"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 6 (96), Czerwiec '97
Pomimo braków w rozwoju infrastruktury technicznej i społecznej wsi, w ostatnich latach wzrasta odsetek kobiet, które wskazują na zalety środowiska wiejskiego jako miejsca zamieszkania. Ciekawe jest to, co kobiety wymieniają najczęściej jako główne dolegliwości życia na wsi - mianowicie: brak wolnego czasu i anonimowości życia wiejskiego, pijaństwo, trudności z załatwieniem spraw w urzędach, niedostatek w zakresie służby zdrowia i placówek kulturalnych.
Zdumiewający również może się wydawać fakt, że jednocześnie aż 27% (1992 r.) kobiet stwierdza brak jakichkolwiek wad życia na wsi. Interesujące w tym kontekście jest to, że w ostatnich latach wzrosła liczba kobiet wskazujących na wartości ekologiczne wsi i podkreślających zalety życia na wsi w nieskażonym środowisku; możliwość korzystania ze "zdrowej żywności" - płodów rolnych z ekologicznie zorganizowanego samozaopatrzenia gospodarstwa, łatwość wychowywania dzieci oraz szerszą niż w mieście możliwość utrzymywania kontaktów społecznych i rodzinnych.
Informacje te mogą okazać się niezwykle cenne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na polskiej wsi żyje około 37,6% ludności Polski, a koło połowę ludności wiejskiej stanowią kobiety. W 1993 r. wśród osób mieszkających na wsi i pracujących w indywidualnych gospodarstwach rolniczych kobiety stanowiły 48,7%, a mężczyźni - 51,3% (warto w tym miejscu zaznaczyć, że cechą charakterystyczną polskiego rolnictwa jest indywidualny sposób gospodarowania, gdzie przeciętna powierzchnia gospodarstwa wynosi ok. 7 ha). Trzeba przy tym pamiętać, że kobiety w indywidualnym gospodarstwie na równi z mężczyznami uczestniczą w pracach produkcyjnych. Dla ciekawskich podam tylko, że średnia długość pracy w gospodarstwie wynosi 10 godzin, a w sezonie wiosenno-letnim dochodzi do 13 godzin.
W ostatnich latach zaobserwowano również zjawisko wzrostu aktywności zawodowej w gospodarstwie rolniczym dziewcząt w wieku przedprodukcyjnym. Jednak średnia wieku kobiety pracującej w indywidualnym gospodarstwie rolnym wynosi 46,8 lat, a dla mężczyzn - 44,8 lat (w 1993 r.). Taki rozkład spowodowany jest tym, że w młodszych grupach wieku ludności wiejskiej występuje przewaga mężczyzn. Natomiast na uwagę zasługuje fakt, że na wsi pozostaje znaczny odsetek osób pracujących w wieku poprodukcyjnym. Jeśli chodzi o kobiety to jest to aż 24% (wśród mężczyzn - 13,2%).
Jednak najważniejszą informacją, którą zawiera to krótkie opracowanie jest to, że co piąte gospodarstwo indywidualne jest prowadzone przez kobietę (czyli 20% gospodarstw zawiadują kobiety). Jest to bardzo wysoki odsetek w porównaniu z krajami Unii Europejskiej, gdzie liczba gospodarstw kierowanych przez kobiety nie przekracza 10% ogółu. W Polsce najwięcej kobiet kieruje małymi gospodarstwami - do 5 ha. Przy czym zjawisku temu towarzyszy zróżnicowanie regionalne. Najwięcej gospodarstw kierowanych przez kobiety znajduje się w makroregionie południowym i południowo-wschodnim (ok. 30% wszystkich gospodarstw). Do działalności takiej zmusza kobietę najczęściej brak innych perspektyw (ze względu na bezrobocie w mieście), nieposiadanie lub śmierć męża, jego choroba czy też tzw. dwuzawodowość. Z szacowań Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, że w najbliższych latach liczba gospodarstw prowadzonych przez kobiety nie ulegnie większym zmianom.
Warto w tym miejscu przyjrzeć się bliżej jeszcze kilku aspektom omawianego zjawiska. Kobiety kierujące gospodarstwami rolnymi mają dosyć niski poziom wykształcenia ogólnego (aż 13% ma tylko niepełne wykształcenie podstawowe) przy średniej wieku 49 lat. Chciałabym jeszcze zwrócić uwagę na sytuację kobiet gospodarujących zupełnie samotnie (jest to około 9% gospodarstw prowadzonych przez kobiety). W tej specyficznej grupie średnia wieku wynosi aż 65 lat, a powierzchnia gospodarstwa nie przekracza 3,7 ha. Przy czym 40% tych kobiet posiada tylko wykształcenie niepełne podstawowe. Stąd ta grupa kobiet egzystuje w naprawdę trudnych warunkach. Dla przykładu podam tylko, że 23% takich gospodarstw nie posiada jakiejkolwiek pralki, 22% nie ma żadnej lodówki, a 96% nie korzysta z samochodu. Nietrudno domyślić się, że podobne szacunki dotyczącą wszystkich innych sprzętów domowych typu telewizor czy odkurzacz, że nie wspomnę o takich luksusach, jak posiadanie na własność maszyn rolniczych.
Podsumowując to krótkie opracowanie, chciałabym jeszcze poruszyć kilka ważnych spraw związanych z prowadzeniem przez kobiety gospodarstw rolnych. Gospodarstwa tego typu charakteryzuje znacznie wyższy, w porównaniu z gospodarstwami męskimi, poziom samozaopatrzenia, przy nieco niższej produkcji towarowej i jednoczesnym niższym zużyciu nawozów sztucznych i mniej częstym używaniu maszyn rolniczych (ciągnik posiada tylko 46% gospodarstw prowadzonych przez kobiety, podczas gdy analogicznie dla męskich gospodarstw jest to aż 70%). Kobiety gospodarujące na roli rzadziej niż mężczyźni korzystają z kredytów. Dzięki temu wysokość zadłużenia gospodarstw kobiecych wynosiła średnio 10 mln złotych (starych) na 1 gospodarstwo z kredytem, a dla męskich gospodarstw odpowiednio 22 mln złotych (starych) w 1993 r. Gospodarstwa kobiece preferują ekstensywny model gospodarowania przy niskim stopniu mechanizacji (często zastępuje się ją pomocą krewnych i znajomych za tzw. odrobek). Dlatego nie ma się co dziwić, że tylko 10% kobiet deklarowało chęć i możliwość rozwoju gospodarstwa, jeśli do tego wszystkiego dodamy niski standard wyposażenia budynków mieszkalnych (28% - brak wody bieżącej, 40% - brak łazienki, 39% - brak bojlera itd.).
Mimo tego, że kobiety wiejskie zgodnie twierdzą, iż praca w gospodarstwie rolnym jest uciążliwa, pozostają w tej sytuacji, coraz częściej zwracając uwagę na pozytywne aspekty życia na wsi (o czym była mowa na początku opracowania). Ich opinii i uwag nie można lekceważyć, jeśli przypomni się, że co piąte gospodarstwo rolne w Polsce prowadzone jest właśnie przez kobiety. Co więcej - wśród kobiet wzrasta świadomość ekologiczna i coraz więcej gospodarstw jest przebranżowianych na uprawy biodynamiczne i ekologiczne. Dzieje się tak pomimo wielu braków w rozwoju infrastruktury wsi - widać odwieczna mądrość kobieca i intuicja zwycięża!
˘ Wg opracowania Women and Economics Global Working Group i danych Głównego Instytutu Statystycznego oraz Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej w Warszawie.
Warszawa, 13-14.3.97
Nasze dzisiejsze spotkanie jest pierwszym tego rodzaju w Polsce forum wymiany wiedzy i doświadczeń, na którym spotykają się 2 nurty ruchów społecznych. Dlaczego ekologia i kobiety? Dla potocznego obserwatora być może wystarczy kwiatek na Dzień Kobiet - już sprawa ekologii i kobiet załatwiona za jednym zamachem. A jednak w tym prostym równaniu: kobiety i ekologia - chodzi o coś więcej. Jest to kwestia demokracji i gospodarki, a zarazem kwestia wzorów kultury i wzorów myślenia, które leżą u podstaw i określają stosunki społeczne i decyzje gospodarcze. ZACZNIJMY OD DEMOKRACJI
Po pierwsze, żadna sprawa społeczna, czy to na poziomie lokalnym, czy też globalnym, nie powinna być rozwiązywana bez udziału kobiet. Debaty czy też działania społeczne, które wiążą ze sobą problemy kobiet, ochrony środowiska i trwałego rozwoju toczą się na świecie już od wielu lat. Np. żadna z wielkich konferencji ONZ-owskich, które reprezentują nowy model zarządzania i budowania konsensusu politycznego na rzecz rozwiązywania problemów globalnych, nie odbyła się bez udziały organizacji kobiet. Dokument końcowy ze "Szczytu Ziemi" w Rio zawiera osobny rozdział o roli kobiet, a w "Platformie działania" uzgodnionej w Pekinie znajduje się rozdział o ochronie środowiska. W Polsce kilka lat temu miała miejsce próba stworzenia grupy ekofeministycznej. Historia polskiego ruchu ekologicznego może być napisana z punktu widzenia kobiet, które od początku lat 80. przyczyniły się do powstania wielu organizacji ekologicznych. Jedna z tych organizacji - Federacja Zielonych - zapisała w swoim antystatucie zobowiązanie do działania na rzecz równouprawnienia kobiet. Często jednak emancypacja kobiet wyglądała inaczej w praktyce. Zwłaszcza jeśli spojrzeć na organizacje, gdzie liczy się autorytet nauki albo pieniądze, np. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska czy też Polski Klub Ekologiczny, to trudno nie zauważyć, że w zarządach przeważali mężczyźni, nawet jeśli, jak w PKE, działania lokalne budowane były przez kobiety. Tak więc kwestia demokracji to nie tylko demokratyzacja państwa i istnienie kilku partii politycznych, ale także demokratyzacja organizacji społecznych, włączając w to także organizacje kobiet, gdzie demokracja wewnątrzorganizacyjna, uwzględnianie punktów widzenia kobiet z różnych grup społecznych i środowisk odgrywa istotną rolę w budowaniu trwałego i silnego ruchu kobiet.
Demokracja to także szeroko rozumiany dostęp do informacji i udział w podejmowaniu decyzji o sprawach, które mają wpływ na nasze życie codzienne. W wielu krajach ministerstwa np. ochrony środowiska w Holandii, tworzą grupy robocze do przygotowania propozycji dokumentów, które później przedstawiane są do decyzji parlamentu. W skład tych grup wchodzą przedstawiciele organizacji społecznych. W ten sposób następuje pluralizacja i pogłębienie dostępu do zarządzania. Podobny proces demokratyzacji, a więc otwierania i pogłębiania dostępu do przygotowania decyzji ma miejsce na ONZ-owskich konferencjach o problemach globalnych czy też np. w Banku Światowym. Jest to zarówno w interesie ruchu ekologicznego i ruchu kobiet, jak i całego społeczeństwa, aby wspólnie prowadzić w kierunku takiego modelu demokratyzacji zarządzania także w naszym kraju.
Wraz ze wzrostem wpływu rynku na politykę i postępującym procesem globalizacji gospodarki decyzje, które wpływają na sytuację kobiet, stan środowiska i jakość naszego życia podejmowane są poza parlamentem i poza granicami naszego kraju. Aby uczestniczyć w tych decyzjach, mamy często większą szansę jako konsumenci niż jako wyborcy. Stąd też wzrastająca rola edukacji konsumentów. Oto kilka przykładów. Kupując czy to dezodorant, czy lodówkę mamy wybór szeregu produktów z różnych firm, często o podobnej cenie. Niektóre dezodoranty i lodówki zawierają substancje, które przyczyniają się do zanikania warstwy ozonowej, co z kolei powoduje zwiększenie ryzyka zachorowania na raka skóry. Jeśli będziemy mieli wyedukowanych konsumentów i dostęp do właściwej informacji, np. na etykietach produktów, to będzie można tę sytuację zacząć zmieniać.
Dostęp konsumentów do informacji o wpływie produktów i procesów produkcyjnych na stan środowiska i stan zdrowia bardzo się komplikuje wraz z globalizacją gospodarki. Np. wielka firma amerykańska Paper International, która w 1992 r. kupiła Zakłady Papiernicze w Kwidzyniu, zobowiązała się do poprawy sytuacji ekologicznej w zakładzie - i rzeczywiście, np. w sprawie zużycia wody czy zmniejszenia ilości odpadów sytuacja w zarządzaniu środowiskiem się poprawiła. Ale zależy też, z jakiego horyzontu czasowego i zakresu możliwości na to patrzeć. Firma Paper International uzyskała pożyczkę w wysokości 200 mln $ z przeznaczeniem na modernizację technologii w Kwidzyniu, ale nie wydała ich na całkowitą eliminację organicznych związków chloru z procesu produkcji. Taka technologia jest dostępna na rynku amerykańskim, opatentowana nota bene przez tę samą firmę. Negatywne skutki zdrowotne związków chloru są powszechnie znane. Stąd też ważne, abyśmy mogli jako konsumenci i obywatele mieć wpływ na takie decyzje.
Wielkie firmy, które inwestują na całym świecie, mogą dużo zrobić dla upowszechnienia czystych technologii, ale nie zrobią tego tylko dlatego, że jest to potrzebne i słuszne - raczej, jeśli ich konkurenci będą musieli zrobić to samo, co trzeba ustalić w negocjowanym właśnie międzynarodowym porozumieniu o inwestycjach. Znowu ważna jest współpraca, nacisk i głos w negocjowaniu tego typu porozumień dla ruchów obywatelskich, w tym także dla organizacji kobiet i organizacji ochrony środowiska. Nie słyszałam jeszcze o tym, aby w naszym kraju "kapitanowie gospodarki" brali pod uwagę i zasięgali opinii organizacji społecznych, np. ruchów kobiet czy ekologicznych w sprawie strategii polityki gospodarczej. Zdaje się, że w opracowywanych w ostatnich latach nowych strategiach gospodarczych słowo "ekologia" czy "kobieta" w ogóle się nie pojawia, chyba że jako surowiec albo siła robocza. Jednocześnie te strategie gospodarcze są opracowywane w imię interesu społecznego. Kto więc przemawia w zbiorowym imieniu? Skąd się bierze zasada monopolizowania "prawdy"? KULTURA I SCHEMATY MYŚLENIA
Ruch feministyczny, jak i ruch ekologiczny bardzo się przyczyniły od postępującego procesu szeroko pojętej demokratyzacji kultury politycznej. Obydwa ruchy mają ogromne zaplecze intelektualne oraz bardzo bogatą i wewnętrznie zróżnicowaną debatę o głębokich przyczynach kryzysu ekologicznego i braku równego statusu kobiet i mężczyzn.
Na dzisiejszej konferencji, która jest bardziej nastawiona na wspólne szukanie praktycznych rozwiązań, nie ma raczej czasu na przedstawienie tej debaty. Chciałabym tylko zwrócić uwagę na kilka światopoglądowych innowacji wspólnych dla ekologii i feminizmu. Jedną z nich jest pokazanie fiaska hierarchicznego i redukcjonistycznego myślenia i hierarchicznych, scentralizowanych modeli tworzenia rzeczywistości. Ekologowie wykazali, że kultura i rozwój gospodarczy oparty na dominacji człowieka nad przyrodą i nie kontrolowanym wykorzystywaniu przyrody i nie kontrolowanym wzroście produkcji i konsumpcji ogranicza szansę przetrwania ludzkości. Tutaj może paść wiele przykładów: kryzys energetyczny, pestycydy i nawozy sztuczne w łańcuchu pokarmowym, zwiększenie zachorowań na raka, choroby genetyczne, zmniejszanie się płodności, zwłaszcza mężczyzn w wysoko uprzemysłowionych społeczeństwach, wreszcie zagrożenie zmiany klimatu - wszystko to są skutki zanieczyszczania środowiska i dominacji człowieka nad przyrodą. Z kolei feminizm, jako ruch intelektualny i polityczny, zakwestionował prawa mężczyzn, polityków, artystów, ojców kościołów, naukowców, przemysłowców, do decydowania o tym, co jest dobre dla kobiet, przy jednoczesnym wykluczeniu kobiet od decydowaniu o sprawach prywatnych i publicznych.
Drugą, istotną innowacją światopoglądową i polityczną jest dowartościowanie i pochwała różnorodności - w sensie społecznym, kiedy różnice międzykulturowe i wynikające z różnych perspektyw na życie kobiet i mężczyzn są wartością dodaną, wzbogacają społeczeństwo, w którym żyjemy. Różnorodność biologiczna, czyli zachowanie wielości gatunków jest z kolei jedną z głównych zasad myślenia ekologicznego.
Obydwa ruchy wniosły także do światowej debaty zasadę poszanowania równości wewnątrzpokoleniowej i międzypokoleniowej. Na tej zadzie oparta jest powszechnie uznana definicja trwałego rozwoju, rozpowszechniona wraz z raportem "Nasza wspólna przyszłość", znanym także jako raport Bruntland od nazwiska norweskiej pani premier, która była szefową ONZ-owskiej komisji ds. środowiska i rozwoju. Definicja ta mówi, iż trwały rozwój opiera się na zapewnieniu jakości życia dla obecnych pokoleń tak, aby nie naruszyć szans przyszłych pokoleń do zaspokojenia ich potrzeb życiowych. W UNPD, w Banku Światowym, w dokumentach z konferencji ONZ-owskich takich, jak np. konferencja w Rio czy w Pekinie mówi się o tym, że kapitał i dochód narodowy powinno się liczyć w różnych wymiarach, między innymi kapitału społecznego czy kapitału ekologicznego. W STRONĘ TRWAŁEGO ROZWOJU
Te zmiany światopoglądowe oraz stojąca za nimi siła polityczna ruchów społecznych przyczyniły się do wypracowania owych konferencji, o których wspominałam na początku. Ale dokumenty z Rio czy z Pekinu były poprzedzone długim procesem zbiorowej edukacji.
Począwszy od lat 60. na świecie zaczęły się ukazywać raporty uczonych i polityków, które ostrzegały przed negatywnymi skutkami gwałtownego wzrostu gospodarczego. Raporty te nosiły poruszające wyobraźnię tytuły: Granie wzrostu, Statek Ziemia, Tragedia wspólnego dobra, Bezgłośna wiosna, i ostrzegały przed wyczerpaniem surowców, zmianą klimatu, chemicznym zatruciem życia. Raporty oraz międzynarodowe konferencje, na których budowano konsensus polityczny w sprawie zmiany koncepcji rozwoju, wreszcie interes wielkiego przemysłu, który zaczął poważnie traktować sprawy ekologii i kobiet, doprowadziły do zmian instytucjonalnych. Dzisiaj za fakt oczywisty uważa się istnienie ministerstw ds. ochrony środowiska i legislacji, która ogranicza emisję toksycznych substancji do środowiska. Wyrazem zmian ekologicznych jest nie tylko zmiana technologii, ale i zmiana systemów zarządzania. Przykładem jest sztandarowa niejako legislacja ekologiczna w Stanach Zjednoczonych, która obliguje firmy do publicznego ujawniania informacji o emisjach toksycznych substancji (TRI w USA). W wielu krajach powstały nowe dziedziny przemysłu zajmujące się czyszczeniem środowiska, odzyskiem surowców, np. w Niemczech ponad milion ludzi jest zatrudnionych w tej dziedzinie gospodarki.
Kolejnym etapem w zmianach proekologicznych jest tworzenie mechanizmów gospodarczych takich, jak reforma systemu cen i podatków, tak aby przedsiębiorstwom opłacało się zużywać mniej surowców, a zatrudniać więcej ludzi.
Organizacja kobiet, które brały udział w tej debacie światowej, począwszy od konferencji w Nairobi w 1985 r. i jej dokumentu "Perspektywiczne strategie na rzecz awansu kobiet do r. 2000" po Światową Konferencję Kobiet w Pekinie w 1995 r. podpisywały się pod zasadami trwałego rozwoju. Interesującym uzupełnieniem było nie tylko podkreślanie roli kobiet, ale także propozycje koncepcji reform ekonomicznych, które wbudują do kalkulacji gospodarczych nie tylko liczenie kosztów przyrody, aby opłacało się ją zachować i aby następne pokolenia też miały jeszcze co liczyć - ale także wliczanie do kalkulacji dochodu narodowego bezpłatnej pracy kobiet w rodzinie.
Dokumenty ze "Szczytu Ziemi" w Rio w 1992 r. i "Platforma działania" z Pekinu zwracają również uwagę na związek między panującą na świecie biedą i rozrzutnym konsumenckim stylem życia i nakładają na konsumentów i producentów odpowiedzialność za zmianę tego stanu rzeczy. Zobowiązują one również rządy, w tym także naszego kraju, do takiej polityki gospodarczej i demokratyzacji zarządzania, która umożliwi konsumentom i producentom podejmowanie decyzji czy to dotyczących zakupów, stylu życia czy też systemów produkcji, które będą zgodne z zasadami trwałego rozwoju. W czasie dzisiejszej konferencji będziemy mieli okazję dowiedzieć się, a także nawzajem się od siebie nauczyć o wielu praktycznych inicjatywach ruchów społecznych w tej dziedzinie.
1.
Zapewnienie konsumentom dostępu do informacji o skutkach zdrowotnych i ekologicznych cyklu życia produktu, tak aby konsumenci mogli dokonywać świadomych i społecznie odpowiedzialnych wyborów. Może to być zorganizowane poprzez wzbogacenie istniejących systemów informacji ekologicznej (szkolenie personelu, wprowadzanie skomputeryzowanych baz danych). Obowiązek zapewnienia takiego systemu informacji spoczywać powinien na agendach rządowych, a koszty powinny być pokryte przez producentów i importerów.
2.
Dostęp do informacji powinien być również zapewniony poprzez wprowadzenie obowiązku zgłaszania przez producentów informacji o transporcie i emisjach toksycznych substancji. Legislacja taka została już wprowadzona np. w Stanach Zjednoczonych (Toxic Release Inventory), a ulepszony i wszechstronniejszy system został zaprojektowany przez OECD (Pollutant Release and Transfer Register).
3.
Krajowa Rada Reklamy powinna być zobowiązana do przygotowania Kodeksu reklam ekologicznych, który określi zasady, na jakich można się odwoływać w reklamach do czystego środowiska bądź zdrowych czy też ekologicznych walorów produktu. Przygotowanie, nadzorowanie i rozstrzyganie kwestii spornych powinno się odbywać z udziałem przedstawicieli organizacji społecznych. Odrębne kodeksy powinny określić zasady reklam, które kierowane są do dzieci, jak i te, które wykorzystują wizerunki kobiet kodowane w sposób zaprzeczający zasadom równego statusu kobiet w społeczeństwie. W przypadku naruszenia kodeksu środki masowego przekazu, które czerpią dochody z reklam, powinny być zobowiązane do zaprzestania zamieszczania takich reklam oraz poinformowanie o tym swoich odbiorców.
4.
Firmy, które wykorzystują wizerunki przyrody do sprzedaży produktów, powinny wnieść za to opłaty na fundusz edukacji ekologicznej konsumentów. Wpływy z tego funduszu powinny być przeznaczone dla organizacji społecznych, które zajmują się edukacją ekologiczną konsumentów i na promocję proekologicznych stylów życia.
5.
Organizacje społeczne, ośrodki naukowe, władze lokalne powinny przedsięwziąć innowacyjne i atrakcyjne metody edukacji i promocji proekologicznych stylów życia, które będą także promować równy status kobiet, społeczną i ekologiczną wartość więzi między lokalnymi producentami i konsumentami, lokalne społeczne kasy pożyczkowe i inne przedsięwzięcia służące zasadom trwałego rozwoju, zwłaszcza w społecznościach lokalnych i jego ekologicznych, kulturowych i ekonomicznych wymiarach.
6.
Wzorem dobrych modeli konsultacji wprowadzanych w Ministerstwie Ochrony Środowiska i w Urzędzie ds. Rodziny i Kobiet oraz inne ministerstwa zajmujące się gospodarką, finansami i handlem, także zagranicznym, powinny wprowadzać system konsultacji z organizacjami pozarządowymi na etapie przygotowania propozycji legislacyjnych i dokumentów programowych.
7.
Konsumenci i producenci nie zmienią swoich decyzji, jeśli będzie to wbrew ich możliwościom finansowym i opłacalności działalności gospodarczej. Dlatego też rząd powinien wprowadzić odpowiednie instrumenty ekonomiczne, tak np. aby ceny oddawały rzeczywistą wartość zasobów naturalnych. Powinien również rozpocząć prace nad projektem reformy systemu podatkowego. Obecny system nastawiony jest na naliczanie dochodów do budżetu państwa z opodatkowania tzw. siły roboczej oraz nie zainwestowanych dochodów firm. Nowe instrumenty ekonomiczne powinny polegać na opodatkowaniu surowców i zmniejszać tym samym ich zużycie oraz zachęcać firmy do zwiększania zatrudnienia.
8.
Kalkulacje i statystyczne obliczenia dochodu narodowego powinny uwzględniać bezpłatną pracę kobiet w rodzinie i gospodarstwach domowych. Praca ta służy produkcji społecznej, a więc także jest ważnym czynnikiem trwałego rozwoju. Nie chodzi o to, by natychmiast nadawać jej monetarny wymiar, ale o uznanie roli kobiet, o uwidocznienie jej w statystycznych obliczeniach o tym, jak funkcjonuje nasza gospodarka.
9.
W ślad za uzgodnieniami z "Platformy działania"
zachęcamy Pełnomocnika ds. Rodziny i Kobiet oraz organizacje
kobiet do integracji działania na rzecz równego statusu
kobiet i mężczyzn z działaniem na rzecz trwałego
rozwoju. Podobnie zachęcamy ministerstwo i inne agendy administracji
państowej działające na rzecz ochrony środowiska
oraz pozarządowe organizacje ekologiczne do zwiększenia
udziału kobiet w zarządzaniu środowiskiem i na
stanowiskach kierowniczych w tych organizacjach, tak jak zostało
to uzgodnione w oficjalnych dokumentach ze Szczytu Ziemi w Rio
(Agenda 21), jak i w dokumentach organizacji pozarządowych.
Po 2 latach negocjacji, w czerwcu '92 w Rio de Janeiro uzgodniony został przez przedstawicieli 178 rządów dokument o nazwie Agenda 21 - Program Działania na rzecz Trwałego Rozwoju (nazwa Agenda 21 odnosi się do XXI w., w którym program ten będzie jeszcze wprowadzany w życie). Po konferencji w Rio niezwykle bujnie rozwinął się ruch na rzecz wdrażania Agendy 21 wśród społeczności lokalnych. Ruch ten zainspirowany był hasłem "myśl globalnie, działaj lokalnie".
Brały w nim udział rady i zarządy miejskie, gminy, przedstawiciele organizacji społecznych, szkoły, lokalne biznesy. Kilka organizacji międzynarodowych patronowało temu ruchowi, wśród nich np. Światowa Rada Władz Lokalnych. Jednym z obszarów działania w ramach Lokalnej Agendy 21 było stworzenie metodologii (zestawu wybranych wskaźników), które pomogłyby ocenić problemy ekologiczne i społeczne w gminie bądź miejscowości, a także postęp w ich przezwyciężaniu.
Obok tych bardziej zinstytucjonalizowanych form działania na rzecz Lokalnej Agendy 21, które inicjowały władze gminne bądź miejskie, na całym świecie miało miejsce również wiele innych lokalnych inicjatyw obywatelskich. Dla odróżnienia wiele z nich przybrało nazwę "suistainable livelihoods movements", co dowolnie można tłumaczyć jako "ekologia i jakość życia w społecznościach lokalnych". Jednym z wielu przykładów takich działań jest przedsięwzięty w Seatle w Stanach Zjednoczonych program o nazwie "Wskaźnik trwałego rozwoju". Inicjatywa ta powstała w 1990 r. i jej celem było opracowanie wskaźników jakości życia w społeczności lokalnej wg kryteriów, które ważne są dla ludzi w życiu codziennym. Pierwszy obywatelski raport oparty na tych wskaźnikach powstał w Seatle w 1993 r. Oparty był na danych z dostępnych miejskich i krajowych statystyk, ale klucz do ich wyboru był inny niż w urzędowych raportach. Ochrona środowiska jest np. oceniana nie wg tabelek stężeń związków chemicznych, które nie są czytelne dla przeciętnego obywatela, ale wg kryterium zrozumiałego dla wszystkich: czy do okolicznych strumieni wracają łososie i jak z ich powrotami było przez poprzednich 5 lat. Inne dane dotyczą jakości powietrza; tego, ile mieszkańcy zużywają wody, czy wzrasta czy też maleje ilość śmieci, ile ulic w centrum miasta jest "przyjaznych dla pieszych" i jak dostępny jest transport miejski, jak daleko ludzie podróżują i ile paliwa zużywają ich samochody.
Definicja trwałego rozwoju, jaką zaakceptowała grupa, dotyczyła jednak nie tylko wskaźników stanu środowiska Uznała ona, że rozwój nie może być trwały, jeśli ludzie żyją w biedzie, jeśli wzrasta przestępczość, jeśli ludzie nie są zaangażowani w działalność na rzecz społeczności lokalnej. Tak więc do wskaźników ekologicznych dodano wskaźniki odzwierciedlajace, jak stabilna i trwała jest społeczność lokalna z punktu widzenia społecznego, ekonomicznego i kulturalnego. Pytania, które dotyczyły tak rozumianego rozwoju, dotyczyły więc tego, ile rodzin stać na własny dom, ile dzieci żyje w biedzie, ile mieszkańcy, a ile państwo wydają na ochronę zdrowia (okazało się, że wydatki te rosną, a więc stan zdrowia się pogarsza), ile ludzi korzysta z lokalnej biblioteki i jak sami mieszkańcy oceniają jakość swojego życia.
Rezultatem raportu było stwierdzenie, że
wprawdzie niektóre wskaźniki ochrony środowiska
się poprawiają, ale Seatle coraz bardziej oddala się
od celów trwałego rozwoju. Raport przyniósł
również inne rezultaty. Proces jego przygotowywania
doprowadził do zacieśnienia związków między
ludźmi, którzy chcieli dalej ze sobą pracować
oraz do pełnej rewitalizacji społeczności lokalnej,
która brała udział w przygotowywaniu raportu,
a jednocześnie dostała do ręki narzędzie
do współdecydowania o sprawach miasta. Raport zawierał
zrozumiałe dane, tabelom z rezultatami towarzyszyło
przystępne wytłumaczenie znaczenia wybranych wskaźników,
a więc był to ten rodzaj wiedzy, jaki odzwierciedla
sytuacje życia codziennego mieszkańców. Jednocześnie
przygotowanie raportu i proces spotkań, które temu
towarzyszyły, doprowadziły do zwiększenia jakości
życia jego mieszkańców W ubiegłam roku
przygotowano kolejną jego edycję, odbyły się
otwarte debaty z mieszkańcami, lokalnymi biznesmenami,
władzami miasta. Organizacja działa nadal. KILKA
WSKAZÓWEK,
JAK ZORGANIZOWAĆ PODOBNY PROCES
Ekologia i zdrowie