"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (94), Kwiecień '97


LINIA CHEMICZNA
W VIII ROCZNICĘ KATASTROFY W BIAŁYMSTOKU

Szerokie kręgi społeczeństwa polskiego wiedzą o tym, że Puszcza Białowieska jest wyjątkowym obiektem przyrodniczym, że jest ona ostatnim schronieniem wielu gatunków fauny i flory, rodzajem banku genów, ale nie wszyscy wiedzą, że przez jej północną część (odcinek Planta - Nowosady) przebiega linia kolejowa, którą przewozi się większość polskiego importu trujących i wybuchowych substancji chemicznych.

Gdy 9.3.89 w Białymstoku doszło do wykolejenia się cystern z ciekłym chlorem, w pierwszej fazie nastąpił całkowity paraliż odpowiedzialnych służb, choć do wycieku śmiercionośnej substancji nie doszło, co doprawdy można nazwać cudem. Masową ewakuację ludności zarządzono dopiero kilka dni po katastrofie, co Straż Pożarna nazywa całkowitym blamażem Obrony Cywilnej, wówczas odpowiedzialnej za likwidację skutków katastrof chemicznych. Gdyby doszło do rozszczelnienia się cystern, ofiary mogłyby być liczone w dziesiątkach tysięcy, gdyż strefa śmierci przy wycieku chloru tylko z jednej cysterny dochodzi do 4 km od miejsca wypadku. W wyniku protestów społecznych po katastrofie kolej bez rozgłosu skierowała niebezpieczne materiały na linię kolejową Granica Państwa - Siemianówka - Hajnówka - Siedlce, transporty chloru, fenolu, cyklonu zaczęły nocami jeździć tą linią, przy zachowaniu takiej dyskrecji, że nawet Straż Pożarna przez 2 lata nie mogła wydobyć od PKP danych o tym, co dokładnie jest wożone i w jakich ilościach.

Trasa kolejowa wiodąca przez Puszczę Białowieską jest jedyną przekraczającą naszą wschodnią granicę jednotorową, niezelektryfikowaną i nieoświetloną linią kolejową. Jest to też linia, na której zlikwidowano strzeżone przejazdy kolejowe, co jest szczególnie niebezpieczne w Nowosadach, na ruchliwej trasie Białowieża - Hajnówka - Białystok. Linia ta jest poprowadzona na odcinku 5 km po grobli przecinającej zalew Siemianówka. Gdyby doszło do wypadku na tym właśnie odcinku, zagrożone byłoby całe życie biologiczne zalewu, zatruta Narew i ujęcia wody dla Białegostoku, a dalej nawet Zalew Zegrzyński i ujęcia wody dla Warszawy. Według oceny specjalistów Straży Pożarnej do zatrucia wody w całym zalewie nie potrzeba substancji szczególnie toksycznych ani też dużego wycieku. Już nawet jedna beczka oleju napędowego pokryłaby cały akwen cieniutką warstewką zabójczej dla ryb, roślin i ptaków substancji. Według Państwowej Inspekcji Ochrony Środowiska stosowane przez kolej Wytyczne postępowania przy przewozie koleją materiałów szczególnie niebezpiecznych i promieniotwórczych całkowicie nie uwzględniają: szczególnej sytuacji, jaką jest w tym przypadku bezpośrednie sąsiedztwo dużego zbiornika wodnego, a którą powodują tory kolejowe położone na nasypie, przecinające obszar zbiornika.

W chwili obecnej zalew Siemianówka zyskuje międzynarodową renomę wśród przyrodników, a zwłaszcza ornitologów. Dzieje się tak za przyczyną wzrastającej ilości rzadkich gatunków ptaków spotykanych nad tym zbiornikiem, do których należą: orzeł bielik, bocian czarny, kropiatka, orlik krzykliwy i płaskonos. Nie dość na tym. Siemianówka jest jednym z ostatnich schronień 50 gatunków ptaków zagrożonych wyginięciem w skali globalnej i europejskiej, jak np.: wodniczka, batalion, cietrzew, rybitwa białowąsa. Jedna 20-tonowa cysterna z chlorem może stworzyć strefę śmierci o promieniu 4 km i strefę zatruć o zasięgu 10-11 km. Dotyczy to tylko jednej cysterny wypełnionej chlorem, a trasą Siemianówka - Siedlce przejeżdża w ciągu roku 3 tys. t tej substancji. Oto lista niektórych awarii z ostatnich kilu lat:

Oznacza to, że nie dopatrzono się winy człowieka w powstaniu wypadku. Najwyższa Izba Kontroli w swym raporcie dotyczącym przewozów niebezpiecznych substancji chemicznych określa sytuację w sposób następujący: Polską normą stało się nagminne łamanie kardynalnych zasad bezpieczeństwa, obowiązujących przy transportowaniu substancji zagrażających człowiekowi i środowisku. Zostawmy te stwierdzenie bez komentarza.

Marek Kryda
Białowieża

"ZIELONE" WOJEWÓDZTWO

W województwie pilskim straż pożarna wyjeżdża kilkanaście razy dziennie do gaszenia pożarów łąk. Wśród zamieszkującej tam ludności pielęgnowana jest tradycja wypalania traw na wiosnę. Pozostaje utrwalone przekonanie, że wypalanie to najlepszy sposób na użyźnianie gleby i w związku z tym nie powinien dziwić fakt, że zaledwie od pierwszych miesięcy br. odnotowano ponad 120 pożarów łąk i nieużytków na powierzchni 513 ha.

Z badań naukowych wynika, iż na pożarowisku najbardziej sprzyjające warunki do wegetacji znajdują chwasty, zdecydowanie źle znoszą taką glebę wartościowe rośliny, jak np. rośliny motylkowe. Ogień niszczy warstwę próchnicy, a wraz z nią mikroorganizmy, bez których rośliny nie mogą się rozwijać. Powoduje to opóźnienie wegetacji i straty w wartości plonów 5-8%. Podczas wypalania suchej roślinności giną owady i gryzonie, a także większe ssaki, które nie zdążają uciec przed szybko rozprzestrzeniającym się ogniem, osiągającym prędkość nawet do 60 km/h.

Zwalczanie nielegalnych wypaleń spoczywa na władzach państwowych. Art. 59 ustawy o ochronie przyrody z 1991 r. wyraźnie precyzuje, iż wypalanie roślinności na łąkach, pastwiskach, rowach, szlakach kolejowych itp. podlega karze aresztu albo grzywnie. Komenda Wojewódzka Straży Pożarnej i Komenda Wojewódzka Policji z siedzibą w Pile postanowiły utworzyć specjalne brygady, które będą ścigać podpalaczy po to, aby wręczać im mandat w maksymalnej wysokości 500 zł lub kierować wniosek do kolegium ds. wykroczeń.

Pozostaje żywić nadzieję, że środki represji oduczą kolejnych prób realizacji niefortunnego nawyku wypalania traw. Szkoda tylko, że pilska administracja państwowa nie próbowała organizować akcji edukacyjnych na ten temat dla społeczności województwa. Jest to jednak zrozumiałe przy ogromnym nawale pracy i ważnych problemach, choćby związanych ze wskazaniem lokalizacji na ewentualne otworzenie baru szybkiej obsługi McDonald.

opracował Ryszard Biedny
Młodzieżowa Grupa Ekologów

"Spalona ziemia nie rodzi" [w:] "Gazeta Poznańska" z 25.2.97, s.2; "Płoną trawy" [w:] "Głos Wielkopolski" z 20.3.97, s.16; "Znowu płoną łąki" [w:] "Tygodnik Pilski" z 18.3.97, s.15. CYTAT

Ponieważ ludzie chodzą swoimi własnymi drogami, popadając w konflikty z innymi, wydaje się, że czas wielkiego kryzysu jest bardzo bliski, świat potrzebuje zmiany od korzeni w górę. Och, moje dzieci! Młodzieży świata! Bądźcie odważni i dzielni, bądźcie gotowi, by stawić czoła nadchodzącemu życiu, gdyż dopóki w świecie nie nastąpi fundamentalna przemiana "od korzeni", nie będzie poprawy. Och, dzielna młodzieży! Chodźcie od domu do domu, w każdym regionie, gdziekolwiek mieszkacie, gdziekolwiek się udajecie i nieście to przesłanie. Obudźcie się! Powstańcie i bądźcie umocnieni, sprawcie, by wasze życie było sukcesem prawdy. Teraz ta chwila jest bardzo blisko, nie ma czasu, by robić cokolwiek innego, nie ma czasu do stracenia. Gdziekolwiek żyjecie, organizujcie się, jednoczcie się, budźcie ludzi. Pokazujcie wszystkim ścieżkę Sprawiedliwości i Prawdy. Musicie być silni i zdolni stawić czoła nadchodzącym trudnym czasom. Och, młodzi! Usuńcie wszelkie różnice ze swego umysłu i jednoczcie się w jeden wielki łańcuch. Musimy czynić dobro, nie zło dla całego świata. Musicie zebrać się na odwagę, pozostawić poza sobą strach przed śmiercią, aby stanąć wobec życia z nadzieją i odwagą. Zapomnijcie o korzyściach i stratach, nie słuchajcie pochwał ni zniewag, bądźcie ponad tym, maszerujcie naprzód. Będziecie musieli przejść przez palący ogień, dopiero wtedy uratuje się ten świat…

2 Nauki Babadziego, s.114.

Ruch Świadomości Babadziego Harakhandi Samadź
Francuska 25
54-405 Wrocław
0-71/57-55-54

nadesłał Janusz Szumowski


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 4 (94), Kwiecień '97