Strona główna 

ZB nr 6(84)/96,czerwiec '96

NASZE LASY -
IGLASTE LASY?

Gdzie się podziały nasze polskie lasy? Co stało się z lasami, gdzie można było nierzadko rozróżnić kilkanaście gatunków drzew, takich jak: dąb, jesion, klon, olcha, lipa, grab, brzoza, wiąz czy osika i wiele innych? Tak, na to pytanie odpowiedź jest prosta - lasy zostały wycięte i przetworzone na potrzeby człowieka. Ale las jest w zasadzie bogactwem odnawialnym. Jeśli jest racjonalnie zagospodarowany... Jeśli przyrost masy drzewnej będzie większy od tej ilości, jaką spożytkuje człowiek. No właśnie, ta prosta zależność, jak wykazuje nam rzeczywistość, przez mało kogo jest rozumiana. Problem niszczenia i nadmiernej eksploatacji lasów występuje na całej Ziemi, ale skupmy się na Polsce.

Otóż, okazuje się, że w naszym kraju aż 70% zalesionych powierzchni pokrywają drzewostany nieodpowiednie. Aż 73% ogólnych obszarów leśnych jest porośnięte sosną, świerk zajmuje 9%. Dopiero po tych dwu dominujących gatunkach można wyliczyć dęby i inne drzewa liściaste. Teraz dopiero przejawiają się skutki nieodpowiedniej gospodarki leśnej, która doprowadziła do tego, że lasy liściaste i mieszane zmieniły się na jednogatunkowe zastępy drzew. Wszystko zaczęło się od tego, że (po wojnie albo nawet jeszcze przed) panowało przekonanie, iż drzewa iglaste są najlepsze, najbardziej opłacalne i najtańsze. Polscy leśnicy zaczęli sprowadzać z zagranicy nasiona sosny i świerka. Przy czym panował tak duży popyt na te nasiona, że firmy, aby nadążyć z zamówieniami, skupywały je, skąd się dało. Tak też i do Polski trafiały nasiona nieodpowiednie, których matczyne drzewa rosną w całkiem innych warunkach. Gdy chciano obsadzić lasem jakiś nieużytek, gdy wycinano pierwotny las mieszany i sadzono na jego miejsce nowy, gdy obsadzano lasem skraje puszcz - a jakże, siano świerk i sosnę. Sosnę na nizinach, świerk zazwyczaj w górach. I tak pojawiły się u nas rzędy anemicznych pseudo-drzew, o znikomym przyroście masy drzewnej, które byle wichura łamała jak zapałki, które zwalały się pod byle większym śniegiem.


Ludzie, a w szczególności leśnicy, ulegli sosnowo-świerkowej modzie. W górach wycinano młode, naturalnie występujące buczki, jodły, a na ich miejsce sadzono sprowadzone z daleka sadzonki świerka. Oczywiście, w okolicach tych rosną także świerki rodzime, silne, zdrowe, niczym nie przypominające mizernej, sztucznie sadzonej świerczyny. Problem polega na tym, że sadzone siewki pochodziły od drzew rosnących w innych warunkach. Miały inaczej uformowane korony, w inny sposób zakorzeniały się w ziemi i inaczej reagują teraz na warunki pogodowe. Okazało się, że aby wyhodować drzewo, które nie będzie podlegało chorobom, nie da się złamać przez wiatr i będzie się oznaczało doskonałą jakością drewna, trzeba skorzystać z nasion drzew pierwotnie rosnących na danym obszarze, mającym określone warunki glebowe, wodne i klimatyczne. Jednak nie jest to sprawa tak prosta, ponieważ takich okazów niewiele pozostało i jedynymi miejscami, gdzie można je znaleźć w większych skupiskach, są rezerwaty leśne i parki narodowe, ponieważ przy zaborczej ekspansji człowieka zazwyczaj tam tylko uchowały się najlepsze i najzdrowsze okazy. Pamiętajmy o tym, ponieważ to, jak będą wyglądać nasze lasy za sto lat, zależy od nas samych.

Piotr Zawalich
Wyzwolenia 6/35
19-100 Mońki
(+ znaczek na odpowiedź)

P.S. Nie pozostając biernymi, możemy sami sprawdzić, w jakim stanie znajdują się okoliczne lasy. Jednym z przykładów jest badanie poprzez "skalę porostową" (opracowaną przez dr E.Bylińską oraz grupę "Environment Aid"), która została przystosowana do badań zanieczyszczenia powietrza dwutlenkiem siarki (chodzi o wrażliwość porostów na SO2, zawarty w powietrzu). Można nią badać naturalność naszych lasów. Pamiętajmy - porosty występujące na korze i gałęziach drzew są pod ochroną.

1 CYTAT

Niejeden człowiek, który daleko w życiu zaszedł i losem swoim budził zazdrość, zawdzięczał swoje szczęście raczej lisowi, co w nim tkwił lub małpie, niż temu, co w nim było ludzkie.

1 Herman Hesse (1877-1962)
Wilk stepowy
wybrał Wojtek Stefański


GIEŁDA ABSURDÓW

Województwo pilskie od początków swego istnienia słynęło z urządzanych tu polowań dla ważnych osobistości świata polityki i biznesu. Tu w latach 80-ych znalazł się odważny myśliwy, który ustrzelił żubra.

Dzisiaj "pilscy leśnicy biją na alarm" - podaje "Gazeta Poznańska". Kłusownictwo w pilskich lasach osiąga olbrzymie rozmiary. Zatrważająco nasiliły się kradzieże drewna i zniszczenia lasu.

Dawniej funkcjonowała tu Państwowa Straż Leśna, która była gwarantem zabezpieczenia i ochrony lasów. Jednak w 1990 roku uznano ją za zbyteczną i rozwiązano. Nic więc dziwnego, że fala zbrodni na leśnej przyrodzie narasta.

Z pewnością zaniepokojenie budzi fakt zniknięcia 70 starych dębów z rezerwatu "Dębina" koło Wągrowca. Dęby te liczyły ponad 200 lat. Zdaniem Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody wycięte drzewa były całkowicie martwe i zagrażały pozostałym. Jednakże jak poinformowała "Gazeta Poznańska" pozostałe dęby także usychają. Czy niebawem możemy spodziewać się docięcia "Dębiny"?
Instrumenty prawa wydają się być bardzo niedoskonałe skoro w ubiegłym roku na 70 wykrytych spraw dotyczących leśnych złodziei, umorzono 30. Coraz trudniej też ścigać kłusowników.

Tygodnik "Wprost" poinformował o polowaniu w dniu 27 stycznia tego roku w lasach niedaleko Złotowa. Doborowy skład myśliwych prezentował się następująco: zastępca ministra ochrony środowiska - Andrzej Walewski, szeLasów Państwowych - Janusz Dawidziuk, prezes Zarządu Głównego Polskiego Związku Łowieckiego - Jacek Tomaszewski, szeMiędzynarodowej Rady Łowiectwa i Ochrony Zwierzyny - Werner Trense i prezydent Federacji Organizacji Łowieckich Unii Europejskiej - Pierre Daillant.

Owocem polowania było ustrzelenie 7 saren, 5 dzików, 3 lisów oraz po jednym cielaku daniela i jelenia.

Według "Wprost" polujący złamali rozporządzenie ministra ochrony środowiska z 20 lutego 1995 dotyczące okresów polowań na zwierzęta łowne, naruszyli także regulamin polowań i zasady etyki łowieckiej.

Coraz trudniej ścigać kłusowników, jeżeli osoby publiczne wysokiej rangi lekceważą przepisy prawa. Największa tragedia dotyka jednak nas, tracimy bowiem wiarę w sens wartości, jakie powinny nieść instytucje państwa. Nasuwa się pytanie skąd czerpać wzorce moralne?

NA PODSTAWIE

4 B.Leśniewski, E.Mistewicz, Ministerstwo kłusowników, "Wprost", 28 kwietnia 1996, s.22
4 Dęby pod topór, "Gazeta Poznańska", 20-21 kwietnia 1996, s.9
4 Dewastacja pilskich lasów, "Gazeta Poznańska", 12 lutego 19996, s.1

opracował: Ryszard Biedny,
* "Młodzi Demokraci"
Kilińskiego 12a/14, 64-920 Piła





ZB nr 6(84)/96, czerwiec '96

Początek strony