Strona główna 

ZB nr 1(67)/94, styczeń '95

Rycerze wolności słowa

Zjawisko krytyki Koocioła jak i każdego innego zjawiska, jest rzecz1 normaln1 w demokratycznym spo3eczenstwie. Krytyka ta - płynąca z różnych stron - bywa czesto s3uszna i przez ludzi Koocioła zasłużona. Ale?

Osobiście po raz pierwszy z faktycznymi problemami ochrony środowiska zetknąłem się w kościele, podczas niezależnej prelekcji ekologicznej. Było to zaledwie parę lat temu. ładnie mówiąc - "za poprzedniego systemu". Jak się potem dowiedziałem - ksiądz, który organizował to, jak i inne podobne spotkania, miał z powodu swej działalności kłopoty ze Służbą Bezpieczenstwa.

Za czasów "poprzedniego systemu" co ostrzejsze informacje na temat stanu środowiska zazwyczaj nie mogły ujrzeć światła dziennego. Przynajmniej w ramach oficjalnego obiegu informacji. Były po prostu usuwane przez cenzurę (w najlepszym wypadku ukazywały się w kontrolowanym, ograniczonym nakładzie). Cenzura wycinała w zasadzie każdą informację, która mogłaby zakłócić błogi spokój budowania najszczęśliwszego ustroju. Tak było na przykład z wybuchem w Czarnobylu, który po prostu usiłowano zataić.

Co widzę dzisiaj? Wielu ludzi tworzących tak niedawno totalitarny reżim, dziś lansuje się na - uciśnionych przez chrześcijanski Ciemnogród - rycerzy tolerancji i wolności słowa. Zaiste - misterne to arcydzieła z techniczno - propagandowej wazeliny w stronę potencjalnego wyborcy skierowanej.

Tomasz Poller




ZB nr 1(67)/95, styczeń '95

Początek strony