PRAWO POLICENTRYCZNE KONTRA PAŃSTWO MINIMALNE:
ZANIECZYSZCZENIE POWIETRZA
Wolnościowcy*) zgadzają się ogólnie, iż wiele tak zwanych problemów ekologicznych można rozwiązać przez sprywatyzowanie kontrolowanej przez rząd bądź znajdującej się we wspólnym posiadaniu ziemi, wody i zwierzyny. Jednakże w przypadku problemów bardziej drażliwych, takich jak zanieczyszczenie powietrza, wielu zwolenników państwa minimalnego z ulgą przyjmuje rozwiązania rządowe.
Zwolennicy państwa minimalnego częstokroć zalecają handel wydanymi przez rząd zezwoleniami na zanieczyszczanie (pollution permission) oraz wyważone podejście do problemów związanych ze skażeniem powietrza. Jestem jednak zdania, że nawet w idealnym świecie minimalnego państwa, o którym wiemy dobrze, dzięki analizie "wyboru publicznego", że będzie trudne do osiągnięcia (o ile w ogóle będzie to możliwe), wszelkie rozwiązania problemów związanych z zanieczyszczaniem powietrza z konieczności będą mniej skuteczne niż rozwiązania, które można osiągnąć dzięki działaniu systemu prawa policentrycznego ustanowionego w procesach rynkowych.
UTYLITARNE PAŃSTWO MINIMALNE
A ZANIECZYSZCZANIE POWIETRZA
Zwolennicy utylitarnego państwa minimalnego twierdzą, iż uprawnienia państwa do rozwiązywania problemów związanych z zanieczyszczeniem powietrza wywodzą się z niepowodzeń rynku w tej dziedzinie oraz ze zdolności państwa do polepszenia warunków życia zbiorowego przez narzucenie swoich rozwiązań tych problemów.
Przyjrzyjmy się teraz prostemu przykładowi takiego podejścia. Jeśli fabryka w mieście zanieczyszcza powietrze, utylitaryści spróbowaliby przeprowadzić kalkulację kosztów oraz korzyści z tym związanych, następnie zaś zaproponowaliby rozwiązanie, dzięki któremu korzyści byłyby większe niż koszty.
Paradygmat ten równoważny jest rządowemu planowaniu rozwiązań problemów zanieczyszczenia środowiska, nawet gdy w samych planach w największym możliwym stopniu znajdują zastosowanie procesy rynkowe.
SŁABOŚCI UTYLITARNEGO PAŃSTWA MINIMALNEGO
Najbardziej oczywisty problem polega na tym, że rozwiązania minimalistów opierają się przede wszystkim na idei obliczania korzyści grupy w stosunku do kosztów grupy, pomimo faktu, iż pojęcie korzyści i kosztów zbiorowych jest całkowicie niespójne. Nie istnieje żaden organizm zbiorowy, który poprzez działanie poszukiwałby korzyści oraz ponosił koszty w celu zmaksymalizowania swojego szczęścia. W rzeczywistości nie można kwestionować faktu, iż doświadczać korzyści i kosztów oraz dokonywać ich oceny są w stanie jedynie jednostki. Wszelkie próby obejścia tego problemu z konieczności pociągają za sobą porównanie korzyści i kosztów ponoszonych przez różne jednostki. Nie da się obiektywnie porównać korzyści i kosztów ponoszonych przez różne jednostki, jako że charakteryzują się one cechami jednostkowymi. Każde takie bezosobowe porównanie kosztów i korzyści może być jedynie reprezentacją subiektywnych preferencji jednostki dokonującej tego porównania.
Można by twierdzić, że choć zasadniczo nie istnieje żadna prawidłowa metoda dokonywania kalkulacji kosztów i korzyści, da się w tej sprawie dojść do porozumienia, istnieją bowiem ogólne kryteria dokonywania pomiarów, które można przyjąć, stąd też tego typu ekstremalny subiektywizm jest całkowicie zbyteczny. W odpowiedzi na to trzeba koniecznie podkreślić, iż porozumienie o szerszym zasięgu nie jest równe prawdzie obiektywnej i reprezentuje jedynie subiektywne preferencje grupy do niego przystępującej, które w żaden sposób nie mogą być traktowane jako preferencje poprawne. Aby wykazać rację tej odpowiedzi, moglibyśmy wziąć pod uwagę muzykę, którą wszyscy oprócz najbardziej zatwardziałych obiektywistów uważają za przedmiot oceny subiektywnej. Szeroka dyskusja na temat tego, co stanowi dobrą, a co złą muzykę, nie zmienia wcale bezzasadności stwierdzenia, iż dany utwór jest obiektywnie zły czy dobry i że nie jest to sprawą osobistego gustu.
Bezzasadność dokonywania kalkulacji korzyści i kosztów zanieczyszczania powietrza przez fabrykę sprawia, że każde narzucone rozwiązanie ma charakter czysto arbitralny i zależne jest w pełni od osób posiadających w danej chwili polityczną władzę. Oznacza to, iż każdemu narzuconemu rozwiązaniu brakuje zdrowych pretensji do autorytetu moralnego i niekoniecznie jest to rozwiązanie bardziej pożądane, niż inne. Nawet osobie całkowicie bezinteresownie planującej politykę związaną z zanieczyszczeniem środowiska brakowałoby z pewnością wiedzy na temat preferencji ludzi, odkrywanej i stosowanej w systemie prawa policentrycznego. Wykażemy później, dlaczego podejście oparte na akceptacji prawa policentrycznego przypuszczalnie będzie bardziej pożądanie z punktu widzenia problemu zanieczyszczania powietrza, niż podejście minimalistyczne.
Inna grupa minimalistów uzasadnia swoją pozycję odwołując się do praw (rights). Istnieje wiele sporów pomiędzy obrońcami praw. Częstokroć mają one charakter tak szczegółowy i techniczny, że nie musimy się nimi tu zajmować. Zasadnicze stanowisko zwolenników praw, które będzie nas tu interesować, polega na tym, że prawa własności, państwo minimalne oraz jego rozwiązania problemów zanieczyszczenia środowiska można logicznie powiązać w procesie filozoficznego rozumowania. Według nich rozwiązaniem problemu zanieczyszczenia środowiska może być logicznie wyprowadzony system praw własności. Prawa do zanieczyszczania czy do oddychania świeżym powietrzem są wyprowadzane, zgodnie z pierwszą przesłanką, przez rząd, a następnie przezeń egzekwowane.
Po pierwsze, przesłanki, z których wywodzi się to rozumowanie, są bardzo istotne, ale bynajmniej nie oczywiste. Także tok rozumowania opiera się na pewnej liczbie osądów. W przypadku zmiany tych osądów zmieniają się także konkluzje, do których się dochodzi oraz narzucane rozwiązania. Zupełny brak zgody co do podstaw moralności pomiędzy etykami w ogóle, a pomiędzy rzecznikami praw w szczególności, sugeruje, iż sporów na temat moralności nie da się rozwiązać przy pomocy rozumowania, lecz stają się one w końcu sporami na temat kwestii wartości. Można słusznie powiedzieć, że nawet jeśli moralność zostałaby dowiedziona na gruncie logicznym, nie zostałoby to jeszcze ogólnie zaakceptowane nawet przez wierzących w logiczny dowód moralny. Dlatego też nie jest łatwo poprzeć ideę głoszącą, iż problemy zanieczyszczenia powietrza powinno się rozwiązywać przy zastosowaniu racjonalnej moralności.
Trudno jest także w wielu przypadkach stosować właściwe rozwiązania, jako że prawa własności w przypadku powietrza nie są łatwe do zdefiniowania. W jaki sposób nabywa się prawo własności do powietrza lub fragmentów warstwy ozonowej? Z pewnością nie istnieje w tej chwili żadna technologia pozwalająca na dokonywanie pożądanych podziałów powietrza na indywidualne działki indywidualnych właścicieli. Takie działki nie znalazłyby żadnego zastosowania. Jedynym rezultatem takiej sytuacji byłby całkowity zakaz stosowania wielu substancji zanieczyszczających powietrze, gdyż osoba chcąca dokonać emisji takiej substancji musiałaby wykupić zgodę właściciela każdej działki, na którą mogłoby to wywrzeć jakikolwiek wpływ. O ile stosowanie substancji zanieczyszczających powietrze nie jest pożądane, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę pewne korzyści dzięki temu odnoszone, narzucanie praw w takiej sytuacji także musi być uważane za niepożądane. Oczywiście zwolennik praw w takiej sytuacji mógłby wysunąć propozycję alternatywnego rozwiązania uwzględniającego prawa osób zanieczyszczających powietrze nabyte przez użytkowanie tego powietrza i stwierdzić, że własność powietrza powinna zostać ograniczona przez prawa do jego zanieczyszczania. Takie rozwiązanie nie ma jednak więcej sensu, niż zakaz zupełny. Powodem tego jest fakt, iż rozwiązania problemów związanych z zanieczyszczaniem zwykle opracowywane są niezależnie od rzeczywistej wartości, jaką posiada dla ludzi czyste powietrze czy zanieczyszczające je chemikalia. Opracowując je nie można brać pod uwagę ich konsekwencji. Nie należy się więc dziwić, jeśli konsekwencje okażą się niepożądane. Wiedząc o niepożądanych skutkach rozwiązań opartych na prawach własności oraz o niewielkim prawdopodobieństwie ich moralnego autorytetu trudno jest znaleźć powody, dla których należałoby je stosować.
Minimalistyczne podejście do problemu zanieczyszczenia powietrza zakłada, że o rodzaju przyjmowanych rozwiązań decyduje państwo, które następnie narzuca je, mając niedostateczne, jak się przekonaliśmy, uprawnienia do wcielania ich w życie. System prawa policentrycznego, w którym jednostki broniłyby swoich własnych interesów oraz płaciły za to agencjom zajmującym się ochroną, nie wymaga zaangażowania żadnej jednostki decyzyjnej określającej rozwiązanie problemów zanieczyszczenia powietrza. Natomiast jest rozsądną rzeczą wierzyć, że w zależności od indywidualnych warunków zastosowanie znajdowałyby różne podejścia. Pokojowe negocjacje nad problemami takimi, jak zanieczyszczenie powietrza stałyby się regułą, gdyż gwałtowny konflikt to wysoka cena rozwiązywania dysput.
Wizja ta może wydawać się niektórym osobom dość wymyślna, nie ma jednak powodów podejrzewać, że jest ona mniej prawdopodobna, niż kierujące się przez cały czas jednym kodem państwo minimalne. Jeśli wystarczająco dużo ludzi wyraziłoby życzenie życia w bezpaństwowej społeczności, trudno jest przewidzieć, jak można by ich przed tym powstrzymać. Dlatego też istnienie takiej społeczności nie jest niemożliwe. Jedynym warunkiem jej powstania jest przekonanie dostatecznie licznej grupy osób, iż jest to rozwiązanie pożądane.
Sprzeczność interesów fabryki zanieczyszczającej powietrze oraz ludności zamieszkującej miasto, w którym jest ona usytuowana, doprowadziłaby w systemie prawa policentrycznego do negocjacji pomiędzy agentami fabryki, a agentami ludności miasta. Niemożliwe jest dokładne określenie, kim oni będą, lecz na etapie końcowym ich pozycja określana będzie przez prawa, do których wcielania w życie zobowiązała się każda z agencji. Fabryka będzie mogła spróbować kupić prawo do zanieczyszczania powietrza od ludności miasta. Agenci ludności byliby wtedy świadomi, iż nie ma sposobu na uzyskanie dostatecznej rekompensaty, która zadowoliłaby wszystkich mieszkańców miasta. Byliby także świadomi, iż niezaakceptowanie punktów akceptowanych przez większość ich klientów doprowadziłoby do utraty przez nich biznesu. Dlatego też, jeśli fabryka mogłaby sobie pozwolić na zaspokojenie żądań agentów populacji miasta i mimo to nadal działać osiągając odpowiednie korzyści, powinna to uczynić.
W tym przypadku wykazujemy, że zanieczyszczanie środowiska powinno być dozwolone w przypadkach określonych podczas negocjacji, w których udział brać będą ofiary skażenia. Widzimy także, że firma posiada motywację wystarczającą do efektywnej eliminacji emisji zanieczyszczeń, a mianowicie obniżenie rekompensaty za prawo do takiej emisji. Może się także wydarzyć, iż początkowe negocjacje zachęcą finansowo firmę do zredukowania stopnia emisji zanieczyszczeń. Jest rzeczą prawdopodobną, iż o długości kontraktu decydować będzie wpływ, jaki na ocenę korzyści, możliwych do osiągnięcia przez obie strony ze stabilności praw, będzie miała świadomość, iż zmienne warunki mogą sprawić, że sztywność zasad kontraktu może dla obydwu stron okazać się kosztowna.
Jest rzeczą prawdopodobną, iż populacja miasta jako całość może okazać się zadowolona z oferowanej im rekompensaty, czego dowodem będzie chęć ludzi do pozostania bądź stania się klientami agencji, która ją wynegocjowała. Różnice w preferencjach oznaczają, że każde proponowane rozwiązanie okaże się zadowalające dla części ludzi, równocześnie zaś stanowić będzie dla agencji motywację do jak najefektywniejszego działania na korzyść klientów. Gdyby było możliwe dowiedzieć się dokładnie, ile każda jednostka musi otrzymać, aby czuć się usatysfakcjonowaną, agenci mieliby motywację do wypłacania im takiej sumy, aby uniknąć utraty klientów. Jednakże określenie tej sumy jest zwykle rzeczą bardzo trudną, jako że każdy zwykle chce podbijać cenę. W systemie prawa policentrycznego można jednak poszukiwać przynajmniej tej informacji.
W systemie prawa policentrycznego ewolucja instytucji dostosowana byłaby do wymagań uczestników sporu. W zależności od potrzeby miałyby one charakter prosty bądź złożony. Nawet w stosunkowo trudnym przypadku, w którym zanieczyszczenie dokonywane jest przez liczne firmy i dotyka dużej liczby ludzi, system prawa policentrycznego mógłby wykształcić instytucje, które efektywnie przeprowadziłyby negocjacje. Wynikające z zasad kontraktów związki pomiędzy agentami mogłyby się każdorazowo różnić w zależności od interesów osób zaangażowanych. Jest oczywiście rzeczą niemożliwą orientować się z góry w specyfice ustaleń, ważną jest jednak rzeczą zauważyć, że w takim systemie prawa motywacja zawsze prowadzi do redukcji kosztów oraz wzrostu korzyści. Wygląda to bardzo korzystnie w porównaniu ze sztywnością politycznych rozwiązań problemu zanieczyszczenia powietrza, które zawsze muszą być ustalane przez centralny monopol. Albo przynajmniej instytucje, których zadaniem jest rozwiązywanie tych problemów, muszą być w ten sposób planowane. Ustalenia na temat zanieczyszczenia powietrza dokonywane przez wolne jednostki w systemie policentrycznym, oparte na wymianie oraz negocjowanych cenach, muszą być bardziej wydajne, jeżeli weźmiemy pod uwagę zastosowaną wiedzę, niż rozwiązania planowane przymusowo przez monopole bez pomocy wyłonionych w negocjacjach cen. Nie ma sposobu, aby państwo minimalne mogło poznać, nie mówiąc już o ich imitowaniu, instytucje, które pojawiłyby się w wolnym społeczeństwie w celu rozwiązania problemów zanieczyszczenia powietrza.
Instytucje polityczne mają nie tylko sztywniejszy charakter niż instytucje wolnego społeczeństwa, ale są też znacznie mniej stabilne pod tym względem, że będące ich rezultatem prawa i przepisy stanowią tylko przemijające zjawiska polityczne o nieokreślonej długości życia. Z perspektywy firmy, ustalenia, w ramach których ona funkcjonuje, mogą wydawać się niezwykle podatne na przypadkowe zmiany. Zmiany te mogą być przeprowadzane pod przymusem oraz dużym kosztem. W systemie prawa policentrycznego stabilność można wytłumaczyć stosowaniem kontraktów długoterminowych oraz stałych, choć przekazywalnych praw.
Wiele problemów związanych z zanieczyszczeniem środowiska prowadzi do sporów nie tylko z powodu dzielących je wartości oraz interesów, ale również z powodu gorących dysput naukowych prowadzonych na temat ich istnienia. Rządy wpływają zwykle na te debaty naukowe przez rozdział funduszy badawczych oraz decyzje, co popierają, gdy dochodzi do określania problemów. W systemie prawa policentrycznego nie występowałaby dystrybucja funduszy pomiędzy naukowców i nie byłoby jednego źródła decyzyjnego. Prawdopodobne byłoby jedynie tak, że osoby określające problemy zanieczyszczenia środowiska i opłacające naukowców robiłyby to dopóty, dopóki ich działania byłyby właściwe oraz korzystne pod względem finansowym.
W systemie prawa policentrycznego konkurencja doprowadziłaby do wyeliminowania źle działających instytucji i ustaleń oraz do powielania dobrych. Proces ten, będący procesem rynkowym, jest też metodą, dzięki której niemal wszystko zostało znacznie ulepszone od momentu wynalezienia. System prawa policentrycznego obiecuje poddać temu procesowi również wszystkie ustalenia dotyczące zanieczyszczenia powietrza, aby i one mogły zostać w taki sposób ulepszone. Państwo minimalne z kolei to monopol chroniony siłą, posiadający niewiele motywacji do polepszenia jakości proponowanych przez siebie rozwiązań problemów zanieczyszczenia powietrza, którego w żaden sposób nie można zastąpić bardziej efektywnie działającymi instytucjami. Nawet systematyczne niepowodzenia nie spowodują jego wycofania się z biznesu, jako że może ono polegać na stałym wpływie wydzieranych funduszy.
Przypuszczalnie największą zaletą systemu prawa policentrycznego w kontekście zanieczyszczenia powietrza byłoby to, że dokonywane w jego ramach ustalenia zależne byłyby od chęci ludzi do płacenia. Stanowi to oczywisty kontrast z faworyzowaną przez państwo minimalne polityką działania w procesie wyboru publicznego, w której najważniejszym czynnikiem jest rozkład sił politycznych.
Powodem występowania konfliktu w sprawie zanieczyszczenia powietrza jest charakterystyczna w tym przypadku trudność zdefiniowania oraz przypisania praw własności związanych z powietrzem. Zwolennicy państwa minimalnego zalecają centralne planowanie definicji oraz przyznawania praw do użytkowania powietrza. Podejście oparte na prawie policentrycznym umożliwia z kolei zarówno zdefiniowanie, jak i przypisanie praw własności przez zdecentralizowane negocjacje oraz "targi" tak, aby najkorzystniejsze ustalenia mogły być poczynione jak najmniejszym kosztem. Problemy związane z zanieczyszczeniem powietrza nie stanowią uzasadnienia istnienia państwa minimalnego, a nawet podkreślają zalety prawa policentrycznego.
Przedruk dokonany za zezwoleniem Libertarian Alliance. Poglądy przedstawione w powyższej publikacji są poglądami autora i niekoniecznie muszą być poglądami la, jego Zarządu, Rady Doradczej czy subskrybentów.
przypisy:
*) Wolnościowcy (org. libertarians) - słowo to użyte jest tu przez autora na oznaczenie zwolenników nieingerencji państwa w gospodarkę: zarówno "minimalistów" (klasycznych liberałów) uznających stanowienie i egzekwowanie prawa (opartego czy to na przesłankach utylitarnych - jak największe szczęście jak największej liczby ludzi, czy na zasadzie nienaruszalności praw jednostki do swej osoby i własności) za domenę państwa, jak i zwolennieków prawa policentrycznego (anarchistów). W węższym znaczeniu słowo "wolnościowcy" oznacza jedynie zwolenników zasady nienaruszalności praw jednostki (tak "minimalistów", jak i anarchistów), a w najwęższym - wyłącznie anarchistów (przyp. tłum.)
libertariańskie adresy:
1) Free Market Environmentalist, Mike Gemmell, 1572 D Sycamore Ave., Box 329, Hercules, CA 94547, USA (biuletyn poświęcony wolnorynkowym rozwiązaniom problemów ekologicznych).
2) Libertarians for Animal Rights, 7829 Cayuga Ave., Bethesda, MD 20817, USA (organizacja broniąca w oparciu o zasady libertarianizmu praw zwierząt i nienarodzonych dzieci; sprzeciwia się aborcji i zabijaniu zwierząt dla zdobycia żywności czy z innych przyczyn, z wyjątkiem rzadkich przypadków biologicznej konieczności).
3) School of Living, Thomas H.Ives jr., Rd1, Box 185A, Cochranville, PA 19330, USA (założona w 1934r. wolnościowa, decentralistyczna organizacja promująca edukację holistyczną; kwartalnik "Green Revolution").