Strona główna |
Coraz niższy udział państwa w utrzymaniu kolei obrazuje tabe
Nic nie przeznacza się na inwestycje o znaczeniu lokalnym. Pierwszy taki wypadek jest związany z linią do Darłowa, gdzie ma powstać port przeładunkowy gazu. PKP chce w związku z tym wymienić zniszczone torowisko.
Raz do roku (w drugiej połowie maja), w czasie konferencji rozkładowców ustala się rozkład jazdy, który jest potem bardzo ciężko zmienić. I nawet jeśli okaże się, że pociąg przyjeżdża 5 minut po odjeździe następnego, jest 99% prawdopodobieństwa, że tak będzie przez najbliższy rok. Chyba, że po drodze połączenie zostanie zlikwidowane... z powodu nierentowności. Tak się działo w ostatnich latach, gdy likwidowano połączenia, z których korzystali uczniowie (np. przed ósmą, dziewiątą rano, a zostawiano w rozkładach połączenia po 22-ej lub później). A ok. 50% użytkowników kolei to osoby korzystające z 50% zniżek, głównie uczniowie i studenci.
Pikanterii dodaje fakt, że odgórnie ustalane są limity przebiegu kilometrów dla pociągów osobowych w każdym z kolejowych regionów. Limity te nie mogą być przekroczone. W przypadku większego popytu na dane połączenie, aby mu sprostać, trzeba zlikwidować inne połączenia.
Wyjątkiem jest tu Zakopane, gdzie np. w czasie długiego weekendu na początku maja wprowadzono dodatkowe pociągi. Dzięki temu w czasie, gdy w pociągu można było znaleźć miejsca w przedziałach, na Zakopiance korek ciągnął się na kilkadziesiąt kilometrów. Pociągiem jechało się dwukrotnie szybciej niż samochodem.
Pomimo 7 lat restrukturyzacji w PKP obowiązuje jeszcze gospodarka nakazowo-rozdzielcza. Wpierw zwalniano ludzi, zamykano linie, a teraz zaczyna się gospodarzyć. W związku z przekształceniami zatrudnienie administracji w służbach drogowych ma być mniejsze o 31%, w energetyce o 9% (co z innymi działami?), przy zwolnieniach aż 25% robotników torowych (głównie tych zatrudnionych w terenie) i 3% pracowników energetyki.
Proces oddzielania infrastruktury od eksploatacji jest zgodny z tym, co się dzieje w świecie. Tam towarzyszy temu jednak duża aktywność inwestycyjna ze strony władz, przede wszystkim krajowych. W Polsce jednak rząd nie jest zainteresowany inwestycjami w lokalną sieć kolejową, która jest potrzebna do rozwoju regionów. Natomiast dotowanie budowy autostrad jest w pełnej zgodzie z polityką rządu, preferującą centralizację i monopole.
Niech za przykład efektów takiej polityki posłuży Fiat Auto Poland, który wypracował stratę porównywalną z PKP przy posiadaniu monopolistycznej pozycji w Polsce. Nie jest to nic wyjątkowego - rok temu strata była jeszcze większa, a wcześniej spółka ukrywała swoje wyniki finansowe. Co istotne, od dwóch lat włoski Fiat osiąga rekordowe zyski, co każe sądzić, że następuje przepływ zysków z Polski na konto włoskiego koncernu.
Plany likwidacji torowisk na nieuczęszczanych liniach pachną stęchlizną. Raz zlikwidowana linia nigdy nie zostanie odtworzona, bym bardziej, że przy budowie nowych linii kolejowych obowiązuje rozporządzenie ministra ochrony środowiska, uznające linie kolejowe za inwestycje szczególnie szkodliwe dla środowiska.
W grudniu ub.r. przedstawiciele europejskich kolei i Unii Europejskiej ustalili, że jednym z priorytetów jest rozwój linii regionalnych (Railbus). Uznano za możliwe przejęcie przez koleje 50% podróżnych (z obecnych 15%). Pod tym względem Polska zdecydowanie się od Europy oddala. Bez sieci połączeń lokalnych koleje będą służyć tylko części społeczeństwa i to tej bogatszej, która na co dzień korzysta z samochodu.
Stanisław Biega
InterRail umożliwia osobom do lat 26 podróżowanie po całej Europie za 270 ECU przez 1 miesiąc, w wybranych strefach za 180 ECU. Jeśli planujesz dużo podróży, to jest to nawet tańsze od jazdy najgorszymi (i przez to najtańszymi) polskimi autokarami. Oprócz tego istnieją jeszcze trzy rodzaje biletów zniżkowych na koleje, m.in. ZOOM.
Korzystając z kolei masz przeszło 100 razy mniejsze prawdopodobieństwo, że ulegniesz wypadkowi. W ubiegłym roku zginęło na drogach 9,5 tys. osób, a 70 tys. zostało rannych. W wypadkach kolejowych ginęli tyko użytkownicy dróg i samobójcy, którzy wpadali pod koła pociągów. W ubiegłym roku w katastrofie kolejowej w Polsce nikt nie zginął.
Stanisław Biega
Jeśli będziesz stosował się do tych rad, już za 3 lata nie będziesz musiał jeździć koleją. Zostaną Ci bowiem tylko linie InterCity.
Broń Boże, nie zbieraj wśród pasażerów podpisów pod petycją żądającą lepszego skomunikowania połączeń lokalnych, większej liczby połączeń, stałych godzin odjazdów wszystkich pociągów, wprowadzenia na linie mało uczęszczane autobusów szynowych czy sprzeciwiających się likwidacji linii lokalnych. Absolutnie nie wolno Ci dopuścić, aby taka petycja znalazła się w rękach samorządu lokalnego lub związku maszynistów - wówczas może stać się rzecz straszna i dalej pociąg będzie Ci sen z powiek zdejmował.
Możesz żądać za to likwidacji torów, które już w najbliższej przyszłości, np. w 2050 r. zostałyby zamienione na autostrady rowerowe. Popieraj autobusowych przewoźników, którzy wprowadzają połączenia konkurencyjne dla kolei. Zyskujesz potrójnie - mniej płacisz za normalny bilet (choć tracisz ulgę za przejazd), masz 100 razy większe prawdopodobieństwo, że zginiesz w wypadku samochodowym, wyjętym jakby z kadru filmu akcji (a nie umrzesz znudzony w domu starców, jak w wypadku, gdybyś jeździł koleją), będziesz dłużej podróżował (co wreszcie Cię zachęci do kupna szybkiego samochodu). To ostatnie zrobisz na pewno, gdyż po likwidacji linii kolejowej przewoźnik autobusowy trochę podniesie ceny biletów i zacznie jeździć tylko wtedy, gdy ma komplet pasażerów.
P.S. Na wszelki wypadek informuję wszystkich, którzy nie odróżniają podpuszczania od prawdy, że powyższy tekst ma uchronić co poniektórych przed własną głupotą.
Stanisław Biega
Szczególnie jednak miłą rzeczą - widoczną przy zwiedzaniu tego kraju - jest dobra sieć kolejowa. Jeśli wziąć pod uwagę połączenia lokalne, częstotliwość kursowania, dobre skomunikowanie pociągów, to w porównaniu z kolejami czeskimi PKP wypada blado. Być może ktoś, kto skazany jest na usługi Polskich Kolei Państwowych, zraził się do czegoś takiego, jak jazda pociągiem. A więc spieszę pokrótce wymienić, czym charakteryzuje się podróżowanie kolejami czeskimi.
Po pierwsze: zamiast puszczać jeden skład w środku nocy, w Czechach uruchamiają kilka lub kilkanaście połączeń - i to akurat w porach, w których ludzie zwykli z komunikacji korzystać. Po drugie: zazwyczaj na czeskich kolejach nie czeka się zbyt długo na przesiadkę. U nas nawet na dość ważne połączenia czekać trzeba niekiedy na węzłowych stacjach i ze 3 godziny. Tam, gdzie z linii kolejowej korzysta mniej osób, kursują autobusy szynowe. Ale nawet na tych mniej ważnych liniach możemy liczyć na stosunkowo dużą liczbę kursów.
Wielki plus to ceny - mniej więcej 2 razy niższe, niż u nas. Do tego jazda wieloma pociągami pospiesznymi kosztuje nas tyle samo, co osobowymi. Co zastanawiające, Czechy mają także dobrą komunikację autobusową, a mimo to kolej umiała tak zadbać o klienta, że po prostu pociągami się jeździ. Przypomnę, że Czechy leżą w Europie Środkowej.
Pytanie - czy to wszystko się opłaca? Otóż, jak można się z prasy dowiedzieć, i to nie od dziś, w przypadku linii nierentownych myśli się raczej o ich prywatyzacji, a nie likwidacji.
Tomasz Poller