"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (96), Czerwiec '97
O kaktusie mówiliśmy już parę razy, ale cały czas mamy nadzieję, że znajdzie się zapalony kwiaciarz, który odważy się zrobić na tym interes. Jest mianowicie kaktus, który przeciwdziała złym wpływom promieniowania ekranów telewizorów i komputerów. Na giełdzie w Nowym Jorku przeprowadzono badania nad jego działaniem, po tym, jak zauważono, że ludzie zatrudnieni przy dużej ilości komputerów cierpią na częste bóle głowy i wielkie zmęczenie. Kaktus ten przywracał im właśnie równowagę psychiczną i fizyczną. Nazywa się cereus peruvianus. Jest wysoki, z kolcami, a dobre działanie ma w momencie, kiedy osiągnie już wysokość 40 cm. Jest bardzo łatwy w pielęgnowaniu, wystarczy zanurzyć go w misce z wodą raz na 3 tygodnie.
"Nouvelles Clees" '95.
Dr Fereydoon Batmanghelidj w książce Your body's many cries for water tłumaczy, że bardzo wiele chorób tzw. cywilizacyjnych (migreny, alergie, cukrzyca, astma, osteroporoza, bóle żołądkowe, artretyzm) mogą być spowodowane chronicznym odwodnieniem. Dzieci spontanicznie piją dużo wody, natomiast dorośli stracili umiejętność prostego odpowiadania na pragnienie. Pijemy dużo herbaty, kawy, alkoholu, które wysuszają. składnikiem naszego organizmu jest przede wszystkim woda, a kiedy zaczyna jej brakować naszym komórkom, to naczynia krwionośne się kurczą, a stawy są suche i bolesne. Wg niego bóle żołądka są sygnałem odwodnienia. Dr Fereydoon leczył ponad 3 tys. osób z wrzodów żołądka, stosując 8 szklanek wody dziennie. Szklanka wody godzinę przed posiłkiem i 2 godz. po posiłku. Dr Fereydoon jest z pochodzenia Irlandczykiem, mieszka w USA. Jest założycielem fundacji na rzecz prostoty w medycynie.
"PC" nr 11.
W artykule poświęconym publikacji Steve'a Lamoreau z laboratorium w Los Alamos o przyciąganiu istniejącym między ciałami znajdującymi się w próżni można było przeczytać: Fizycy od lat wiedzą, że nawet najdoskonalsza próżnia nigdy nie jest pusta. Kipi w niej od tzw. wirtualnych cząstek, które pojawiają się znikąd i po chwili (10-23 s) bezpowrotnie znikają.
"Gazeta Wyborcza" z 7.1.97.
Istnieje w Polsce tani, ekologiczny opał, który - niestety - nie jest w ogóle reklamowany. Są to sprasowane trociny w formie brykietów. Trociny są produktem ubocznym w tartakach i stolarniach. Wiele zakładów zajęło się produkcją brykietów, ale musiało zrezygnować z braku zbytu. Jest to niewątpliwie wynikiem braku informacji, że produkt taki istnieje i gdzie jest dostępny. Brykiety świetnie się palą i dają dużo ciepła.
W lutym wspólnie z Jaremą opracowaliśmy wstępny raport nt. wykorzystania w Polsce energii alternatywnej. Oto niektóre fragmenty tego raportu, który - oczywiście - przedstawia tylko część tego zagadnienia.
1. BIOMASA
To najbardziej obiecujące źródło energii odnawialnej w Polsce.
W rolnictwie i leśnictwie Polski wytwarzana jest biomasa równoważna pod względem kalorycznym 150 mln t węgla. Największe możliwości pozyskania energii ze źródeł odnawialnych daje zagospodarowanie biomasy pochodzącej z rolnictwa. Takim przykładem może być wykorzystanie słomy zbóż rzepaku czy strączkowych do spalania w przystosowanych do tego lokalnych kotłowniach. Pod względem energetycznym 1,5 t słomy jest równoważna 1 tonie węgla kamiennego. Od 1983 r. zbiory słomy zaczęły przewyższać potrzeby wynikające z produkcji zwierzęcej. W latach 1983-93 średnioroczna nadprodukcja słomy wynosiła 8,096 tys. t. Z przeprowadzonej analizy wynika, że w r. 2000 słoma mogłaby pokryć 5% zapotrzebowania energii w Polsce.
Piotr Gradziuk, Możliwości energetycznego wykorzystania słomy.
Od grudnia '95 funkcjonuje tam kotłownia - piec opalany walcowaną słomą. Jednorazowy wsad 200 kg. Spala się w godzinę i ogrzewa wodę do centralnego ogrzewania dla osiedla złożonego z 8 budynków (350 osób). System ten zastępuje kotłownię węglową. Obsługuje ją 2 pracowników. Niezautomatyzowana. Piec jest produkcji polskiej na licencji duńskiej.
2 kotły po 500 kW, uruchomione w październiku '95. Produkowane przez duńską firmę Volund. Ogrzewają 150 mieszkań po PGR. Ładuje się 13 kostek słomy na dobę po 250 kg każda - są automatycznie wkładane. Od października do lutego spaliły 200 t słomy rocznie. Słoma musi być sucha, nie przekraczać 18% wilgotności, trzymana pod dachem lub w wysokiej pryzmie. Po okresie rozruchu kotłownia będzie wymagać zaledwie 0,5 h pracy dziennie.
W Polsce producentem kotłów do spalania biomasy jest Zakład Energetyki Cieplnej "Moderator", twórcą i właścicielem firmy jest inż. Kazimierz Kubacki.
Zainstalowano ponad 6 tys. mniejszych kotłów i ok. 100-200 dużych (ok. 500-700 kW).
Kontakt:
2. BIOGAZ
Biogaz jest łatwopalnym gazem produkowanym przez mikroorganizmy podczas procesu fermentacji. Fermentacja jest to rozkład substancji organicznej w warunkach beztlenowych. 60-70% biogazu stanowi metan.
Zaledwie w kilku miejscach Polski wykorzystuje się go do produkcji energii elektrycznej. "Prąd ze śmieci" produkuje Bydgoszcz, Poznań, Grudziądz. Koszta budowy takiej elektrowni zwracają się już po 4 latach, a gazu starcza na 20-25 lat. Ostatnio buduje się coraz częściej duże biogazownie, do których przywożone są odpady komunalne z danego regionu. Biogaz powstaje również bezpośrednio na wysypiskach śmieci. Krajami przodującymi w produkcji biogazu są Dania i Holandia. Jedną z pierwszych dużych biogazowni wybudowano na terenie Danii (Nord-Sjaellend) w 1986 r. Biogazownia ta przetwarza ok. 20 tys. t. odpadów pochodzenia organicznego i produkuje z nich 3 mln m3 biogazu i 12 mln kg nawozu. Jak oszacowano, tą ilością można ogrzać 700-800 domów jednorodzinnych w ciągu roku. Szlam pofermentacyjny wykorzystywany jest jako nawóz do użyźniania gleby.
W Polsce w r. 1991 wysypisko w Bydgoszczy (pow. 13 ha) wyposażono w system odgazowywania wraz z energetycznym przetwarzaniem biogazu w energię elektryczną. W skali rocznej wynosi to w przybliżeniu 2,8 mln kW, co daje wartość ok. 3 mld zł. Również farmy zwierzęce pozbywają się swych nieczystości, zatruwając rzeki i jeziora. Własna biogazownia to czyste środowisko, zysk ekonomiczny i niezależność energetyczna. Biogazownia likwiduje także smród gnojowicy (kto był na świńskiej farmie, ten wie, o czym mowa) i poprawia jej właściwości nawozowe.
IBMER - Zakład Upowszechniania Postępu Rolniczego zaprojektował biogazownię rolniczą. Pojemność komór fermentacyjnych wynosi 10-500 m3.
Biogazownia w oparciu o nawóz zwierzęcy (świnie, bydło, drób). Komora fermentacyjna ma 100 m3 i daje do 199 m3 gazu na dobę. Gaz używany do ogrzewania budynków, do palenia w kuchni, nadmiar przeznaczony do gotowania paszy dla zwierząt. Z pozostałości produkowany jest kompost, ok. 2 tys m3 rocznie. Sprzedawany.
Instaluje biogazownie (ma przesłać dane). Zainstalował w Komorowicach k. Bielska, przy oczyszczalni.
Metan uzyskuje z komunalnego wysypiska i przetwarza na prąd. Moc 400 kW. Działa od końca 1996 r.
Podobna instalacja została zbudowana przez Urząd Miejski w Poznaniu:
Obie te inwestycje sfinansowane zostały przez Ekofundusz.
3. PALIWO RZEPAKOWE
Instytut lotnictwa przeprowadził badania paliwa rzepakowego. Podsumowano korzyści wynikające z zastosowania szczególnie ważnego paliwa roślinnego, jakim jest dla Polski paliwo rzepakowe - odnawialne, redukujące efekt cieplarniany i tzw. kwaśne deszcze, o śladowej zawartości siarki, mające dobre własności przeciwpożarowe i przeciwwybuchowe, biodegradowalne, nie wymagające zmian w silnikach, o niższej toksyczności (do 40%) i zmniejszonym zadymieniu spalin (do 80%), o dobrych własnościach rozruchowych. Nie zawiera związków rakotwórczych ani mutagennych. Do 1990 r. Polska dostarczała 4,7% produkcji rzepaku na świecie.
Rozmowa telefoniczna z inż. Pagowskim z 7.2.97:
Samochód Polonez Caro w Instytucie Lotnictwa przejechał już ponad 150 tys. km, bez problemów. Nie było żadnych przeróbek i przystosowań.
Jedyna działająca agrorafineria jest w Mochełku k. Bydgoszczy. Robią tam partiami po parę ton, kupuje to CPN Wrocław i dodaje do swojego paliwa (5%), które jest w sprzedaży w 4 stacjach CPN: Wrocław, Nowa Sól, Szczecin, Bydgoszcz.
Agorafineria w Mochełku należy do Katedry Żywienia Zwierząt Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy 0-52/21-22-12, temat prowadzi prof. Podkówka.
Przegląd ważniejszych informacji z prasy codziennej:
Aktualnie z tony rzepaku wytwarza się w podbydgoskiej agrorafinerii 260 litrów oleju napędowego. Krajowe zakłady przemysłu tłuszczowego mogą przetworzyć rocznie 0,8-0,9 mln t rzepaku. W 1994 r. zebrano w Polsce 1,4 mln t. Rzepak można też uprawiać na terenach zdegradowanych po dawnych PGR-ach. Oponenci twórców ekopalu twierdzą, że koszt wytwarzania polskiego biodiesla jest zbyt wysoki. Szacuje się, że litr tego paliwa musiałby kosztować na stacjach 1,5-1,6 zł. Nie uwzględnia się w tych rozważaniach faktu, że wytłoczone ziarna rzepakowe stanowią pełnowartościową paszę. Produkt uboczny powstający przy wytwarzaniu polskiego biodiesla można również wykorzystać w przemyśle farmaceutycznym i kosmetycznym i produkcji ekologicznych farb czy nawet gumy do żucia.
"Nowa Europa" z 15.7.96.
4. WIATRAKI
Za pośrednictwem fundacji Ekobaltic w Gdańsku można otrzymać informacje o działających już w Polsce wiatrakach typu duńskiego, proponowanych przez ekologów z Danii.
5. MEW -
MAŁE ELEKTROWNIE WODNE
Dynamicznie, samodzielnie i entuzjastycznie działa Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych
Towarzystwo drukuje własny biuletyn. Elektrownie wodne o stosunkowo małej sile (10-50 kW) wydają się jednak opłacalne, a ludzie, z którymi rozmawiałam, są wielkimi miłośnikami i obrońcami przyrody.
6. SŁOŃCE
Do tej pory słońce znajduje największe zastosowanie w rolnictwie przy suszeniu ziarna, siana i ziół. Przykładem może być gospodarstwo p. Staskiego, Szczytno, woj. ciechanowskie 022/61-90-11. Jego kolektor o powierzchni 40 m2 służy do suszenia ziół i został zrobiony z pomocą firmy IBMER:
Warto też wiedzieć o tym, że od początku roku działa w Warszawie przy IBMER Bałtyckie Centrum Energii Odnawialnych, którego dyrektorem jest Grzegorz Wiśniewski (adres jw.). Centrum wydaje karty opisujące konkretne przykłady zastosowania różnych źródeł energii odnawialnych, przedstawia m.in. ciepłownie geotermalne w Pyrzycach i Bańskiej Niżnej k. Zakopanego.
W październiku '95 w miejscowości Findhorn (Szkocja) odbyło się spotkanie mieszkańców wiosek ekologicznych z całego świata i ludzi popierających ich rozwój. Mam w ręku sprawozdanie z tego spotkania i kilka przykładów chciałabym tu przedstawić.
O Findhornie mówi John Talbott, jeden z organizatorów spotkania: Findhorn w Szkocji jest jedną z najstarszych społeczności alternatywnych. Powstała w 1962 r., kiedy Peter i Eileen Cady z trójką synków i Dorota McLean znaleźli się w starej przyczepie kampingowej na parkingu nad Zatoką Findhorn. Prowadzili dotychczas z powodzeniem hotel o wielkim standardzie. Wewnętrzny głos Eileen, który do tej pory z powodzeniem ich prowadził, kazał im pozostać na tym parkingu. Na wiosnę ten sam głos nakazał im założenie ogrodu, mimo bardzo niesprzyjających warunków (piasek, wiatr, zimno). Z kolei Dorota podczas medytacji usłyszała głos przyrody, który prowadził ich w tworzeniu ogrodu. Mimo braku doświadczenia wynik ich pracy okazał się wspaniały. Pod koniec l. 70. mieszkało już z nimi 300 osób, pracując w ogrodzie i obsługując program dla gości (wykłady, warsztaty, szkolenia), a odwiedzało ich 5 tys. osób rocznie. W r. 1979 przyszedł kryzys, ogromne długi, prawie bankructwo. Tego roku odszedł Peter Cady i prawie połowa społeczności. Zaczęła się nauka bycia uduchowionym, ale jednocześnie praktycznym. Skutecznym pod względem energetycznym i odpowiedzialnym finansowo. W parę lat rozwinęła się solidna baza finansowa, teraz znowu żyje tu 300 osób. Zebraliśmy ogromną wiedzę i doświadczenie, jeśli chodzi o budowanie różnych ekologicznych domów. Mamy centrum energii alternatywnych i własne wydawnictwo. Wspólnie z innymi społecznościami na świecie Findhorn założyło sieć ekowiosek.
Albert Bates przedstawia Gospodarstwo (The Farm) w USA, w którym prowadzi archiwum:
W r. 1970 grupa 320 studentów prof. Stephena Gaskina z San Francisco State Uniwersity postanowiła wprowadzić w czyn to, o czym rozmawiali na wykładach - zmienić kulturę, w której żyją. Razem kupili 400 ha ziemi w Tennessee z jednym domem i jedną oborą. Na początku wszyscy mieszkali w starych autobusach, przyczepach i namiotach. W 3 lata Gospodarstwo stało się samowystarczalne pod względem żywnościowym i zamieszkałe już było przez 800 osób. Przez pierwsze 13 lat żyliśmy z budżetem 1 $ na osobę dziennie. Mało ludzi pracowało na zewnątrz, cała nasza ekonomia była wewnątrz. Rozwinęliśmy produkcję wielu wyrobów na bazie soi (mleko, jogurty, sery, hamburgery ) Aktualnie sprzedajemy je w supermarketach w Tennessee i w Kentucky. Mamy własną służbę zdrowia. Wiele kobiet przychodzi rodzic u nas ze względu na to, że mamy o wiele niższy procent stosowania cesarskiego cięcia w stosunku do innych szpitali. Mamy własną sieć telefoniczną. W ciągu 6 lat nasza społeczność rozrosła się do 1 250 osób. Nowych kandydatów namawialiśmy na zakładanie nowych społeczności. Zaczęły się też problemy finansowe, które próbowaliśmy rozwiązać stosując intensywne rolnictwo, co było ze szkodą dla przyrody. Wtedy przyszła decyzja zmiany sposobu osiedlania, uprawy ziemi. Domy rozproszone po całym trenie zgrupowaliśmy, żeby zostawić połowę ziemi odłogiem, dając szansę pojawienia się tam nowym gatunkom roślin i zwierząt. Żeby rozwiązać kryzys ekonomiczny, zrezygnowaliśmy z kolektywizacji. Mamy rożne jednocześnie funkcjonujące systemy ekonomiczne (spółdzielnie, kooperatywy, własność prywatną). Dziś mamy firmę elektroniczną, która produkuje liczniki Geigera, wydawnictwo, centrum szkolenia Mamy i swoje sukcesy, i radości, ale też i pomyłki, i smutki, a nawet katastrofy. Społeczność żyje w sercach swoich ludzi.
Max Lindegger jest jednym z założycieli "Crystal Waters" - wioski, która istnieje od 1981 r. w Australii. Mieszka w niej aktualnie 200 osób na 259 ha ziemi. Osada ta została zaplanowana od podstaw. 14% ziemi jest podzielone na 83 prywatne działki, 6% - to teren przeznaczony dla odwiedzających, a pozostałe 80% ziemi jest wspólne. Znajdują się tam pola uprawne, sady, busz i małe jeziorka. Nie mamy kościoła ani żadnej świątyni. Zostawiliśmy najpiękniejsze miejsce nienaruszone obok nas dla każdego, kto chciałby tam pójść modlić się, medytować, śpiewać czy płakać. Chcielibyśmy, żeby przyroda stała się naszą świątynią.
Lebensgarten Stayerberg powstało w 1984 r. na miejscu starej fabryki amunicji i domów mieszkalnych należących do niej. Aktualnie mieszka tam 150 osób, w tym 50 dzieci. Są to osoby różnego wieku i wyznania, o różnych doświadczeniach zawodowych i celach życiowych. Jest liczna grupa, która zajmuje się i uczy medycyny alternatywnej. Druga grupa to artyści i rzemieślnicy. Jest też zespół, który organizuje seminaria i wykłady. Poza tym kilka osób, które pracują na zewnątrz lub utrzymują się, wykonując wolne zawody. Są 2 kawiarnie, księgarnia i sklep z ekologicznymi materiałami budowlanymi. Jest także sklep spółdzielczy.
Chcielibyśmy zapoczątkować w Pozytywnych wiadomościach istnienie 2 rubryk:
CO POPIERA KWAŚNIEWSKI?
Chodzi o olimpiadę w Zakopanem. Pisze Marek M. Siwiec, sekretarz stanu Kancelarii Prezydenta Kwaśniewskiego: Na etapie przygotowań wniosku władz miasta o zgłoszeniu kandydatury trudno protestować przeciwko czemuś, co ma nie określony jeszcze byt i podstawy.
Zastanówmy się. Jeśli trudno protestować przeciwko czemuś nieokreślonemu, to chyba także trudno to coś popierać. A Kwaśniewski olimpiadę w Zakopanem popiera. Wyglądałoby na to, że nie wie, co robi.
Marek Siwiec, List do prezesa Polskiego Klubu Ekologicznego z 25.3.96 [w:] ZB nr 5(83)/96, s.48.
POCZET MYŚLIWYCH POLSKICH
(z gazika i ze śmigłowca)
W wywiadzie dla "Dziennika Polskiego" były minister spraw wewnętrznych gen. Czesław Kiszczak ujawnił, że jego pasją jest polowanie.
Polowałem na wiele gatunków zwierząt - powiedział. - Na Kubie udało mi się ustrzelić bawoła afrykańskiego, który waży ponad tonę. Strzelałem do biegnącego stada bawołów, jadąc gazikiem wojskowym, z broni, z której można by strzelać do czołgów. Już myślałem, że spudłowałem, bo ten "mój" bawół ugodzony kulą biegł jeszcze z 5 km. Z kolei, będąc służbowo w Etiopii, miałem okazję zapolować ze śmigłowca na krokodyle.
Dobrze, pomyślałem sobie po przeczytaniu opisu tych polowań, że jednak nie wszystkie kraje dysponują bronią atomową.
Grażyna Starzak, Ja, Kiszczak [w:] "Dziennik Polski" z 9.8.96, s.31.
PO PROSTU EMITUJEMY
To było dawno. Ale było. W radiu pan od spalarni odpadów szpitalnych w Warszawie powiedział coś, co godne jest uwiecznienia: Trudno mi powiedzieć, czy my trujemy. Po prostu emitujemy.
9 zwykłych słów. A ileż w nich głębi. Bo wszystko na tej planecie dzieje się po prostu. Jedni po prostu emitują. Inni wycinają stary las. Jeszcze inni regulują dziką rzekę. Po prostu pracują. Jakie to proste.
˘ Słowa te zostały wypowiedziane dokładnie 12.2.96 1825 w pr. III Polskiego Radia.
URODZINOWE McPARTY
Amerykanizacja powoli wkracza do naszego życia rodzinnego, przybierając różną formę. W ostatnich latach zapanowała moda na przyjęcia urodzinowe dla dzieci, organizowane w lokalach gastronomicznych. Powoli przestaje być modne podejmowanie małoletnich gości naszego dziecka w domu, z tradycyjnymi domowymi przysmakami. Teraz, by być na topie, a nie chcąc zaprzątać sobie głowy organizowaniem przyjęcia w domu, można zapewnić naszemu dziecku zabawę np. w McDonaldzie.
W gliwickim oddziale McDonalda przygotowują oddzielną salę do obsługi dziecięcych przyjęć. Jak twierdzi tamtejsza właścicielka, zainteresowanie jest tak ogromne, że czasami muszą odmawiać, bo nie mają miejsca na sali. Organizując przyjęcie, rodzice płacą tylko za konsumpcję dzieci. McDonald, zapewnia bezpłatne, kolorowe nakrycia stołów, błazeńskie stożki na głowę, prezent dla solenizanta, zabawy i konkursy zorganizowane i prowadzone przez uśmiechnięte (?) hostessy, wycieczki po restauracji (ale atrakcja!), napój dla każdego uczestnika przyjęcia. Dużą popularnością w organizowaniu podobnych "imprez" cieszy się konkurent McDonald'sa - Burger King. W katowickiej restauracji postanowiono przyciągnąć najmłodszych salą z bajkowym wnętrzem, upominkiem dla solenizanta i lodami dla jego gości. Za zorganizowanie przyjęcia dolicza się do rachunku drobną kwotę. Koszt dziecięcego przyjęcia urodzinowego waha się w granicach 150-200 zł.
Dla wielu rodziców jest to wygodne, bo nie muszą się specjalnie wysilać, a mamy nie muszą siedzieć w kuchni, przygotowując przysmaki. A tym, że takie jedzenie jest szczególnie niezdrowe dla dzieci, niespecjalnie się przejmują, bo skoro "Ameryka i cała Europa korzysta z sieci typu McDonald's (czy Burger King), to nie może to być złe". Ot i całe myślenie. O innych aspektach, jak choćby śmieci czy też wypieranie naszych tradycyjnych dań czy form zabawy, nie wspomnę.
Na podstawie: Jolanta Talarczyk, Urodzinowy amok małolatów [w:] "Dziennik Zachodni" z 16.4.97.
POLICJA NA ROWERACH
Jak poinformowała "Rzeczpospolita" policjanci z KRP Warszawa-Żoliborz wezwani do napadu ruszyli do akcji na rowerach. Jest to rezultat cięć wydatków na paliwo, jakie wprowadził komendant rejonowy dzielnicy. Komenda Stołeczna stwierdziła, że chociaż pieniędzy na paliwo jej nie brakuje, to jednak zależy jej na zmianie zasad patrolowania na mniej jazdy samochodem, więcej chodzenia.
A.M., Na rowerach do napadu [w:] "Rzeczpospolita" z 12-13.4.97, s.1.
EKOLOGIA W BANKU
Pierwszą na świecie kartę kredytową wykonaną z plastyku biodegredowalnego wypuścił na rynek Greenpeace we współpracy z bankiem w Wielkiej Brytanii.
Dyrektor Britan's Co-operative Bank Terry Thomas poinformował tuż po wypuszczeniu w obieg pierwszej karty Visa, że klient każdego banku na świecie będzie się mógł nią posługiwać przez 10 lat. Karta została wykonana z tworzywa pochodzącego z surowców naturalnych, tj. pszenicy i cukru. Nowy materiał jest bezpieczny dla środowiska, a produktami rozpadu są niewielkie ilości CO2 i woda. Organizacja Greenpeace traktuje swoją kartę jako część kampanii przeciw PCV. Do 2000 r. bank chce wypuścić 2 mln takich kart, chociaż koszt ich produkcji jest większy w porównaniu z kartami wykonanymi z plastyku.
Na podstawie: K.F., Cukrowa karta kredytowa [w:] "Rzeczpospolita" z 13.5.97, s.23.
ŚMIERĆ LEPSZA NIŻ WYGNANIE
W maju mija termin eksmisji plemion indiańskich Gaurani i Kaiowa. Ich rezerwat wydzielono wewnątrz dużego majątku ziemskiego w odległym stanie Mato Grosso. Usunięcia Indian po raz kolejny w ostatnich latach domaga się właściciel. Po każdym sądowym nakazie Indianie wracali. Motywem powrotów są 3 cmentarze znajdujące się wewnątrz rezerwatu - Indianie tłumaczą, że nie mogą opuścić swoich zmarłych.
Tym razem zagrozili zbiorowym samobójstwem. Do protestu 70 Gaurani i Kaiowa dołączyło 130 Indian z sąsiednich wiosek. Są uzbrojeni w pistolety, łuki oraz benzynę, którą chcą się oblać i podpalić. W przeszłości zdarzało się, że sędziowie pod groźbą zbiorowego samobójstwa cofali nakazy eksmisji. Czy i tym razem tak będzie? Wypędzanie Indian jest prawnie możliwe, od kiedy prezydent Fernando Henrique Cardoso wydał dekret zezwalający ludności nieindiańskiej na zasiedlanie tradycyjnych tubylczych rejonów. Brazylijscy rolnicy od kilkudziesięciu lat systematycznie zamieniają lasy i pampę w uprawne pola. Indianie są spychani w odległe zakątki kraju, gdzie żyją w nędzy, a wielu z nich decyduje się na tak desperacki krok, jak samobójstwo. Wg danych Kościoła katolickiego występującego jako rzecznik Indian, w ciągu ostatnich 5 lat samobójstwo popełniło 280 Indian, którzy żyli w Brazylii w XVI w., do dziś przeżyło mniej niż 300 tys.
Na podstawie: Reuter, AP, RPS, Raczej śmierć niż wygnanie [w:] "Gazeta Wyborcza" z 13.5.97, s.11.
ZAKAZ TUCZU GĘSI -
POPRAWKA DO USTAWY
Sejmowe komisje: Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa; Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej oraz Ustawodawcza przyjęły poprawkę o zakazie tuczu gęsi i kaczek na stłuszczone wątroby. Spośród 89 poprawek zgłoszonych do projektu ustawy o ochronie zwierząt przyjęto 43. Najwięcej dyskusji wzbudziła poprawka dotycząca tuczu gęsi i kaczek. Przeciwko zakazowi opowiedział się poseł Stanisław Kalemba z klubu PSL argumentując, iż podobny tucz prowadzi się we Francji i Izraelu, a ponadto należy wprowadzić przepisy chroniące interesy naszych rolników i miejsca pracy (pozostawiam tę argumentację bez komentarza, jako że okres wyborczy tuż, tuż).
Kontrargumentował poseł Unii Wolności Krzysztof Wolfram, wskazując, iż znajduje się w Polsce tylko jeden zakład zajmujący się przerobem stłuszczonych wątróbek drobiowych, który łatwo będzie można przestawić na inną działalność, tak jak uczyniło to 8 pozostałych zakładów. Zdaniem posła kwestia hodowli kaczek i gęsi na stłuszczone wątroby dotyczy tylko ok. 100 "dość majętnych" rodzin, dla których jest to jeden z kilku rodzajów działalności gospodarczej.
Poseł SLD Romuald Ajcher zabierając głos w dyskusji, stwierdził, że nie można zabraniać samego tuczu gęsi i kaczek, ale metod, jakimi się go prowadzi. Zapowiedział, że jego klub będzie głosował za przyjęciem poprawki w tej sprawie. Przyjęcie poprawki powinno być - zdaniem Radosława Gawlika z UW - prostą konsekwencją zawartych w projekcie ustawy przepisów, zabraniających znęcania się nad zwierzętami. Prowadzący tucz gęsi i kaczek na stłuszzcone wątroby robią biznes na bezprzykładnym cierpieniu zwierząt - uważa poseł Gawlik.
˘ Na podstawie: informacja w Radiu RMF, 8.5.97. 1615.
ELEKTRYCZNE SAMOCHODY
Z początkiem tego roku firma Toyota ogłosiła eksperymentalny program z samochodami bezspalinowymi (ZEV - Zero Emission Vehicle). Przez najbliższe 2 lata firmy usługowe w Kalifornii i Nowym Jorku będą testować 7 samochodów z elektrycznym napędem - będzie to model terenowo-sportowy RAV 4. Toyota RAV-EV nie różni się w zasadzie od normalnej benzynowej, ma dobre przyspieszenie, hamowanie, jest cicha, komfortowa - jak zapewnia Georgie Bort z amerykańskiego oddziału Toyoty. Pod względem konstrukcyjnym nowa wersja RAV 4 nie odbiega od innych pojazdów napędzanych elektrycznie. Źródłem zasilania są bezobsługowe baterie niklowo-wodorowe (NIMH) dostarczane przez koncern Masushita, ulokoawne płasko pod podłogą po to, by nie zmniejszały przestrzeni wewnątrz pojazdu. Prędkość, jaką może rozwinąć Toyota RAV 4 sięga do 80 mil/h. I chociaż osiągi elektrycznego pojazdu nie są takie jak spalinowego, to na codzienne przejażdżki po mieście zupełnie wystarcza. Pojemność baterii pozwala przejechać 120 mil bez konieczności doładowywania. Baterie ładowane są prądem 220 V i 40 A. Ciekawostką jest zainstalowana na stałe w aucie ładowarka, działająca w porze nocnej. Dodatkowo w urządzenie wbudowano funkcję zegara, który umożliwia ładowanie, w czasie gdy energia elektryczna jest najtańsza. Terenowa Toyota RAV 4-EV ma za sobą starty w rajdach pojazdów z napędem elektrycznym. W 1995 r. na Skandynawskim Rajdzie Aut Elektrycznych odniosła zwycięstwo, pokonując 26 konkurentów, m.in. Forda, Renaut, GM i Volvo.
Na podstawie: Piotr Kościelniak, Bez benzyny i zanieczyszczeń [w:] "Rzeczpospolita" z 22.4.97, s.27.
DEPRESJA
- HISTERIĄ KOŃCA XX WIEKU
Stanęliśmy w obliczu epidemii depresji, epidemii nadzwyczaj groźnej w skutkach, jako że - prowadząc do samobójstw - pochłania ona więcej istnień ludzkich niż AIDS, a przy tym jej zasięg jest o wiele szerszy. Przypadki głębokiej depresji zdarzają się dzisiaj 10 razy częściej niż 50 lat temu. Kobiety dotyka ona 2 razy częściej niż mężczyzn i - średnio biorąc - przypada na okres życia o dziesięć lat wcześniejszy niż w poprzednim pokoleniu.
Znany amerykański psycholog M. Selligman (znany głównie z badań nad wyuczoną bezradnością) nazywa depresję skrajną postacią pesymizmu i uważa, że jest to skutek nadmiernego zajmowania się własną osobą i braku zainteresowania dobrem powszechnym, pociąga to za sobą również ogólnie kiepski stan zdrowia i brak poczucia sensu życia. Komentarz jest tu zbędny, resztę wniosków najlepiej wyciągnąć od razu i ratować się, póki jeszcze jest o co i po co walczyć.
Więcej informacji na ten temat w książce Optymizmu można się nauczyć. Jak zmienić swoje myślenia i swoje życie Martina E.P. Selligmana, Wyd. Media Rodzina of Poznań, Poznań 1996, ss.444.
HERLITZ
Herlitz jest firmą dość aktywną na "zielonym rynku". Chcę przedstawić bliżej niektóre z przydatnych artykułów, produkowanych ekologicznie:
Na podstawie: "Raport Branżowy".
PAPIER DO KSERO
Poza Herlitzem również inne firmy produkują papier bezdrzewny, bielony bezchlorowo-TCF:
Na podstawie: "Papierniczy Świat".
BOJKOT HENKELA
Firma Henkel - produkująca art. papiernicze, znana z "krwawej" działalności (wiwisekcja) wykupiła "Pelikana" (również art. papiernicze), zatem uważajcie, co kupujecie, by nie splamić sobie rąk krwią niewinnych zwierzątek.
Spotkania: pierwszy i trzeci piątek miesiąca.
PRZYKŁAD Z MASSACHUSETTS
Defenders of the Rainforest to grupa nastolatków z Worcester w Massachusetts. Jej celem jest przeciwstawianie się niszczeniu lasów. Założyciel grupy, 14-letni Jonathan Luman powiedział: zamierzamy być radykalną środowiskową grupą działającą poprzez bezpośrednie akcje bez przemocy, protesty, pikiety, listy, edukację i kampanie bojkotu. Głównie bojkotu Mitsubishi - największego niszczyciela puszcz. Utrudnia to fakt, że Mitsubishi to filie w różnych gałęziach przemysłu. Ostatnio jednak straciło w San Franciso 137-milionowy kontrakt. Przedstawiciele koncernu nie chcą spotkania z Defenders. Ignorują nas bo myślą, że damy sobie spokój, ale się mylą - mówi Jonathan. Grupa działa też przeciwko Texaco, Shellowi, Bankowi Światowemu i Weyerhaeuser oraz prowadzi pikiety sprzedawców tropikalnego drzewa w różnej formie. Placówki Defenders of the Rainforest powstały już w paru miejscach w USA i w Australii.
TEXACO MA KŁOPOTY
Amerykańska korporacja Texaco jest odpowiedzialna za zaśmiecanie i dewastacje ekwadorskiej puszczy. Od ponad 3 lat toczy się z pozwu ekwadorskich Indian sądowa rozprawa przeciw tej firmie. W międzyczasie udowodniono szefom Texaco rasizm. 23.12.97 rząd Ekwadoru dołączył do Indian (obywateli tego kraju) jako strona pozywająca. Ważną częścią presji na rząd Ekwadoru były indywidualne listy z różnych kontynentów.