Strona główna 

ZB nr 6(84)/96, czerwiec '96

NIKOTYNOWA DROGA DO DEMOKRACJI

Laureat nagrody Nobla, Josip Brodski powiedział kiedyś, że im kraj jest bardziej demokratyczny, tym mniej się pali papierosów i tym większa jest tolerancja dla kogoś kto nie pali i chce żyć i pracować w wolnym od dymu powietrzu.

Z dniem 1 maja obowiązuje u nas ustawa zakazująca palenia papierosów w zamkniętych pomieszczeniach zakładów pracy, w miejscach użyteczności publicznej, w szkołach, placówkach oświatowo-wychowawczych i w placówkach służby zdrowia. W zakładach opieki zdrowotnej w szczególnych przypadkach lekarz może zezwolić na odstąpienie od zakazu. Za złamanie przepisów ustawy przewidziane są kary finansowe do 5000 złotych. Ustawa przewiduje wydzielenie pomieszczeń dla tych, którzy nie mogą żyć bez zatruwania siebie i środowiska. Dopóki takie miejsce nie będzie wydzielone, w budynku obowiązuje całkowity zakaz palenia, także na korytarzach i w toaletach. Ustawa jednak wyraźnie nie stwierdza, na czym ma polegać wyodrębnienie miejsca dla palaczy w zakładach pracy.

Wiceminister zdrowia, Wojciech Rudnicki jest zdania, że nie ma sensu formalizować znaczenia tzw. wyznaczonego miejsca. Według jego opinii może to być specjalny pokój, część korytarza, jak i np. część stolików w restauracji.

Współtwórca ustawy, profesor Witold Zatoński z Centrum Onkologii w Warszawie uważa, że jeżeli będzie ona przestrzegana, to zrewolucjonizuje zdrowie Polaków. Zarazem przewiduje, że mogą być kłopoty z realizacją ustawy w całości.

Według opinii dr. med. Macieja Lesiaka, pełniącego obowiązki kierownika pracowni hemodynamiki I Kliniki Kardiologii Akademii Medycznej w Poznaniu, problem palaczy to nie tylko kwestia ustawy, ale też i kultury. Na podstawie programów realizowanych w USA, w Finlandii i w Walii wynika, że tego typu ustawy dają obserwowalny skutek dopiero po kilku latach, przy założeniu istnienia sprawnych narzędzi ich egzekwowania.

Można skusić się na podsumowanie, że problemy z palaczami mamy na pewno teoretycznie rozwiązane. Warto jednak pamiętać, że statystyki informują o około 8 milionach mężczyzn i 4 milionach kobiet palących w Polsce.

NA PODSTAWIE

4 Czy czeka nas zdrowa rewolucja, "Rzeczpospolita", 30 kwietnia - 3 maja 1996 s.4
4 Surowe kary dla palaczy, "Głos Wielkopolski", 30 kwietnia - 3 maja 1996 s.1
4 Palacze w odwrocie, "Gazeta Poznańska", 30 kwietnia - 1 maja 1996 s.1
4 K.Montgomery, P.Wrabec, Gdzie popalimy, "Gazeta Wyborcza", 30 kwietnia - 1maja 1996 s.1

opracował: Ryszard Biedny
"Młodzi Demokraci"
Kilińskiego 12a/14
64-920 Piła


RZUĆ PALENIE RAZEM Z NAMI
refleksyjnie o działalności koszalińskiego oddziału
Polskiego Towarzystwa Przeciwtytoniowego

Środki masowego przekazu informowały ostatnio o postępie w sprzedaży zagranicznym inwestorom kolejnych zakładów przemysłu tytoniowego. Uznały przy tym za sukces, że 40-50% surowca tytoniowego pochodzić będzie z produkcji krajowej. Wiadomo, że produkcja ta nie zaspokoi zapotrzebowania rodzimych palaczy. Wszak, jak podają źródła, 10 mln Polaków wypala dziennie po 15-20 sztuk papierosów, a co najmniej 5 mln pali dłużej niż 20 lat.


Uczeni bijąc na alarm udowadniają, jak zgubne dla zdrowia całego narodu są skutki palenia tytoniu. Powiadają, że każdy wypalony papieros skraca życie człowieka o 5,5 minut. Ten zaś, kto wypala dziennie 20 sztuk, musi się liczyć z perspektywą odejścia z tego ziemskiego padołu o 5 lat wcześniej. Dodają, że choroby odtytoniowe są przyczyną zgonu co drugiego Polaka w wieku 35-65 lat. Z drugiej zaś strony badania medyczne stwarzają także nadzieję dla palaczy. Oto według nich - już po 24 godzinach nie brania papierosa do ust zmniejsza się ryzyko zawału serca. Po 5 latach abstynencji maleje o połowę ryzyko zachorowania na raka i wystąpienia udaru mózgu. Oczywiście, trwałe rozstanie się z tytoniem wszechstronnie polepsza kondycję zdrowotną człowieka.

Z przykrością jednak wypada stwierdzić, że dążność do maksymalizacji zysku z przemysłu tytoniowego bierze górę nad rozsądkiem i troską o zdrowie społeczeństwa. Trudno w tej sytuacji uznać za moralnie czystą postawę tych, którzy wspierają przemysł tytoniowy i dystrybucję jego wyrobów, świadomi skutków, jakie się za tym kryją.

Problemy powyższe mocno były akcentowane na dorocznym zebraniu oddziału Polskiego Towarzystwa Przeciwtytoniowego w Koszalinie, 19.1 br. Ze sprawozdania o działalności Towarzystwa za rok 1995, przedstawionego przez jego prezesa Romana Szyfarza wynika, że Towarzystwo dobrze wywiązało się ze statutowej roli koordynacyjno-inspirującej na polu walki z nałogiem palenia. Z dokonań Towarzystwa można tu wymienić przykładowo:

Trzeba przyznać, że tego rodzaju działania nie trafiały w próżnię. Wprawdzie wolno, jednak rośnie w społeczeństwie świadomość zła, jakie wyrządza palenie tytoniu. Coraz częściej palacze napotykają na nieprzychylną wobec nich postawę otoczenia, coraz częściej są "dyskryminowani" i spychani do "podziemia". Pocieszające, że maleje liczba palących wśród pracowników służby zdrowia i oświaty.

Dokonania koszalińskiego Towarzystwa zostały pozytywnie ocenione przez krajową Fundację Ochrony Zdrowia. Prezes Fundacji, prof. W. Zatoński w liście skierowanym na ręce prezesa Towarzystwa R. Szafarza, napisał m.in.: Nasze wspólne działania przynoszą coraz bardziej widoczne efekty. Palenie tytoniu w naszym kraju powoli staje się niemodne...
Na zakończenie zebrania jeden z jego uczestników powiedział: Za mój największy sukces uważam przekonanie własnego syna, nałogowego palacza do porzucenia tego nałogu. Wypalał szelma do 40 sztuk dziennie i tak trwało przez całe lata. Ale gdy stan zdrowia zaczął coraz bardziej się pogarszać, a kaszel stawał się coraz natarczywszy - poszedł po rozum do głowy. Posłuchał dobrych rad, sięgnął, acz niechętnie początkowo, po lekturę antytytoniową i zdecydował się na porzucenie palenia. Niełatwo mu to przyszło. Walczył sam ze sobą zacięcie. Jednak silna wola i żądza zachowania zdrowia zwyciężyły. Dzięki Bogu - nie było jeszcze za późno. Już pół roku minęło, jak przestał palić. Wrócił mu optymizm i energia życiowa. I czuję się z tego powodu naprawdę szczęśliwy.

Niech te słowa posłużą za puentę mej nieco długiej wypowiedzi.

Henryk Żudro
rys. Marcelo


REKLAMA PAPIEROSÓW

W Norwegii po wprowadzeniu w 1979r. zakazu reklam wyrobów tytoniowych najbardziej spadła liczba sprzedawanych papierosów wśród młodzieży, a najmniej wśród 30 - 40-latków. Większość nastolatków jest bardzo wrażliwa na wartości, jakie prezentują reklamy papierosów. Motywem najbardziej oddziałującym na młodzież jest element przygody. Duże wrażenie wywierają na nią piękne obrazy, mimo iż w rzeczywistości treść reklam nie ma z tymi obrazami nic wspólnego.

Reklamy odwołują się do ideałów i emocji, wykorzystując istniejące w powszechnej świadomości mity. Doskonałym przykładem jest reklama "Marlboro", wykorzystująca mit Dzikiego Zachodu. Kowboj z tej reklamy jest uosobieniem wolności, niezależności i tym podobnych wartości, z którymi zwłaszcza młodzi ludzie chętnie się identyfikują. A przecież nałóg palenia jest przejawem zaprzeczenia tym wartościom. Reklamy "Camela" odwołują się z kolei do mitu samotnego podróżnika, wykorzystując przy tym cały szereg atrybutów związanych z przyrodą. Hasło POZNAJ SMAK PRAWDZIWEJ PRZYGODY brzmi pięknie, ale dotyczy tylko dymka, a nie dzikiej przyrody, męskiego hartu czy wędrowania, które sugeruje.

Młodzi ludzie zaczynają palić, ponieważ chcą sprawić wrażenie starszych, gotowych do podejmowania ryzyka. Pragną być akceptowani przez rówieśników, mają potrzebę okazywania buntowniczości i niezależności, uważają palenia za relaksujące i budzące zaufanie otoczenia. Reklamy papierosów odwołują się do tych pragnień, przekonań i emocji, które mogą skłonić do kupna papierosów.

zapamiętaj!
Krąży wiele dowcipów na temat rzucenia palenia, ale nie pozwól, aby te dowcipy pozwoliły Ci zapomnieć, jak bardzo poważna jest Twoja decyzja rzucenia palenia. Pamiętaj, że palenie tytoniu zabija więcej osób, niż wszystkie inne razem wzięte przyczyny: alkohol, narkotyki, mordercy, zamachy samobójcze, wypadki samochodowe i lotnicze, zatrucia, pożary itp. Zaprzestanie palenia wymaga czasu i nie zawsze jest łatwe, ale czy nie jest tego warte?

Jolanta Alina Pawlak
Mrągowo


SIłA LUDZKICH ZACHOWAŃ

Redakcja znakomitego miesięcznika "Scientific American" zaprosiła w roku ubiegłym grono wybitnych ekspertów w dziedzinie medycyny. Rzeczoznawcy dyskutowali na temat technologii medycznych XXI wieku i nowych zadań, jakie one wyzwolą. Oto fragment jednego wystąpienia:
Susan J.Blumenthal, podsekretarz ds. zdrowia kobiet, zastępca naczelnego lekarza kraju w USA i profesor psychiatrii klinicznej w Georgetown University School oMedicine:
Przechodząc przez XIX-wieczny cmentarz stwierdzilibyśmy, że przeciętny Amerykanin umierał w wieku 48 lat. W obecnym stuleciu średni czas trwania życia Amerykanów wydłużyliśmy o 30 lat. Dawniej zgony następowały głównie z powodu ostrych chorób, a kobiety umierały również przy porodzie. Dzisiaj przyczyną śmierci są schorzenia przewlekłe (choroby serca, nowotwory, cukrzyca), ale także wypadki, zabójstwa i samobójstwa - w ponad 50% wywołane sposobem zachowań i stylem życia: nieodpowiednią dietą, brakiem aktywności fizycznej, nieużywaniem pasów bezpieczeństwa, bronią palną, środkami uzależniającymi i paleniem tytoniu. Gdyby nam oznajmiono, że wynaleziono nowy rodzaj działania medycznego, które może zmniejszyć ilość przedwczesnych zgonów w tym kraju o połowę, stanów przewlekłej niesprawności o 2/3 i ostrej niesprawności o 1/3, każdy by zapytał: Cóż to za nowa technologia? Cóż to za nowy lek? Prawda jest taka, że wspomniany efekt mogą przynieść niekosztowne zmiany ludzkich zachowań.

(...) Jeśli chodzi o mammografię, to wciąż do wykrywania guzków w piersiach kobiet stosujemy technologię 40-letnią. Obrazowanie medyczne pozostaje ok. 10 lat w tyle za obrazowniem stosowanym do celów wywiadowczych i wojskowych.

nadesłał szel




ZB nr 6(84)/96, czerwiec '96

Początek strony