Strona główna 

ZB nr 8(74)/95, sierpień '95

CO SŁYCHAĆ W PIENINACH?

Jak zapewne wszystkim wiadomo, Pieniny to pasmo malowniczych skał wapiennych. Ciągnące się wzdłuż górnego biegu Dunajca po dolinę Popradu. Miałyśmy okazję przez kilka dni podziwiać ich piękno, gdyż zatrzymałyśmy się na krótki pobyt w KROŚCIENKU. Jadąc autokarem Nowy Targ

Krościenko przejeżdżałyśmy przez Czorsztyn. Bywałam tam często jako dziecko i przyznaję się, że zupełnie nie poznałam tych okolic. Tam, gdzie kilka lat temu było zielono, dziś można podziwiać beton i błoto. Wygląda to okropnie, tama psuje, a raczej zepsuła całe piękno tamtejszego krajobrazu. Na dodatek zapach, który unosił się wokoło wcale nie przypominał górskiego powietrza. Jak dowiedziałyśmy się od pewnej pani, miała tam miejsce jakaś awaria w oczyszczalni ścieków i stąd ten smród.

Będąc w Krościenku wybrałyśmy się też do wąwozu Homole. Wchodzi on w skład Pienińskiego Parku Narodowego, obowiązują więc tam pewne przepisy. Jak się szybko przekonałyśmy, niewielu ich przestrzegało. Przede wszystkim do wąwozu przyjechało kilka wycieczek; były to dzieci ze szkoły podstawowej, od 4 do 8 klasy. Dla nich nie istniały ani kosze na śmieci, ani wyznaczone miejsca do siedzenia czy chodzenia. Wspinały się wszędzie, gdzie tylko mogły wejść, niszczyły roślinność, a nauczyciele udawali, że tego nie widzą. Na dodatek sami dawali zły przykład. Jedna z opiekunek wpadła nagle na "genialny" pomysł wyrzucenia wszystkich śmieci pod krzaki. Tam ich przecież nie widać - powiedziała nam, gdy zwróciłyśmy jej uwagę. Po pół godzinie dzieci poszły dalej, zrobiło się cicho i brudno. Wstałyśmy i posprzątałyśmy pozostawione odpadki. Niestety, kosz na polanie był przepełniony, wzięłyśmy więc worek śmieci ze sobą, do Krościenka. Wąwóz Homole jest piękny, warty obejrzenia, ale chyba nie powinni odwiedzać go ci, którzy nie umieją się zachować na łonie przyrody. Może przydałoby się wprowadzenie zakazu wpuszczania do tej części Parku dużych grup? O tym jednak musi zadecydować Zarząd Parku. A przydałoby się coś zmienić. Chyba nikt nie chce, aby Pieniny zamieniły się w wielki śmietnik?

Aneta, Dorota i Mirka

AKCJA LETNIA STRAŻY OCHRONY PRZYRODY PIENINY '95

Po raz XVIII Studencka Grupa Rejonowa Straży Ochrony Przyrody (SGR SOP) w Krakowie oraz Inspektorat Wojewódzki Straży Ochrony Przyrody (IW SOP) w Warszawie organizują w Pienińskim Parku Narodowym (PPN) Akcję Letnią.

Logo Począwszy od 1 lipca do końca wakacji strażnicy SOP pełnić będą na terenie PPN służbę informacyjno-interwencyjną, polegającą na patrolowaniu szlaków, służeniu informacją, radą i pomocą przy wyborze tras wycieczek, informowaniu o zasadach zwiedzania Parku, jak również - w sytuacjach skrajnych - karaniu osób łamiących przepisy z zakresu ochrony przyrody. Tradycyjną formą czynnego włączania się strażników w trudne, lecz niezbędne działania na rzecz chronienia piękna PPN jest sprzątanie szlaków turystycznych. Co roku efektem tej pracy są pochwały ze strony turystów jak i Dyrekcji PPN oraz - niestety liczne - kontenery pełne wnoszonych do Parku przez turystów śmieci.

Celem powyższych działań jest wsparcie Służb Parku odpowiedzialnych z jednej strony za udostępnianie Parku dla turystów z drugiej zaś za ochronę pienińskiej przyrody przed nadmierną i źle pojmowaną turystyką.

Podobne akcje organizowane przez SGR SOP jak też i inne grupy SOP odbywają się m.in. w Babiogórskim PN, Biebrzańskim PN, Bieszczadzkim PN, Słowińskim PN, Tatrzańskim PN.

Jeśli więc przebywając na terenie któregoś z tych Parków spotkasz młodych ludzi w zielonych mundurach z emblematami przedstawiającymi żubra na tle trzech choinek, wiedz że to nie harcerze i nie obóz survivalu, lecz gotowi do wszelkiej pomocy, ale też stanowczy gdy trzeba strażnicy Straży Ochrony Przyrody!

Mirosław Gawęda,

Studencka Grupa Rejonowa Straży Ochrony Przyrody,
Sławkowska 12,
31-014 Kraków,
tel: 222264, 222147 w. 29,
fax: 222264, 222147 w. 22



ZB nr 8(74)/95, sierpień '95

Początek strony