"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 12 (78), Grudzień '95


WYZWANIE NASZYCH CZASÓW


ZBLIŻA SIĘ "GODZINA ZERO"

Prestiżowy amerykański World Watch Institute (Instytut Czuwania nad Światem) z Waszyngtonu, w jednym z ostatnich swych roczników (State of the World. A Report on Progress Toward Sustainable Society) wypowiada opinię, że jesteśmy ostatnią generacją zdolną do uratowania świata przed konsekwencjami przeludnienia, niszczenia środowiska naturalnego, masowego ubóstwa, koegzystencji na planecie krajów post-industrialnych i przed-industrialnych, powszechnych międzyludzkich uprzedzeń, eksplodujących niespodziewanie nienawiścią i rzezią, katastrofy ekologicznej, jaką niesie ze sobą tzw. globalne ocieplenie (Global Warming) itp.

W 1994r. w "Atlantic Monthly" w USA ukazał się artykuł Roberta Kaplana, The Coming Anarchy (Nadchodząca anarchia). Artykuł ten narobił sporo hałasu w intelektualnych środowiskach USA, przedrukowany następnie przez "Elmwood Quaterly" i przez kilka innych pism amerykańskich. Podsumowując wnioski wieloletnich badań autor charakteryzuje syndrom, który powstał w Afryce i rozszerza się na wszystkie kraje świata, nie wyłączając USA. Jego najkrótsza charakterystyka brzmi: dewastacja środowiska naturalnego, rozprzęgnięcie się więzi społecznej (struktur i obyczajowości), upadek państwa i gospodarki, kryminalna przemoc na ulicach, a w konsekwencji nowy rodzaj wojen: wojny plemienno-kulturowe (przykładowo: Ruanda, Kaszmir, kraje post-sowieckie, w b.Jugosławi walczą kultury: katolicka, prawosławna, islamska).

Robert W.Kates, w artykule pt. Sustaining Life of the Earth (Przetrwanie życia na Ziemi), opublikowanym w "Scietific American" z października 1994 przytacza wyniki innych amerykańskich badań: jeśli w XXI w. osiągnięte zostanie podwojenie ludności świata, do czego zmierza dotychczasowa ewolucja, dla przeżycia ludzkości potrzeba będzie czterokrotnie więcej ziemiopłodów, sześciokrotnie więcej energii, ośmiokrotnie większej produkcji dóbr i usług przez gospodarkę światową, co razem stanowi ciężar, którego nasza planeta nie uniesie. Cóż się więc stanie? Zacznie się wielkie zamieranie życia na planecie wśród niewyobrażalnej eskalacji okrucieństwa. Będzie to nieodwracalny proces redukowania przez przyrodę pogłowia ludzkiego lub też nasza inteligencja i instynkt samozachowawczy potrafią zmobilizować się i dokonać cudu: zorganizować społeczeństwo przetrwania (sustainable society) jako społeczeństwo otwarte, chroniące różnorodność biologiczną i naszą własną różnorodność antropologiczno-kulturową, ustanawiając jako prawo nadrzędne Prawo Moralne, zapewniające ochronę życia, zdrowia i tożsamości własnej każdego na warunkach wzajemności.

Wielki umysł Bertranda Russela przewidywał, że ludzkość zbliża się do nagłej śmierci w wyniku wojny nuklearnej. I jakkolwiek groźba ta istnieje nadal, proroctwo nie ziściło się dotychczas, bo inteligencja i instynkt samozachowawczy ludzi okazały się silniejsze. Jestem głęboko przekonany, że i tym razem współpraca ludzkiej inteligencji z instynktem samozachowawczym przechyli szalę na rzecz zwycięstwa życia, rozpoczynając nową erę cywilizacji planetarnej, której wizję znajdujemy w proroctwach Izajasza i u innych geniuszy ludzkości.

Wymaga to jednak intensywnej pracy tu i teraz, bo czasu jest mało, a cena tego czasu jest najwyższa z możliwych - jest ceną życia na planecie.

KIM JESTEŚMY I DOKĄD DĄŻYMY

Wspomniane wyżej zagrożenia globalne mają charakter planetarny, ponadnarodowy i dlatego Społeczeństwo Przetrwania musi się rozwijać ponad granicami państw. Niestety, nie tylko polskie ustawodawstwo nie jest do tego przystosowane. Dlatego za najodpowiedniejszą uznaliśmy formę prawną Fundacji i w ramach jej statutu rozwinęliśmy międzynarodową sieć współpracy naukowej pod nazwą International Center for the Science of Global Change and Global Policy. Sieć ta integruje przede wszystkim badaczy naukowych i teoretyków Społeczeństwa Przetrwania. Dokonujemy wymiany informacji naukowej, gromadzimy publikacje i przygotowujemy się do wydawania ich w języku angielskim i polskim. Językiem sieci jest angielski.

Trzeba otwarcie powiedzieć, że pewną niedogodność stanowi trudność finansowania naszej działalności, ponieważ nie znaleźliśmy jeszcze takiego ośrodka, któryby uważał się za właściwy do popierania inicjatyw ponadnarodowych. Nawet jeśli mówią o potrzebie integracji europejskiej i globalizacji, wszyscy podświadomie myślą w kategoriach działania w ramach narodowych (nationminded).

Na bazie naszej sieci zamierzamy stworzyć Międzynarodowy Uniwersytet Otwarty, wykorzystując jako nośniki kasety audiowizualne i oprogramowanie komputerowe, tym bardziej, że takie dyscypliny jak: teoria systemów, inżynieria systemów, głęboka ekologia, nauka o zmianach globalnych i polityce globalnej, przekształcanie ksenofobicznej struktury myślowej człowieka drogą ingerencji w jego układ samoregulacji - nie istnieją jeszcze w programach uniwersytetów państwowych nie tylko Wschodniej Europy. Konserwatywna nauka jest największym hamulcem na drodze do Społeczeństwa Przetrwania.

Jako podstawy merytoryczne można wskazać opracowaną przeze mnie - pierwotnie jako paradygmat antymarksistowski - Logikę Systemów Społecznych i Inżynierię Systemów Społecznych, oryginalne idee zawarte w książkach Sampoorana Singh oraz wybitnego neurofizjologa, A.K.Mukhopadhyaya, prace światowej sławy kompilatorów i popularyzatorów idei praw człowieka, F.Capry, E.Laszlo i wielu innych, których biblioteka wciąż rośnie.

Naszą działalnością wydawniczą i edukacyjną pragniemy zintensyfikować proces powstawania w całym świecie nowej, otwartej elity światowej i generowania się z jej szeregów nowych elit władzy. Dopiero ta nowa generacja wyeliminuje kalekie elity dinozaurów politycznych, noszące na sobie piętno totalitaryzmu i zacofania.

Łącznikiem duchowym młodego pokolenia jest ekologia: poszanowanie prawa do życia zarówno człowieka, jak i całej przyrody. Pragniemy działać w kierunku wzmocnienia i rozwoju istniejących organizacji ekologicznych oraz zajmujących się zaawansowaną technologią (computing and networking). Te sieci, zorganizowane pierwotnie na płaszczyźnie narodowej, połączą się następnie w sieci ponadnarodowe i od nich rozpocznie się odrodzenie ludzkości. Idea powyższa jest ogólnie znana, wyraził ją bowiem Raport Rady Klubu Rzymskiego pt. Pierwsza rewolucja globalna. Trzeba tylko puścić ideę w ruch.

Sieci, w których działamy, składają się z zespołów. Każdym zespołem ktoś steruje i ponosi zań odpowiedzialność. Jeśli sterujących jest wielu, zespół staje się strukturą macierzową. Są to wszystko struktury nowego typu, oparte na koordynacji zamiast subordynacji i tak jak komórki organizmu biologicznego - nie wymagają biurokracji.

PROPOZYCJE

Przedstawiłem wyżej w skrócie, co mamy do zaoferowania, angażując nasz czas, energię i środki materialne. Czas powiedzieć, kogo poszukujemy.

Człowiek nie jest kostką domina, którą można umieścić z jednakowym skutkiem w dowolnym miejscu szeregu kostek. Każdy człowiek rodzi się z jakimś powołaniem, z jakąś misją, której spełnienie wyznacza sens i cel jego życia. Niektórzy nazywają to inaczej, mówiąc, że każdy człowiek ma swoje miejsce w przyrodzie, ma swoją niszę socjo-ekologiczną, stanowiącą pole jego wzlotów, a także upadków. Jeszcze inni mówią, że każdy człowiek ma własną karmę. Karma to kosmiczne prawo równowagi i sprawiedliwości, które Fritjof Capra określił jako źródło nowoczesnej, ekologicznej moralności. Szukamy więc przede wszystkim młodych ludzi, czujących powołanie do budowy zalążków cywilizacji planetarnej, będącej krokiem w kierunku przyszłej cywilizacji kosmicznej. Liczy się przede wszystkim powołanie, natomiast wiek, płeć, zdolności, wykształcenie, jakieś ułomności osobiste lub środowiskowe - mają znaczenie drugorzędne.

Zwracam się z tym apelem do wszystkich - i do tych, którzy przeszkadzali z zawiści i do tych, którzy odeszli, bo byli za słabi, i do tych, którzy czują się onieśmieleni, wiedząc, że ich ojcowie i dziadowie w przeszłości służyli despotyzmowi, zabijając oponentów lub wtrącając ich do więzienia. Nie mamy żadnych międzyludzkich uprzedzeń, a Wy macie szanse. Tylko sami możecie je przekreślić.

dr Jan Maria Szymański
Łódź, wrzesień'95 Circular letter 3/95

Foundation for Human Survival and Revival
Fundacja dla Ludzkiego Przeżycia i Odrodzenia
Narutowicza 97a/46, 90-139 Łódź
tel. /faks 0-42/783-080, szyman@krysia.uni.lodz.pl


W OBRONIE CZECZEŃCÓW


Krakowska Inicjatywa Humanitarna i Fundacja Equilibre szykuje kolejny konwój z pomocą dla Czeczenii. Poprzedni, we wrześniu dotarł do cieszącej się smutną sławą z powodu dokonanej tam przez Rosjan masakry miejscowości Samaszki oraz do niezdobytego Bamut. W grudniu planowana jest następna ekspedycja. Nadciągająca zima może być dla Czeczeńców niezwykle trudnym okresem. Organizatorzy chcą zawieść:

Potrzebne jest także wynajęcie ciężarówki, czego koszt waha się w granicach od 11 do 15 tys. nowych złotych. Wszelkie informacje można uzyskać w:
Biuro Fundacji Equilibre
Moniuszki 18/8
31-523 Kraków
tel. /faks 0-12/11-48-29
Pomoc pieniężną przekazywać na konto:
BPH O/VI Kraków, nr 323431 - 19099 - 132 - 3
z dopiskiem Pomoc dla Czeczenii

Akcja działa pod honorowym patronatem Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa Stanisława Handzlika i Prezydenta Józefa Lassoty. Organizacją zajmują się osoby, które były jesienią w Samaszkach: Paweł Chojnacki, Jerzy Dobrowolski i Marek Kurzyniec.

Wszelka pomoc mile widziana. Organizatorzy gwarantują poświadczenie każdego daru specjalnym pismem.

OS


Nasze prawdy i złudzenia codzienne

UMYSŁ, UZALEŻNIENIE, UZDRAWIANIE


Co to jest umysł? To niewyczerpane źródło prawdziwego szczęścia, w którym nie ma cierpienia. Uzależnienie to źródło wszystkich nieszczęść. Teraz łatwo odgadnąć, co to jest uzdrawianie. To oczyszczanie umysłu z zasłon niewiedzy, dumy, nienawiści, pożądania i głupoty. Jak się uzdrawia? Na różne sposoby. Jeżeli ktoś ma dużą bioenergię, to może jej użyć do pomagania innym w manualny, psychomagnetyczny lub metafizyczny sposób. Ale niezależnie od zdolności, każdy z nas sięga do rezerwuaru, nieograniczonego rezerwuaru czystej natury "własnego" umysłu. Piszę "własnego" w cudzysłowie, gdyż w rzeczywistości umysł jest bez granic i nie posiada właściciela. Nie bez przyczyny mówi się o fundamentalnej zasadzie ekologii głębokiej, że źródłem wszystkich zanieczyszczeń jest właśnie "umysł indywidualny" każdego człowieka. Na przykład umysł kolonizatora natury charakteryzuje agresywna, nienasycona zachłanność oraz arogancka brawura. Mówiąc ściślej, owe emocjonalne trucizny przesłaniają czystą naturę jego umysłu, zakłócając naturalne widzenie rzeczywistości.

Jakie cechy ma umysł? Wymienię cztery podstawowe * nieograniczona radość * nieograniczone współczucie * nieograniczona nieustraszoność (męstwo bycia) oraz * samopromieniujące światło. Oczywiście, określenia nie wyczerpują tego, czym jest umysł, który nie ma zapachu, smaku, koloru, wagi, imienia etc.

Od czego może być człowiek uzależniony? Prawie od wszystkiego. Większość ludzi jest uzależniona od pozycji społecznej (różnego rodzaju statusy, konwencje, mody), pieniędzy, poglądów (duchowy materializm, dogmatyzm, megalomania etc.), narkotyków, papierosów, alkoholu, coca-coli, jedzenia etc. Uniezależnić się lub kogoś od siebie (rodzice - dziecko, nauczyciel - uczeń) znaczy odwarunkować, zerwać więzy. Żeby pozostał "lekki dotyk".

Co uzdrawia, kto uzdrawia? Uzdrawia natura i ty uzdrawiasz. Siebie oraz innych. Czasami czynisz to rozmyślnie, a dzieje się i tak, że jest to proces samoczynny i naturalny, działający sam przez się. Masz taką moc, chociaż często nie zdajesz sobie z tego sprawy, popadając w zwątpienie. To jest moc miłości oraz współczucia, które rozświetlają mroki frustracji, depresji, samotności i rozpaczy. Gdy tkwisz w strumieniu uzdrawiania, wówczas pełzną one i znikają niczym zjawy i cienie. Pamiętaj, ta moc jest w tobie i poza tobą. Jest wszędzie, we wszystkich miejscach i czasach. Masz taką moc. Wystarczy tylko wyciągnąć rękę, by poczuć jej błogosławione działanie. Nic więcej nie jest potrzebne.

Jerzy Oszelda


Z WIEJSKIEJ

Piotr Szkudlarek

W oparciu o Kronikę Sejmową Nr 92 - 96 i Serwis Prasowy Klubu Parlamentarnego Unii Pracy (3 listopada 1995)


PIERWSZY RAZ W POLSCE


5.11 odbyło się w gminie Wawer (prawobrzeżna Warszawa) referendum w sprawie wywozu śmieci. Przeszło 85% głosujących opowiedziało się za wprowadzeniem rocznej opłaty 20 zł od mieszkańca, przeznaczonej na wprowadzenie recyklingu, wywozu śmieci i sprzętów wielkogabarytowych (np. gruzu, starych lodówek czy mebli).

Jest to pierwsze tego typu referendum w Polsce, które zakończyło się tak jednomyślną decyzją mieszkańców. W referendum wzięło udział przeszło 60% uprawnionych (do ważności referendum potrzebny jest udział 30% uprawnionych). Projekt referendum przygotował tamtejszy samorząd gminy, zainteresowany wprowadzeniem selektywnej zbiórki odpadów.

Organizacja referendum to w chwili obecnej jedyna metoda na wprowadzenie, zgodnie z prawem, opłat za wywóz śmieci w stosunku do wszystkich mieszkańców.


ANI TROLEJBUS, ANI WYDRA


Od 1.9 wstrzymano kursowanie trolejbusów na linii Piaseczno - Warszawa. Jak na razie, trolejbusy stoją w pustej zajezdni, nie rozpoczęto też prac przy rozbiórce trakcji. Pomimo wcześniejszych ustaleń, dyrekcja ZTM rozwiesiła ulotki, informujące o likwidacji trolejbusów, a nie o zawieszeniu ich kursowania.

W miejsce kursujących co 5 minut trajtków wprowadzono autobusy, jeżdżące w szczycie co 7 minut, a poza szczytem co 10 (zamiast co 7), a wieczorem co 15 - 20 minut (zamiast co 8 - 12 minut). Bilety na autobusy są droższe o 100% na połączenia podmiejskie.

Jak się okazało, w całej ZTM nie ma żadnej osoby znającej się na trolejbusach. Przedstawione przez dyrekcję dane, dotyczące porównania kosztów eksploatacji autobusów i trolejbusów mówiły, że trolejbusy są droższe od autobusów nawet o 100%. Koszt remontu linii miałby wynieść ok. 140 mld zł, a zakup nowych trolejbusów ok. 340 mld zł (czyli przeszło 5 drożej niż autobusów). Dzięki temu remont sieci w Warszawie byłby droższy niż koszt budowy nowej linii w Niemczech. Dyrektor autobusów powiedział np. o zdezelowanych trolejbusach rosyjskich (które już kilka lat nie kursują).

W drugiej poł. listopada jest przygotowywana demonstracja na rowerach w obronie trolejbusów. Organizuje ją Wojciech Borowik (poseł z Unii Pracy), który w sierpniu zebrał podpisy kilkunastu posłów z apelem o pozostawienie linii. Batalia o zachowanie trajtków jeszcze się nie skończyła.

2 Stanisław Biega


CYTAT MIESIĄCA

Państwo musi ułatwić rozwój przemysłu motoryzacyjnego - tak skomentował 15.11 podpisanie umowy z Daewoo minister przemysłu, p. Ścierski. Cytat dotyczył zwolnienia z cła i ulg podatkowych dla firmy koreańskiej, która przejmie warszawskie FSO.

W tym samym czasie Roh Te Wu, były prezydent Korei Południowej przyznał się do przyjęcia łapówek na sumę kilkuset milionów dolarów od koreańskich koncernów, m.in. od firmy Daewoo.


WYKOŃCZYĆ MIESZKAŃCÓW BLOKÓW WOJSKOWYCH !


U zbiegu ulic Lubelskiej i Śląskiej w Krakowie stoją wojskowe bloki mieszkalne. Z drugiej strony budynków, tam, gdzie normalnie znajdują się zamknięte podwórka, biegnie bardzo ruchliwa ul. Wrocławska. Jedynym dobrodziejstwem tej sytuacji jest pas zieleni między budynkami a ul. Wrocławską. Zdawać by się mogło, że zieleń ta powinna być chroniona i szanowana w najwyższym stopniu. Niestety.

Jakieś 8 lat temu przy remoncie ogrodzenia od strony ul. Wrocławskiej wycięto całe pasmo wysokich krzewów, które w pierwszym rzędzie chroniły mieszkańców przed spalinami. Ba, gdybyż tylko mieszkańców - parę metrów od tegoż ogrodzenia znajdują się tam urządzenia do zabaw dla dzieci z piaskownicą włącznie. Małe dzieci bawią się tam i już bez najmniejszej osłony korzystają darmo z fali trucizny z jezdni. Administracja obiecała wówczas rychłe posądzenie krzewów wzdłuż siatki, ale nigdy tego nie zrobiła.

Nie koniec na tym. W sierpniu'94 ponoć spadła komuś gałązka z topoli pod nogi. Zażądał wycięcia wszystkich topoli i pozwolenie takie otrzymał od pani inspektor z Wydziału Ochrony (chyba Wyniszczania?) Środowiska Urzędu Miasta, szczególnie zasłużonej w usuwaniu zieleni miejskiej. Garnizonowa Administracja Mieszkań sprowadziła odpowiednią ekipę, która wycięła wszystkie topole, ponadto klony, wielką ilość grubych konarów klonów i drzewa owocowe. Topole były zupełnie zdrowe i nie groziły przewróceniem, leżące pocięte pnie zostały sfotografowane przez prof. Gumińską z Klubu Ekologicznego. Klony, naturalnie, nikomu gałęzi pod nogi nie roniły, ale też padły pod piłami. Mieszkańcy z wielkim żalem wspominają owocowe drzewa, które kwitły wspaniale wiosną, pożywiały się na nich ptaki, zakładały w nich gniazda. Ale tak, jak ludzie nie mają prawa do tlenu, który dawały drzewa, tak nie mają prawa do urody kwitnących wiosną drzew, a ptakom wyniszcza się siedliska. Ludziom, którzy interweniowali, powiedział kierownik ekipy tnącej, że wcale nie trzeba było wycinać nawet tych rzekomo groźnych topoli, wystarczyło przyciąć gałęzie, aby się nie kruszyły, ale wygodniej było wszystko usunąć. Po co administracja ma za kilka lat znów sprowadzać ekipę do konserwacji, przecież jak się wytnie, to problem zniknie.

W październiku br. dozorczyni wycięła samowolnie pasmo zdrowych krzewów wokół boiska koszykówki (niech żyje sport w kłębach spalin), które były też ostatnią już osłoną mieszkań, szczególnie parterowych, przed spalinami i kurzem. Zrobiła to dlatego, aby nie zamiatać liści. Najchętniej wycięłaby resztkę ocalałych drzew, aby mieć spokój. Na pismo Klubu Ekologicznego w tej sprawie administracja odpisała, że mieszkańcy życzyli sobie wycięcia. Osobiście robiłam wywiad wśród mieszkańców - moi rozmówcy byli oburzeni i przestraszeni pozbawieniem ich tlenu i osłony od spalin.

Mieszkańcy bloków wojskowych wzięci w dwa ognie między ruchliwymi ulicami mogą liczyć na pogorszenie zdrowia i skrócenie życia swojego i swoich dzieci dzięki zgodnym działaniom Wydziału Ochrony Środowiska i Garnizonowej Administracji Mieszkań. Niebywała ignorancja, samowola, sposób myślenia i postępowania spóźniony o kilkadziesiąt lat, nieliczenie się z protestami i zdaniem mieszkańców, wygodnictwo i pójście na łatwiznę powodują ten ślepy pęd do wyniszczania otoczenia człowieka i to przy środowisku zatrutym ponad wszelkie normy.

Alina Kurowska
Słowackiego 58/8, 30-004 Kraków
15.11.95


ZESPÓŁ PARKOWO-PAŁACOWY
W RUSINOWIE


Jest to resztówka po dawnych włościach, usytuowana w zachodniej części województwa radomskiego. Stanowi ona cenny zabytek architektoniczny, historyczny i przyrodniczo-ekologiczny z lat 80. XVIIIw. Niestety i jemu zagraża coraz bardziej ewidentna zagłada, przed którą może uchronić tylko zdecydowana interwencja z zewnątrz.

Jego twórczynią była, skoligacona m.in. z Czackimi i Wielhorskimi, Urszula z Morsztynów Dembińska (1746 - 1825), osobistość, o której względy polityczne zabiegał nawet król Stanisław August Poniatowski. Architektem pałacu, w stylu barokowo-klasycystycznym, był Jan Ferdynand Nax (1736 - 1810). Budowlę wzniesiono na wzgórku pośród parku. Nad portalem umieszczono - istniejący do dziś - kartusz symbolizujący małżeństwo Urszuli z Morsztynów (herbu Leliwa) z Franciszkiem Dembińskim (herbu Rawicz), starostą wolbromskim.

Park, o powierzchni 9,4 ha, był przedmiotem troski jego założycielki i jej spadkobierców. Wyrosły na nim dorodne lipy, kasztanowce, jesiony wyniosłe, dęby, modrzewie. Od bramy wjazdowej w kierunku głównego wejścia do pałacu uformowano reprezentacyjną aleję lipowo-kasztanowcową (istniejącą jeszcze), połączoną z dużym podjazdem, okrążającym wielki gazon traw i róż. Obok usytuowano pokaźną sadzawkę. Po bogatym runie parku, utkanym wiosną stokrotkami i fiołkami polnymi, przechadzały się pawie. W gałęziach i dziuplach drzew, pojawiających się z upływem lat, gnieździło się coraz więcej ptaków (szpaki, kawki, dzięcioły, kosy, słowiki, kukułki), wiewiórek i pszczół. W ciepłe wieczory wiosenne koncertowały żaby. Mieszkańcy pałacu biesiadowali nie tylko w jego obszernych pomieszczeniach (sala pryncypialna i sala rycerska), lecz także pod rozłożystymi konarami wielowiekowych dwu dębów, rosnących w północnej części parku. W 1913r. park wzbogacił się o Lasek Harcerek, to jest kilkadziesiąt dorodnych świerków posadzonych przez uczestniczki obozu (kursu) skautowego, zorganizowanego przez Helenę Paliwodziankę. Był to pierwszy w zaborze rosyjskim obóz instruktażowy, który odegrał znaczącą rolę w rozwoju harcerstwa polskiego.

Ten uroczy zakątek był więc znaczącym składnikiem kultury, krajobrazu i wytwórcą mikroklimatu, chętnie odwiedzanym przez mieszkańców nawet odległych okolic. Służył także za chronienie i miejsce wypadowe dla oddziałów partyzanckich w okresie powstania styczniowego (oddział Czachowskiego) i okupacji hitlerowskiej.

Na skutek represji carskich za sprzyjanie przez ówczesnego właściciela Teofila Wotowskiego powstaniu styczniowemu, majątek uległ parcelacji. Wydzielono z niego resztówkę, której nadano nazwę "Rusinówek" (powierzchnia 36,11 ha). Znajdujące się na tym obszarze pałac i park otoczono murem. Zespół ten przechodził różne koleje, należał też kolejno do licznych właścicieli. W 1905r. zakupili go bracia Kobylańscy, właściciele Fabryki Wyrobów Ostrych w Drzewicy. Do 1984r. należał on do ich spadkobierców. Wtedy właśnie część Rusinówka, obejmującą pałac i resztówkę parku, nabył Ryszard Fruba, przedsiębiorca spod Warszawy.

Resztówka Rusinówek należy obecnie do licznych nabywców działek. Uległa ona - jako własność prywatna - sprzedaży w latach 1949 - 1984. Dotyczy to usytuowanych na jej terenie pól uprawnych, sadu, pałacu, parku. Park - chyba prawem kaduka - w aktach urzędowo-spadkowych i sprzedażnych figuruje jako "las". Ułatwia to wybitnie jego dewastację, która objęła już około 2/3 powierzchni. Stare drzewa po prostu wycięto. Na ich miejscu wzniesiono dom spółdzielczy z wyszynkiem alkoholu i kilkanaście zabudowań gospodarskich. Jeszcze w 1984r. naczelnik gminy wydał pozwolenie na sprzedaż części parku ze starodrzewiem, na której znajdują się wymienione dwa dęby. Wycięto także Lasek Harcerek.

Prace konserwatorskie w pałacu podjęto pod koniec lat 60. (gdy Rusinów należał do woj. kieleckiego), lecz wkrótce je przerwano. I nigdy już nie wznowiono na serio. Obiekt ulegał więc postępującej dewastacji. Aż wreszcie 23.7.95, w nocy, wybuchł w nim nagle pożar. Żywioł zniszczył całe piętro i znaczną część niższych konstrukcji.

Wiatr - jak przysłowiowy diabeł Boruta - skrzypi teraz resztkami framug okiennych i więźby dachowej, hula i wyje w osmalonych pożarem kominach, wznoszących się w rozpaczy ku niebu. I - mimo nadchodzącej zimy - nikt nie pokusił się o zabezpieczenie tej możliwej do rekonstrukcji, zabytkowej ruiny.

Troski ochronnej nie dostrzega się tu także o pozostałe jeszcze wielowiekowe drzewa. Żadnych znaków ani zabezpieczeń. Chroni je tylko pozostały jeszcze od frontu mur kamienny. Maluczko, a i to może nie ostać się zniszczeniu.

Najwyższa więc pora, aby podmioty zobowiązane do tego statutowo i tytułem posiadania zajęły się wreszcie poważnie rekonstrukcją, ochroną i właściwym zagospodarowaniem tego obiektu. A w ramach przygotowań do tego niezbędne są wyjaśnienia:

Pytania te kieruję do:

Stanisław Abramczyk
16.11.95


<<<< Spis treści