Strona główna |
Projektowana lokalizacja "wojewódzkiej kloaki" nad Wisłą, w sąsiedztwie rezerwatu przyrodniczego "Góry Pieprzowe", unikatowego w skali europejskiej, jest swoistą prowokacją i wręcz zbrodniczym pomysłem Zarządu Miasta i sandomierskich radnych.
Nieuchronnym następstwem realizacji wysypiska będzie zabicie życia biologicznego i skażenia środowiska przyrodniczego doliny Wisły i okolic Sandomierza. Rezerwat Gór Pieprzowych przestanie istnieć!
Zarząd Miasta i radni chcą sprowadzić do Sandomierza za olbrzymie pieniądze (oczywiście nie swoje) nie sprawdzoną nigdzie, biologiczną technologię przerobu śmieci komunalnych, tworząc w zielonej enklawie miasta, w pobliżu giełdy owocowo-warzywnej swoistą bombę ekologiczną (bakteriologiczną). Stanowczo protestujemy przeciwko takim "genialnym" pomysłom!
Niespotykany w innych przypadkach pośpiech i brak rozwagi przy podejmowaniu tej tak ważnej dla ogółu mieszkańców Sandomierza decyzji, budzi nasze poważne podejrzenia.
Naruszenie zasady konsultowania z wyborcami żywotnych dla nich decyzji, rzutujących nie tylko na kondycję zdrowotną mieszkańców Sandomierza, ale i powodujących nadmierne, wieloletnie zadłużenie miasta, świadczy o niesłychanej arogancji i nonszalancji władz samorządowych i odbiera im mandat społecznego zaufania.
Żądamy unieważnienia podjętej uchwały w części dotyczącej finansowania przedsiębiorstwa zajmującego się utylizacją śmieci komunalnych i naprawienia wyrządzonych już mieszkańcom Sandomierza szkód moralnych.
Chcemy żyć w Sandomierzu nad Wisłą, a nie w Szambomierzu nad ściekiem!!!
Kontakt
Maciek Jackowski
Opatowska 13/3
27-600 Sandomierz
*) patrz: Petycje.
15-17.11.96 w Bielsku-Białej
odbędzie się
KONGRES "KLUBU GAJA"
Informacje
Stowarzyszenie Ekologiczno-Kulturalne "Klub Gaja"
261, 43-301 Bielsko-Biała 1, / 0-33/12-36-94
Kraków, 3.9.96
red. Andrzej Żwawa
Koszt zakupu jednego pojemnika to wydatek rzędu ok. 1.000,00 zł.
MPO oświadcza, że wszystkie posegregowane odpady przekazywane są do Przedsiębiorstwa Surowców Wtórnych "WTÓRPOL".
V-ce prezes zarządu
inż. Tadeusz Król
ul. Nowohucka 1
skr. pocz. 77, 30-969 Kraków
tel. 44-61-33 (centrala)
fax 44-67-91
Pisownia oryginalna.
Kielce, dn. 6 września 1996 r.
A organizatorzy i sponsorzy, tak szeroko reklamujący się na plakatach i w broszurach Clean up the world, jak dotąd nie zdobyli się nawet na słowo "dziękuję". Należałoby obdarować dzieci i młodzież chociaż symbolicznymi pamiątkami czy słodyczami. Tym bardziej trudno oczekiwać jakichś gestów sympatii od producentów odpadów (jednorazowych pojemników, opakowań i puszek). To za nich młodzi entuzjaści sprzątają zaśmiecone miasta, wsie i tereny, oczywiście za darmo.
Niepokoi nas nadużywanie wzniosłej idei, jaką jest ochrona środowiska i przyrody, przez organizatorów tego przedsięwzięcia oraz wykorzystywanie dzieci i młodzieży, którzy powodowani szlachetnością serc i niezwykłą ufnością, często z narażeniem życia i zdrowia, usuwają nieczystości.
Jest i drugi problem tej akcji. To wywóz śmieci na wysypiska. Jakże często worki z odpadami czekają tygodniami i miesiącami na przetransportowanie. Jakie to przynosi skutki wychowawcze? Ta wspaniała idea w zamierzeniach, w zderzeniu z rzeczywistością i niefrasobliwością dorosłych przynosi odwrotne skutki. Uraz do tego rodzaju spraw związanych z ochroną środowiska, pozostanie u młodych na całe życie. Nigdy nie będą z powagą traktować problemów ekologicznych.
Zważmy, wszyscy jesteśmy zobowiązani do dbania o czystość. Niestety, wielu z nas nie zawsze o tym pamięta. W zaśmiecaniu otoczenia i dewastacji środowiska najmniejszy udział mają młodzi ludzie, największy - starsi. Sprawcy zazwyczaj nie sprzątają po sobie. Robią to za nich odpowiednie służby i właściciele terenów oraz samorządy. Lepiej czy gorzej - ponaglani przez działaczy stowarzyszeń proekologicznych i masmedia - z tego się wywiązują. Przedsiębiorstwa oczyszczania każą sobie za to płacić. Wydatki te pokrywają gminy ze swych szczupłych budżetów. Opłacają one zakup worków foliowych i wywóz śmieci. Lokalni organizatorzy mają trudności ze znalezieniem zasobnych sponsorów. W całym kraju na to przedsięwzięcie wydaje się miliony złotych. Podatnicy płacą za siebie, producentów odpadów i zaśmiecających środowisko.
Natomiast, jak dotąd, organizatorzy akcji "Sprzątanie Świata - Polska '96", nie przedstawili kosztów tego przedsięwzięcia i nie przekazali ani jednej złotówki dla wsparcia poczynań lokalnych komitetów organizacyjnych. Czy z ilości zebranych worków śmieci można się cieszyć? Tym bardziej, że niemały udział w zanieczyszczaniu naszej pięknej krainy świętokrzyskiej i Polski, ma właśnie Fundacja "Nasza Ziemia". Kilkaset tysięcy plakatów i kilkadziesiąt tysięcy broszur informujących o tej akcji wydrukowano na najlepszym papierze. Już wiele z nich zapełniło śmietniki. A tymczasem nie można pozbyć się makulatury już zgromadzonej w punktach skupu i w naszych mieszkaniach.
Na wytworzenie luksusowych wydawnictw Fundacji "Nasza Ziemia" ścięto - zupełnie niepotrzebnie - tysiące drzew, uszczuplając zasoby leśne na naszej planecie. W ten sposób główni organizatorzy i sponsorzy tej akcji, przyczynili się do zmniejszenia ilości tlenu w atmosferze, zwiększenia zanieczyszczenia powietrza substancjami chemicznymi i pyłami, zużycia ogromnej ilości wody, powstania niezwykle trujących ścieków pocelulozowych. Wyprodukowanie tych materiałów pochłonęło również sporo energii elektrycznej. Inicjatorzy sprzątania zamiast przyczynić się do poprawy stanu środowiska, pogłębiają jego niszczenie. Czy te wszystkie straty zrekompensują zebrane śmieci? Czy przyroda nie poniesie - przez nieuważne przedsięwzięcia tego typu, większych strat?
Akcji "Sprzątanie Świata - Polska '96" patronują wysocy urzędnicy państwowi - ministrowie: gospodarki przestrzennej i budownictwa, edukacji narodowej, ochrony środowiska oraz premier; akurat tych instytucji centralnych, które ciągle za mało - w opinii społecznej i stowarzyszeń proekologicznych, przywiązują uwagi do polityki ekologicznej (ekorozwoju). W wyniku tego tworzone są ustawy, które zamiast przyczyniać się do poprawy stanu środowiska, pogłębiają jego degradację. Np. opodatkowano opakowania wielorazowego użytku - plastykowe, a produkty drewniane nie są opodatkowane.
Godzi się przypomnieć, że na kielecczyźnie słynna była przed kilkoma laty społeczna akcja zainicjowana przez PTTK pn.: "Łysogóry - czyste góry". Ta piękna idea została zaprzepaszczona. W akcji brało udział każdorazowo po kilka tysięcy osób - młodych i starszych. Społecznie również zbierano śmieci w Tatrach i innych polskich górach. W różnych częściach naszego kraju organizowano liczne, lokalne sprzątania. Niestety, taką już mamy naturę, że co polskie, a tym bardziej regionalne, nie znajduje szacunku i uznania, natomiast bardzo chętnie kopiujemy obce wzory.
W regionie świętokrzyskim od wielu lat stowarzyszenia proekologiczne podejmują wiele społecznych działań na rzecz ochrony środowiska. W tym roku np. Związek Gmin Rolniczych i Ekologicznych "Ekorol" wspólnie z Ligą Ochrony Przyrody, samorządami, szkołami oraz innymi instytucjami zorganizował konkurs pn. "Śmieci wymagają porządku". Prowadzona jest ewidencja dzikich wysypisk śmieci; ponadto członkowie LOP w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem przyrody w Kielcach zobowiązali się wykonać spis stanu rezerwatów i pomników przyrody. Realizacja obu tych przykładowo wymienionych przedsięwzięć wymaga ogromnego wysiłku organizacyjnego i pracy społecznej tysięcy osób.
Tegoroczną akcję "Sprzątanie Świata - Polska '96", tzn. główny komitet organizacyjny, wspomagają nieznane szerzej w Polsce instytucje i firmy. O wielu z nich nic nie wiemy i nie słyszeliśmy. Czym się zajmują? Jakie jest ich oddziaływanie na środowisko? Dlaczego sponsorują to przedsięwzięcie? Naszym zdaniem tysiące społeczników jest nieświadomie wykorzystywanych przez organizatorów do popularyzowania różnych spółek i przedsiębiorstw.
Przedstawiliśmy nasze stanowisko w sprawie "Sprzątanie Świata - Polska '96". Nie mówimy - "nie" temu przedsięwzięciu. Niech ono trwa przez cały rok. Ale powodowani głęboką troską o młodzież i stan środowiska zwróciliśmy uwagę na uboczne aspekty tej akcji, na działania organizatorów i sponsorów. Niech każdy rozstrzygnie w swym sercu i rozważy w sumieniu, jak ma postąpić.
Członkom Ligi Ochrony Przyrody i Polskiego Klubu Ekologicznego pozostawiamy wolny wybór.
Prezes Zarządu Okręgu LOP w Kielcach, JózeWierzba
Prezes Okręgu Świętokrzyskiego PKE, prof. Elżbieta Bezak-Mazur
W Polsce nie ma norm dotyczących dopuszczalnego stężenia dioksyn, co pozwala przypuszczać, że ich emisja nie będzie limitowana.
Spalarnia jest inwestycją szczególnie szkodliwą dla środowiska i zdrowia ludzi. Dlatego apelujemy do wszystkich organizacji ekologicznych, feministycznych oraz do organizacji występujących w obronie praw człowieka, jak i osób prywatnych o przyłączenie się do naszej akcji. Listy protestacyjne prosimy kierować bezpośrednio do Kancelarii Prezydenckiej.
Adres
Prezydent RP
Aleksander Kwaśniewski
Kancelaria Prezydenta
Rzeczypospolitej Polskiej
Wiejska 10, 00-902 Warszawa
Prosimy o kopie Waszych protestów. By uzyskać bliższe informacje piszcie na...
Adres
KDP
c/o Biuro Obsługi Ruchu Ekologicznego
Zieleniecka 6/8, 03-727 Warszawa
0-22/618-37-81 0-22/618-28-94
Kobiety Przeciwko Dyskryminacji i Przemocy
Opole, 11.4.96
Inwestycja ta zakłóci spokój i unikalny klimat tego miejsca. Hałas i wibracje spowodowane eksploatacją autostrady będą szkodliwe dla mieszkańców, przyrody i zabytków tego terenu. Emisja spalin i zawartych w nich szkodliwych związków wpłynie na degradację gleb, a krasowa budowa tych terenów spowoduje infiltrację tych związków do wód gruntowych.
Tereny Parku Krajobrazowego stanowią także bazę rekreacyjną dla mieszkańców sąsiednich ośrodków przemysłowych.
Przygotowane oceny oddziaływania autostrady na środowisko dowodzą, że ich autorzy zupełnie nie znają zagadnień przyrodniczych, społecznych i kulturowo-historycznych. Spotkały się one z druzgocącą krytyką ze strony przyrodników oraz zostały odrzucone przez ministerstwo. W procesie podejmowania decyzji o przebiegu autostrady nastąpiło łamanie i omijanie regulacji prawnych, obowiązujących w naszym kraju. Z tego powodu Instytut na rzecz Ekorozwoju oraz Polski Klub Ekologiczny - Region Mazowsze zaskarżyły proces lokalizacji autostrad do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Na Opolszczyźnie przykładem tego rodzaju praktyk jest planowana zmiana granic Parku Krajobrazowego "Góra św. Anny". Służy to tylko obejściu problemów prawnych i dowodzi lekceważenia wartości przyrodniczych i kulturowych.
Zwracamy uwagę, że decyzja o przebiegu autostrady podejmowana jest bez konsultacji z organizacjami pozarządowymi woj. opolskiego, a sprzeciwy wyrażane przez te organizacje nie zostały przez decydentów wzięte pod uwagę.
Wobec powyższego apelujemy do wojewody opolskiego o wstrzymanie się z podjęciem ostatecznej decyzji w sprawie przebiegu planowanej autostrady A-4 i o rozpoczęcie w tej sprawie dialogu z organizacjami pozarządowymi, zajmującymi się sprawami ochrony środowiska.
Apelujemy do rad samorządowych i społeczności lokalnych okolic, których te plany dotyczą, o wzięcie pod uwagę wszystkich następstw funkcjonowania autostrady na ich terenie oraz o wyrażenie swego sprzeciwu pod adresem Wojewody Opolskiego.
Apelujemy do lokalnych i ogólnopolskich organizacji ekologicznych o przyłączenie się do naszego protestu i działań, jakie podejmujemy przeciwko planowanemu przebiegowi autostrady.
Adres
Wojewoda Opolski -
Ryszard Zembaczyński
Urząd Wojewódzki
Piastowska 14
45-084 Opole
Białowieża, 31.8.1996
W szczególności należałoby wyeliminować opakowania plastykowe. Przyczyniają się one do pogorszenia jakości żywności, zwiększają ilość szkodliwych odpadów, a także podważają zaufanie do EKOLANDU jako organizacji prawdziwie ekologicznej. Uważamy, że wszystkie produkty EKOLANDU powinny jednocześnie promować opakowania wykonane z papieru, szkła, lnu, wikliny i innych naturalnych oraz przyjaznych dla środowiska surowców.
Uczestnicy IX Kongresu Federacji Zielonych
Białowieża, 31.8.1996
Uważamy, że zaprzepaszczono by w ten sposób historyczną szansę, jaka wyraźnie rysuje się przed polskim rolnictwem. Zamiast powtarzać błędy krajów tak zwanych wysoko rozwiniętych, które doprowadziły do zdegradowania gleb i wód oraz zniszczenia tradycyjnych wiejskich społeczności, należy wykorzystać możliwości, jakie stwarza obecna struktura rolnictwa w Polsce. Duża ilość niewielkich gospodarstw rodzinnych to podstawa do rozwinięcia najbardziej nowoczesnego w zachodniej polityce żywieniowo-rolnej trendu, jakim jest rolnictwo ekologiczne. Tylko zdrowe produkty wysokiej jakości pochodzące z takich właśnie gospodarstw mają szansę zbytu i konkurowania z tanią (bo dotowaną), ale skażoną i szkodliwą dla zdrowia żywnością z Zachodu. Wymaga to świadomej polityki wspomagającej rolników produkujących żywność metodami ekologicznymi w zakresie małego przetwórstwa, zbytu i promocji takich produktów. Zamiast bezrobocia, patologicznie rosnących wielkich miast i problemów z tym związanych stwarzało by się wciąż nowe, samodzielne miejsca pracy.
Dałoby to naszemu krajowi autentyczną niezależność ekonomiczną, opartą na zdrowym środowisku i urodzajnej ziemi, a nie na chemii i "fabrykach" szkodliwej dla zdrowia żywności. Jest to również najtańszy i najskuteczniejszy sposób na polepszenie stanu zdrowia społeczeństwa. Pozwoli to także uratować walory krajobrazowe Polski, będące podstawą dla rozwoju turystyki ekologicznej na terenie całego kraju.
Wszystko to przyczyni się do zrównoważonego rozwoju naszej ojczyzny w oparciu o najbardziej trwały fundament, jakim jest zdrowe rolnictwo.
Jadwiga Łopata, ECEAT-Poland
oraz uczestnicy IX Kongresu Federacji Zielonych
W związku z tym faktem Polski Klub Ekologiczny domaga się:
PKE wielokrotnie zwracał się do Wydziału Gospodarki Komunalnej w tej i podobnej sprawie - niestety - nasze apele pozostały bez odzewu. Musiała zaistnieć tak poważna ofiara wypadku, aby zacząć działać skutecznie. Nie przywróci to zdrowia ofierze wypadku, ale może ochroni następnych przed nieszczęściem.
Wiceprezes PKE O/Małopolska
mgr Adam Markowski
al. Juliusza Słowackiego 48 (IIIp.)
30-018 Kraków
konto PKO I Oddz. Kraków nr 35510-2088-132
2. Sprzeciwiamy się lokalizacji w obszarze zabytkowego Krakowa, ponieważ oznacza to próbę obcej dominacji kulturowej, działającej na rzecz uniformizmu i zatracenia własnej tożsamości. W jednym z warszawskich dzienników ("Słowo" z dn. 10.4.95) przeczytaliśmy takie oto słowa: Czy rzeczywiście na naszych oczach dokona się proces, w którym bez względu na miejsce w Europie wszędzie te same tłumy w adidasach i basebolowych czapeczkach, z tymi samymi hamburgerami w dłoniach zatrzymywać się będą przed podobnymi "atrapami" dawnych zabytków? - nie wiedząc po co tu przyjechały?
3. Lokalizacja obiektu reprezentującego potężny koncern, promujący określony typ konsumpcji w obszarze historycznego Krakowa stanowiłaby pierwszy wyłom, który prowadziłby do dalszych tego typu inwestycji, a w konsekwencji powodowała negatywne skutki dla klimatu kulturowego i charakteru tej części naszego miasta.
Kazimierz Kania, znany krakowski dziennikarz, napisał przed rokiem: Czy mój, czy nasz Kraków ma wkrótce przestać być Krakowem? Kto tu chce żyć po amerykańsku? Kto pragnie się karmić amerykańskimi odpadkami? Komu tu się zachciewa disneylandu? Kto tu dąży do zniszczenia polskiej barwy i tradycji, polskiego obyczaju i stylu? Krakowie, przebudź się z zaczadzenia i strząśnij z siebie obcy nalot, uwłaczający twej piastowskiej i jagiellońskiej królewskości.
4. Nie jesteśmy przeciwni spółkom zagranicznym ani udziałowi obcego kapitału, ale nie za cenę utracenia własnej odrębności i tożsamości kulturowej. Same dolary nie przyciągną do Krakowa turystów. Kraków będzie atrakcyjny nie dlatego, że ma do zaoferowania takie same bary McDonalda jak w innych częściach świata, ale przez szczególną troskę o swoje wielkie zabytki, piękno i kulturę dawnych wieków, które będą przyciągać turystów.
5. Aktualne finalizowanie prac nad dokumentacją projektową, dotyczącą adaptacji pomieszczeń na parterze i w podziemiach zespołu obiektów zabytkowych, złożonego z czterech zabytkowych kamieniczek o unikatowej wartości z XII wieku (okres lokalizacji miasta Krakowa) na cele restauracji, baru szybkiej obsługi koncernu McDonalda, budzi nie tylko poważne zastrzeżenia ale zasadniczy sprzeciw Zarządu Okręgu Małopolska PKE!
6. Postępująca coraz silniej unifikacja przestrzeni informacyjnej, a także zabytkowych Śródmieść (która dotknęła również wpisany na listę światowych zabytków UNESCO Zespół Śródmiejski Krakowa) wpływa nie tylko na degradację przestrzeni kulturowej, ale obniża także znacznie poziom kultury społecznej czyli style bycia i życia mieszkańców. Dzieje się to wskutek presji zewnętrznych (większość wielkich korporacji zachodnich, dysponujących znacznymi środkami finansowymi) i prób wprowadzenia na rynek polski pseudonowoczesności w postaci usług podporządkowanych masowemu odbiorcy o stosunkowo niskich wymaganiach (m.in. używanie plastikowych opakowań: kubków, tacek, sztućców, wrzucanych po użyciu do takich samych plastikowych pojemników na odpady, które zresztą stoją w bliskim sąsiedztwie jedzącego).
Oto co pisze p. Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska, wicedyrektor ds. profilaktyki w Instytucie Żywności i Żywienia w Warszawie, w czasopiśmie "Świat Kobiety" nr 22 z dn. 26.10.1993 roku o takiej masowej żywności: Dania typu fast-food, a więc różne hamburgery, cheesburgery, hot-dogi itp. nie są daniami dietetycznymi. Są to potrawy wysokokaloryczne, składające się zwykle z kawałka tłustego mięsa, pieczywa, tłuszczu i podane obróbce termicznej. Całość wyzwala szkodliwe dla organizmu związki.
7. Taki niski i prymitywny poziom obsługi kulinarnej jest niedopuszczalny w miejscu publicznym o utrwalonym genius loci, jakie posiada Rynek Królewskiego Miasta Krakowa, upamiętniony znaczącymi wydarzeniami w skali krajowej i międzynarodowej (m.in. Hołd Pruski składany królowi Polskiemu czy przysięga Tadeusza Kościuszki).
8. Świadomość własnej odrębności kulturowej ma również wymiar ekonomiczny. Przestrzeń staromiejska Krakowa jest właśnie miejscem o ogromnej wartości rynkowej, z czego nie zdaje sobie sprawy przeciętny obywatel. Należałoby zatem pogłębić świadomość społeczną, że o sprzedaży "produktu lokalnego", również przestrzeni, decyduje jego specyfika i unikatowość. Rozumieją to bardzo dobrze społeczności krajów rozwiniętych, które swój "produkt lokalny" o utrwalonej odrębności historycznej czy krajobrazowej pozostawiają w gestii własnej jako szansę dla osiągnięcia znaczących zysków, gdyż tylko taki "towar", gdzie indziej nieznany i niedostępny, jest poszukiwany przez wytrawnych turystów i podróżników.
9. Musimy tu raz jeszcze przypomnieć, że troskę o tożsamość kulturową polskich miast historycznych, w tym szczególnie miasta Krakowa, na tle podjętych działań lokalizacji baru szybkiej obsługi koncernu McDonalda w Rynku Głównym, wyrazi powstały z inspiracji PKE "List otwarty" do władz Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 6.4.1994 r., który podpisało grono wybitnych i znakomitych osobistości, obywateli miasta Krakowa ze świata nauki, kultury i sztuki.
List ten wywołał reperkusje w prasie światowej, która z uznaniem poparła zawarte w nim treści. To świadectwo i stanowisko tak wybitnych postaci krakowskich winno być nie tylko przyjęte z uznaniem. Jest ono - naszym zdaniem - zobowiązaniem dla władz miasta i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, że należy z twarzą wyjść z tej nieodpowiedzialnej lokalizacji baru szybkiej obsługi McDonalda w Rynku Głównym.
10. Wobec powyższego ponawiamy po raz kolejny nasz apel o niedopuszczenie do degradacji zabytkowego i staromiejskiego centrum Krakowa, poprzez lokalizację w Rynku Głównym baru szybkiej obsługi koncernu McDonalda i zachowanie jego wartości historycznych jako europejskiego miasta kultury.
Z apelem tym zwracamy się w sposób szczególny:
19.8.96
Z jej treści wynika, że w miejscowości Pękowice (gmina Zielonki), myśliwi zabili dwa psy (w tym jednego ze szczególnym okrucieństwem). Czyn ten został dokonany z inspiracji i przy udziale członków władz gminy.
Ponieważ czyny takie wydają mi się stanowić przestępstwo w świetle rozporządzenia Prezydenta o ochronie zwierząt, proszę o wnikliwe zbadanie sprawy. Adres redakcji "Dziennika Polskiego": Wielopole 1, 31-072 Kraków.
Piotr Szkudlarek
Bohaterowicza 1/15, 03-982 Warszawa
0-22/671-75-65