"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 10 (76), Październik'95


MOKRA ROBOTA MNIŚ-ia

Co to jest MNIŚ?
Ci, co wiedzą mogą czytać dalej. Ci, co nie wiedzą niech zajrzą do przypisu1) zanim zaczną wgryzać się w dalszy ciąg tego tekstu. A wgryźć się (uważam) warto, choć tekst dotyczy rzeczy pozornie nudnej, czyli projektu Prawa Wodnego.

Projekt ten oceniła redakcja "Serwisu Ochrony Środowiska" (SOŚ). W obszernym liscie2) (z którego niżej cytuję jedynie krótkie fragmenty) wystosowanym do Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska redakcja SOŚ-ia zawarła nie tylko krytykę, ale i propozycje poprawek i uzupełnień. Nie wiem, czy te poprawki i uzupełnienia zostały potem w projekcie uwzględnione. I nie jest to tutaj ważne. Ważne jest to, że projekt krytykowany za (cytuję):

wyprodukowali URZĘDNICY... MINISTERSTWA OCHRONY ŚRODOWISKA, czyli MNIŚ-ia właśnie, jak od lat pozwalam sobie owo ministerstwo nazywać.

A teraz kilka krótkich cytatów, którym nadałem swoje tytuły. Podkreślenia w cytatach też moje.

MNIŚ BEZ EKO-OKA

Brak przyrodniczego spojrzenia (w projekcie przygotowywanym w MOŚZNiL!) uwidocznił się także przy omawianiu ochrony przed powodzią, gdzie sprowadzono całe zagadnienie do działań związanych z bezpośrednim zagrożeniem od wód wezbranych i skutkami spływu lodów. Wynika to z braku środowiskotwórczego spojrzenia na znaczenie wód dla kraju i pominięcia postulatów zawartych w Deklaracji Ekorozwoju Polski oraz Polityki Ekologicznej Państwa.

MNIŚ TECHNOKRATA

Niepokój budzi też technokratyczne podejście do gospodarowania wodą, które sprowadza się głównie do zabezpieczenia ilości wód powierzchniowych dla przemysłu i ludności oraz gospodarki ściekami. Zastrzeżenia budzi też chęć nadmiernej prywatyzacji, mającej przynieść doraźne korzyści finansowe.

MNIŚ TAJEMNICZY

Nie odniesiono się tutaj też do grodzonych aż do wody wojskowych ośrodków wypoczynkowych, które niewiele mają wspólnego z zachowaniem tajemnicy wojskowej, a utrudniają turystyczne wykorzystanie brzegów.

MNIŚ
STWORZYCIEL I USZCZUPLICIEL

Poważnym mankamentem projektu nowego Prawa Wodnego (1994.03.18) jest pomysł zorganizowania Zarządu Dorzeczy i pozostawienie jednocześnie dotychczasowej struktury administracyjnej, zajmującej się gospodarką wodną. W tej formie organizacyjnej tworzy się niepotrzebnie jeszcze jedną agendę, która będzie uszczuplała państwowy budżet, przeznaczony na gospodarkę wodną i spowoduje rozproszenie środków finansowych przeznaczonych na ten cel.

PO PROSTU MNIŚ

Reasumując - w obecnej formie projekt nie może stać się Prawem Wodnym, gdyż nie uwzględnia złożoności problemów ochrony wód i nie spełnia oczekiwań społecznych. Nie można dopuścić do takiej sytuacji, aby odpowiednia akty prawne były przygotowywane w dalszym ciągu przez wąskie grono izolowanych od naukowców pracowników w MOŚZNiL.

— Mokra robota — powiedziałaby o tym projekcie woda... Gdyby tylko umiała mówić.

*
Woda mówić nie umie. Ale
uczestnicy ruchów ekologicznych chyba umieją. Może więc staną w jej obronie. Wszak woda to życie.

Stanisław Zubek
Kraków, 7.8.95

PRZYPISY
1) MNIŚ-iem, czyli Ministerstwem Niszczenia Środowiska nazwałem (w 1991 roku) Ministerstwo Ochrony Środowiska w związku z budową zapory w Czorsztynie prowadzoną przez to (!) ministerstwo właśnie. Argumentów za używaniem nazwy MNIŚ jest więcej. W tym artykule dochodzą nowe.

2) List redakcji "SOŚ-ia" do Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, "Serwis Ochrony Środowiska" listopad 1994, s.1. Dla tych, którzy chcą poznać całość listu podaję adres redakcji: Izabela Brodacka, Poznańska 21m.20a, Warszawa, ( 29-66-35.


Patrz też Pragnę zwrócić uwagę na "Gwałt na wodzie", ZB 7/95, s.40.


Spis treści