Strona główna 

ZB nr 7

W ODPOWIEDZI NA ATOMY

BUDUJEMY NOWE DOMY

Sprzeciwiając się rozwojowi energetyki jądrowej ruchy ekologiczne powtarzają pytanie,na które nikt jak dotąd nie dał zadowalającej odpowiedzi - po co otwierać puszkę Pandory, skoro te same cele można osiągnąć sposobami mniej kosztownymi, bezpieczniejszymi i trwałymi?

Argumentacja zwolenników energetyki jądrowej opiera się na założeniu, że aby uniknąć kryzysu energetycznego należy produkować więcej energii. Logika ekologiczna zaczyna się od przekonania, że lepiej racjonalnie i oszczędnie używać tego, co jest, niż wytwarzać rzeczy nowe.

Niemal dwie trzecie zużywanej w Polsce energii to zużycie nadmierne. Odpowiedzialna jest za to przede wszystkim muzealna, stalinowska struktura naszej gospodarki, której cechą charakterystyczną jest to, że daje coraz mniej, zużywając coraz więcej. Do wytworzenia jednostki dochodu narodowego potrzebuje ona 3 razy więcej energii, niż średnio w krajach EWG. To smutny paradoks, że w kraju, w którym wszystkiego jest tak mało, marnujemy tak wiele.

Liczne rezerwy tkwią w sposobach i organizacji wytwarzania i dystrybucji oraz we wzorach konsumpcji. Do ograniczenia energo i materiałochłonności przemysłu potrzebne są jednak także inwestycje, czyli pieniądze. (A jeśli inwestycje, to niestety także materiały i energia. Nic za darmo, lecz ważne by efekt był dodatni. - ten i dalsze dopiski od pr) Koszty energetyki jądrowej są na całym świecie ukrywane i zaniżane przez ludzi związanych z przemysłem atomowym.

Podczas obrad okrągłego stołu strona rządowa musiała przyznać, że rzeczywisty koszt Żarnowca będzie ponad trzykrotnie wyższy od sumy wyliczonej przez projektantów. Liczony w bilionach złotych koszt ten czyni EJ Żarnowiec najdroższą inwestycją w historii PRL. Już teraz wiadomo, że koszty nigdy się nie zwrócą. Okres amortyzaji oceniono na 30 - 40 lat, a reaktory trzeba będzie zamknąć najpóźniej po 30 latach. Na zamknięcie i zabezpieczenie elektrownii atomowej trzeba wydać przynajmniej połowę sumy przeznaczonej na budowę. Zamrożenie, a następnie wyrzucenie tylu pieniędzy w błoto (dosłownie?) już pomogło w nakręceniu spirali inflacyjnej. Kontynuacja budowy elektrowni jądrowych przyniesie inflację, o jakiej dzisiaj nie śni się nawet największym pesymistom.

W kraju który nie cierpi na nadmiar pieniędzy, żeby na coś dać trzeba skądś wziąć. Wydatki na energetykę jądrową zablokują środki na strukturalne zmiany w gospodarce, na wykonanie programu oszczędnościowego (dotąd wykonano zaledwie dziesiątą część planowanych oszczędności, właśnie z powodu braku funduszy), oraz przekreślają nadzieję na ograniczenie emisji zanieczyszczeń konwencjonalnych. Nie licząc innych przyczyn,samo przyjęcie planu rozwoju energetyki jądrowej spowoduje wzrost zadłużenia kraju w roku 2010 do 79 mld dolarów i nie zaspokoi zapotrzebowania na energię. Według źródeł oficjalnych, w przypadku kontynuowania budowy elektrowni jądrowych, zapotrzebowanie na energię wzrośnie do 2010 r. przynajmniej o 20% a elektrownie te (jeśli zostaną wybudowane na czas, co można między bajki włożyć) pokryją najwyżej 3 - 7% ogólnego bilansu energii - z tego Żarnowiec ok. 1%.

Nie dość, że każda elektrownia atomowa zamiast poprawiać, pogarsza problemy energetyczne i ekonomiczne kraju, to stwarza zagrożenia dla życia nie mające precedensu w dziejach ludzkości.

Emisje konwencjonalne można ograniczyć, tak aby nie przekraczały zdolności przyrody do samoregeneracji. O to, aby możliwe stało się rzeczywiste walczą właśnie ruchy ekologiczne. Awarie w elektrowniach konwencjonalnych mają zasięg lokalny, a ich skutki odczuwalne są przez ograniczony czas.

Z elektrowniami atomowymi jest niestety inaczej. Radioaktywne pary, które przedostają się do środowiska nawet podczas bezawaryjnej pracy, zawierają pierwiastki promieniotwórcze, krążące w przyrodzie przez tysiące lat i zabijające wielokrotnie. Do tego należy dodać wycieki radioaktywne z innych ogniw łańcucha obiegu paliwa jądrowego, bez którego elektownia działać nie może - a więc z kopalni uranu, zakładów jego wzbogacania, formowania prętów paliwowych, przetwarzania paliwa wypalonego, ze składowisk odpadów (skorodowane pojemniki z odpadami jądowymi na dnie mórz i oceanów), fabryk broni jądrowej, oraz z transportu materiałów radioaktywnych pomiędzy tymi ogniwami. Zródłem wycieków są też dziesiątki zatopionych okrętów i pocisków nuklearnych.

Awarie w elektrowniach atomowych są nieuniknione. Według raportów Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, od początku lat 70-tych zdarzyło się na świecie ok. 400 wypadków, tzw. poważnych. Dokładnie ile - tego nie wie nikt (bo nie ma obowiązku informowania MAEA i opinii publicznej o awariach). Informacje na ten temat są ukrywane, aby nie straszyć skażonych ludzi i nie hamować rozwoju energetyki atomowej, do popierania której MAEA została powołana (patrz statut). Chmura radioaktywna ma tę niewątpliwą zaletę, że jest niewidoczna. Nikt jednak nie zliczy ilu ludzi i innych żywych istot takie chmury dotąd zabiły i ilu uśmiercą jeszcze w przyszłości. Tak jak liczbę ofiar Czarnobyla ocenia się na od kilku tysięcy do około miliona. Podczas awarii do środowiska przedostaje się wiele różnych pierwiastków radioaktywnych. Najgroźniejszym z nich jest pluton-239 - najbardziej śmiercionośna substancja stworzona sztucznie przez człowieka. O jego toksyczności świadczy fakt, że w Żarnowcu co dwa dni wytwarzana będzie dawka śmiertelna dla wszystkich ludzi na Ziemi. Ze względu na swą długowieczność i wysoką radiotoksyczność pluton-239 musi być odizolowany od środowiska przez 500 tys. lat - dziesięć razy tyle, ile upłynęło od końca ostatniej epoki lodowcowej.

Energetyka jądrowa niesie ze sobą jeszcze jeden nierozwiązywalny problem - pozbywanie się odpadów. Kto da gwarancję, że jakiekolwiek miejsce na Ziemi oraz jakikolwiek pojemnik wytrzymają w nienaruszonym stanie przez pół miliona lat? (A wiadomo, że promieniowanie przyśpiesza starzenie materiałów.) Wypychamy najczęściej ten problem ze świadomości, licząc na to, że poradzą sobie z nim jakoś przyszłe pokolenia. Jak długo jednak będziemy jeszcze przerzucać na dzieci i wnuki koszty naszych pomyłek?

Aby nie unicestwić ludzkości energetyka jądrowa wymaga absolutnie niezawodnych technologii oraz doskonale perfekcyjnego człowieka, który byłby totalnie kontrolowany. Są to marzenia nierealne i groźne, jakby żywcem wzięte z "Nowego wspaniałego świata" A. Huxley'a. Naturą maszyny jest to, że się czasem psuje, a piękno człowieka polega na tym, że bywa omylny i ulega słabościom. Każda technologia musi to uwzględniać. Nie można przetrwania ludzkości uzależniać od warunków nie do spełnienia. A właśnie Żarnowiec jest wymownym przykładem niespełniania tych warunków. Elektrownia budowana jest na uskoku tektonicznym (na początku naszego stulecia było tam dość silne trzęsienie ziemi), nad złożami wybuchowego metanu oraz pod pękającym zbiornikiem wodnym elektrowni szczytowo- pompowej.

Ludzie z atomowego lobby porównują kłęby czarnego dymu unoszące się nad kominami elektrowni węglowych z czystym niebem nad reaktorami. Przypomina to przekonywanie ludzi, że ogień jest bezpieczniejszy niż woda, bo się w nim nie można utopić. Atomow lobby chce, abyśmy dokonywali wyboru wyłącznie pomiędzy węglem i atomem, abyśmy nie dostrzegali innych możliwości i nie szukali niekonwencjonalnych sposobów rozwiązania problemów energetycznych.

Zarówno energetyka jądrowa, jak i węglowa to konwencjonalne źródła energii. Oba bowiem polegają na spalaniu nieodnawialnych paliw kopalnych. Oba mają wady, które je dyskwalifikują, jako paliwa przyszłości. Zarówno węgiel jak i uran wyczerpią się w przewidywalnym czasie. Oba wysyłają zabójcze zanieczyszczenia, które nie mogą już dłużej być tolerowane. Oba są wyjątkowo kosztowne, a cena kilowatogodziny energii z nich uzyskiwanej systematycznie rośnie. (Jednak w przypadku e.j. cena rośnie znacznie szybciej i znacznie przewyższa energetykę węglową.) Oba są niezwykle kapitałochłonne - wymagają bardzo dużych i drogich inwestycji, które amortyzują się albo bardzo długo, albo nigdy. Oba wreszcie wymagają scentralizowania produkcji energii - wytwarzania jej w dużych elektrowniach i przesyłania na dalekie odległości. Sprzyjają zatem marnotrastwu. Scentralizowany system wytwarzania energii wzmaga centralizację przemysłu i polityczną centralizację społeczeństwa. Centralny dystrybutor energii łatwo może zmusić każdego do uległości zakręcając mu kurki.

Widać z tego, że na dłuższą metę rozwój naszego kraju nie może być oparty na nieodnawialnych paliwach kopalnych. Trzeba się zacząć przestawiać na czerpanie energii ze źródeł, które są odnawialne, bądź niewyczerpywalne. Źródeł, które nie stanowią zbyt dużego obciążenia dla środowiska, takich, które są tanie i pozwalają rozproszyć wytwarzanie energii w wielu małych siłowniach połączonych w sieć. Sposoby pozyskiwania energii powinny być także proste i dostosowane do skali człowieka - skali, która mierzy jego wielkość, nie zapominając o słabościach. Jak najbogatsze cele trzeba bowiem osiągać jak najprostszymi środkami.

Najprostszym, najtańszym i najwydajniejszym sposobem zwiększania podaży energii jest jej oszczędzanie. Każda złotówka włożona w zmniejszenie energochłonności przynosi kilkakrotnie więcej energii, niż złotówka włożona w budowę nowej elektrowni. Jest to jednocześnie najskuteczniejsza inwestycja w ochronie środowiska. W latach 1973 - 1978 95% całkowitej dodatkowej podaży energii w Europie pochodziło z jej oszczędniejszego wykorzystania. Tym sposobem miliony zabiegów oszczędzających energię w skali indywidualnej przyczyniły się do uzyskania niemal 20 razy więcej energii, niż w tym czasie dały wszystkie nowe elektrownie europejskie razem wzięte, z elektrowniami jądrowymi włącznie. W naszym kraju kolejne programy oszczędościowe upadają z braku funduszy, a rząd popełnia kolejne ekonomiczne i ekologiczne szaleństwo, chcąc utopić bilony złotych w Żarnowcu.

Nie możemy sobie pozwolić zatem na zwiększenie ilości wytwarzanej energii. (W każdym razie nie drogą wzrostu zużycia paliw kopalnych.) Trzeba oszczędnie i rozsądnie gospodarować tym, co mamy. Nie możemy także sobie pozwolić, aby źródłem energii dla Polski był w 80% węgiel kamienny. Węgiel powinien być zastępowany przez inne źródła - głównie niekonwencjonalne. Jest to nie tylko możliwe, ale i dużo łatwiejsze niż nam się zazwyczaj wydaje. Takimi źródłami są słońce i ciepło Ziemi. Energia słoneczna dociera do Ziemi w ilościach niemal nieograniczonych w stosunku do potrzeb człowieka. Występuje tu w postaci ciepła, wiatru, ruchów wód, biomasy roślin, fotowoltanicznej energii światła, różnic temperatur i wielu, wielu innych. Energetyka geotermalna, polegająca na wykorzystaniu ciepła Ziemi (np. gorące wody podziemne), jest obiecująca zwłaszcza dla Polski. Według obliczeń krakowskich profesorów - Romana Neya i Juliana Sokołowskiego, tą drogą można pokryć 23% krajowego bilansu energii pierwotnej. Jak się ma do tego ten 1%, który ma dać Żarnowiec?

Energia czerpana ze źródeł niekonwencjonalnych jest nie tylko czysta. Na świecie jest także zazwyczaj tańsza i tanieje z roku na rok, proporcjonalnie do ilości środków przeznaczanych na badania i rozwój. W Polsce, jednakże, nie przeznacza się niemal żadnych nakładów na te cele. W latach pięćdziesiątych zamknięto kilka tysięcy małych elektrowni i młynów wodnych, zastępując je węglowymi gigantami, znacznie lepiej pasującymi do imponująco dymiących kominów z ówczesnej stuzłotówki. Stalinowski gigantyzm wciąż jeszcze dominuje w myśleniu wielu ekspertów od energetyki. Marzenia o gigantach węglowych zostały jedynie wyparte przez marzenia o gigantach jądrowych. To one teraz pożerają środki, które mogłyby być przeznaczone na przedsięwzięcia oszczędnościowe oraz zaprzęgnięcie do pracy źródeł niekonwencjonalnych. Tak, jak kiedyś dymiąca fabryka na stuzłotówce - tak dzisiaj na banknocie 20 tys. zł. pojawia się reaktor.

Jak zatem widać upór w popieraniu atomu nie ma wiele wspólnego z troską o pokrycie potrzeb energetycznych, ani z troską o czystość środowiska. Jedyne co daje energetyka jądrowa, to karierę ekspertom, władzę politykom i broń dowódcom wojskowym. Pluton-239 który powstaje jako jeden z produktów rozpadu uranu w reaktorze, jest bowiem gotowym materiałem rozszczepialnym do produkcji głowic jądrowych. W Żarnowcu mniej więcej co tydzień wytwarzana będzie ilość plutonu wystarczająca do wypełnienia jednej bomby, takiej jaka spadła na Nagasaki. Przeszkody w powstrzymaniu energetyki jądrowej mają zatem w dużej mierze charakter polityczny i militarny. (Jeśli dziś nie postawi się nowych e.j. to jutro zabraknie plutonu na głowice jądrowe. Tylko czy te głowice są rzeczywiście potrzebne?)

DOMAGAMY SIĘ:

1. Natychmiastowego wstrzymania wszelkich prac nad rozwojem energetyki jądrowej.
2. Przeznaczenia uwolnionych dzięki temu środków na:
- zmianę struktury przemysłu - jego decentralizację i demonopolizację, oraz odchudzenie go z ciężkiego, surowcowego sektora,
- wdrażanie przedsięwzięć ograniczających i racjonalizujących zużycie energii
- limitów zużycia oraz instrumentów finansowych (prewencyjnych, represyjnych i stymulacyjnych), których przedsiębiorstwa nie mogłyby przerzucić na konsumenta lub podatnika,
- zmniejszenie ekologicznej uciążliwości oraz podniesienie energetycznej i ekonomicznej wydajności elektrowni już istniejących,
- badania i wdrożenia alternatywnych, niekonwencjonalnych źródeł energii. W okresie przejściowym - domagamy się złamania monokultury węglowej w polskiej energetyce poprzez wykorzystanie krajowych złóż gazu ziemnego i import ropy. (Paliwa te zawierają znacznie mniej, bardzo groźnej dla środowiska, siarki.)
4. Modernizacji i racjonalizacji systemu przesyłania energii, oraz skutecznej izolacji budynków mieszkalnych i komunalnych.

Federacja Zielonych - Kraków
c/o Tomasz Terlecki
Pawlikowskiego 14/6
31 127 Kraków
tel. 377840 (G. Peszko)


ZB nr7

Początek strony