoczął się
roczny cykl przygotowań do następnej edycji. Dość specyficzny sposób
kwalifikacji do odbytych warsztatów sprawdza się i zostanie zachowany - jeżeli
więc interesuje Cię udział w następnej "Łące" musisz się postarać!
TRASA KONCERTOWA Z OKAZJI DNIA ZIEMI'94
"CHROŃ ZIEMIĘ!" 12-26.4.94
Grupa ATMAN i Firma "Pracownia" Promocja Kultury Ekologicznej przygotowała z
okazji Międzynarodowego Dnia Ziemi trasę koncertową, której gośćmi byli
pochodzący z Gwinei Bissau (Afryka): Carlos Robalo - pieśniarz i
gitarzysta grający też na afrykańskich bębnach, Manjaou Fati - doskonały
basista i gitarzysta grający również na bębnach oraz Olek Gelba -
doświadczony niemiecki "bębniarz" grający na congach i wielu innych
instrumentach perkusyjnych, mieszkający na stałe w Kolonii.
Wymienieni tworzą w Niemczech różne składy, grając też na stałe we własnych
formacjach (Dunkelziffer, Dunia Bele, Damo Suzuki Band).
Trasa "Chroń Ziemię!" wiodła przez: Rabkę, Toruń, Górę, Nową Sól, Olsztyn,
Ostrołękę, Tomaszów Mazowiecki, Warszawę, Kielce i została zakończona
akustycznym koncertem w górach Beskidu Sądeckiego (Łabowska Hala). Muzyka
prezentowana podczas trasy, autorstwa grupy Atman i Carlosa Robalo była
atrakcyjną mieszanką World Music i Heavy Folk z rytmami afrykańskimi okraszonymi
SKA.
Obok walorów muzycznych trasa posłużyła jako skuteczna forma nagłośnienia
kampanii na rzecz ochrony wilka i w czasie jej trwania zebrano kilkaset podpisów
pod stosowną petycją, a także rozdano wiele dziesiątków ulotek i materiałów
informacyjnych promujących społeczny ruch na rzecz ekologii. Wszystkie występy
cieszyły się zainteresowaniem ze strony publiczności, a także mediów (koncert w
Klubie "Remont" w Warszawie został zarejestrowany dla I Programu PR).
Szczególnie udane koncerty miały miejsce w Tomaszowie Mazowieckim (gdzie muzycy
dali dodatkowy, "nieoficjalny" koncert dla grupy niepełnosprawnych) oraz w
Kielcach, gdzie w program włączono elementy warsztatu "Gadająca Łąka", co
przekształciło koncert w muzyczny happening. W ramach trasy "Chroń Ziemię!"
grupa Atman zagrała też "na żywo" muzykę do spektaklu "Wizyta" Teatru
Snów z Gdańska (Kielce), a także bez udziału gości koncerty w Tychach i Brzesku.
Trasa została w całości zorganizowana przez "Pracownię" Promocję Kultury
Ekologicznej, wydrukowano specjalne plakaty i ulotki, a międzynarodowa grupa
liczyła 8 osób (6 muzyków i 2 kierowców), transportowanych przez 1 samochód
osobowy i 1 mini-bus.
W ramach trasy przejechano ok. 4 tys. km na terenie Polski. Koncerty
rejestrowano w systemie DAT, co pozwoli na opracowanie kasety, którą wyda
najprawdopodobniej FLY MUSIC.
Relacja z trasy została opublikowana w biuletynie informacyjnym
"Rosynant" Nowosądeckiego Oddziału "Pracowni Na Rzecz Wszystkich
Istot".
Sajetan Tempe
Anna Nacher rozpoczyna stałą współpracę z firmą "Pracownia" i prowadzi
korespondencję, dystrybucję i będzie się z Wami kontaktowała w sprawach
dotyczących warsztatów, AT- MANa, wydawnictw "Pracowni" itp. Anna Nacher,
Bytomska 13/4, 30-075 Kraków, 36-40-24.
W listopadzie ukaże się pierwszy numer pisma ROSYNANT (Rosy- nant - koń
Don Kichota ) w serii Zeszytów Kultury Ekologicznej "Pra- cowni" w Nowym Sączu.
Numer ten będzie zawierał dokładną relację z trasy "Chroń Ziemię!", jaką odbył
wiosną ATMAN z muzykami z Gwinei Bissau i Olkiem Gelbą (wszyscy goście via
Kolonia, Niemcy), wywiad i relacje z koncertów zorganizowanych przez "P" Nowy
Sącz (Cymeon X i Przeklęta Cisza Ulicy), relacje z warsztatów "Pro- jektu LAS"
(Las, Drzewo i Gadająca Łąka). Będą też teksty Anny Nacher i Janusza Reichela.
Już dziś zapraszamy do pomocy w dystrybucji, która oparta będzie głównie o
koncerty grupy ATMAN i własne ścieżki "P". Pismo kierujemy do ludzi i środowisk
wypracowujących nowy styl życia w zgodzie z Naturą. Pracownia",
Piastowska 5, 33-300 Nowy Sącz, 0-18/42-28-16
"Pracownia" i grupa ATMAN przygotowuje trasą koncertową z okazji Dnia Ziemi w
1995r. Najprawdopodobniej trasa odbędzie się pomiędzy 22.4 a 3.5.
Zainteresowanych prosimy o kontakt z "Pracownią". Odpowiemy po 15.11 ze względu
na nasz wyjazd do Indii i Nepalu.
Przypominamy, że "P" zajmuje się organizacyjną stroną koncertu Janusza Reichela,
dysponuje kasetą autorską Janusza (FLY Music 007) i afiszami.
ms
BIEG PRZYJAŹNI ZAKOŃCZONY - PRZYJAŹŃ POZOSTAŁA
Bieg Przyjaźni Narodów zorganizowany przez indianistów 4 państw: Polski,
Niemiec, Czech i Słowacji rozpoczął się 22.6 w podkoszalińskim Centrum Polskiego
Stowarzyszenia Przyjaciół Indian od słowiańskich obrzędów sobótkowych. ~ 40
biegaczy z wyżej wymienionych krajów oraz Finlandii i Ziemi Indian (Skyhawk z
rezerwatu Czarnych Stóp) biegło przez 3 tygodnie przez 4 kraje, niosąc ideę
przyjaźni i pokoju oraz przestrzegając przed niebezpieczeństwami wojny,
nietolerancji i zagrożeń ekologicznych naszej Matki Ziemi.
Na trasie Biegu towarzyszyła nam przenośna wystawa, instalowana w miejscach
naszych postojów, stworzona przez Ralfa i Barbarę z Niemiec. Jej tematem było
piękno nieskażonej natury, zagrożenia ekologiczne ilustrowane zdjęciami z całego
świata, tradycje biegów indiańskich oraz informacja o obecnym Biegu.
Na całej trasie Biegu spotykaliśmy się z gestami życzliwości, pomocy i uznania
dla naszej idei. Również sami uczestnicy Biegu z różnych krajów i kultur mogli
się nawzajem poznać. Impreza odbywała się we wspaniałej atmosferze, chociaż
drobnych kłopotów nie brakowało. Rozstaliśmy się z żalem na słowackiej ziemi w
miejscowości Blatnica, życząc sobie spotkania się kiedyś na podobnej imprezie.
Szczególne uznanie należy się organizatorom, sponsorom i wszystkim ludziom
dobrej woli, bez pracy i pomocy których Bieg ten nie mógłby osiągnąć swojego
celu.
ZB nr 10(64)/94, październik '94
Początek strony