"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 12 (66), Grudzień '94



INFORMACJA O SPOTKANIACH ŚMIECIOWYCH


Stwierdzenie, że koniecznością jest racjonalne rozwiązanie problemu odpadów komunalnych, jest truizmem.
Bywa też, że protest staje się z konieczności jedynym sposobem działania obywatelskiego, a żądania stają się próbami wymuszenia kolejnych często przeciwstawnych decyzji. Decyzje jednak muszą być podejmowane w imieniu i interesie wszystkich równocześnie i na dodatek właśnie racjonalnie. To niewykonalne wydawałoby się zadanie może być podejmowane jedynie drogą przedstawiania argumentów, racji i uwarunkowań.
Decyzja jest bowiem sprawą i odpowiedzialnością Decydenta (a nie wymuszającego daną decyzję) i praktycznym obciążeniem każdego Obywatela.
Zasadniczą ideą organizacji Spotkania, a potem Forum nt. śmieci w Krakowie było podjęcie próby zdecydowanego w swym wyrazie przedstawienia władzom Krakowa - organizatorom procesu przetargowego na rozwiązanie kwestii odpadów komunalnych tych problemów, które swym zakresem dotyczą każdego mieszkańca Krakowa i są widziane tak jako problemy interdyscyplinarne, jak i obywatelskie. Prezentacja podobnych oczekiwań przed podjęciem wiążących rozstrzygnięć i wyrażenie ich w formie przedstawienia punktów widzenia, przekazania informacji i porównania argumentów, stawia Decydenta w sytuacji, w której po podjęciu rozstrzygnięć nie będzie mógł powiedzieć: podejmując decyzję nie wiedziałem, nie zdawałem sobie sprawy itd.
Spotkania dyskusyjne były organizowane po zamknięciu przetargu, żadna więc z firm już nie mogła uwzględnić w swej ofercie czegokolwiek "pod opinię publiczną". Wypowiedzenie racji, wskazanie oczekiwań obywatelskich stwarza zupełnie inną sytuację i dla decydenta, i dla obywatela. Jest pozytywnym, a nie zasadzającym się jedynie na negacji działaniem obywatelskim.
Decyzję, która pociąga wieloletnie zobowiązania finansowe, w zamian za efektywne rozwiązanie jednego z najbardziej uciążliwych problemów miasta, podejmą w imieniu mieszkańców - bo to oni w końcu będą za to płacili - władze samorządowe. Proces decyzyjny był już od dłuższego czasu w toku i pod koniec kadencji Rady Miasta uległ znacznemu przyspieszeniu. Zasadności przedstawienia decydentom wątpliwości nie trzeba więc chyba, jak myślę, udowadniać.
Pytania zostały przedyskutowane w trakcie otwartego spotkania 25.4.94 i miały stać się przedmiotem publicznej dyskusji w obecności zainteresowanych stron w trakcie FORUM zorganizowanego w Auli AGH 5.5.94. Samo Forum jednak z woli i wykonania przewodniczącego Komitetu Obywatelskiego Miasta Krakowa stało się prezentacją firm przed bardzo znaczącym gremium. Stało się ich ostatnią chwilą reklamową przed podjęciem przez urzędników decyzji i to w ich obecności! Prawdziwie obywatelska rola i postawa Komitetu Obywatelskiego! W spotkaniu 25.4.94 brali udział przedstawiciele władz miasta, Urzędu Wojewódzkiego, niektórych firm, w tym też biorących udział w przetargu, niezależni opiniodawcy i prywatne osoby czyli obywatele.
Pytania te zostały wcześniej przygotowane, a potem wypracowane w dyskusji w trakcie samego Spotkania (25.4.94). Zostały one przedstawione Prezydentowi Miasta na piśmie 27.4.94 (18 pytań - problemów podtrzymanych podpisami uczestników spotkania) jeszcze przed samym Forum, które, jak już powiedziano, zmieniło w międzyczasie swą funkcję w stosunku do pierwotnych założeń.

Pytania poszły generalnie w następujących kierunkach:

Rozpoznania skali obciążenia wynikającego z kosztów rozwiązania problemu śmieci. Akceptacja społeczna uzyskana w odpowiedniej skali i w odpowiednim momencie. Cóż z tego że dana firma ma w planie realizacji projektu pozyskiwanie zgody społecznej? Oznacza to, iż za moje - mieszkańca - pieniądze będzie się tłumaczyło, iż rozwiązanie jest słuszne. Wolałbym jednak to wiedzieć wcześniej. Pojawia się tu też problem traktowania Polski (też i Krakowa) jako skrzynki przesyłowej pieniędzy z Zachodu na Zachód.
Dostępności środków, w szczególności w zakresie prawa lokalnego, dla doprowadzenia do segregacji śmieci u źródeł ich pow-stawania. Pytaniem jest też, dlaczego te rozwiązania podejmowane w wyniku działania wymogów kontraktu, czyli porady, za którą w pewnej formie trzeba będzie zapłacić? I to zapłacić tak cenę usługi konsultingowej jak i cenę pośpiesznego wprowadzania rozwiązań, które są na ogół znane i które tylko sami możemy dobrze wprowadzić. Kto poniesie koszty promocji i wprowadzenia systemu segregacji i ile one wyniosą na dzień dzisiejszy prawa lokalnego i sytuacji gospodarczej? Firma czy miasto? Krótko: czy cena ta mieści się w kwocie sumarycznej kontraktu? Jakie będą w tym względzie zobowiązania kontraktowe?
Kwestia skali wykorzystania polskich możliwości w realizacji danego systemu w zakresie prac budowlanych, ziemnych, w zakresie konstrukcji urządzeń, oprzyrządowania, prac badawczych, informacji. Skala dyktatu finansowego, technicznego i technologicznego. Problem uzależnienia technologicznego i wysokości opłat za składowanie. Udział strony polskiej w efektach działalności w tym np. wykorzystaniu odzyskanych surowców. Pytanie by brzmiało: czy była, i to z wynikiem wykorzystywanym przy wyborze wariantu, robiona pełna analiza pożytków z eksploatacji surowcowej i w pełni przetwórczej składowiska, dająca podstawę do sądu, iż opłacalne jest podejmowanie wieloletniego zobowiązania w tym zakresie.
Czy technologia proponowana w danym rozwiązaniu jest wyrazem aktualnej myśli technicznej w tym zakresie, czy też jest upłynnieniem technologii już niechcianej?
Problem wyrażeń - deklaracji typu: firma gwarantuje, że w ciągu tylu a tylu lat nie stanie się to a to. Co w tym przypadku oznacza "gwarancja", warunki i zakres ponoszenia odpowiedzialności? Czy to też oznacza tak długotrwałe przywiązanie Miasta do Firmy, komponentów stosowanej technologii itp.?
Cena jednostkowa za przyjęcie tony odpadu na skład.
Udział miasta w pożytkach z eksploatacji złoża.
Okres życia wysypiska i co dalej.
Obciążenie środowiska (rodzaj i ilość - skutki dla konkretnego ekosystemu) i wielkość ewentualnej koniecznej do utrzymania strefy otaczającej. Jak skutecznie i w jaki sposób są kontrolowane zabezpieczenia przed ewentualną (i czy jest ona w ogóle przewidywana) możliwością lokalnej katastrofy ekologicznej? Czy Firma bierze wtedy jakąkolwiek odpowiedzialność za działanie systemu i na czym ta odpowiedzialność polega? W tym zawiera się pytanie o system nadzoru sanitarnego, kto i jakimi siłami będzie go wykonywał. Skuteczność systemu.
Czy w związku ze stosowanym rozwiązaniem Kraków jest traktowany jako samotna wyspa czy też system może i powinien być powiązany z całą aglomeracją? Czy rozpatrywany projekt uwzględnia ten problem?
Czy kontrakt zabezpiecza miasto przed możliwością zmonopolizowania gospodarki odpadami komunalnymi w Krakowie i późniejszym jej sterowaniem?
Kto opracuje, za jakie pieniądze i kiedy niezależny, kompleksowy (obejmujący skażenia bakteriologiczne) system monitoringu, kontroli i nadzoru oddziaływania na środowisko zakładu utylizacji? Problem skutecznego systemu egzekucji zobowiązań w tym zakresie.
Pytania tu przedstawione są wybranymi z tych, jakie zostały przedyskutowane w obecności zainteresowanych stron.
Warto opinię publiczną poinformować, iż w mieście przeznaczającym znaczne pieniądze na tzw. edukację ekologiczną (i np. na ścieżki rowerowe) spotkanie zostało zorganizowane dzięki życzliwości władz AGH, społeczną pracą trzech konkretnych ludzi, a w minimalnym stopniu - i to bardziej polegającym na nie przeszkadzaniu - instytucji. Miasto nie było rzeczowo zaangażowane. Prośba o zaproszenie przedstawicieli firm spotkała się z odpowiedzią: tak, ale wtedy, gdy im za wystąpienie zapłacicie! I jako obywatel i płatnik podatków nie mam się czuć jak w objęciach mafii, która mnie tak urządzi, że moi synowie się nie wypłacą? Z drugiej strony problemu są duże pieniądze, które mają być zaangażowane ze strony miasta i jeszcze większy interes firm mamiących Miasto super obietnicami i rozwiązaniami. Na wydanie dyskusji drukiem jakoś nie miało pieniędzy ni miasto, ni PIOŚ, a Fundusz Ochrony Środowiska odpowiada, że się zgadza, aby Miasto materiały te wydało! Kto tu z kim gra w kulki?
Szczególnie w tym ostatnim kontekście warto zauważyć informację, iż firma najpoważniej brana pod uwagę, jako ta z dużymi szansami na wygraną, ostatnio ma kłopoty jako dłużnik. Firma ta jako super atrakcję swej propozycji podawała przyjęcie wkładu miasta w przedsięwzięcie w postaci istniejącej gminnej substancji budowlanej (wg oceny niezależnych ekspertów zachodnich). Smaczku dodaje więc, iż wykupiona i wyremontowana przez tą firmę kamienica na krakowskim Starym Mieście już ma sądownie obciążoną hipotekę. Dla mnie jako obywatela jest obojętnym, czy jest to wynik rzeczywistych kłopotów, czy też "gry" prawnej. Jest świadectwem, w co instytucjonalnie zostałby wepchnięty Kraków i jego mieszkańcy w wyniku zawierzenia takiej Firmie, i to w sposób kompletny, jednego z żywotnych interesów miasta.
Za publikację dokumentalnych materiałów, już z własnej kieszeni w naturalnym odruchu samoobrony mieszkańca, nie byliśmy w stanie zapłacić. Instytucje, które są przez nas, mieszkańców, w końcu opłacane, nie są w stanie podjąć tego trudu. O co tu chodzi? Proste. Sądzę, iż w tym świetle mogą nadal być one pewne absolutnej swobody anonimowych decydentów w tak istotnej dla miasta sprawie. Mieszkańcy zaś winni być ufni w efekt. Środowisko zaś niezależnie myślących o ochronie środowiska usłyszy: no i co, szarpaliście się i nic - jesteśmy w kanale! Tak właśnie można ludzi oduczyć wszelkiej aktywności. Może o to chodzi? Pieniądze tymczasem, które powinny być wydawane na faktyczną edukację ekologiczną, na faktyczny obieg informacji, na rzeczywistą samoobronę społeczeństwa przed ewentualną nieodpowiedzialnością decydentów i ich doradców, będą trwonione na ścieżki rowerowe, fajerwerki ze zbieraniem śmieci, super inter euro eko akcje. Czysta propaganda w stylu gierkowszczyzny, jako że w tych właśnie latach wychowywali się ich wykonawcy. Innej działalności już sobie chyba nie wyobrażają.
Nie tracę nadziei, że śmieci będą w Krakowie segregowane, system składowania będzie bezpieczny, a ludziom to pomoże nadmiernie ich nie obciążając.
Uwiera tylko trochę to powiedzenie, czyją matką jest nadzieja.
dr inż. Feliks Stalony - Dobrzański
Kraszewskiego 23/5

Kraków
14.10.94

PS. Nawiasem mówiąc, w trakcie Forum okazało się, że vice Prezydent odpowiedzialny za te sprawy w ogóle problemu tego nie widzi, nie śmiem powiedzieć, że nie rozumie.


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 12 (66), Grudzień '94