Strona główna 

ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

ŻARNOWIEC STOP!?

Na terenach byłej elektrowni jądrowej "Żarnowiec" ma powstać elektrownia, tyle że gazowa. Jest tylko parę małych pytań. Dlaczego Amerykanie zapłacili aż 9,5 mln $ za 40 ha gruntów, najgorszych zresztą, ponieważ na nich to znajdują się fundamenty przeznaczone na reaktory atomowe? Po co aż 40 ha, skoro na elektrownię o mocy 1000 MW wystarczyłby 12-ha teren?
No i ostatnie pytanie: skąd gaz? Czy spod szelfu bałtyckiego, czy może podciągnie się nitkę od ruskich czy norweskich rurociągów5?
A teraz parę cytatów z artykułów panów Wiśniowatego i Pielechatego:
Elektrownie gazowe charakteryzują się dwiema cechami - są tanie w budowie i pierońsko drogie w eksploatacji. Pozwalają sobie na nie państwa arabskie, ale one mają tyle gazu, że wystarczy dwa razy odgarnąć piasek łopatą i już coś syczy. Elektrownie gazowe rzadko wykorzystuje się jako podstawowe. A taka właśnie ma powstać w Żarnowcu.

...byłoby śmiesznie, gdyby okazało się za jakiś czas, że z przyczyn technicznych lub ekonomicznych niemożliwe jest stworzenie elektrowni gazowej i Amerykanie zaproponują szybciutko elektrownię atomową. Przecież wszystko już tam jest: fundamenty, badania geologiczne, stacje przesyłowe, wykonane w 45% prace budowlane. I to kupione za psi grosz, bo takie tereny na elektrownie atomowe sprzedaje się parę razy drożej. Ale nikt nie mógł przewidzieć, że taka sytuacja wyjdzie z tym gazem. A atom to rzecz pewna.

...Ciekawi nas, czy ci Zieloni, którzy w 1990 roku kładli się z Czernobylem na ustach pod ciężarówki wiozące reaktory, teraz by się układali przeciw Amerykanom? Amerykanie mają w swoich ciężarówkach tak dobre hamulce, że aż szkoda je naciskać.

Ja osobiście też wątpię. Zbyt się nam upolitycznili nasi ekolodzy i mogłoby się okazać, że ta ruska elektrownia to było be, a ta amerykańska jest jak najbardziej cacy i ekologiczna. Mam jednak nadzieję, że przewidywania i czarnowidztwo co do Żarnowca się nie sprawdzą.



W państwach azjatyckich, jak Chiny czy Tajlandia, trwa nagonka na australijski film Bebe, świnka z klasą, nagrodzony Oscarem. Chińczycy w ogóle nie dopuścili filmu na ekrany. Natomiast w Tajlandii właściciele chińskich restauracji narzekali na zmniejszenie liczby klientów w lokalach po wprowadzeniu filmu na ekrany.

Gadająca, miluchna, uczłowieczona świnka widać odbiera apetyt żółtkom, chociaż wcinają węże, jaskółcze gniazda, nie mówiąc o psach i małpim móżdżku. Jak nic przypomina się polska batalia o film Ksiądz - cóż, fanatyzm, czy to religijny, czy ekonomiczno-ideologiczny - wszędzie jest niebezpieczny.



Hindusi, dla których krowy są istotami świętymi, w związku z mającą nastąpić masakrą, szykowaną tym zwierzętom przez angielski rząd, zdecydowali się za sprawą błogosławionego Swami Reamesh Mashru podjąć nieustające modły w intencji krowich ofiar.

3 Rafał Gawlik
Chorzowska 2/3B
41-910 Bytom 10
182-83-79

"Nie" 19/96.


DZIEŃ ZIEMI W TYCHACH

Kolektyw "Black Flag" zorganizował z tej okazji spotkanie, na którym przygrywali członkowie stowarzyszenia Hare Kriszna w ich wykonaniu odbył się również wykład na temat wegetarianizmu wyświetlono film nt. praw zwierząt (widzowie byli wstrząśnięci drastycznymi scenami) prelekcję, również dotyczącą okrucieństwa wobec zwierzaków, wygłosił Jacek Poreda. Frekwencja była wysoka (ok. 200 osób), zdarzyło się również parę nawróceń na wegetarianizm.

"Trampek" zine
Arkadiusz Syrocki


FWZ

Na jednym ze spotkań towarzyskich kaliski FWZ bardzo zaprzyjaźnił się z ostrowskim. Właściwie dziwimy się, dlaczego dopiero teraz. Ale lepiej późno niż wcale.

Zamierzamy współpracować.

Karina


ANIMALISTKA CZY RASISTKA?

252 nr brytyjskiego miesięcznika "Searchlight" podaje za francuskim pismem "Reflex":
(...) Osobą, której skandal jest niestraszny, jest skrajnie prawicowa działaczka ruchu animalistycznego Brigitte Bardot. W końcu kwietnia z okazji muzułmańskiego święta Aid el-Kebir Bardot ogłosiła oświadczenie potępiające śmierć owiec z rąk biblijnego Abrahama. W ultrakonserwatywnej gazecie "Le Figaro" potępiła ona ten islamski potop, który zamienia rzeźnie w miejsca terroru, gdzie zwierzęta, nasze zwierzęta, cierpią tortury przypominające najgorsze ofiary pogańskie.

Bardot, swego czasu zamężna z czołowym członkiem Frontu Narodowego, ubolewała też nad faktem, że Francja, moja ojczyzna, moja ziemia, jest znów obiektem inwazji, z błogosławieństwem kolejnych rządów, inwazji cudzoziemców, zwłaszcza muzułmanów, przed którymi my (Francuzi) musimy bić pokłony. Rok po roku - grzmiała Bardot - widzimy jak rozkwitają meczety, podczas gdy nasze kościoły milkną z braku księży.

Jak słusznie zauważyła jedna z grup antyrasistowskich, pani Bardot nie cierpi na chorobę wściekłej krowy, ale na coś znacznie gorszego i niebezpieczniejszego: chorobę rasizmu.

Co Wy na to?

Rafał Pankowski


E
Polecam wszystkim artykuł w kolorowym dodatku do "Gazety Wyborczej" nr 22 (170) z 7.6.96 napisany przez Olgę Stanisławską Rok podróży, rok życia. Jest to opowieść o podróży po Afryce.

Kilka cytatów:
Ziemia jest jedna tymczasem samolot wycina z niej wyspy. Właśnie dlatego aż do Kinszasy miałam podróżować lądem. Lubię jak ludzie i pejzaże zmieniają się stopniowo. Wszystko staje się bardziej zrozumiale. (...)
Saint-Exupery (...) był lotnikiem poczty saharyjskiej. Opowiadał nomadom, że odległość, którą oni przemierzają przez dwa miesiące, on może przelecieć w dwie godziny. Spojrzeli na niego ze zdziwieniem. A co robisz z pozostałym czasem? (...)
W Mauretanii przez tydzień mieszkałam u starego Hamady. Co dzień słuchał francuskiego radia, a tego wieczora mowa była o projekcie emerytur dla kobiet, które wychowały czworo dzieci. Podniosłam oczy na starca. Wiedziałam, co powie. - Jeśli ona ma czworo dzieci, to czy te dziecinie dają jej jeść?
Trudno mu było uwierzyć, że są u nas ludzie samotni. - Czy taki człowiek nie ma brata? Czy nie może do niego pójść i zamieszkać u niego i jeść z nim? (...)
Często zadawalam sobie pytanie dokąd zmierzam - napisała Isabelle Ebenhardt w swoim dzienniku. - W końcu pojęłam, wśród ludzi prostych, nomadów, że wędruję do źródeł życia, że odbywam podróż do źródeł człowieczeństwa.

Im dalej wdzieraliśmy się w głąb Sahary, tym wolniej biegł czas - odniósł wrażenie Jung - Groziło nawet, że zacznie się cofać.

Piotr Smyrak


NOWY BIULETYN

Instytut na rzecz Ekorozwoju wydał nowy 4/96 Biuletyn "Alternetywna Polityka Transportowa". Lektura pozwoli na nowe spojrzenie na problematykę transportu w Polsce.

Nowy adres
Instytut na rzecz Ekorozwoju
Łowicka 31
02-502 Warszawa
646-05-10, 646-01-74


MINISTER TRANSPORTU
W DZIAŁANIU

W "Rzeczpospolitej" z 6.5.96 został zamieszczony tekst o nowym morskim przewoźniku kontenerów. Niby nie ma on z ekologią nic wspólnego, ale w tym tekście znalazłem i taki fragment:
Niemiecki przewoźnik początkowo do walki że swym nie opierzonym konkurentem użył drogi dyplomatycznej. Były naciski poprzez Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, by nie dopuścić do uruchomienia naszego serwisu dowozowego - wspomina dyrektor.

A więc - pojawia się dla niemieckiego przewoźnika polski konkurent i (polski!!!) minister transportu stara się go ograniczyć!
Mam nadzieję, że któryś z wysoko postawionych czytelników ZB zajmie się tą sprawą, bo pachnie ona bardzo brzydko... Autostradami...

2 x Piotr Szkudlarek




ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

Początek strony