"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 2 (80), Luty '97
Poniżej znajdziecie więcej informacji o nowej żywności.
KUKURYDZA CIBA-GEIGY
Do transgenicznej kukurydzy firmy Ciba-Geigy wstawiono gen-marker, odpowiedzialny za odporność na ampicylinę, antybiotyk powszechnie stosowany w leczeniu ludzi i zwierząt do zwalczania wielu różnych organizmów patogennych. Jeżeli kukurydza ta zostanie podana w stanie nieprzetworzonym zwierzętom, uodpornią się one na leczenie antybiotykami, co z kolei spowoduje, że ludzie jedzący mięso także staną się odporni na działanie ampicyliny i innych antybiotyków. Zmutowana kukurydza odznacza się także odpornością na herbicyd Basta, produkowany przez korporację Ciba. Efektem wprowadzenia tego genu może być zwiększenie stosowania pestycydów, szczególnie w końcowym etapie wzrostu rośliny. Wprowadzono do niej również syntetyczną wersję genu bakterii glebowej Bacillus thuringiensis (Bt), aby umożliwić kukurydzy produkowanie własnego środka owadobójczego, który będzie ją chronił przed szkodnikami. Zagrożenia z tym związane to m.in. możliwość uodpornienia się szkodników na naturalnie występującą bakterię, która stanowi wartościową "broń" rolników ekologicznych.
Pomimo ogromnego sprzeciwu organizacji konsumenckich i ekologicznych 18.12.96 Komisja Europejska zezwoliła na wpuszczenie zmodyfikowanej kukurydzy firmy Ciba-Geigy na rynek Unii Europejskiej. Ciba zamierza uprawiać tę kukurydzę w Europie na obszarze ponad 2 mln ha. Równocześnie Komisja Europejska ogłosiła także, że wprowadzi odpowiednie przepisy dotyczące genetycznie zmodyfikowanej żywności w Unii Europejskiej. Dyrektywa Unii Europejskiej w tej sprawie oczekiwana jest jednak nie wcześniej niż w połowie bieżącego roku. Obecnie obowiązująca Dyrektywa 90/220/EEC, która jest wykorzystywana w przypadku wydawania zezwoleń na wpuszczanie na rynek genetycznie zmodyfikowanej żywności, ma następujące braki:
SOJA MONSANTO
Genetycznie zmodyfikowana soja została wyprodukowana przez firmę Monsanto i zawiera geny uodparniające ją na działanie herbicydu Roundap, także wyprodukowanego przez Monsanto.
HOLANDIA - WYMóG ZNAKOWANIA SOI
Holandia jest pierwszym krajem europejskim, który wprowadził wymóg etykietowania żywności zawierającej zmutowaną soję. Wymóg ten będzie obowiązywał od 1.4.97. Rząd holenderski podjął decyzję o wymogu znakowania po konsultacji z holenderską organizacją konsumencką i zrzeszeniami przemysłu spożywczego, dla zapewnienia konsumentom jawności informacji i wolności wyboru. Produkty zawierające zmodyfikowaną soję będą oznaczone w Holandii napisem: "zawiera proteinę sojową wyprodukowaną w oparciu o nowoczesną biotechnologię". Znakowany będzie każdy ładunek soi, w którym może znajdować się zmodyfikowane ziarno.
DANIA - ZNAKOWANIE SOI
W połowie grudnia Duńska Krajowa Agencja Żywności (the Danish National Food Agency) podjęła decyzję, że wszystkie produkty żywnościowe zawierające zmutowaną soję MUSZĄ BYĆ OZNAKOWANE (jedynym wyjątkiem jest lecytyna sojowa E 322). Produkty zawierające zmodyfikowaną soję będą opisane: "wykonane ze zmodyfikowanej soi" lub: "zawiera genetycznie zmodyfikowaną soję. Jeżeli etykieta jest naklejką, nie wystarczy jedynie napisać: "genetycznie zmodyfikowany/a/e" - na produkcie musi znaleźć się informacja, który składnik/element został zmodyfikowany genetycznie. Napis ten nie może także być niezrozumiały lub mylący dla konsumenta - na przykład napis: "wyprodukowany przy pomocy inżynierii genetycznej", jak też: "ulepszony przy pomocy inżynierii genetycznej" - są równie nieakceptowalne. Możliwe będzie także zastosowanie tzw. znakowania "negatywnego", tzn. "nie produkowane z użyciem genetycznie zmodyfikowanej soi", jeżeli producent będzie to w stanie udowodnić. Ponieważ import zmieszanej soi zmutowanej i konwencjonalnej do Unii Europejskiej odbywa się już od jakiegoś czasu, etykiety "mogło być wyprodukowane z genetycznie zmutowanej soi", informujące o prawdopodobnym zmieszaniu, byłyby możliwym do zaakceptowania rozwiązaniem.
Kolejne kraje europejskie przygotowują przepisy zakazujące lub ograniczające wykorzystania zmodyfikowanej kukurydzy i soi w produkcji żywności. W najbliższym czasie więcej informacji na temat przepisów dotyczących genetycznie zmodyfikowanych organizmów w Polsce.
Darek Szwed
"Menu na Następne Tysiąclecie"
- kampania Krakowskiej Grupy Federacji Zielonych
Moglibyście pomyśleć, że bezimienni biurokraci w Brukseli uczą się od czasu do czasu, iż ukrywanie czegoś w sekrecie nie popłaca. Ale tak chyba nie jest. W końcu grudnia Komisja Europejska zezwoliła na sprzedaż w Europie genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy wyprodukowanej w Stanach Zjednoczonych. Kukurydza zawiera geny odporności na herbicyd oraz gen "naturalnego insektycydu" pochodzącego z bakterii Bacillus thuringiensis. W zasadzie nie ma nic złego w genetycznej modyfikacji żywności i w podjęciu samej decyzji. Kłopot w tym, że nie otrzymujemy wszystkich faktów: Komisja oparła swoją decyzje na kilku raportach naukowych, których nie ujawni społeczeństwu. To nie jest do zaakceptowania. Istnieją dobre naukowe powody, aby być zaniepokojonym tym produktem. W charakterze genu-markera w procesie modyfikacji genetycznej genetycy wstawili gen, który daje odporność na szeroko stosowany antybiotyk.*) Niestety, zostawili ten gen w kukurydzy. Przeciwnicy mówią, iż istnieje szansa, że jeżeli zwierzęta będą jadły paszę z kukurydzy, gen może przeskoczyć do bakterii w ich jelitach i umożliwić rozprzestrzenienie się odporności na antybiotyk.
Szansa, że się to stanie, wydaje się być mała. Ale jeżeli ma być całkowicie pominięta, musimy wiedzieć dlaczego. Jasne jest, że wciąż wiele nie jest wiadome na temat przemieszczania się genów. Przez przypadek w tym numerze przedstawiamy raport, w którym doświadczalnie udowodniono, że DNA może przetrwać w jelitach myszy i przemieścić się do komórek jej organizmu. Ten wynik był całkowicie nieoczekiwany. Obawy związane z występowaniem antybiotykowego genu stanowiły podstawę dla rządu brytyjskiego do sprzeciwu dotyczącego sprzedaży kukurydzy w Europie. Dlaczego nie mamy zatem otwartej dyskusji na temat naukowych wyników, które posiada Komisja?
Prawdopodobnie Komisja po prostu uległa panice. Nacisk amerykańskiego rządu żądającego otwarcia rynków w Europie dla kukurydzy był ogromny, a alternatywę stanowiło ryzyko wojny handlowej. Każdego roku amerykańscy farmerzy eksportują do Europy kukurydzę wartą 500 mln $ i nie chcą być zmuszani do oddzielania genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy, która obecnie stanowi mniej niż 2% całej produkcji.
Komisja ma także do czynienia z robiącą wrażenie kampanią prowadzoną przez Greenpeace przeciwko manipulacji genetycznej. Chociaż Greenpeace wykorzystuje swoją stałą, alarmistyczną retorykę - mówiąc o genetycznie zmodyfikowanych organizmach np. jako o "obcych formach życia" - udało się mu wywołać zaniepokojenie, przy pomocy blokad statków przywożących genetycznie zmodyfikowane amerykańskie ziarno.
Niezależnie jaki ma być tego powód, Komisja powinna doprowadzić do otwartej debaty. Teraz zaś stawia czoła kolejnym sporom. Podejmując niezwykły ruch, Austria przed samymi świętami zdecydowała, że wniesie protest przeciwko decyzji Komisji w oparciu o traktaty Unii Europejskiej. Zezwalają one krajom-członkom na niedopuszczenie produktu na rynek, mimo nadrzędnego celu, jakim jest wolny handel, jeżeli kraj uważa, że produkt stanowi zagrożenie dla zdrowia lub dla środowiska. Miejmy nadzieję, że Austria zmusi do pełnego i szczerego ujawnienia wszystkich naukowych argumentów.
Tłumaczenie: Darek Szwed
"Menu na Następne Tysiąclecie"
- kampania Krakowskiej Grupy Federacji Zielonych
*) Gen-marker: gen, wprowadzony do organizmu w czasie stosowania techniki inżynierii genetycznej, którego funkcja polega na umożliwieniu stwierdzenia, czy transfer genu był udany. Są to często geny pochodzące od bakterii, które związane są z odpornością na jakiś antybiotyk lub herbicyd. Po podjęciu próby manipulacji techniką inżynierii genetycznej komórki hoduje się w środowisku zawierającym ten antybiotyk lub herbicyd, za którego zwalczanie odpowiedzialna jest informacja genetyczna zawarta w genie-markerze. Te, które przeżyją, skutecznie przyswoiły dany gen (geny). [za: Iza Kruszewska, Bawiąc się w Pana Boga. Manipulowana genetycznie żywność w Europie Środkowo-Wschodniej", Greenpeace Int., Federacja Zielonych-Kraków, do kupienia w ZB].
Kraków, 8.1.97
Krakowska Grupa Federacji Zielonych prowadzi działania na rzecz wprowadzenia regulacji prawnych dotyczących GMO. Szczególne znaczenie mają przepisy dotyczące stosowania GMO w produkcji żywności. Obecnie obowiązujące w Polsce regulacje prawne umożliwiają już patentowanie GMO wyprodukowanych przez naukowców i korporacje międzynarodowe. Ponadto przedstawiciele tych korporacji (np. Monsanto) proponują sprzedaż po niskich cenach, a nawet nieodpłatne przekazanie rolnikom genetycznie zmodyfikowanych sadzonek czy nasion. Jednocześnie w niektórych krajach ościennych (np. Niemcy) konsumenci, producenci i dystrybutorzy (m.in. Nestle i Unilever) bojkotują zmodyfikowaną żywność pochodzącą ze Stanów Zjednoczonych, w innych wprowadza się wymóg znakowania (np. Dania i Holandia), a idą dalej i wprowadzają zakaz importu zmodyfikowanych roślin (taki zakaz wydała od 1.1.97 Austria).
W przeszłości, bez naszej wiedzy byliśmy zatruwani przez toksyczne chemikalia i radioaktywność; teraz niebezpieczeństwo dla konsumentów stanowi zanieczyszczenie genetyczne.
Dodatkowe niebezpieczeństwo stanowi fakt, że brak jest podstaw prawnych do wymagania od producentów znakowania żywności w przypadku zastosowania genetycznie manipulowanych składników. W ten sposób także produkty, do których wytworzenia nie stosuje się GMO, nie są w sposób jednoznaczny oddzielone od produktów transgenicznych.
W Polsce nie ma przepisów, które umożliwiłyby kontrolę nad szerokim zastosowaniem genetycznie manipulowanej żywności bez dokładnego określenia jej wpływu na ludzkie zdrowie i środowisko. W sytuacji bojkotowania genetycznie modyfikowanej żywności na zachodzie Europy, Polska może stać się genetycznym śmietniskiem dla odrzuconych produktów z Zachodu. Polskie rolnictwo stoi także przed niebezpieczeństwem uznania polskich produktów rolnych za "skażone genetycznie" w Europie Zachodniej, co może wywołać reakcję podobną do tej, z jaką mamy do czynienia obecnie w przypadku tzw. "choroby wściekłych krów" w Wielkiej Brytanii i zniweczyć podejmowane, także przez Pańskie Ministerstwo, próby promocji polskiej żywności i polskiego modelu rolnictwa.
Sławomir Pietrasik*)
Darek Szwed
Krakowska Grupa Federacji Zielonych
kampania "Menu na Następne Tysiąclecie"
Sławkowska 12, 31-014 Kraków
/ 0-12/22-22-64, 22-21-47