Strona główna |
EKOLOGIA NUDNA I KONIECZNA
Działalność ekologiczna jest dziś nie lada atrakcją. Środowisko jak wrzący kocioł, setki ludzi, tysiące spraw, miliony wrażeń. W upojeniu i szumie młodej krwi tysiące ludzi przemierza Polskę od demonstracji do demonstracji, od protestu do protestu. Kolorowy zawrót głowy - perfidnie złośliwa aluzja. Przyczyną tej złośliwości jest odkrycie, którego wyrwany litościwie z powodzi akcji i spotkań dokonałem, a było to dla mnie jak uderzenie pałą w łeb. Otóż, cholera, okazało się, że widowiskowa ekologia niemal doszczętnie skasowała nudną i konieczną ekologię. Że zapomnieliśmy o najważniejszym, o nas samych, naszym dobru. Wizja Rejtana rozrywającego szaty przed ciągnikiem transportującym reaktor stokroć przeważyła wyśmianą, niepoważną wizję emblematu klubu "Wiewiórka". Zachodzi obawa, że zwycięstwo nad energetyką jądrową będziemy smakować protezami. Kawę (tfu!!) na ławę.
Będę bronił tzw. zdrowego, higienicznego trybu życia, gimnastyki porannej (o zgrozo!) i abstynencji.
Niebezpieczeństwo polega na tym, że jest to właśnie ekologia nudna, niemodna, dosłownie staroświecka. Nie ma nikogo, kto ująłby się za nią z siłą autorytetu gwiazdy. Przesąd jest cechą każdego ludzkiego umysłu.
I ci, którzy chełpią się niekonwencjonalnością postawy i myślenia noszą w sobie podstępnie kiełkujący chwast stereotypu. Ten stereotyp to szyderczy uśmiech w stronę wspomnianej wiewiórki, jednolekcyjnej pogadanki o gimnastyce porannej i szkodliwości palenia. Sytuację pogarsza fakt, że orędownikami nudnej ekologii są grupy traktowane w społeczeństwie z niechęcią, brakiem szacunku, a wśród dzieci Wodnika z pobłażliwą wyższością. Świadkowie Jehowy, Adwentyści, katolicy o codziennej, a nie cotygodniowej religijności, część harcerzy - i jeśli chodzi o liczniejsze i szerzej w społeczeństwie znane grupy to tyle. O tym jak chwytliwa jest propaganda instytucji świadczy plakat Społecznego Komitetu Przeciwalkoholowego reklamujący - "Małe jasne też alkohol". Te środowiska nie stanowią grupy nacisku, nie mają dostatecznej siły prebicia. Tymczasem każdy palacz to człowiek, któremu grozi śmierć. Elektrowni jądrowych do zniknięcia jest kilka. Fabryk wyrobów tytoniowych tyle samo, jeśli brać pod uwagę rząd wielkości. Jakoś nikt nie protestował przeciwko fabryce papierosów. Inni nie pójdą, aby nie narazić się na śmieszność. Śmieją się ze sztywnych, nadętych technokratów, ale tak jak ci technokraci są dumni z tego, że protestują przeciwko supernowoczesym i superdrogim elektrowniom jądrowym, a nie jakiejś głupiej fabryce fajek. Myślimy globalnie, co tam płuca jakiegoś faceta, babki, dzieciaka.
Bierzmy się za te problemy, które uczynią z nas "Rainbow Warriors", a nie klub "Koniczynka" czy "Wiewiórka". Ekolog gotów przykuć się łańcuchem do wszystkiego co dymi, truje, nie zniósłby zarzutu infantylizmu, a już na pewno zmiażdżyłby tego, kto by mu przypomniał, że idąc się przykuć nie wyszorował zębów. Narazić się na nie-podziw i nie-uznanie to odwaga, wleźć na komin to brawura.
Co do odwagi - to jeszcze jedna uwaga - palacz jak każdy narkoman w chwili krytycznej, w chwili zagrożenia nałogu będzie go bronił z całą zaciekłością. Do niedawna pikieta pod e.j. to był psikus zrobiony władzy - cacy, cacy, wszystkim to się podobało. Łatwe zadanie, nagroda za półdarmo. Gorzej z monopolem tytoniowym i armią palaczy naraz. Oj, tutaj na nagrodę nie ma co liczyć. Trzeba motywacji z wnętrza, motywacji prawdziwej.
I jeszcze jedna uwaga o odwadze. Jeśli ekologu palisz, to czeka cię najcięższa próba, do której stajesz sam i nawet oprócz siebie nie masz przeciwnika. Nie możesz pikietować siebie jako palacza, musisz poświęcić nonviolence i siłą odebrać sobie przyjemność silniejszą niż rozsądek, wola życia. Ekologu, słuchaj do końca: jeśli wykrzeszesz z siebie tyle silnej woli aby odnieść to ciche zwycięstwo, o którym nigdzie nie napiszą, jeśli sam przeżyjesz walkę o własne życie - to takie doświadczenie będzie na wagę złota dla Ciebie. Bo doda Ci siły do każdej akcji, umocni Twoją motywację do obrony każdego istnienia, uczyni Cię sprawniejszym w każdej misji, której się podejmujesz. I nie daj się omamić, goniąć reaktor czy komin, bacz byś nie lekceważył siebie. Jesteś człowiekiem, należny Ci jest szacunek.
Chcesz być szanowany, zacznij od tego, żeby szanować siebie.