Strona główna |
NA PRZYKŁAD PRZEGRADZAJĄC RZEKĘ
W niedawno wydanej, a godnej przeczytania książce Ekologia człowieka Bernarda Campbella można znaleźć fragment mówiący o trudności czy wręcz niemożliwości wiarygodnego przewidywania skutków ingerowania w ekosystem.
Ekosystem jest więc takim bardzo złożonym uporządkowaniem składników, że zmiana w jakimkolwiek pojedynczym składniku wpłynie na większość, jeśli nie na wszystkie jego składniki. Morał tego jest taki, że jeżeli celowo zmienimy jakikolwiek składnik w takim systemie (na przykład przegradzając rzekę lub osuszając bagna), to możemy zmienić cały system w niemożliwy do przewidzenia sposób. Odbicie się takich zmian na ekosystemie jest teoretycznie możliwe do przewidzenia, jednak w praktyce system jest zwykle tak złożony, iż wiarygodne przewidywanie rezultatu jest niemożliwe.
Warto zwrócić uwagę na (podkreślony przeze mnie) przykład jakim Campbell ilustruje swój wywód. Czy wobec tego ci, którzy twierdzą, że po przegrodzeniu rzeki tamą produkować będziemy czystą (czyli produkowaną bez żadnych niekorzystnych skutków ubocznych) energię wiedzą co mówią?
Stanisław Zubek
Kraków, 15.1.95
*) Bernard Campbell, Ekologia człowieka, tłumaczyła Maria Aleksandra Bitner, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995. Książka liczy 234 strony, a cytat pochodzi ze strony 27.
P.S. Ponieważ powoli przygotowuję do publikacji listę osób (konkretnych!), które twierdzą, że energetyka wodna jest czysta proszę o ewentualne uzupełnienie mojego zbioru - wycinki (lub ksera) z (koniecznie!) podanym tytułem pisma lub książki, numerem strony oraz datą wydania można przesłać na adres:
Stanisław Zubek,
Karłowicza 17/4,
30-047 Kraków,
(0-12/34 45 83
W ostatnim numerze ZB Staszek Zubek opisał przeprowadzoną niewielkim nakładem w 1934r. zwycięską batalię o babiogórską knieję Mokrego Stawu, wygraną przez gajowego Szczurka, kierownika schroniska Midowicza i profesora Szafera. Gdy porównuje się postawę profesora Szafera z postawą zajmujących dziś różne "zielone" stołki "autorytetów", wnioski pchają się do głowy same. (Profesor Szafer był nota bene jednym z pierwszych pra-tamersów.)
Las chciała wyciąć Polska Akademia Umiejętności. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć inne fakty związane z "naukową" działalnością PAU w lasach babiogórskich. Zamiar wycięcia lasu koło Mokrego Stawku nie był jedynym grzechem szacownej instytucji.
PAU ścięła w 1924r. pierwotny las na Suchym Groniu. Teren ten znajduje się poniżej popularnego schroniska na Markowych Szczawinach. Ponadto ofiarą PAU padła w l.1929 i 1932 wschodnia część Kniei Czatożańskiej (zachodnia część obecnego parku).
Oczywiście PAU nie była jedynym agresorem babiogórskiej przyrody, ale od tego typu instytucji można by chyba jednak czegoś wymagać. Kto dziś chodzi po rejonie Babiej Góry i choć trochę obserwował naturalny górski las, z łatwością odróżni od niego lasy posadzone na miejscach dokonanych przed kilkudziesięciu laty wyrębów.
Tomasz Poller
mapka autora