"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (94), Kwiecień '97


CYTATY O MATRIARCHACIE

Niepohamowany przyrost sztucznych rzeczy, nasz materialny dobrobyt i bogactwo zabijają naszą Ziemię, która jest już tak zniszczona, iż istnieje uzasadniona obawa, czy da się ją - przestrzeń życiową wszystkich istot żywych - w ogóle uratować. Wprawdzie w codziennym życiu zachowujemy się tak, jakby orkiestra nadal grała, jednakże statek już tonie. (…)

Ludzkość, a mówiąc dokładniej: zachodnia cywilizacja białej rasy, w arogancki sposób często powszechnie z nią utożsamiana, potrzebowała całych 3-5 tysiącleci, by to osiągnąć, przy czym proces ten w ciągu ostatnich 100 lat uległ tak wielkiemu przyspieszeniu, że przez jedno stulecie zniszczono więcej niż przez 29 poprzednich. W tych właśnie latach zaprzestaliśmy budowania przyszłości dla naszych dzieci, sami spożytkowując przeznaczone dla nich dziedzictwo. Przestaliśmy z troską kochać to, co Ziemia nam ofiarowuje i daruje, aby móc przekazać to dalej. Zużyliśmy i skonsumowaliśmy, co się da. A im więcej zużywaliśmy, tym bardziej chciwe stało się spojrzenie, jakim mierzyliśmy pozostałe jeszcze zasoby surowców, co najwyżej obawiając się, że mogłyby ulec wyczerpaniu jeszcze za naszego życia.(…)

Z głową w chmurach plądrowaliśmy naszą matkę Ziemię, jak samoobsługowy sklep. 3 tysiąclecia to nie tak wiele w porównaniu z 4 miliardami lat ewolucji. Jednakże 3 tys. lat życia na kredyt prowadzi do solidnego bankructwa. Jeszcze nigdy w dziejach ludzie nie byli tak majętni jak my. Również nasi następcy nigdy, choćby w przybliżeniu, nie będą do tego stopnia zasobni w dobra wszelkiego rodzaju. Ale nigdy ludzie nie byli tak głupi, tak nieoświeceni, jak my - wiedzieli, co mają uczynić ze swoim dobrobytem, ze sobą i ze swoim życiem. Nam Ziemia już dawno usunęła się spod nóg.(…)

Im częściej odwoływano się do słowa "humanizm", tym trudniej było zaprzeczyć temu, że nie zwierzęciu, ale właśnie człowiekowi przypisane jest bestialstwo.

- Angelika Aliti, Dzika kobieta, Wyd. "Uraeus", Gdynia 1996.

Uprawiając ziemię, zabijając dzikie zwierzęta i częściowo je udomawiajac, ludzie stawali się w coraz większym stopniu niezależni od natury: dzięki okryciom ze skór zwierząt nie musieli już moknąć na deszczu, dzięki zapasom żywności nie musieli cierpieć głodu w czasie suszy czy zimna. Każdy krok uniezależniający ludzi od otoczenia, dający im poczucie panowania nad swoim losem, dystansował ich od świata, z którym dotychczas czuli się stopieni w jedność. Nie dawało się pogodzić kultu sił natury i harmonii z zabijaniem zwierząt i spożywaniem ich mięsa, nie można było czcić i szanować stworzeń, którym dla zaspokojenia swojego głodu odbierało się życie.

- Beata Kozak, Matriarchat [w:] "Pełnym Głosem" nr 3.

nadesłała Zyta Ptak


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (94), Kwiecień '97