ZB nr 7
JAK ZDOBYĆ LOKAL?
To pytanie często zadają sobie członkowie, działacze i uczestnicy. Próbują
różnych sposobów, niejednokrotnie siłowych (mimo, że często deklarują coś
przeciwnego). Dla nich, i nie tylko, mam pomysł. Pomysł, który może zaoszczędzić
wiele czasu, energii i pieniędzy. Oto on:
W każdym prawie mieście znajduje się jakaś, podtrzymywana sztucznie
przy życiu, organizacja. A to Towarzystwo Przyjaciół Koziej Wólki, a to
Klub Miłośników Starego Capa, to znowu jakaś liga, zespół, czy koło. Organizacje
te mają całkiem pozytywne cele, np. opiekę nad jakimś zabytkiem czy terenem.
Mają lokale (częstokroć opłacane przez władze lokalne), dofinansowania,
a czasem nawet etatowych pracowników. NIE MAJĄ ZA TO CZŁONKÓW, i w tym
tkwi nasza szansa!
Jak wszyscy się już domyślają celem naszym będzie przejęcie władzy w
takiej organizacji. W tym celu należy:
-
- wybrać obiekt ewentualnego ataku,
-
- złożyć wizytę w lokalu organizacji celem zapoznania się ze statutem (sprawdzamy
cele działania, warunki członkostwa - czy wstąpienie nie jest związane
np. z deklaracją umacniania przewodniej roli i socjalistycznego rozwoju,
wreszcie tryb zwołania walnego zebrania i wyboru władz - czy istnieje możliwość
dokonania wyboru w niedalekiej przyszłości),
-
- zorientować się, jaka jest liczba członków organizacji, czyli ile "koni
trojańskich" musimy do niej wprowadzić (1/3 ogólnej liczby członków powinna
wystarczyć),
-
- czekać na zwykłe walne zebranie (jego termin może być jednym z kryteriów
wyboru organizacji) lub zażądać zwołania nadzwyczajnego (tu może być potrzebna
większość),
-
- na walnym zebraniu wybrać "swoje" władze.
W ten sposób mamy lokal. (Choć de facto nie jest on naszą własnością możemy
go sobie wypożyczyć.) Teraz możemy zastanowić się nad dalszymi działaniami,
których ostatecznym celem będzie przejęcie całego majątku od obiektu naszych
działań i oczywiście zmiana nazwy z Klubu Wielbicieli Albina Siwaka na
Towarzystwo Wzajemnej Adoracji (co może się, niestety, wiązać z utratą
dofinansowań). Ale to już temat na inną okazję i zadanie dla dobrego prawnika.
Wszystkim mającym wyrzuty sumienia proponuję modyfikacje w przedstawionym
powyżej planie. Jeśli nie chcecie np. likwidować Koła Miłośników Wielkiego
Pierdoły, bo też nimi jesteście, to można albo dogadać się z dotychczasowymi
władzami koła (szczególnie jeśli macie kłopoty z ich usunięciem), albo
zaasymilować miłość do WP do programu swojej organizacji. Jeśli nie jesteście
zwolennikami wallenrodyzmu możecie, bez większego ryzyka, wszystkie powyższe
działania przeprowadzić zupełnie jawnie. Jest wiele organizacji tak słabych,
że nie zdolnych do jakielkolwiek obrony. Jeśli im nie pomożecie, to i tak
umrą śmiercią naturalną. (Tylko żal ich majątku.)
Piotr Rymarowicz
ZB nr7
Początek strony