Strona główna |
Już 350 mld wydano na spalarnię odpadów na Zabranieckiej w Warszawie. W roku bieżącym władze miasta planują przeznaczenie kolejnych 25 mld zł. Jak dotąd zakład nie ma, na całe szczęście, nawet prawomocnego wskazania lokalizacyjnego. Na mocy decyzji NSA z 16.10, wydanej na wniosek OTZO i SIE wstrzymane jest postępowanie w sprawie spalarni. W związku z tym władze nie mogą starać się o pozwolenie na budowę zakładu.
Jesienią w protest przeciwko budowie spalarni włączyli się mieszkańcy Rembertowa. Zebrano przeszło 2200 podpisów przeciwnych budowie mieszkańców gminy. Po raz pierwszy od 7 lat mieszkańcy aktywnie protestują przeciwko budowie spalarni. Efektem tych działań była emisja programu interwencyjnego w Pogotowiu Ekologicznym.
W grudniu Rada Warszawy poparła projekt umowy z gminą Targówek, dotyczący inwestycji towarzyszących budowie spalarni, w zamian za zgodę gminy na budowę. Inwestycje dotyczą tylko i wyłącznie infrastruktury związanej ze spalarnią (drogi, wodociągi i kanalizacja ściekowa). Przeciwko głosowały tylko 3 osoby, dwie panie z Wawra i Rembertowa (dzielnic zagrożonych wpływem spalarni) i radny KPN-u z Białołęki (kilka następnych się wstrzymało). Co ważne, uchwała jest pozbawiona umocowania prawnego, ponieważ dotyczy budowy ulicy na terenie Rembertowa (o czym gmina nie została powiadomiona). Swoją drogą, władze Targówka zrobiły "niezły interes", godząc się na truciciela, za częściowy (60%) udział w inwestycji, które i tak inwestor musiałby wykonać przy okazji budowy spalarni.
W ubiegłym roku wydano na spalarnię ok. 200 mld złotych, w tym samym czasie na recykling przeznaczono tylko ok. 10 mld zł. Nakłady zwróciły się bezpośrednio w 15% - za 700 mln zł sprzedano bowiem makulaturę, stłuczkę i złom. Nie ma wyliczeń zysków pośrednich, związanych z mniejszą liczbą wywożonych na wysypisko śmieci. Akcję od strony technicznej prowadzą firmy Agatom (Wola i Żoliborz) i Trans-Formers (Centrum). Segregacja śmieci, pomimo braku akcji edukacyjnej, nagłośnienia celów akcji (pojemniki stanęły, a mieszkańcy sami domyślają się celów akcji), przyniosła 5% wynik na Żoliborzu i Bielanach - tyle bowiem śmieci trafiło do pojemników, zamiast na wysypisko. 3% śmieci trafiło do oznaczonych pojemników na Woli. Należy podkreślić większy odsetek segregowanych śmieci w dzielnicach pozbawionych domów z zsypami. W pozostałych dzielnicach pojemniki ustawiane są sporadycznie, przy głównych arteriach, z dala od domów. Pomimo tego przeszło 2,5% śmieci mniej w skali Warszawy trafia na wysypisko po dwóch latach bezbarwnej akcji. Władze miasta nie chcą w tej sprawie współpracy z zielonymi, a same nie potrafią zainteresować mediów segregacją śmieci.
16.1 odbyło się spotkanie radnych Rembertowa ze stroną spalarniową i ekologami. Prezes System Eko, pan Malisz nie umiał odpowiedzieć na pytanie o ilość emitowanych rocznie gazów, podał też ogromną (1,5 tys. t) planowaną emisję pyłów z zakładu. Powoływał się za to ciągle na pozytywne ekspertyzy dla spalarni. Na argument, że ekspertyzy dotyczą sytuacji modelowych i nie były przygotowywane z myślą o tej konkretnej instalacji, nie odpowiedział. Stwierdził, że spalarnia będzie miała zamknięty obieg wody, co strona ekologiczna uznała za śmieszne i pozbawione podstaw (w Wiedniu spalarnia produkuje z 1 t śmieci 500 kg ścieków). Piotr Rymarowicz podkreślił, że oczyszczanie pyłów w filtrach przy użyciu wody jest najskuteczniejszą metodą odpylania. Jak widać, w Warszawie nie planuje się w ogóle takich zabezpieczeń.
Wielu radnych mówiło, że racje inwestora ich nie przekonały, na co strona spalarniowa wyraziła pogląd, że jest to pierwsze takie spotkanie (á propos - po 7 latach!!!) i będzie jeszcze takich wiele. Jak wyliczyli radni, ciężarówki ze śmieciami jeździłyby do spalarni co minutę. Przedstawicielka Zarządu Miasta podała bowiem kwotę 1,5 bln zł potrzebnych na ukończenie zakładu, zaraz potem zaznaczyła, że miasto nie ma tyle pieniędzy (chodzi głównie o kwotę przeszło 700 mld zł potrzebnych na filtry, o których mówią pozytywne dla planu budowy spalarni ekspertyzy - najnowsza z jesieni'93). Ekolodzy przypomnieli o raporcie PIOŚ, który mówi o powszechnym wyrzucaniu odpadów przemysłowych do zwykłych śmietników, co dodatkowo zwiększa zagrożenie spalaniem śmieci komunalnych.
23.2 o 930 odbędzie się kolejna rozprawa przed NSA. Przed sądem spółkę SYSTEM EKO i prezydenta Warszawy będzie reprezentować ten sam adwokat. Dowodzi to, że zarząd miasta (którym kieruje prezydent) jest stroną w postępowaniu. Trzeba przypomnieć, że skarga do NSA dotyczy głównie decyzji podjętych przez prezydenta miasta, p. Wojtyńskiego, byłego prezesa WARTY.
Stanisław Biega
P.S. Oprócz grup ekologicznych do NSA sprawę zaskarżyła pani R., która jest właścicielem działki budowlanej położonej tuż koło projektowanej spalarni. Przez 40 lat PRL nie mogła na tej ziemi zbudować domu (zabraniano jej tego - po 1945r. nie pozwalano jej na budowę domu, po 1959r. uznano jej teren za obszar leśny, po 1982r. za obszar ochronny dla Warszawy). Nagle, w 1992r., pomimo jej interwencji zmieniono przeznaczenie tegoż terenu na funkcje techniczno-przemysłowe z udziałem zieleni pow. 60% (razem z terenem pod spalarnię, która nie spełnia tego wymogu). Domu dalej zbudować nie może, lasu na jej działce dalej nie ma, a nowa władza tak samo kpi sobie z jej prawa własności. Co ciekawe, silne w samorządzie ugrupowania, jak Prawica Razem (m.in. UPR, ZChN, Porozumienie Centrum) czy Unia Wolności oficjalnie bronią "świętego prawa własności", które jest tak samo święte dla pani R., jak przez 40 lat PRL.