Strona główna |
Zieleń w dużych miastach traktowana jest przez władze po macoszemu, ponieważ potrzeby gospodarki komunalnej wielkich aglomeracji powodują, że problemy zieleni schodzą często na plan dalszy.
Taka sytuacja panuje w Krakowie, gdzie sprawami zieleni zajmuje się kilka Wydziałów w Urzędzie Miasta, także Wydziały w Urzędzie Wojewódzkim, Miejski Zarząd Dróg i inne jeszcze podmioty.
Od 2 lat Zarząd Okręgu Małopolska PKE czyni usilne starania, aby w Urzędzie Miasta Krakowa powołać stanowisko Ogrodnika Miasta. Ciągle napotyka to na różne opory i trudności, rzekomo obiektywne. Taka ilość podmiotów, które mają prawo decydowania o zieleni w mieście, powoduje, że coraz bardziej ulega ona dewastacji i niszczeniu.
Podobna sytuacja panuje i w innych dużych aglomeracjach miejskich. Wyjątkiem jest np. miasto Łódź, które już w 1991r. zdobyło się na ustanowienie stanowiska Ogrodnika Miasta. Jakie funkcje miałby mieć nowy urząd? Myślę, że nie od rzeczy będzie skorzystać z łódzkich doświadczeń.
Zakres zadań i kompetencji Ogrodnika Miasta Łodzi jest zapisany w Regulaminie organizacyjnym Urzędu Miasta Łodzi - uchwała nr XVI/162/91 Rady Miasta Łodzi z 24.4.91, par. 30: Zakres działania Wydziału Ochrony Środowiska (s. 40-41), p. 22:
Adam Markowski
Jeszcze w połowie XIX wieku Grodno miało charakter miasta-ogrodu. Pałace i dworki, w znacznej części drewniane, z ogrodami często znaczniejszych rozmiarów, jeszcze stosunkowo niedawno (przed pożarem w 1885r.) były prawdziwą ozdobą miasta. Domy mieszczańskie, acz skromniejsze niż szlacheckie, miały dachy naczółkowe, ganeczki i nawet podcienia - wzruszały tak niedawno prostotą swej sylwety te zabytki budownictwa swojskiego. A wszystkie - nosiły piętno nierozerwalnego powinowactwa kształtów z przyrodą, klimatem, właściwościami i potrzebami, oczyma i sercem mieszkańców. Wrażliwymi byli praojcowie nasi na estetykę środowiska, w którym życie przepędzali. Czy można dziś starodawnej uliczce przeciwstawić nową, szablonową, ziewającą w nieskończonej nudzie, monotonji wydłużonej linji piętrowych domów, zimnych, kropla w kroplę do siebie podobnych, przeważnie o charakterze koszarowym, lub przeładowanych niestosownemi ozdobami?
Przedewszystkiem w nowoczesnych budowlach widzimy nieszczerość, sztuczność i obcość, bowiem nic wspólnego z tłem krajobrazu rodzimego one mieć nie mogą, a tembardziej trudno jest doszukać się w nich chociażby pozorów piękna.
Kultywowanie sztuki swojskiej, która wiąże nas z ziemią ojczystą, podniesienie kultury estetycznej - oto zadanie najbliższe dla społeczeństwa, o ile nie chce zerwać z tradycjami, nadającemi odrębne a charakterystyczne piętno krajowi. "Każdy albowiem naród ma swój sposób budowania, inakszy a osobny, i stosuje go, najprzód do swego nieba, a potem do swego zwyczajnego życia" - pisał Opaliński w swej przedwiecznej "Nauce budownictwa".
Józef Jodkowski, Grodno (przewodnik po mieście z roku 1923, pisownia oryginalna)
nadesłał Janusz P. Waluszko