Strona główna 

ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

KURA

Nogi wchodziły mi do d... Koleś idący obok sapał rytmicznie. Uciekł nam autobus i dymaliśmy do przystanku w dolinie. W górach ludzi było więcej, niż w południe na Marszałkowskiej, byłem mu więc wdzięczny za milczenie.

-- O! Obiad! -- ucieszył się nagle na widok drobiu, wylatującego z krzaków przy drodze. -- A wiesz, nigdy nie mogłem zabić kuraka. Dopiero szwagier mnie nauczył.

-- Tak? -- zdziwiłem się uprzejmie.

-- Jasne. Kiedyś o mało zawału nie dostał, jak mu taka uciekła spod siekiery i bez łba latała po podwórku.

-- O, kurczę!
-- No. Ale wziął się na sposób. W życiu byś nie zgadł. Przybijał każdej gwoździem dziób do pniaka, żeby się nie ruszała. Taki był wrażliwy.

-- No, tak -- pokiwałem głową.

Dochodziliśmy do wsi. Cywilizacja rozwinęła przed nami latający dywan asfaltu.

Robert Drobysz




*

W zielonym stawie moknie milczący blask mego namiotu i cisza szumi jak deszcz.

Za lasem płonie księżyc, ze srebrnych skał schodzi w kosodrzewinę łaciata noc.

Pora do śpiwora.

Zdmuchnąłem świecę i wyciągnięty cień ręki zgasł. Ścisnąłem dymiący ogienek i szczyptę palców pochłonęła tatrzańska noc.

W płótnach namiotu dudnią rude ćmy. W piersi tyka daleki tętent dzwonu. Wiatr ostrzy trawy. Chowam kolana.

Rozkołysana głowa płynie od słońca do słońca. W dłoniach płacze samotny potok.

Nie wiem, czy śpię, czy śnię?
A jutro?
Jutro rano słońce zabłyśnie w moim namiocie! I nad drogą kołysaną moimi krokami będą śpiewały pierwsze ptaki - aha-hek-hek!
Aha-aha! Hek-hek! Hek-hek!

Wojciech Niedziałek

- Wojciech Niedziałek, 1922-1995, pionier ekologii, twórca socjologii turystyki, filozof, poeta, taternik, pracownik PAN, przewodniczący Komitetu Rewolucyjnego w Zakopanem 1956, żołnierz AK.




ZB nr 7(85)/96, lipiec '96

Początek strony