WYBORY'95

16.10. w Warszawie, na statku pływającym po Wiśle, odbyło się spotkanie Hanny Gronkiewicz-Waltz z przedstawicielami organizacji ekologicznych i dziennikarzami. Kandydatka na głowę państwa mówiła o konieczności uświadamiania społeczeństwa, ekokonwersji wierzytelności, konieczności zaistnienia prawa do informacji.

H. Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała, że po zwycięstwie będzie współpracowała z organizacjami ekologicznymi. Stwierdziła, że cześć obecnie istniejących Rad przy Prezydencie RP ma raczej fasadowy charakter i po wyborach będzie chciała, aby faktycznie działały (m.in. Rada Ekologiczna). Odnośnie Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska kandydatka opowiedziała się za tym, aby podlegała ona raczej wojewodom, bo jest przeciwniczką centralizacji. Nie miała jednak do końca wyrobionego zdania w tej sprawie, podobnie jak i na inne pytania stawiane przez ekologów. H. Gronkiewicz-Waltz powiedziała, że na wszystkim się nie zna, ale ma doradców, teraz nadeszły bowiem czasy specjalizacji. Brak czasu nie pozwolił ekologom na zapoznanie się z poglądami kandydatki na wiele spraw (zwłaszcza na problem Puszczy Białowieskiej). Zawsze jednak ciekawscy mogą się skontaktować z Krajowym Sztabem Wyborczym Hanny Gronkiewicz-Waltz.

* Naruszewicza 21 A, 00-179 Warszawa, (/fax: 0-22/44-52-31). ( 0-22/44-77-39, 0-22/44-08-35, 0-90/29-90-30). Było to pierwsze spotkanie kandydata na urząd prezydenta z ekologami.

I już z tego powodu H. Gronkiewicz-Waltz zasłużyła na uznanie. Jest to nowa jakość w życiu politycznym. Czy jednak inni politycy będą szli jej śladem???

W programie wyborczym Jana Olszewskiego znalazłem jedno zdanie, które może zainteresować zielonych: Trzeba opracować program robot publicznych w zakresie rozbudowy infrastruktury komunikacyjnej, łącznościowej i sanitarno-ekologicznej kraju.

Zainteresowanym podaję adres:

Jan Olszewski, P-54, * al. Ujazdowskie 13 (prawa oficyna), 00-956 Warszawa 10

W sztabie wyborczym Leszka Moczulskiego dostałem program wyborczy, ale nie ma w nim ani słowa o ochronie Matki Ziemi. Jednak jest to skrót 160-stronicowego opracowania. Jeśli ktoś jest zainteresowany, to podaję ( 0-22/26-40-00. Po pytaniu, czy Kandydat Moczulski jest zainteresowany ekologią, nastąpiła konsternacja, a następnie ciche tak, raczej. Na wszelki wypadek zostawiłem w sztabie ulotkę Federacji Zielonych z info o akcji rowerowej 21 października.

W sztabie wyborczym Tadeusza Zielińskiego dowiedziałem się, że ulotki są jeszcze w drukarni…

Piotr Szkudlarek


NA ZIELONYCH OBRZEŻACH UNII EUROPEJSKIEJ

Przeminął już szum, jaki wywołały w Szwecji wyniki wrześniowych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wygrali je Zieloni i Partia Lewicy - ugrupowania nieprzychylne Unii Europejskiej. Uzyskały razem ponad 30% głosów, pokonując wyraźnie socjaldemokratów. Spory to sukces, choć z punktu widzenia programów politycznych tych partii przyszedł on o 8 miesięcy za późno. W ubiegłym roku Zieloni i lewicowcy przegrali kampanię antyunijną.

Obecny rewanż nie oznacza zbyt wiele. Po pierwsze były to wybory do Parlamentu Europejskiego, którego rola jest stosunkowo niska (np. brak inicjatywy ustawodawczej), po drugie - gdy się już zostało członkiem Unii, to powrót do poprzedniej - nieunijnej - sytuacji jest szalenie trudny.

Nie tylko w Sztokholmie, również w Wiedniu, opinia społeczna zaczyna być coraz bardziej niechętna Unii. Dziś, jakże inaczej niż kilka miesięcy temu, patrzy się na ceny, które nie uległy oczekiwanej obniżce, na bezrobocie, na problem niezależności politycznej od decyzji „brukselskiego superrządu" oraz na gwarancje bezpieczeństwa - w Austrii od zagrożeń energetyki atomowej. Oczywiście, partie prounijne w obu tych krajach znajdują sporo argumentów „za", po trosze o charakterze politycznym, ale głównie ekonomicznym. Poszczególne partie, w zależności od swej sytuacji, sięgają po odpowiednie do tej sytuacji argumenty, aby popierać wcześniej podjęte decyzje lub im oponować. Lider szwedzkich Zielonych - Birger Schlaug - zażądał, aby ponowić referendum w sprawie przynależności jego kraju do Unii. To też nie nowa propozycja. Moim zdaniem pojawi się ona jeszcze nie raz na transparentach Skandynawów.

Udział Szwecji, Austrii, Danii czy Holandii w Unii Europejskiej jest wart uważnego śledzenia z wielu powodów, w tym i tego, który nas może najbardziej interesować, a mianowicie polityki ekologicznej. Są to kraje o stosunkowo wysokich standardach środowiskowych, ambitnych i wrażliwych - w zakresie ekologii - społeczeństwach. Można przyjąć, że z ich inicjatywy następować będzie postęp w ekorozwoju w 15 krajach członkowskich. Poprzez proces integracji z Europą - również i w Polsce.

Coraz częściej politycy europejscy przesuwają decyzje dotyczące ważnych spraw na r. 1996. Nie jest to w każdym razie w większości przypadków chwilowa ucieczka przed odpowiedzialnością, choć nie można wykluczyć i takich postaw. W r. 1996 odbędzie się Międzynarodowa Konferencja, której celem ma być zreformowanie Unii.

Polska, jako kraj tylko stowarzyszony z Unią może nie być reprezentowana na Konferencji. Chyba że uzyska status obserwatora, o który desperacko zabiega. Jest się o co starać, gdyż Konferencja bez wątpienia będzie najważniejszym - z dających się przewidzieć - wydarzeniem w Europie. Będą tam omawiane sprawy bezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, wspólnej polityki zagranicznej, wzmocnienia współpracy wewnątrz „Piętnastki" oraz takiego zreformowania instytucji Unii, aby mogły funkcjonować zgodnie z Traktatem z Maastricht i były przygotowane na powiększenie - do 27 - liczby państw członkowskich. Przyjmuje się, że pół roku po zakończeniu Konferencji rozpoczną się negocjacje z Maltą, Cyprem, Polską, Czechami, Węgrami i Słowacją.

Ciężar opracowania programu konferencji powierzono dyplomacie hiszpańskiemu Carlosowi Westerndorp. Stanął ona na czele tzw. Grupy Refleksyjnej, do której wpływają propozycje programowe. Większość z obserwatorów politycznych wysoko ocenia kwalifikacje Westerndorpa, rozumiejąc jednocześnie, jak trudne zaproponowano mu zadanie. Z przedstawionego ostatnio raportu wynika, że do przewodniczącego Grupy Refleksyjnej wpłynęło bardzo dużo wniosków, często sprzecznych ze sobą. Odpowiedzialny za program Konferencji będzie musiał odrzucić kwestie marginalne a uwypuklić te, które pomogą przywrócić wiarygodność Unii w oczach zwykłych mieszkańców Europy. A ci interesują się swym bezpieczeństwem, przeciwdziałaniem bezrobociu, problemem imigrantów, uproszczeniem różnych procedur i…i ochroną środowiska.

Być może dlatego 6 europejskich organizacji ekologicznych przygotowało wspólny dokument, zawierający sugestie zmian w Traktacie Europejskim, podpisanym w Maastricht. Organizacjami tymi są:

Climate Network Europe, obejmujący 60 organizacji, z czego 20 z Europy, w tym ze wszystkich krajów członkowskich;

European Environmental Bureau (EEB), które tworzy 160 organizacji z 26 krajów, w tym również z unijnej „piętnastki";

European Federation for Transport and Environment (T&E), skupiającą 25 organizacji z 16 krajów;

Friends of the Earth Europe (FOE-E) regionalna struktura Friends of the Earth International. W stowarzyszeniu europejskim uczestniczy 28 organizacji, w tym PKE;

Greenpeace International Biuro Europejskie, które blisko współpracuje bezpośrednio z 19 grupami europejskimi;

World Wide Fund for Nature (WWF), który posiada 28 afiliowanych lub stowarzyszonych narodowych organizacji z całego świata, z czego połowa przypada na Europę.

Z organizacjami tymi utożsamiają się miliony mieszkańców wszystkich kontynentów. Same one różnią się między sobą pod wieloma względami: zakresem celów, strukturą, sposobem pozyskiwania funduszy. Dzieli je z pewnością temperament i procedury podejmowania decyzji, czasem radykalizm. Stwarzają pozory konkurujących ze sobą międzynarodowych kompanii. A może są takimi?

Wiele je też łączy. Ogólnie troska o Ziemię. Ściślej , działania na rzecz trwałego, zrównoważonego rozwoju w globalnej, regionalnej, a w wielu przypadkach lokalnej skali. Kreują społeczne postawy, wymuszają na politykach i światowych koncernach trudne decyzje. Ponadto, charakteryzują się tym wszystkim, co zawiera w sobie określenie - pozarządowa organizacja ekologiczna. Wpływowe europejskie organizacje pozarządowe, współpracując ze sobą, tworzą silną, choć nieformalną grupę nacisku. Same - drwiąc z potęg gospodarczych - nazywają się Pozarządowym G-7 (zazwyczaj do ww. dołącza BirdLife International - federacja o światowym zasięgu, w której szeregach jest m.in. Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków).

Nie mają określonych terminów spotkań, ani listy preferowanych zagadnień. Program działania jest więc otwarty na ruch jednego z partnerów. Bywa, że pod finalnym efektem nie wszyscy się podpisują. Tak było i tym razem, kiedy po długich przygotowaniach ukazać miał się dokument z propozycjami na Międzyrządową Konferencję - swojego podpisu nie złożył BirdLife International, gdyż nie zdołał uzgodnić treści dokumentu Greening the Treaty II: sustainable development in demokratic Union z własnymi organizacjami członkowskimi.

Dokument składa się z dwu części. Pierwsza dotyczy ekorozwoju, druga zaś reformy europejskich instytucji w celu wyeliminowania deficytu demokracji. Ekorozwój powinien być jasnym i podstawowym celem Traktatu oraz być zintegrowany ze wszystkimi obszarami politycznej działalności Unii. Dotychczas bywa on różnie definiowany i interpretowany i na to zwracają uwagę z zaniepokojeniem autorzy dokumentu. Konieczne jest usprawnienie procesu podejmowania decyzji, dotyczących zagadnień środowiskowych, a harmonizacja prawa nie może stwarzać ograniczeń dla działań, zmierzających do wzmocnienia ochrony środowiska podejmowanych indywidualnie przez państwa członkowskie. Aby zwiększyć znaczenie prawa i obowiązek jego przestrzegania, organizacje ekologiczne proponują m.in. rozszerzenie uprawnień Trybunału Sprawiedliwości w zakresie nakładania sankcji finansowych na kraj lekceważący wymogi ekologiczne. Sposobem poprawy tej sytuacji mogłoby być uzyskanie przez mieszkańców i organizacje społeczne prawa zaskarżania nieprawidłowości, popełnionych przez inny kraj, będący członkiem Unii.

Pozarządowy G-7 proponuje również wprowadzenie do Traktatu następującego zapisu: Każdy mieszkaniec Unii powinien mieć prawo do czystego i zdrowego środowiska, uczestnictwa w podejmowanych decyzjach, prawo do informacji i sprawiedliwości jako części ogólnego prawa do rozwoju człowieka. W formie uzupełnień Traktatu lub całkowicie nowych zapisów, pojawiły się także sugestie dotyczące handlu, rolnictwa, transportu i praw zwierząt.

John Hontelez przewodniczący Friends of the Earth International tak określił przebieg prac NGOs nad drugą częścią opracowania Greening the Treaty II: Nikt z nas nie był przeciwka demokracji, ale każdy inaczej odnosił się do tej instytucji. Międzyrządowa Konferencja tej tematyce poświęci najwięcej czasu. Świadome tego organizacje ekologiczne sformułowały pod jej adresem propozycje, dotyczące jawności działania Rady Ministrów, wzmocnienia i rozszerzenia uprawnień Rzecznika Praw Obywatelskich, Trybunału Sprawiedliwości, Parlamentu Europejskiego, Zespołu Autorskiego (kontrola wydatków). Organizacje te wysuwają propozycję całkowitej zmiany charakteru Euroatomu - jednego z trzech podstawowych filarów Wspólnoty Europejskiej. Założona pod koniec lat 50. promocja energetyki jądrowej przez Euroatom traci dziś swój sens. Należy z niej natychmiast zrezygnować, wzmacniając jednocześnie zadania Euroatomu w zakresie ochrony zdrowia i środowiska przed zagrożeniami wywołanymi przez energetykę jądrową i odpady promieniotwórcze.

Wszystkie propozycje zmian w Traktacie z Maastricht wydano w formie broszury, która dotarła do Grupy Refleksyjnej. Dostali ją posłowie Parlamentu Europejskiego.

Proces dochodzenia NGOs do wspólnego stanowiska był długi, ale i samo zadanie nie było proste. European Environmental Bureau, Friends of the Earth, WWF mają już pewne doświadczenia w tworzeniu wspólnego stanowiska dla Unii. W 1990r. organizacje te przygotowały propozycje do Projektu Traktatu Maastricht. Obecnie EEB i FOE-E zobowiązały się do prowadzenia lobbyingu w sprawie nadania bardziej demokratycznego i „zielonego" charakteru Unii.

Naturalnymi sprzymierzeńcami NGOs wydają się być zasiadający w Parlamencie Europejskim przedstawiciele narodowych partii zielonych. I z tego względu zdobyte w Parlamencie Europejskim 4 miejsca szwedzkiej Partii Zielonych nabierają istotnego znaczenia.

Powróćmy jeszcze na moment do tych wyborów. Jak donosiła prasa, wśród przedwyborczych haseł szwedzkich Zielonych i Partii Lewicowej znajdowała się (cytuję za GW z 18.9.br.) konieczność zablokowania rozszerzenia Unii o Polskę i inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej - rzekomo dla naszego dobra, komentuje dziennikarz. Piszę o tym, bo mam niemałe wątpliwości czy szwedzcy Zieloni mają jakiekolwiek prawo robić „sobie" kampanię bez poznania opinii, choćby części, polskiego społeczeństwa na temat przystąpienia Polski do Unii. Gotów jestem natomiast przyjąć ich głos jako ostrzeżenie. Generalnie, wszystkie liczące się szwedzkie partie polityczne popierają rozszerzenia Unii o kraje Europy Wschodniej.

W Polsce nie odczuwa się wielkiego zainteresowania polskich instytucji, odpowiedzialnych za proces integracji upowszechnieniem podstawowych wiadomości o Unii Europejskiej. Zadowalają je zapewne wyniki badań CBOS mówiące, że większość społeczeństwa jest za wstąpieniem Polski do Unii. A że Biuro nie pyta, co Polacy wiedzą o Unii - to wszystko jest OK. Odnoszę wrażenie, że politycy robią wszystko, aby społeczeństwo polskie nie uczestniczyło w decyzjach integracyjnych. Oczywiście, w momencie kulminacyjnym, a więc tuż przed referendum w sprawie przystąpienia Polski do Unii rozpocznie się wielką kampanię „za" i mniejszą „przeciw". Ktoś powie, że to problem XXI wieku. Odpowiem, że to problem 5 lat, a to bardzo niewiele. Przez podobny okres nie potrafiliśmy zmienić Konstytucji, a więc podstawowego dokumentu dla każdego demokratycznego państwa.

Głos zachodnioeuropejskich NGOs wskazuje, że jest co zmieniać w strukturach Unii, i to w tak ważnych kwestiach, jak demokracja i ekorozwój. Gdyby przyjrzeć się zastrzeżeniom organizacji pozarządowych odnośnie polityki rolnej, transportowej, energetycznej zakres pożądanych zmian w Unii znacznie by się poszerzył. Organizacje te nie negują sensu integracji europejskiej, a jedynie dążą do zmian, w tym mechanizmów prawnych i ekonomicznych, wzmacniających ekorozwój krajów członkowskich i, pośrednio, krajów stojących w kolejce do Unii. Tak więc struktury europejskie, do których zmierzamy, nie są niebiańskim rajem. Mają sporo skaz. Moim zdaniem, należy je pokazywać, traktując to jako element budowania świadomości społecznej o wspólnej Europie.

Warszawa, 17.10.95, Krzysztof Kamieniecki, Instytut na rzecz Ekorozwoju, * Krzywickiego 9, Warszawa


PRAWO I EKOLOGIA

W ZB 10/95 s. 84 znalazłem podziękowania dla mnie za okazana pomoc prawna dla Stowarzyszenia ,,Zielone Mazowsze". Słowo pomoc znaczy w tym wypadku zbyt wiele, bowiem działania brygady antyterrorystycznej w czasie manifestacji przed Ambasadą Francji nie pozostawiały wątpliwości co do prawnej kwalifikacji ich czynów. Jednak ta sprawa wywołała u mnie pewne refleksje.

Moje spotkanie z Zarządem Stowarzyszenia było dość przypadkowe. A gdyby do niego nie doszło to czy Stowarzyszenie dostałoby odszkodowanie od wojska?

Prawo może być jednym ze środków do ochrony środowiska naturalnego. Ale w jakim stopniu jest on obecnie stosowany przez zielonych? Ponad rok temu adwokat Zofia Adamowicz zaproponowała powołanie związku stowarzyszeń, który zająłby się walka o środowisko na sali sadowej. Jednak -o ile wiem- projekt ten nie spotkał się z szerszym odzewem i związek nie powstał. A że działania prawne są bezwzględnie konieczne do ochrony środowiska będzie można się przekonać gdy rozpędu nabierze program budowy autostrad. Ale wtedy to będzie musztarda po obiedzie. Może wiec sami prawnicy powinni zająć się ekologią?

We Wrocławiu jest zarejestrowane Towarzystwo Naukowe Prawa Ochrony Środowiska i już chyba sama nazwa mówi o przedmiocie jego działania. Jednak Towarzystwo to działa głównie na obszarze Dolnego Śląska. Wydaje mi się ze podobne przydałoby się i w Warszawie.

Może ktoś ma pomysły w tej sprawie??

Piotr Szkudlarek, (szkud@plearn.bitnet)

(0-22/671 75 65)


ŁOWCY

Wczoraj nowe śmieci pojawiły się w naszym rewirze. Dużo skarbów ukrytych w odpadkach wyrzucanych przez ludzi z pierwszej kasty - to przyszłość mojej rodziny. Przyszłość Łowców Śmieci - szczurów kanałowych, przemierzających rynsztoki. Jesteśmy drugą służbą zdrowia. Zjadamy toksyczne kości i warzywa. To, co nadaje się jeszcze do użytku, zalega nasze półki w śmietnikowych lepiankach.

Między klanami Łowców toczy się śmiertelna walka. Najsilniejsi jedzą i śpią lepiej. Nie zwracamy uwagi na strażników. Oni też chętnie buszują pomiędzy hałdami śmieci. Puszki po konserwach, niedopałki to Królestwo Przyszłości. Będzie wielkie, póki żyjemy.

Dumni bogacze propagują ekologię. Czym by ona była bez nas? Stekiem bzdur i pustych haseł! Utrzymujcie Łowców, a będziecie zdrowi i szczęśliwi…

Kraków-Płaszów, 28.9.95

Bogdan Bryg, * Krzywda 16, 30-720 Kraków, ( 56-23-16)