Strona główna 

ZB nr 8(74)/95, sierpień '95

CHŁOP ŻYWEMU NIE PRZEPUŚCI

Co roku wiosną na naszym osiedlu pojawia się ekipa panów wyposażonych w sekatory, piły, nożyce do cięcia żywopłotów i tym podobne mordercze narzędzia. Piszę "mordercze", gdyż w tym roku panowie ci rozpoczęli swoją pracę pod koniec kwietnia, a więc wtedy, gdy wegetacja była już w pełni. Rozpoczęło się wielkie przycinanie drzew i krzewów. Ucinano wszystko, co w jakiś sposób wystawało, w tym wiele grubych i dużych gałęzi, a przy jednym budynku, to nawet wszystko, co miało więcej niż 2,5 metra wysokości. Trzeba przyznać, że miejsca cięć smarowano jakąś pastą, ale wielu ludzi zastanawiało się dlaczego w ogóle gałęzie te ucięto, pozostawiając często ogołocony pień. Podobnie sprawa miała się z krzakami i żywopłotami.

Na szczęście wiosna w tym roku była łaskawa i przyniosła dużo deszczu i chłodne dni, dzięki czemu wyrosły liczne nowe pędy.

Niestety, na początku lipca, brygada panów przycinaczy znowu ruszyła do akcji. Przycinano nawet do 30% gałęzi pięknie witnących krzewów oraz "formowano" żywopłoty. Teraz, gdy od kilku dni są upały w miejscu cięć krzaki zaczynają chorować i schnąć.

Nie jestem fachowcem w sprawie cięcia drzew i krzewów. Moje wiadomości są czysto amatorskie i odnoszą się raczej do drzew i krzewów owocowych, które mam na działce. Dlatego podeprę się tutaj cytatami z artykułu "Cięcie drzew - oczywistość czy nadużycie" pani Ireny Wasilewskiej zamieszczonego w 11 numerze "Aury" z 1994r.

Autorka pisze: "Do podjęcia tego tematu skłoniła mnie lektura francuskiej broszury na temat cięcia drzew oraz mało popularyzowany fakt, że tego typu zabiegi wymienia się wśród antropogenicznych przyczyn obumierania drzew (zwłaszcza w mieście). (...)

Mnie samą szczególnie zafrapowało, rzucone w tekście, pytanie: czy to, że niektóre gatunki drzew dobrze znoszą cięcie, jest dostatecznym argumentem uzasadniającym te zabiegi? Chciałam wyjaśnić sobie, dlaczego ja - przyrodnik nie postawiłam sobie do tej pory tego prostego pytania. Może właśnie dlatego, że prawo do dowolnego cięcia drzew traktowałam jak oczywistość. Czy zawsze jest to oczywistość?"

Zachodzi więc pytanie, czy wszyscy odpowiedzialni za pielęgnację zieleni w mieście nie mają zakodowanego programu, że co roku trzeba drzewa ciąć i nigdy nie zadali sobie pytania: "A właściwie dlaczego?"

Jedną z przyczyn, dla których przycina się drzewa w miastach, są błędy popełnione w doborze gatunków oraz złe rozplanowanie nasadzeń. "Dla naprawienia tych błędów stosuje się najczęściej cięcia radykalne (tj. mocno ingerujące w naturalną budowę drzewa, a nawet strzałę). Są to działania nieskuteczne i kosztowne, ponieważ najczęściej muszą być ponawiane. (...) Według cytowanej publikacji, cięcia drzew ze względu na bezpieczeństwo publiczne (np. przy drogach, ulicach) powoduje zwiększenie ryzyka. Stwierdzono bowiem, że drzewa cięte, zwłaszcza radykalnie, mają osłabione i kruche konary, co zwiększa ich łamliwość i tym samym wzrasta zagrożenie. Natomiast drzewa nie cięte mają silną i stabilną konstrukcję."

Drzewa radykalnie cięte na moim osiedlu nie znajdują się przy ulicach i nikomu nie zagrażają. Jeżeli natomiast zasłaniają okna mieszkań, to dużo bardziej humanitarnie byłoby zastąpić je innymi, z natury niskimi gatunkami, lub odmianami karłowatymi.

Przyglądając się cięciom drzew i krzewów na moim osiedlu odnoszę wrażenie, że panowie zajmujący się tą pracą nie mają elementarnej wiedzy na temat tego, co robią. A przecież przycinanie drzew poza ich osłabieniem zwiększa ryzyko zachorowania i obumarcia drzewa.

Musimy być również świadomi, że za tę pseudopielęgnację drzew płacimy jako członkowie spółdzielni i jako podatnicy z własnej kieszeni, a więc pośrednio współuczestniczymy w degradacji środowiska.

Drzewa są podstawowym elementem powierzchni biologicznie czynnych (jest ich coraz mniej) więc niezbędnych człowiekowi do życia. Drzewa są żywe i całkowicie bezbronne. Przed bezwzględną eksploatacją przez człowieka mogą tylko się bronić - umierając. Uważamy się za ludzi cywilizowanych, a nadal uzurpujemy sobie prawo do dowolnego traktowania drzew."

Barbara Misiak
skr. poczt. 65
73-100 Stargard Szczec.



ZB nr 8(74)/95, sierpień '95

Początek strony