Strona główna |
Mieszkańcy są podenerwowani. Pani Chłopicka zachowuje się tak jakby chciała ich sprowokować, kiedy mówi: to, co państwo uważają nie ma znaczenia, liczą się przepisy, ale kiedy pan Mirkowski przypomina o przepisach i planie zagospodarowania przestrzennego, wtedy pani Chłopicka odbiera mu głos. To jeszcze bardziej rozjusza mieszkańców, podnosi się wrzawa, a wtedy pani z kolegium mówi: Czy państwo wiedzą, do kogo mówią? Do organu państwa Następnie "organ państwa" pomaga przy formułowaniu wypowiedzi mającym kłopoty z wyartykułowaniem swoich myśli przedstawicielom zarządu spółdzielni.
W tym czasie przysłuchuję się rozmowom po angielsku. Pan Christiansen jest zaniepokojony postawą mieszkańców, pan Perkowski uspakaja szefa, że to, co ludzie mówią jest nieważne, liczy się zdanie sądu. Słyszę jeszcze: We must show that we are eager to be positive, a potem chłopcy z Shella orientują się, że znajomość angielskiego w tym kraju nie jest tak rzadka, jak francuskiego u służby w dawnych czasach. Proponują mi taśmę ze swoimi wypowiedziami, ale niestety to tylko obiecanki cacanki. Pan Christiansen jednak dyskretnie się wycofuje. Odziany jest w kurtkę z firmowymi napisami, jego polscy pomocnicy w garnitury i kostiumy.
Pan Perkowski rozdaje też foldery pokazujące tak zwany rozwinięty teren wokół jego stacji. Na okładce czytamy: Dewizą stacji benzynowych firmy Shell jest profesjonalna obsługa klientów oraz stała troska o środowisko naturalne. Gdzie indziej: Nasze stacje są prowadzone przez małżeństwa zamieszkałe w tym samym mieście. Twarze małżeństw uśmiechnięte i pełne tej błogości, jaką można zobaczyć oglądając programy poświęcone sektom. Jednak nawet na folderach dystrybutory nie są rozmieszczone wśród drzew, cała instalacja jest przecież pod ziemią, a drzewa mają niestety korzenie. Jarek Kotas zgłasza wniosek, żeby przeprowadzić dowód per analogiam i zobaczyć odległą o około 100 metrów inną stację w budowie. Widać tam jak na dłoni, że instalacje podziemne są potężniejsze niż to, co na wierzchu. Kolegium wniosek odrzuca, bo nie widzi takiej potrzeby. Potem idziemy tam sami i nie mam już wątpliwości, dlaczego pan Perkowski nie chciał pokazać, które drzewa są do wycięcia. To, co oglądamy, daje jednoznaczną odpowiedź na to pytanie: trzeba będzie wyciąć wszystkie.
Kiedy przychodzi do odczytania protokołu, okazuje się, że o rzeczywistym stanie drzew nic w nim nie ma. Po co więc oględziny? Mieszkańcy widzą co jest grane, podnoszą się krzyki, nie słychać odczytywania protokołu, Jarek zgłasza kolejny wniosek, tym razem żeby rozprawa przed kolegium była jawna, panie go zapisują.
To, co widzieliśmy i słyszeliśmy, źle wróży rozprawie przed kolegium. Zanosi się raczej na to, że w poszukiwaniu sprawiedliwości czeka nas jeszcze długa droga, być może w Katowicach, tak jak w Nigerii, Shell będzie uszczęśliwiał nie świadomych tego, co dla nich dobre, tak zwanych tubylców, pod osłoną policji i wojska, a to oznacza, że o sprawiedliwość w tym kraju trzeba jeszcze powalczyć.
OlaSwolkień
OlaSwolkień
J.J.Rousseau (1712-1778), Trzy rozprawy z filozofii społecznej, PWN, Warszawa 1956
wybrał Wojtek Stefański