"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 1 (79), Styczeń '97


ODRZUCANIE RÓŻNORODNOŚCI - NOMADZI W IRLANDII
Znacznie poniżej 1% ludności Irlandii to nomadzi. Głównie są to rodowici Irlandczycy, ale pochodzą oni z rodzin, które przez długie lata prowadziły życie koczownicze (występuje także, jeszcze mniejsza, liczba tzw. nowoczesnych nomadów - głównie angielskiego pochodzenia - którzy sprzeciwiając się przemysłowo-kapitalistyczno-miejskiemu społeczeństwu, zdecydowali się na żywot nomada).

Typowy dla "nowoczesnego kraju" system posiadania ziemi zupełnie nie uznaje prawa do koczownictwa. Lecz władze lokalne w myśl prawa mają obowiązek zapewnienia nomadom odpowiednich obozowisk. Do dziś nie zostało to spełnione. Z braku dobrej wody, odpowiednich mieszkań itp. długość życia nomadów jest szokująco krótka w porównaniu z długością życia osób prowadzących osiadły tryb życia.


Uprzedzenia wobec nich to przyczyna, dla której wydzielono tak mało odpowiednich obozowisk. Jako deputowany do władz lokalnych miałem możliwość poznać uprzedzenia wobec koczownictwa i przemyśleć tę kwestię.

Okręg, w którym zostałem wybrany, reprezentuje ogółem 4 deputowanych. Spośród naszej czwórki jedynie ja wyraziłem gotowość poparcia propozycji wydzielenia w naszym okręgu dwóch obozowisk. Okolice te zamieszkują ludzie z różnych grup społecznych: monotonne osiedla - klasa średnia i robotnicy, starą wieś - przedstawiciele wszystkich grup, osiedle położone na wzgórzu - bardzo dobrze usytuowani. Fragmenty wzgórza nie zabudowane wielkimi domami są bardzo ładne, pełnią one ważną rolę ekologiczną i społeczną z tego względu, że to dzikie tereny położone blisko miasta.

W odpowiedzi na propozycję lokalizacji obozowiska na wzgórzu nadeszły gromkie głosy sprzeciwu. Jedynie kilka osób udzieliło poparcia temu projektowi, natomiast wielu mieszkańców okazało sprzeciw w stopniu, jakiego nie przewidywałem. Argumenty były następujące: "ziemia stanowi wartość", "my pracujemy, a oni nie", "dlaczego oni nie mogą mieszkać w domach, tak jak my?", "czy my wszyscy nie powinniśmy żyć według tych samych zasad?" itd. Zasadniczo chodziło o jedno - "nie chcę, żeby oni mieszkali obok mnie".

Do diabła! Kto daje człowiekowi prawo do podejmowania takich decyzji? Jeśli nieznajomy kupuje dom obok, nikt nie ma na to wpływu, więc jak można decydować o miejscu czyjegoś obozowania?
Po głosowaniu większość członków rady (ale nie pozostali trzej w mojego okręgu) wypowiedziała się za lokalizacją obozowisk.

Niektórzy ludzie, którzy mieli ze mną kontakt, zdawali się w ogóle nie uznawać tego, że nomadzi są po prostu innymi ludźmi, że mają własne życie. Uważają ich raczej za bliżej nieokreślone zagrożenie. Niektóre z komentarzy wskazywały na to, że obarczanie winą nomadów bierze się z ogólnego niezadowolenia. Ludzie mieszkający w domach, których wartość prawdopodobnie przekracza 250 tys. funtów przedstawiali się jako "zwykli ludzie pracy". Niektóre z listów otrzymałem od osób, które szczerze oznajmiły, że nie zaznały sprawiedliwości od społeczeństwa, chociaż należą do jego najbogatszej części (dodajmy, że jednego z najbogatszych społeczeństw na naszej planecie). Nomadzi (zresztą między innymi) są obwiniani za to ogólne niezadowolenie.

Zaznaczmy tutaj, że uprzedzenie wobec nomadów istnieją w całej nienomadycznej części społeczeństwa. Bardziej uderzające jest to, że winę na innych zwalają także ludzie bogaci.

Ważne jest zrozumienie źródeł tego niezadowolenia. Po części przyczyna jest następująca - pewne grupy społeczne uważają, że inne grupy osiągają większe korzyści niż one same. Jednak bardziej mają na to wpływ ekonomiczne podstawy naszego społeczeństwa - konsumpcjonizm i reklama. Reklama stawia sobie za cel wywołanie niezadowolenia ludzi z tego, co już posiadają. Nadmierne spożycie w naszym społeczeństwie to próba kupienia zadowolenia. I właśnie to nadmierne spożycie jest podstawową przyczyną zniszczenia środowiska naturalnego.

Społeczeństwo chcące przetrwać musi być oparte na wartościach odmiennych niż konsumpcjonizm - na wartościach podkreślających szacunek dla przyrody, indywidualności i wspólnoty. Tak więc rozkład społeczeństwa konsumpcyjnego i wszechwładnej reklamy jest zasadniczym celem polityki Zielonych.

Daithí Ó hÉliathe

- Autor ma lat 27, studiował prawo, obecnie studiuje inżynierię środowiska (aktualnie bada zanieczyszczenie powietrza). W 1991 r. wybrany do władz lokalnych z ramienia Partii Zielonych. Redaktor naczelny "VERDire". Obszary szczególnych zainteresowań: zanieczyszczenia i transport.

tłum. z esperanto Darek Caban

IRLANDZKIE EKOROLNICTWO
Wyspa jest piękna, zielona, skalista; klimat łagodny - rosną tam nawet palmy. Ludzie gościnni, życzliwi, rozmowni. Przesiadują godzinami w pubach. Od babci z wnuczętami począwszy, po sąsiedzka drużynę piłkarską. Ludzie o wielkich sercach. Taką Irlandię zobaczyłam.

Miałam okazję doświadczyć jej raczej w nieturystyczny sposób, bo poprzez kontakt z irlandzką ziemią jako WWOOFer (Wilding Worker on Organic Farms), czyli woluntariusz przy gospodarstwach ekologicznych. W kwietniu otrzymałam katalog WWOOF, zawierający spis gospodarstw ekologicznych zrzeszonych w Irlandii. W maju wysłałam listy do wybranych gospodarzy, następnie - dwa miesiące później z plecakiem oraz niezbędnymi gumowcami i peleryną (które właściwie w Polsce przydałyby się bardziej ubiegłego lata) wyruszyłam, by spędzić następne dwa i pół miesiąca bez prądu, bieżącej wody i pieniędzy.

Praca woluntariusza polegała na tym, że w zamian za pomoc przy gospodarstwie otrzymywało się nocleg, wyżywienie i - przede wszystkim - kontakt z życzliwymi ludźmi, pełnymi spokoju, radości oraz bezcennej wiedzy. Shaned, Richard, Martin, Rowan, Iba, Michael, Scott, Miffy, Jo, Dave i Chris to osoby poznane przeze mnie w pięciu odwiedzanych gospodarstwach. Realizują oni to, do czego dąży grono ekologów na świecie, ale co nie zawsze udaje się im urzeczywistnić. Dzięki nim mogłam odkrywać tętniące życiem skarby ziemi, domy larw, dżdżownice, nasiona itd. - tak łatwo i bezmyślnie niszczone przez człowieka.

1. PERMAKULTURA

"Permakultura" to filozofia życia w harmonii ze światem przyrody, ale z minimalną integracją człowieka. Ruch początkowo (lata 60./70.) zajmował się wyłącznie uprawą roślin, a obecnie nie zawęża się do żadnych określonych granic działalności, uzasadniając to tym, że wszystko ściśle jest związane z przyrodą, np. architektura, nauka, komunikacja. Szczególnie zainteresował mnie aspekt architektury ekologicznej, jako że był to kierunek mych studiów. Rowan i Iba to gorący entuzjaści ruchu. Sadzą w 80% rośliny wieloletnie. Ich ogród na pierwszy rzut oka wygląda jak zachwaszczona łąka. Nie kopią, lecz sadzą w warstwach kompostu. Ogród rozwija się sam, a efekty są pokaźne i smaczne.


Obecnie, po powrocie, mierzę wzrokiem beton Krakowa i jestem świadoma żywej masy pod spodem, czekającej na życiodajne światło. Iba, mieszkając w mieście, zagospodarowała miejsce przeznaczone na parkowanie samochodu jako ogródek warzywny. Samochodu nie miała, a miejsce się jej należało. Niejednokrotnie wspominała potrzebę zakładania ogrodów w miastach. Bo tak właściwie, to dlaczego zieleń miałaby służyć tylko do ozdoby? Są mi znane dziesiątki smacznych jadalnych kwiatów. Oczywiście, argumentem za niejedzeniem kwiatów np. z alei krakowskich byłyby spaliny. Ale dlaczego spaliny? Dlaczego są ważniejsze od roślin?
Ruch "Permakultura" wydaje magazyn o tym samym tytule, który przytacza wiele praktycznych przykładów "wprowadzenia ogrodów do miast". Np. opisuje czyjąś uprawę ziemniaków w zużytych oponach samochodowych czy też sadzenie roślin jadalnych w centralnych punktach miast.

2. UNIA EUROPEJSKA NA ZIELONO, CZYLI WCHODZENIE DO EUROPY

Najpierw zbierano kamienie z pól. Pole uprawiano. Z kamieni budowano dom. Dom liczy czterysta lat. Obecnie obok starego, malowniczego domu stoi nowy z pustaków. Przed domem nowy samochód. Są to efekty wstąpienia do Unii Europejskiej. Masz ochotę na nowy dom, rząd pokryje 25% kosztów budowy. Niestety, na odremontowanie starego domu nie dostaniesz nic. Chcesz nowy samochód - otrzymujesz wyjątkowo korzystne warunki spłaty. Świetny sposób na argument budowy superautostrad.

Hodowco bydła; gdybyś miał ochotę unowocześnić swe pastwiska, dostaniesz suty bonus za wykonanie mniej więcej następujących czynności:

  1. usunięcie warstwy roślinności,
  2. zaaplikowanie warstwy nawozów sztucznych,
  3. zasianie ostatnio popularnej i wyjątkowo zielonej jednogatunkowej trawy. Trawy ledwo starcza, a ty chciałbyś powiększyć trzodę - jest to możliwe. Na każda owcę otrzymasz pieniądze na zakup paszy w okresie zimowym. W rezultacie zwierzęta chorują i umierają. Bardzo przykry widok.

Odniosłam wrażenie, że Irlandia to eksperyment Unii, by z ubogich ludzi stworzyć wielkich konsumentów, czyli idealne miejsce zbytu na produkty takie, jak: włoskie samochody, elektryczne otwieracze do konserw z Niemiec, hiszpańskie śliwki, brytyjskie kosiarki itd. W ewidentny sposób można zauważyć uzależnienie wyspy od reszty Europy. Uzależnienie kraju, który był nie tylko samowystarczalny, ale także poniekąd zmuszony, potrafił jeszcze wspierać swymi dobrami Anglię. Obecnie ziemia okazuje się tak nieurodzajna (np. Irlandia zach.), że tylko zdatna do wypasu bydła... i do zakładania gospodarstw ekologicznych. Więc warzywa i owoce sprowadza się nierzadko z niemieckich "fabryk" - plantacji nastawionych na masową produkcję.

Z punktu widzenia Unii Europejskiej Irlandia nadawałaby się nie tylko do wychowania nowych generacji konsumentów czy rozwinięcia szybkiej i wydajnej sieci turystycznej. Inną zaletę stanowi to, że ogólny poziom zanieczyszczeń kraju jest naprawdę bardzo niski w porównaniu do dopuszczalnych norm zanieczyszczeń innych państw Unii. Prawnie kraj ten mógłby być wykorzystany do produkcji niemalże śmieci.


Tyle moich spostrzeżeń. Podkreślam, że kraj jest cudowny i gdyby ktoś miał ochotę naocznie się o tym przekonać, załączam dobry...
Kontakt
WWOO(Ireland)
Harpoonstown
Drinagh,Co Wexford
Ireland

NA DROGę IRLANDZKIE BłOGOSłAWIEńSTWO:

May the road rise to meet you
May the wind be always at your back
May the sun shine warm
upon your face
The rain fall soft upon your fields
And until we meet again
May God hold you in the palm ohis hand.

Niech droga przybywa ci na spotkanie
Niechaj wiatr wieje zawsze w twe plecy
Niech słońce ciepło oświeca
twą twarz
Deszcz upada miękko na Twe pola
I do następnego spotkania
Niech Bóg trzyma Cię
w swej garści.

Ilona Włoch
Piekarska 11/14
31-067 Kraków

PS Szukam informacji!
Rowan, który niedawno jako pierwszy w Irlandii otrzymał pozwolenie na uprawę konopi w celach przemysłowych, chętnie zakupi ziarno w Polsce.

Ilonka


<<<< Spis treści