"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 1 (79), Styczeń '97



CZAS NA EKOSPÓŁDZIELNIE
Spółdzielnia - cóż za wspaniała idea łączenia ludzi do wspólnych działań w imię wspólnych pomysłów, z własnej inicjatywy, w interesie zgranej grupy i społeczeństwa. Grupa ludzi dobrej woli, różnie utalentowanych, z różnymi pomysłami, ma zawsze większe możliwości dokonania czegoś dobrego niż jeden człowiek.

Współpraca w ramach spółdzielni uczy dobrej organizacji, zachęca jej członków do samodzielnego myślenia w interesie grupy.

Dobrze funkcjonująca spółdzielnia powinna być samorządna w doborze członków, w wyznaczaniu zarządu, w podejmowaniu decyzji o sposobie społecznej kontroli jej pracy. Program pracy i efekty działań spółdzielni zależeć powinny wyłącznie od jej członków. Trzeba z góry założyć, że jeśli spółdzielnia nie pracuje dobrze, nie jest efektywna - jest kiepską spółdzielnią.

Niestety, obecnie w Polsce, a szczególnie na wsi, spółdzielczość wciąż budzi nieprzychylne skojarzenia z czasów tzw. realnego socjalizmu, z czasów, kiedy spółdzielnie były narzucane, centralnie sterowane, a w efekcie źle zorganizowane i nieefektywne.

Dziś nikt ludzi nie zmusza do tworzenia spółdzielni. Trzeba więc porzucić ich wykrzywiony obraz z lat 1945-89 i wrócić do dobrych tradycji spółdzielczości w Polsce sprzed 1939 r., a także szukać jej nowych form.

Polska ma wspaniałe tradycje dobrej spółdzielczości wiejskiej, jak choćby znane Kasy Stefczyka. Ma też dobre, nowe inicjatywy - np. SKOK (Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe) czy szkoły społeczne tworzone po 1990 r. z inicjatywy rodziców rozczarowanych sytuacją w szkołach publicznych. Ta ostatnia inicjatywa nie ma wprawdzie nazwy "spółdzielnia", ale spełnia zasady i wartości spółdzielczości w najwyższym stopniu.

Dziś spółdzielnie w Polsce nie są sterowane na podstawie administracyjnego dokumentu, ale w oparciu o inicjatywy zarządu i społeczności spółdzielców. Inicjatywy te wynikają z chęci wspólnego rozwiązania takich problemów, które przez pojedynczych obywateli byłyby trudne lub niemożliwe do rozwikłania. Członkowie spółdzielni muszą być świadomi, że przyszłość i perspektywy zależą głównie od nich samych, od ich chęci i umiejętności rozwiązywania problemów, a tylko w niewielkim stopniu od instytucji politycznych i ekonomicznych.

Znaczenie spółdzielni na świecie stale rośnie. Uznawane są za wyższą i lepszą formę prywatnej własności. Spółdzielnie bowiem w sposób bardziej efektywny dostosowują działalność gospodarczą do wymagań rynku.

Spółdzielczość daje szansę przyspieszenia najlepszych rozwiązań spełniających potrzeby mieszkańców wsi jako obywateli, jako producentów (bezpośrednio zainteresowanych usługami), jako sprzedających płody rolne, jako inwestorów, jako lokujących swoje zarobki oszczędności w bankach, jako kredytobiorców itd.

Spółdzielczość wiejska powinna rozwijać się z inicjatywy i w interesie ludzi, wbrew dotąd niedostatecznym i opieszałym działaniom rządu. Od tego ostatniego trzeba domagać się jasnej polityki wspierającej spółdzielnie i samorządowe przedsięwzięcia, likwidacji mało elastycznych, odgórnych zarządzeń, np. że do utworzenia spółdzielni trzeba minimum 10 członków-założycieli, pozostawienia większej swobody w określaniu struktur i sposobu funkcjonowania spółdzielni, zapewnienia gwarancji finansowych z budżetu państwa na taką działalność spółdzielczą, która zastępować będzie dotychczasową działalność jednostek rządowych i samorządowych - np. dla spółdzielni, które chcą zająć się problemami wodnymi wsi (wodociągi, oczyszczalnie ścieków, melioracje, mała retencja), instalacjami telekomunikacyjnymi, sprawą zdrowia, organizacją ośrodków opieki nad dziećmi i/lub osobami starszymi, organizacją turystyki i rekreacji itd.

Nowoczesna, wielofunkcyjna wieś potrzebuje dobrych banków spółdzielczych, spółdzielni zajmujących się zaopatrzeniem w środki produkcji i zbytem płodów rolnych, ekoturystyką itd. Spółdzielnie dają szansę rozwiązania m.in. problemów związanych z bezrobociem na wsi, z poprawieniem efektów ekonomicznych gospodarstwa rolnego.

Od mieszkańców wsi, od rolników, od ich inicjatywy zależy, czy wyrzucone zostaną z polskiej wsi pozostałości centralnego sterowania. Spółdzielczość to jeden ze sposobów brania przez społeczeństwo rządów w swoje ręce, inicjowania dobrze pojętej konkurencji gospodarczej, konkurencji na wyższym poziomie - produkcji lepszej i tańszej z gorszą i droższą, a nie tylko bogatego z biedniejszym.

Spółdzielczość daje nowe szanse rozwoju prawdziwej demokracji, zdobywania specjalizacji zawodowej. Tworzenie drobnych spółdzielni na polskiej wsi pozwoli:

Aby osiągnąć te idywidualnie i społecznie pożądane korzyści, trzeba znależć w sobie dobrą wolę i chęć podjęcia inicjatywy. Od dobrej woli zależy bardzo wiele. Chciejmy chcieć.

prof. Mieczysław Górny - leśnik, rolnik, ekolog, filozoprzyrody

Jest to fragment broszury pt. Czas na ekospółdzielnie, przygotowywanej do druku przez ECEAT-Poland Głębock 24, 58-535 Miłków, / 07-5/610218

WIELKA SZANSA BY STWORZYĆ NOWY KIERUNEK
DLA PRZYSZŁYCH POKOLEŃ
Wiele się mówi ostatnio, że środowisko, w którym żyjemy, jest skażone. Lasy wraz z ptactwem i zwierzętami wyniszczone, a rzeki pełnią rolę ścieków. Te alarmujące informacje powinny być początkiem przeobrażenia naszej świadomości. Ku czemu zmierzamy?
Okazuje się, że wszyscy razem i każdy z nas z osobna ma wielką szansę, by stworzyć nowy kierunek dla przyszłych pokoleń. To, że jest źle, nie może być ostatecznym werdyktem. Zdrowa myśl potrafi człowiekowi dodać wiele sił i nadziei.

Każdy z nas jest człowiekiem myślącym i poszukującym, więc pozwólmy sobie na przemyślenia. Aby zmienić cokolwiek na zewnątrz, musimy zacząć od siebie i swoich przyzwyczajeń. Musimy sprawdzić, na ile potrafimy uwolnić się od codziennego schematu pośpiesznego i pobieżnego przeżywania codzienności. Jaki wpływ mają na nas reklamy radiowe i telewizyjne? Czy mamy czas dla siebie i dla swoich bliskich i dalekich?
Początek naszej przemiany to uważność i próba obserwacji siebie samego i otoczenia. Jeśli ten pierwszy krok pozwoli nam odzyskać utraconą a daną nam przez naturę wrażliwość - zaczniemy inaczej postrzegać otaczającą nas rzeczywistość.

Okaże się, że wiele dobrego można znaleźć w nas samych, w naszej rodzinie, a i nasi sąsiedzi, na których często narzekamy, nie są może tacy do końca źli. Jest to pierwszy moment, w którym zaczynamy myśleć pozytywnie, a równocześnie poszukujemy nowych wartości we wszystkim, co nas otacza. Sięgamy po nowe książki i czasopisma. Spotykamy się coraz częściej z tematem ochrony środowiska, ekologii, zaraz za tym - z tematem tzw. zdrowej żywności, czyli żywności produkowanej metodami ekologicznymi.

W jaki sposób produkuje się taką żywność i na czym to polega, że jest ona lepszej jakości? Oto pytanie, które stawiamy sobie spotykając pierwsze produkty oznakowane etykietą Ekolandu. Nie każdy musi być rolnikiem i producentem żywności, ale podstawowe zasady w tej dziedzinie na pewno zaciekawią niejednego czytelnika.

Otóż rolnicy gospodarujący metodami ekologicznymi są ludźmi, którzy oprócz praktycznych umiejętności mają jeszcze dużą wiedzę o przyrodzie i chcą z nią współpracować. Ich działania w gospodarstwie polegają na rozwijaniu dobra, a nie zwalczaniu zła. Nazywa się to działaniem "na tak". Wychodzi się przy tym z założenia, że rolnictwo nie jest zwyczajną produkcją żywności, lecz polega na wspólnocie gleby, roślin, zwierząt, człowieka i całej reszty środowiska. Celem uprawy w takim gospodarstwie jest zdrowy wzrost roślin bez używania nawozów sztucznych i chemicznych środków ochrony roślin, a przy tym wysoka jakość zdrowotna produktów rolnych i trwałość w przechowywaniu.

Ważną sprawą jest traktowanie zwierząt. W gospodarstwach ekologicznych nie do pomyślenia jest taki chów zwierząt, w którym stosuje się niewyobrażalne stłoczenia bydła czy kur, pozbawia się zwierzęta możliwości ruchu, karmi się je sztucznymi paszami z dodatkiem hormonów i traktuje stworzenia jak towar!
Ci, co poszukują gospodarskiego mleka, gospodarskich jajek, wiejskiego chleba czy sera, wiedzą, że towary te inaczej smakują, są lepsze, mają dużą wartość. Otóż to! Jest tam więcej serca, więcej troski, więcej starania o dobry smak i jakość.

Produkty pochodzenia ekologicznego wyróżniają się jeszcze tą cechą, że nie są anonimowe. Każdy produkt opatrzony jest etykietą Stowarzyszenia Producentów Żywności Metodami Ekologicznymi Ekoland z nazwiskiem i adresem producenta. Ekoland gwarantuje, że gospodarstwo, z którego pochodzi produkt jest prowadzone zgodnie z międzynarodowymi kryteriami rolnictwa ekologicznego.

Patrząc na to wszystko okiem konsumenta, musimy zmienić sposób oceniania wartości np. warzyw, kiedy robimy zakupy. Nie szukajmy więc ogromnych kapust, obszernych kalafiorów, oraz koniecznie największych jabłek. Z biologicznego punktu widzenia liczba komórek małego czy dużego pomidora, ogórka, kalafiora jest taka sama. Komórki roślin dokarmianych chemicznie są sztucznie rozdęte, nienaturalnie powiększone. Pamiętajmy, że wszystko, co otrzymała roślina w chemicznym zestawie dokarmiania jej, zostaje przez nas zjedzone! Nowa świadomość to nowa przyszłość.

Krysia Szachnowska - rolnik ekologiczny

CO SŁYCHAĆ W EKOSOLIDARNOŚCI?
Uczestnicząc w ostatnim spotkaniu, stwierdzam, że w Ekosolidarności "słychać dobrze i - a nawet - coraz lepiej". Znacznej zmianie na lepsze uległ wystrój i miejsce spotkań. Ta pozornie nieznaczna odmiana przyczyniła się do swoistej atmosfery tego spotkania. Dawne pomieszczenie gospodarcze, zbudowane z kamieni jeszcze przez ojca Marii, będzie teraz doskonale służyć wszystkim uczestnikom comiesięcznych spotkań Stowarzyszenia Ekosolidarność.

Ostatnie z nich - listopadowe - zgromadziło blisko 30-osobową grupę. Obecnie Ekosolidarność jest w trakcie organizowania zespołów, grup współpracy pomiędzy rolnikami (producentami żywności eko) a mieszkańcami (konsumentami) Krakowa i Bielska-Białej. Utworzenie tych grup pozwoli na przygotowywanie upraw już od wiosny'97.

Są to wstępne przygotowywania do założenia ekospóldzielni rolników i ekospółdzielni konsumentów. Serdecznie zapraszamy do współpracy.

Ewa Chmielarz
studentka Instytutu Ekologii Stosowanej w Bydgoszczy



<<<< Spis treści INFORMACJE EKOSOLIDARNOŚCI