Strona główna |
Kościan, 14.7.1996
Szczerze przyznając zaliczam się do tych bezsilnych i stąd do Państwa mój list z prośbą o poradę lub pomoc bardziej profesjonalną, gdyż sprawa dotyczy mnie i mojej rodziny bezpośrednio. Myślę, że w kraju podobnych przypadków jest multum i dobrze by było dużo pisać w prasie na ten lub podobny temat.
Otóż od niedawna, tak zwyczajnie po sąsiedzku, "wyrosła" - nieopodal centrum miasta lakiernia samochodowa. Efektem jej "pracy" są wyziewy oparów lakierniczych, a także - w zależności od wiatru - niesamowite żrące zapachy, powodujące ból oczu i sztywnienie języka. Grzeczne, ludzkie prośby nie skutkują. Dla właściciela ważniejsze są interesy, zaś zagrożenie mieszkańców - nie tylko po sąsiedzku - jest nader oczywiste.
I stąd prośba, jakie podjąć czynności, gdzie kierować pisma, czy można wykorzystać instytucję ekologicznej obrony koniecznej itp.?
Stanisław Kaczor
Sienkiewicza 15
61- 000 Kościan
Warszawa, 17.7.1996
Najpierw załóżcie Komitet Ochrony Powietrza w Kościania. Im więcej osób się zapisze, tym lepiej. Zbierzcie pisemne relacje od różnych osób, mówiące o emisji toksycznych związków. Zainteresujcie sprawą prasę lokalną.
Jako Komitet przekażcie do Gminnego Wydziału Ochrony Środowiska pismo z żądaniem likwidacji zakładu, kopię pisma wyślijcie do Wojewódzkiego Wydziału Ochrony Środowiska i Ministerstwa Ochrony Środowiska (koniecznie listem poleconym).
Zróbcie demonstrację pod tą lakiernią. Wydrukujcie ulotki mówiące o szkodliwości zakładu i apelujące o bojkot do wszystkich potencjalnych klientów.
Wykorzystajcie nadchodzące wybory i zainteresujcie sprawą lokalnych polityków, mówcie o tym na wiecach wyborczych itd.
Niestety, ekologiczna obrona konieczna nie jest żadną instytucją, a jedynie formułą dającą nam moralne prawo do akcji bezpośredniej.
Nie zrażajcie się trudnościami; racja jest po Waszej stronie.
Jarema Dubiel
BORE