"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 3 (93), Marzec '97
Zbliżają się wybory parlamentarne i znowu będziemy słyszeli nieco więcej o ekologii. Partie polityczne i ich przywódcy będą się prześcigać w składaniu deklaracji na ten temat. Może przy tej okazji warto wrócić do sprawy wyborów Prezydenta RP w r. 1995?
Oto leży przede mną książka - którą teraz otrzymałem - Wygrać prezydenta. Są to rozmowy z kandydatami na urząd prezydenta, które przeprowadził Wojciech Reszczyński, znany dziennikarz warszawki, prezenter telewizyjnych "Wiadomości", "Teleexpressu", a obecnie szef Radia "WAWA".
Jak pamiętamy, było 17 kandydatów na ten urząd - w książce znajdują się wywiady tylko z 14 kandydatami. Nie wyrazili zgody na rozmowę: aktualny prezydent Aleksander Kwaśniewski, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Marek Markiewicz i T. Koźluk. Prowadzący wywiad zadawał wszystkim kandydatom prawie te same pytania. Pytanie dotyczące ekologii brzmiało: Jaki jest Pani (Pana) stosunek do ruchów ekologicznych? W związku z tym, że niektórzy politycy są dalej obecni na polskiej scenie politycznej, może trzeba dowiedzieć się, co wtedy mówili o ekologii. Z tych 14 wypowiedzi wybrałem tylko 9 wywiadów. Oto te wypowiedzi:
Hanna Gronkiewicz-Waltz: One mogą odgrywać pozytywną rolę, dlatego że jednak to nasze środowisko jest zagrożone. Dożo o ekologii pisze Kościół. Ruchy te są potrzebne i zwracają uwagę na zupełnie oczywisty fakt, że się sami zatruwamy.
Lech Kaczyński: Generalnie pozytywny. Oczywiście jeżeli są to ruchy w granicach rozsądku. Natomiast jeżeli są to ludzie, którzy widzą tylko jeden - ekologiczny - wymiar świata, to jest to jedno z nawiedzeń XX wieku.
Jacek Kuroń : Zdecydowanie pozytywny. Mam pełną świadomość, że w różnych miejscach one są trochę ekscentryczne, ale to nie szkodzi. Sprawa jest na tyle ważna, że hałas jest potrzebny.
Janusz Korwin-Mikke: Ekologia jest sprawą poważną, natomiast ruchy ekologiczne są dość ekscentryczne i są czasami śmieszne. Czasami to jest manipulowanie. Ktoś może się śmiać, jeżeli widzi, że młodzi ludzie ubrani są w buty ze skóry, mają portfele ze skóry, idą - protestują i oblewają kobiety, które noszą futra. Człowiek się śmieje, dopóki nie wie, że są oni finansowani przez producentów sztucznych futer. Dopiero wtedy, jak człowiek się dowie, że to ci producenci dali im szmal na tę demonstrację, rozumie, że to chodzi o walkę konkurencyjną, a nie o co innego. Natomiast produkcja jednego sztucznego futra zabija znacznie więcej zwierząt niż produkcja jednego prawdziwego. Zabija bowiem dziesiątki tysięcy motyli w wyniku tego, że zatruwa środowisko chemią. Także to jest na ogół banda wariatów, co nie znaczy, że coś nie jest na rzeczy, że mamy środowisko dosyć zanieczyszczone, na przykład czteroetylkiem ołowiu.
Leszek Moczulski: Z dużą i chwilami wyrozumiałą sympatią. Natomiast, gdyby się okazało, że kluby ekologiczne miałyby decydować, co jest słuszne, a co nie - to jest to uzurpacja i łamanie zasad demokracji. Ekologia fanatyczna, fundamentalistyczna, traktowana tylko jako narzędzie opozycji przeciwko rządowi, to jest to - oczywiście - anarchistyczne stanowisko i mi jak najbardziej nie odpowiada. Ruchy ekologiczne starające się rzeczywiście chronić przyrodę są dla mnie bardzo sympatyczne.
Jan Olszewski: Wolałbym, żeby tutaj unikano pewnej przesady, ale - oczywiście generalnie biorąc - to jest to ruch, który odegrał bardzo pozytywną rolę, a w ogóle ta problematyka staje się coraz bardziej problematyką kluczową, ważną, tylko trzeba ją - oczywiście - traktować racjonalnie.
Waldemar Pawlak: Myślę, że problematyka ochrony przyrody, dbałości o nasze środowisko, zdrowie, znalazła się praktycznie we wszystkich liczących się strukturach. Jest także obecna w programach partii politycznych. W tej chwili wydaje mi się, iż wszyscy zauważyli, że jest to problematyka istotna.
Lech Wałęsa: Oczywiście pozytywny. Zresztą sam przy swym urzędzie powołałem Radę ds. Ekologii. To truizm, że stan środowiska naturalnego jest zatrważający, a Polska lokuje się bardzo wysoko na tej czarnej liście. Będę więc wspierał wszystkie te działania, które mogą powstrzymać dalszą degradację. Zarówno te lokalne, krajowe, jak i międzynarodową współpracę, bo przecież już dawno problemy ekologii przekroczyły granice. Nie tak dawno miałem przyjemność nagradzać uczestników konkursu na najbardziej zasłużoną dla ekologii gminę. Niestety, u nas ciągle jest z tym niedobrze, choć i tu widać postęp. Także w szkolnictwie, gdzie jeszcze do niedawna ekologia nie miała swojego miejsca.
Tadeusz Zieliński: Walczą o dobrą sprawę. Partia Zielonych, tak jak to bywa w Europie, powinna u nas być nawet silniejsza, żeby zabiegała o ekologię. Chociaż bez ich udziału sytuacja w dziedzinie ekologii się poprawiła w Polsce, oni nie mają tutaj zasługi. Ale są potrzebni! Są potrzebni absolutnie, mimo trochę przesadnej troski o ochronę środowiska.
Sądzę osobiście, że te wypowiedzi z przeszłości znanych polityków są pouczające i winny być obecnie odczytywane w kontekście nowych wyborów parlamentarnych i nowych obietnic.
Kiedy dzwonię do domu, najpierw pytam o kota - pod takim tytułem ukazał się wywiad z prezesem Porozumienia Centrum, Jarosławem Kaczyńskim, opublikowany na łamach "Życia" z 7-8.12.96.
Po raz pierwszy prezes PC pokazuje się nam od innej - nieznanej szerzej - strony, jako wielki miłośnik zwierząt, a zwłaszcza kotów i psów.
- Czy Pana zdaniem stosunek ludzi do zwierząt o czymś świadczy?
- Ludzie, którzy lubią zwierzęta, zwłaszcza w czynny sposób, to po prostu lepsza odmiana ludzi.
- Należy Pan do partii w wielu sprawach konserwatywnej, ale Pana poglądy, chociażby na postępowanie wobec zwierząt, mają mało z konserwatyzmem wspólnego.
Kaczyński krytykuje tu poglądy Wojciecha Cejrowskiego, a dalej mówi:
- Amerykański konserwatyzm zwraca się przeciwko obrońcom zwierząt, ale dlatego, że w Stanach ten ruch przybiera rzeczywiście dość radykalne formy (choć ja osobiście nic do nich nie mam). Ale w Polsce, gdzie stosunek do zwierząt jest często bardzo prymitywny, a kulturalne traktowanie zwierząt, zwłaszcza na wsi, jest absolutnie niezrozumiałe, atakowanie obrońców zwierząt to szczyt wszystkiego.
Prezes PC wypowiada się przeciw polowaniom:
- Kompletnie nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy znajdują przyjemność w zabijaniu zwierząt.
Ale jednocześnie stwierdza:
- Jestem przy tym zwolennikiem kary śmierci.
W końcu ustosunkowuje się do akcji oblewania farbą prawdziwych futer z lisów czy norek, chwaląc tego typu działania, w których uczestniczy jego 16-letnia bratanica. A na pytanie, dlaczego partie polityczne nie wpisują takich właśnie haseł do swoich programów, wyznaje ze szczerością:
- W czasach, kiedy tworzyliśmy PC, ostrzegano nas, by na te tematy nic nie mówić. To są sprawy zbyt drażliwe i w samej partii wywołują dość mocne podziały. A poza tym polityk, który mówi o gnębieniu zwierząt, nie kojarzy się ludziom z silnym i twardym politykiem, który potrafi dobrze rządzić. To jest po prostu bardzo nieporęczne politycznie.
Dla nikogo dzisiaj nie ulega wątpliwości, że ochrona środowiska - jako ważny problem społeczny - winna być zapisana w konstytucji. Zasadnicze pytanie brzmi raczej: czy ma to być zapis ogólny, generalny czy też w jakimś stopniu bardziej uszczegółowiony?
W Polsce od przeszło 7 lat toczy się "bój" o kształt nowej Konstytucji RP, którego końca raczej nie widać. Może więc warto - dla porównania - zobaczyć, jak różnie jest zapisana ochrona środowiska.
Art. 71:
Art. 81 Każdy jest zobowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpowiedzialność za spowodowanie przez siebie jego pogorszenia. Zasady tej odpowiedzialności określa ustawa.