Strona główna |
Wzdłuż ul. Poznańskiej, gdzie przebiegałaby ścieżka, znajdują się liczne ogródki działkowe. Pomoże ona w bezpiecznym do nich dojeździe. Koncepcja połączenia Rąbina z Mątwami ma jeszcze inny cel: stworzenie alternatywnego kanału, służącego jako dojazd do pracy. Na razie monopolistą jest tu Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne, którego autobusy dowożą pracowników do jednego z największych inowrocławskich miejsc pracy - Zakładów Sodowych. Przy sprzyjającej pogodzie można by pokonywać tę trasę rowerem.
Niebagatelne znaczenie podczas budowania ścieżki będzie miała sprawa zapewnienia bezpieczeństwa z niej korzystającym. Ul. Poznańska, wzdłuż której będzie przebiegała bicyklowa magistrala, jest bodajże najbardziej ruchliwą w Inowrocławiu. Korzystają z niej pojazdy poruszające się na trasie Bydgoszcz - Toruń - Poznań.
Coraz częściej pojawiają się jednak w dyskusji o ścieżkach rowerowych głosy krytyki. W październiku ub.r. oddano do użytku podobną trasę, łączącą osiedle Rąbin z centrum Inowrocławia. Obecnie znaki na ścieżce są zniszczone, mieszkańcy nie respektują linii oddzielających część dla rowerów od pasa dla pieszych. Dochodzi do sprzeczek cyklistów ze spacerowiczami.
Stanisław Milecki z Urzędu Miejskiego i jednocześnie prezes Inowrocławskiej Fundacji Ekologicznej stwierdził, że fundacja z własnych środków pokryje koszty naprawienia zniszczeń, tak jak wcześniej finansowała budowę magistrali rowerowej. Podkreślił, że ścieżki są budowane niejako na zamówienie społeczeństwa, bowiem wcześniej przeprowadzono sondaże i wszyscy mieszkańcy pozytywnie wypowiadali się o idei ich budowy w stolicy Kujaw Zachodnich.
Jarosław Hejenkowski
Inowrocław
Oświęcim, 18 maja 1996
Powyższa inwestycja stanowi poważne zagrożenie nie tylko dla środowiska naturalnego, ale godzi w podstawowy interes społeczeństwa, jakim jest zdrowie i równocześnie łamie prawo przyszłych pokoleń do korzystania ze środowiska zachowanego w naturalnej postaci.
Domagamy się natychmiastowego wstrzymania prac!
Federacja Zielonych - Oświęcim
Komisja Ochrony Przyrody przy Oddziale PTTK "Ziemi Oświęcimskiej"
Straż Ochrony Przyrody
Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami - Oddział Miejski w Oświęcimiu
we współpracy z Klubem "Gaja" z Bielska-Białej
- koordynatorem kampanii "TERAZ WISŁA"
Jest pierwszy dzień maja. Dwa tygodnie temu ziściło się moje wielkie marzenie, planowane od dzieciństwa: przemierzyć pieszo przestrzeń między Katowicami a Mysłowicami. Niezliczenie wiele razy przebywałem ją autobusem. Jadąc nie zastanawiałem się nad terenami, które widziałem przez okno. Zachowanie takie przypomina pasażera metra. Podróżuje on ze stacji A do stacji B, często nie zdając sobie sprawy z odległości między nimi. Miasto zna tylko wyrywkowo - okolice stacji, na których wysiada. Nie myśli o tym, że często nie warto jest schodzić do metra, kluczyć po stacji i czekać na pociąg, że o wiele szybciej i przyjemniej jest przebyć tę odległość pieszo na powierzchni. Od dawna chciałem poczuć przestrzeń między Katowicami a Mysłowicami, samodzielnie przemierzyć tę drogę. Czekałem na dzień, w którym się zdecyduję.
Te dwa tygodnie temu postanowiłem: dzisiaj pójdę pieszo. I poszedłem. Chociaż był mroźny dzień, szło mi się bardzo przyjemnie, bo lubię Katowice i tę długą, prostą drogę, która przez Zawodzie i Wilhelminę prowadzi do Mysłowic. Okazało się, że szlak ten jest odpowiednio dostosowany do ruchu pieszego. Właściwie przez całą drogę można iść chodnikiem. Tylko w jednym miejscu nieopodal Wilhelminy szlak się urywa na bagnie, które jednak można bez problemu obejść. Odkryłem też na Zawodziu ścieżkę rowerową, wymagającą ulepszeń, ale zawsze. Chociaż zajmuję się sprawą transportu rowerowego, nic o niej nie wiedziałem - podróże kształcą! Postanowiłem postarać się w Urzędzie Wojewódzkim o odpowiednią mapę z zaznaczeniem tych szlaków i stworzyć regionalny poradnik dla cyklistów, którzy tak, jak ja nie mają świadomości o istniejących już, chociaż często źle pomyślanych ścieżkach.
Przyglądając się okolicom mocno odczułem, jak bardzo tej ziemi potrzebny jest ratunek, jak bardzo nam jest on potrzebny. Naszły mnie też smutne myśli. Oglądając płynące ścieki, które kiedyś były strumieniami, przeraziłem się, bo zdałem sobie sprawę, że tutaj nie ma już czego chronić. Dwa wysokie kominy sterczą nad moim miastem jak znak zwycięstwa. Często czuję się bezsilny.
Moja piesza podróż z Katowic do Mysłowic zajęła mi dwie godziny. Gdybym nie chciał koniecznie "iść na skróty" przez bagna, z których - po długim szukaniu suchej drogi - musiałem zawrócić, podróż ta trwałaby pewnie krócej. Wędrówka była bardzo miłym doświadczeniem. Wszystkich namawiam do tego, by drogę, którą zwykle jadę, przebyli przynajmniej raz samodzielnie, pieszo. By poczuli tę przestrzeń, ziemię, by przytulili się do niej stopami!
Kolejny krok w realizacji dziecięcych planów postanowiłem zrobić niezwłocznie. Teraz chciałem przebiec tę odległość. Biorąc pod uwagę moje wątłe, nie wysportowane ciało, naciąganą ocenę mierną z wychowania fizycznego w szkole i wojskową kategorię "D", bardzo w to wątpiłem. Ale pełny radosnego szaleństwa wybiegłem wieczorem z domu!
Mijałem osiedla, śląskie, historyczne, zniszczone domy, zasypane pyłem ulice i chodniki, skarłowaciałe krzewy i krzątających się wśród nich w poszukiwaniu żywej przyrody tubylców. Podziwiałem kopalniane hałdy, dzikie wysypiska śmieci, gęste tory kolejowe, nie znikające z horyzontu kominy, słupy i druty na brudnym niebie. Wszystko to jest bardzo przerażające, ale nie czuję się tu obco. Ta rzeczywistość jest dla mnie naturalna.
Biegłem nieustannie z jedną prędkością. Miałem wrażenie, że jeśli stanę, by odpocząć, więcej się nie ruszę. Przystanąłem tylko raz, gdy już w Katowicach drogę przeciął mi szeroki ściek, zwany rzeką Rawą. Wziąłem ze sobą maskę przeciwpyłową, by uchronić się przed spalinami. Nie było szczególnie źle, użyłem jej tylko biegnąc wzdłuż Rawy, przy trasie szybkiego ruchu samochodowego, nieopodal kopalni "Katowice" i "Spodka". Wtedy oddychało mi się ciężko. Katowice były piękne, wyludnione, zroszone deszczem po betonie. Katowice są w przeważającej części brudnym, szarym miastem. Czasami zastanawiam się, co do nich właściwie czuję.
Przebiegnięcie tej trasy zajęło mi niecałą godzinę, co mnie trochę rozczarowało, bo myślałem, że będę mógł przynajmniej konkurować z autobusem. Niestety, poza zabudowaniami jest on szybszy. Gdy wracałem do domu, zdecydowałem się na tramwaj. Miasta są piękne nocą, ale też niebezpieczne. Przyjechawszy do Mysłowic, pobiegłem jeszcze na koncert i dobrą muzyką miło skończyłem dzień. Teraz jest po północy, umyję się i pójdę spać. Rano powinienem zacząć się uczyć, za sześć dni mam maturę...
jeszcze dwa miesiące
i zdejmijmy buty
by biegając boso
kochać się z ziemią
Owca
Na najbliższym spotkaniu MONDVERDAJ zwerbowałem paru ludzi i 20.4 zorganizowaliśmy akcję sprzątania tej dolinki. Zebraliśmy do 3 ton śmieci, z nich, jak zwykle, powstał pomnik z wbitą tablicą POMNIK GŁUPOTY LUDZKIEJ. Stał i uświadamiał ludzi przez parę dni. Aha! W czasie zbierania śmieci dołączył do nas chłopczyk z osiedla - Piotrek Dec i dopiero pod koniec akcji parę innych dzieci. Tydzień po akcji pojechałem zobaczyć, jak wygląda dolinka i, wyobraźcie sobie, te dzieci z osiedla bujały się na huśtawce zawieszonej na drzewie przy dolince i pilnowały, aby nikt nie wrzucał tu śmieci.
21.4 wspólnie ze Społecznym Zespołem ds. Ścieżek Rowerowych zorganizowaliśmy manifestację rowerową. Przez centrum miasta przejechała kolumna ok. 200 rowerzystów. Były też konkursy, między innymi na najstarszy rower, na najmłodszego i najstarszego uczestnika, a także na najliczniej przybyłą rodzinę. Na akcji pojawiło się paru ludzi z władz miasta, szkoda tylko, że nie wszyscy na rowerach. Następna manifestacja 2.6, a więc mają jeszcze szansę na pozyskanie sobie sympatii rowerzystów.
27.4 nasz ruch wspólnie z Radą Osiedla "Stare Miasto" zorganizował festyn pn. MOJE SERCE - ZIEMIA. Impreza odbywała się w parku im. Żeromskiego przy pomniku Mickiewicza. Było dużo atrakcji, m.in. zabawa - cyrk bez zwierząt. Najbardziej spodobało się dzieciom chodzenie na szczudłach, a więc po imprezie zostawiliśmy je im. Były warsztaty plastyczno-ekologiczne MOJE SERCE - ZIEMIA (malowanie na bardzo długim lnianym płótnie). Na uwagę zasługiwał też otwarty pokaz mody ekologicznej i mały kiermasz ekologicznych różności. Fajnie było - mogło tylko przyjść trochę więcej ludzi.
Ciekawe, że na imprezę organizowaną dzień wcześniej przez PEPSI przyszło 100 razy więcej osób. Czy dlatego, iż rozdawano tam "cudowny" napój za darmo? Przecież my też rozdawaliśmy picie i świetne, zdrowe kanapki. Właśnie, ale chyba zapomnieliśmy napisać na ulotkach, że to będą "cudowne" napoje i "cudowne" kanapki. A! Musielibyśmy dodać jeszcze, że to amerykańskie kanapki. Spróbujemy o tym nie zapomnieć, organizując w przyszłości podobną imprezę.
Mirek Kowalewski
z mondverdaj
Firma D-C-I wchodzi w skład konsorcjum, w ramach którego działają następujące jednostki:
Rozwiązaniami przemysłowymi w zastosowaniu do ochrony środowiska zajmuje się firma Dealli. W obszarze ekologii i przeciwdziałaniu zanieczyszczeniom środowiska firma ta realizuje następujące instalacje:
*) Powyższe cytaty pochodzą z ulotki informacyjnej o firmie.
24.4 Spontaniczna akcja pod konsulatem rosyjskim - Wolność dla Czeczenii. Uczestniczyło w niej 12 osób, z czego 6 zatrzymanych przez policję. Kilka osób spędziło 48 godz. w areszcie (a znajomy Holender aż 6 dni!).
26.4 Akcja popierająca projekt utworzenia Turnickiego Parku Narodowego. Oprócz TTU (tuba, transparenty, ulotki), zbieranie podpisów pod petycją (efekt dość ciekawy, bo przy stoliku pojawiła się nawet kolejka czekających, by złożyć podpis). W czasie akcji zebrano 120 podpisów. Organizator: T.E. "Ziemia Przede Wszystkim" (FZ/FWZ Poznań).
29.4 Bardzo ciekawa i wesoła "uroczystość" otwarcia przez rowerzystów Mostu Teatralnego (przeznaczonego wyłącznie dla rowerów i tramwajów), ochrzczonego imieniem Czystego Powietrza. Dużo kolorowych transparentów, bębny, przeszkadzajki i, oczywiście, szołmen Patyczak. Organizatorzy - Sekcja Rowerzystów Miejskich.
30.4-1.5 Nocne sadzenie drzew w centrum. Posadzono ok. 150 drzewek w miejscach, gdzie ich najbardziej brakowało. Wbrew pozorom, wszystko odbyło się bez zakłóceń.
1.5 Demonstracja ANTYSYSTEMOWA. Kilkaset osób przemaszerowało główną ulicą miasta pod pomnik ofiar poprzedniego systemu. Uczciliśmy je minutą ciszy i złożeniem kwiatów. Wcześniej, po drodze, przy siedzibie Shella został postawiony krzyż pamięci Ken Saro-Wiwy i zapalono świeczkę. Powiedziano też co nieco na temat Shella.
8.5 Akcja w dniu otwarcie Targów Moto '96 pod hasłem Poznań dla ludzi, nie dla samochodów. Było kilka transparentów, rozdawanie ulotek, tuby, bębny z beczek metalowych (bardzo fajny pomysł - polecam), trąbki itp. We dwójkę weszliśmy z transparentem z powyższym hasłem na metalową konstrukcję - symbol Targów. W związku z tym, że był to dzień dla dziennikarzy, w mediach znalazły się wzmianki o akcji.
5.6 Następną akcją będzie Dzień bez Samochodu. Przygotowania - wspólne z Sekcją Rowerzystów Miejskich, a także planujemy współpracę z mieszkańcami osiedla, które ma być wyburzone pod autostradę.
Robert Rybicki
T.E. "Ziemia Przede Wszystkim" (FZ/FWZ Poznań)
/ 63
61-966 Poznań 31
Z doświadczeń lat ubiegłych wynika, że organizatorzy nie liczą się ze stratami środowiska naturalnego, nie są skłonni do jakichkolwiek kompromisów dla dobra Matki Ziemi.
W roku 1992 powstało Biuro Akcji "Stop Kormoran", które zaprotestowało przeciwko rajdowi, rozgrywającemu się w lasach akurat w czasie, gdy rzadkie ptaki wysiadują jaja. "Kormoran" nie wystartował ani w tym, ani w następnym roku.
W 1995 Biuro Akcji "Stop Kormoran" przeprowadziło wielomiesięczną kampanię antyrajdową. Protesty wsparli m.in. minister ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa, Narodowa Fundacja Ochrony Środowiska, Zakład Usług Ekologicznych "Zielone Płuca Polski" i wiele innych organizacji. Mimo to Urząd Wojewódzki w Olsztynie wydał zgodę na odbycie się rajdu w dniach 1-2 maja '95 - w pełni sezonu lęgowego ptaków i rozwojowego ssaków.
1 maja na leśnej drodze między Ruszajnami a Wipsowem członkowie rozwiązanego wcześniej Biura Akcji "Stop Kormoran" zorganizowali blokadę rajdu. Kilkunastoosobowej grupie zdesperowanych protestujących udało się zatrzymać samochody wjeżdżające do lasu. "Zielonych" zaatakowali kibice uzbrojeni w kije baseballowe, podburzani przez organizatorów Rajdu. Protestujący zostali pobici i obrzuceni kamieniami. Policja zatrzymała jedynie grupę protestujących. Uczestników blokady ukarało grzywną kolegium oraz Sąd Rejonowy w Olsztynie.
Warmia i Mazury to region, który powinien postawić na turystykę, opartą o unikalne walory krajobrazowe i przyrodnicze. Nie powinien on nikomu kojarzyć się z rajdami samochodowymi po lasach, spalinami i rykiem silników, ponieważ jego obraz w świadomości ludzi ma związek z wyborem miejsca wypoczynku. Jeśli chcemy realizować koncepcję ekorozwoju i promować turystykę, powinniśmy dbać o wizerunek Warmii i Mazur jako miejsca relaksu w otoczeniu nieskażonej przyrody. Zniszczeń dokonanych przez Rajd nie mogą zrekompensować korzyści, uzyskane przez wąską grupę ludzi zainteresowanych jego organizacją.
CO MOżESZ ZROBIĆ, aby nie było Rajdu? Prosimy o kierowanie listów i pism na adres premiera i wojewody olsztyńskiego z prośbą o niewyrażanie zgody na organizację tej imprezy.
Adresy
Premier Włodzimierz Cimoszewicz
Warszawa
Wojewoda Olsztyński Janusz Lorenz
al. Piłsudskiego 7/ 9
Olsztyn
Prosimy również o nadsyłanie kopii tych pism na...
nasz adres
c/o Staromiejska 6/24
10-018 Olsztyn
27-41-25 w.19 (pon., czw. i piąt.)
27-71-27
Biuro Akcji "Stop Kormoran"
Nasza demonstracja spotkała się ze sporym zainteresowaniem ludzi, którzy rozmawiali z nami, przyjmowali ulotki, a nawet przyłączali się do nas. 26.4 w białostockiej prasie obok tekstów informacyjnych o Czarnobylu pojawiły się pozytywne relacje z naszej akcji.
Demonstrację zorganizowaliśmy wspólnym wysiłkiem Stowarzyszenia Alternatywno-Ekologicznego "Autonomii", Federacji Zielonych, FWZ-u i Zielonych Anarchistów.
(wołąg)