Strona główna |
Zatrucie środowiska ołowiem przybrało w Polsce takie rozmiary, że stanowi najprawdopodobniej najpoważniejszy problem ekologiczny i zagraża całej populacji. Jest to przy tym wróg zupełnie niewidoczny dla przeciętnego obywatela i nieusuwalny, w odróżnieniu od np. kwaśnych deszczy. Ołów pochodzący z gazów spalinowych stanowi większość ołowiu emitowanego do biosfery. Roczną emisję ołowiu w Polsce tylko z tytułu spalania benzyny, ocenia się obecnie na 2100 ton, w przeliczeniu 8 kg na kilometr dróg bitych rocznie lub 57 g na statystycznego obywatela PRL. Taką dawką można każdego uśmiercić 2-krotnie w ciągu każdego roku. Żyjemy tylko dzięki rozproszeniu ołowiu. W pyle miejskim stwierdza się go około 0,1%, w pobliżu autostrad nawet 0,35%. Skażona jest gleba, powietrze, woda i żywność.
Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie rozpoczął na skalę powszechną produkcji benzyny bezołowiowej. Co więcej wzrost liczby oktanowej tzw "zielonej" benzyny (LO 86) osiągnięto w sposób najbardziej prymitywny, przez prawie dwukrotny wzrost zawartości czteroetyloołowiu do 0,56 g ołowiu/l w stosunku do "żółtej" benzyny gdzie wynosi ona 0,3 g/l. W Polsce dodaje się 0,3 - 0,56 g ołowiu na 1 litr benzyny (cztery razy więcej niż na zachodzie). Stąd szacunkowo po przejechaniu 700 km samochód benzynowy emituje śmiertelną dla jednego człowieka dawkę ołowiu (ok. 30 g).
Dla niemowląt główne źródło ołowiu stanowi mleko krowie, z którego jest on szczególnie łatwo przyswajalny. Ołów wprowadzony do organizmu przedostaje się w całości do krwi, z której podlega częściowemu wydaleniu przez nerki oraz przemieszczeniu do kości i tkanek miękkich. W kościach ołów jest akumulowany, ale może z powrotem przechodzićdo krwi, zwłaszcza pod wpływem zaburzeń metabolizmu i stresów psychicznych. Powyżej 0,4 ppm (parts per milion - części na milion) ołowiu we krwi następuje wydalanie go z moczem i dlatego stężenie to traktuje się jako graniczne, powyżej którego człowiek narażony jest na toksyczne działanie. Objawy i skutki są różnorodne. Najczęściej występują: niedokrwistość, zmniejszenie hemoglobiny nawet do 50%, białkomocz, nowotwory, ołowicze zapalenia wielonerwowe, nadciśnienie, choroba wrzodowa, schorzenia wątroby i nerek. Ołów występujący we krwi kobiet ciężarnych bardzo łatwo przenika do zarodka, który nie ma przeciw niemu żadnego mechanizmu obronnego. Wynikiem jest wzrost liczby urodzeń dzieci z wadami wrodzonymi. Uszkodzenia mózgu ołowiem pozostawiają trwałe zmiany, zwłaszcza u dzieci, charakteryzujące się opóźnionym rozwojem. Inne następstwa zatrucia ołowiem to wzrost agresji, okrucieństwa i zwyrodnień sprawności umysłowej. Wykazano, że ogólne osłabienie organizmu, bóle głowy oraz niektóre choroby o nieznanej etiologii (np. Erythroedema) wiążą się z podniesieniem ogólnego poziomu ołowiu i innych metali ciężkich w organiźmie. Alkohol silnie wzmaga trujące działanie ołowiu.
Skala zagrożenia ołowiem w Polsce okaże się jeszcze większa jeśli uwzględnimy, że nasze samochody spalają prawie dwa razy więcej benzyny na 100 km. Podane uprzednio wartości emisji ołowiu są średnimi, w miastach emisja jest znacznie większa. Przykładowo w Krakowie na 1 km ulic opada rocznie 20 kg ołowiu.
Eksport polskiej żywności może być niedługo zagrożony, bo importerzy i konkurencja potrafią oznaczać ołów; zaołowionej żywności nie kupią.
Czy jest jakaś perspektywa wyjścia z tej ołowiowej sytuacji? Zdaniem kolegów z Rzeszowa są możliwe działania, które pozwolą przy minimalnych kosztach poprawić sytuację na zasadzie mniejszego zła. Są to dzałania takie jak:
)
(Red. "Ekos".)
Najbardziej tragiczny w całej sprawie jest fakt, że choć od opracowania
raportu minęły ponad dwa lata, nic praktycznie się nie zmieniło. Huty ołowiu
jak truły, tak trują, a emisje samochodowe rosną wraz z corocznym wzrostem
ilości spalanej benzyny. Żeby było zupełnie śmiesznie, benzyna bezołowiowa
jest znacznie droższa od ołowiowej, żeby przypadkiem rodzimi samochodziarze
jej nie wykupili. (pr)
Zamiast tras rowerowych buduje się nowe parkingi... (aż)