"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 7 (97), Lipiec '97
22.5. w kilkunastu miastach w kraju obchodzono Dzień
Obrony Praw Zwierząt.
23.5. Sejm RP uchwalił ustawę o ochronie zwierząt.
Dzień Obrony Praw Zwierząt - wydarzenie informacyjne ustanowione i koordynowane przez SEK Klub "Gaja". Celem wydarzenia było:
Wszystkie wydarzenia w tym roku odbywały się pod hasłem: "CHRONIĄC ZWIERZĘTA, CHRONIMY LUDZI".
Takie działania, jak: masowe hodowle, badania laboratoryjne, stosowanie środków chemicznych i hormonów wzrostu w hodowli zwierząt rzeźnych ma bezpośredni związek ze zdrowiem, a niejednokrotnie życiem ludzi.
Ostatnie doniesienia naukowe budzić muszą już zdecydowany sprzeciw nie tylko organizacji ekologicznych, ale nas wszystkich. Takie problemy, jak: manipulacje genetyczne, choroba "wściekłych krów" czy klonowanie nie mogą być już tylko kolejnymi problemami medialnymi. Skala tych zjawisk powoduje, iż konieczna jest społeczna debata nad możliwościami rozwiązania tych problemów i wyeliminowania katastrofalnych skutków, jakie mogą one spowodować. Kolejny konieczny krok - to wprowadzanie norm prawnych i etycznych, które mają chronić nasze życie i zdrowie.
Jedną z takich możliwości jest projekt ustawy o ochronie zwierząt, który jest w fazie końcowych prac legislacyjnych. Chcielibyśmy poprzeć te zapisy, które wprowadzają konkretne uregulowania prawne i domagać się stworzenia płaszczyzny do rozwiązania i zapobiegania skutkom takich problemów. KILKA INFORMACJI - KLONOWANIE
Uczeni, którzy stworzyli metodą klonowania owieczkę Dolly, przewidują, że do końca tego roku w trakcie dalszych eksperymentów uda im się wytworzyć klon zawierający ludzkie geny. Szczegółów tych eksperymentów nie podaje się do wiadomości. Czyżby chroniły je już prawa autorskie?
Pewna granica została przekroczona, teraz trudno będzie się pohamować, żeby nie pójść dalej. Nie ma żadnych teoretycznych powodów, dla których od razu nie miałoby się tego samego zrobić u ludzi. Dlaczego np. nie sklonować swojego spadkobiercy?
Klonowanie ludzi precyzyjnie wpasowało się w wizję świata Adolfa Hitlera. Gdyby ta technika była dostępna w tamtych czasach, bez wątpienia korzystano by z niej intensywnie.
Na podstawie: "Die Welt".
Dr Ian Wilmut oświadczył, że pomysł klonowania ludzi uważa za obrazę gatunku. Wielu specjalistów jest jednak przekonanych, że zakaz ten będzie łamany. To będzie robione w sekrecie - powiedział dziennikarce gazety "New York Times" Lori Andrews, profesor prawa z Chicago Kent College, specjalizujący się w problemach reprodukcji - Ludzie mogą być klonowani bez ich wiedzy.
Na podstawie: "Wprost" z 16.3.97. MASOWE HODOWLE I CHOROBA "WŚCIEKŁYCH KRÓW"
Ekolodzy od lat wskazywali na okrutne warunki hodowli zwierząt rzeźnych. Są one związane głównie z metodami masowych hodowli "naszych braci mniejszych". Skandal związany z odkryciem powiązań choroby "wściekłych krów" z chorobą Creutzfelda-Jakoba sprawia, iż problem dotyczy także ludzi. Warto więc zapytać nie tylko o skutki tych działań, ale także o przyczyny, które leżą bezpośrednio w okrutnym i bezwzględnym traktowaniu zwierząt.
Uczeni poinformowali o znalezieniu pierwszych dowodów na istnienie związku między chorobą szalonych krów (BSE) a jej ludzkim odpowiednikiem - chorobą Creutzfelda-Jakoba (CJD).
Badania prowadzono na makakach, którym wstrzyknięto próbki mózgu zarażonych krów. Stwierdzono uderzające podobieństwo między uszkodzeniami mózgu tych małp i ludzi chorych na CJD. Tym samym zyskuje na prawdopodobieństwie teoria, że BSE może przenosić się ze zwierząt na ludzi - donosi wczorajszy "Nature".
"Gazeta Wyborcza" z 14.6.96. 23 MAJA
Po 7 latach pracy Sejm RP wreszcie uchwalił ustawę o ochronie zwierząt. Teraz 30 dni na pracę nad ustawą ma Senat. Chcemy ten czas wykorzystać na dalsze próby "ulepszenia" ustawy. Ale i tak uchwalenie ustawy przez Sejm w obecnym kształcie jest dużym sukcesem różnorodnych grup i osób. Po podpisaniu ustawy przez prezydenta chcemy zorganizować w naszym (SEK Klub "Gaja") ośrodku spotkanie, w którym opracujemy strategię promocji i egzekwowania tego dukumentu. Wszystkich już teraz serdecznie zapraszamy.
Wszystkim także serdecznie dziękujemy.
To naprawdę nasz wspólny, duży sukces.
Poznań, 28.4.97
Do organizacji zajmujących się ochroną zwierząt.
W załączeniu przesyłamy kopię naszego pisma skierowanego do Zarządu Związku Miast Polskich z prośbą o uwzględnienie w Plenarnym Zjeździe Związku między innymi tematyki bezdomności zwierząt.
Zwracamy się do Państwa z prośbą o przesłanie do Fundacji "Zwierzęta i my" informacji, czy w Waszym mieście opieka nad bezdomnymi zwierzętami jest prowadzona właściwie, a jeśli nie - jakie są tego przyczyny?
Prosimy również o wystąpienie do prezydenta Waszego miasta, aby poparł potrzebę rozpatrywania kwestii bezdomności zwierząt na Plenarnym Zjeździe Związku Miast Polskich w Opolu i to poparcie przekazał do Zarządu Związku. Możliwe, że nasza prośba rozpatrywana będzie przez Zarząd Związku Miast Polskich już w połowie maja br.
Będziemy wdzięczni za szybkie informacje, propozycje oraz za powiadomienie oddziałów i kół organizacji o naszej inicjatywie.
Z pozdrowieniem
Z powodów finansowych wstrzymaliśmy wydawanie naszej gazetki "Zwierzęta i my", po wznowieniu prześlemy bez konieczności zamawiania. Poprzednie egzemplarze wysyłamy bezpłatnie po nadesłaniu koperty A4 ze znaczkiem 1,10 zł. Najszybsze wiadomości bieżące dla ekologów i miłośników zwierząt drukują "Zielone Brygady". Bezpłatnej pomocy prawnej, a nawet (wg możliwości) zastępstwa procesowego w sprawach ekologicznych udzielają:
Zarząd Związku Miast Polskich
al. Marcinkowskiego 11
61-827 Poznań
Poznań, 28.4.97
Dotyczy uwzględnienia w Plenarnym Zjeździe Związku Miast Polskich w październiku br. w Opolu tematu zapobiegania bezdomności zwierząt.
Fundacja "Zwierzęta i my" zwraca się z uprzejmą prośbą o uwzględnienie w programie Plenarnego Zjazdu Związku Miast Polskich w październiku br. w Opolu tematyki, jak zapobiegać bezdomności zwierząt w miastach.
Na kanwie programu "Animals", miesięcznika i programu telewizyjnego "Zostań moim przyjacielem" oraz korespondencji przychodzącej do naszej Fundacji zauważamy, że bezdomność zwierząt w wielu miastach stanowi problem. Nie wszystkie miasta, nawet wojewódzkie, dysponują odpowiednimi funduszami na zorganizowanie schronisk dla zwierząt, a mniejsze miasta - punktów zatrzymań.*)
Jako przykład właściwego rozwiązania dla dużego miasta jest wybudowanie i funkcjonowanie schroniska w Poznaniu, z jednoczesnym przychylnym nastawieniem władz Poznania dla jego działalności. W konsekwencji powoduje to zmniejszenie skali bezdomności zwierząt w Poznaniu.
Mamy nadzieję, że wspólna debata przedstawicieli władz miast oraz organizacji pozarządowych zajmujących się tą tematyką pomoże w rozwiązywaniu tego problemu w skali kraju.
Z poważaniem
*) Zob. Wojciech Rogacin, Szczury zżerają szczenięta [w:] "Gazeta Stołeczna" - artykuł, w którym mowa jest o trudnościach władz Białej Podlaskiej z wybudowaniem i prowadzeniem schroniska dla zwierząt. ANTYCYTAT
Oto fragment wypowiedzi duchownego rzymsko-katolickiego, pełen "chrześcijańskiego miłosierdzia":
- A co z dziećmi, co z rodziną? ( ) Kto patrzy na zwierzę - staje się zwierzęciem i zwierzętami zwierzęta się zajmują. Dla zwierząt uchwalają ustawy. To jest zezwierzęcenie, gorzej niż zezwierzęcenie
Wypowiedź ta padła z ust o. Tadeusza Ryzyka, skierowana była do Rodziny Radia "Maryja" w Toruniu. Brakuje słów, by skomentować tak podłe, pełne ignorancji słowa, które na dodatek wypowiada osoba duchowna.
Minęły 3 lata od czasu, gdy Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt rozpoczęło staranie o wybudowanie schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Wymiernym efektem naszych poczynań było zrozumienie, a w końcu oficjalna akceptacja tej inicjatywy przez władze miasta. W kolejnych latach 1995-96 w budżecie Białej Podlaskiej na cel budowy schroniska przeznaczono odpowiednio 50 tys. zł, a w r. 1996 powiększono tę kwotę o dalsze 10 tys. zł. Dokonana została lokalizacja obiektu. Naczelna Organizacja Techniczna wykonała szczegółowy jego projekt - choć z dużym opóźnieniem - za kwotę 7 500 zł. W grudniu 1996 r. były wreszcie plany. Budowa ze względu na porę zimową ruszyć miała na wiosnę br. Tymczasem - o zgrozo - Rada Miasta przegłosowała budżet, w którym na budowę schroniska nie ma ani złotówki, argumentując takie posunięcie potrzebami "wyższego rzędu".
Zwiększająca się liczba bezpańskich psów może stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa mieszkańców naszego miasta, a zwłaszcza dzieci.
Aktualnie funkcjonujący prymitywny Punkt Zatrzymań Zwierząt w Sielczyku, będący w stanie przyjąć maksymalnie 15 psów, stanowi zaprzeczenie prawidłowo prowadzonej działalności w zakresie niezbędnych warunków bytowania przetrzymywanych tam zwierząt. W minimalnym nawet stopniu nie spełnia wymogów zawartych w załączniku do pisma okólnego nr 40 Ministra Gospodarki Komunalnej z 3.10.61 Wytyczne w sprawie uregulowania zagadnienia bezpańskich psów i kotów na terenie miast.
Na żałosny obraz Punktu Zatrzymań składają się małe, zdezelowane klatki, w których ustawione są (często nie odpowiadające wielkości zwierzęcia) drewniane, dziurawe budy, nie dające żadnego zabezpieczenia przed chłodem. Reperacja ich jest niemożliwa ze względu na przegniłe i spróchniałe deski. Przy klatkach brak wybiegów - zwierzęta przebywające w nich zupełnie pozbawione są ruchu, co jest niezgodne z art. 4 pkt 1 ust. o Europejskiej Konwencji Ochrony Zwierząt Domowych. Z tego powodu w okresie zimy zwierzęta cierpią chłód. Siatka stanowiąca przednią ścianę klatek jest stara i zardzewiała. Zwierzęta kaleczą się o wystające druty, gwoździe, fragmenty blachy. Drewniany płot otaczający schronisko niedługo rozpadnie się ze starości. Punkt nie posiada telefonu, elektryczności, a co najważniejsze: bieżącej wody - stąd fetor, szczury, które zjadają małe szczeniaki, i wiążące się z tym zagrożenie epidemiologiczne. Teren, na którym zlokalizowany jest Punkt pozbawiony jest zupełnie drzew, klatki narażone są na stałą operację słoneczną. Droga polna prowadząca do schroniska podczas obfitych opadów deszczu i śniegu uniemożliwia dojazd do niego. Bańki z jedzeniem i wodą pracownik musi przenosić brnąc po śniegu i błocie. W czasie ubiegłorocznej śnieżnej zimy zwierzęta przez kilka dni pozostawały bez jedzenia i wody, ponieważ opiekun nie mógł tam dotrzeć, a władze miasta pomimo jego monitów nie spowodowały szybkiego odśnieżenia nieprzejezdnej drogi.
Urząd Miasta zatrudnia tylko jednego pracownika do łapania, dostarczania do Punktu i karmienia psów oraz do utrzymywania porządku w obiekcie. Opiekun we własnej kuchni gotuje kaszę dla zwierząt i przywozi wodę ze swojej studni z odległości 8 km. Karmę, złapane oraz padłe (uśpione) psy przewozi prywatnym samochodem osobowym, utrzymując tylko częściowy zwrot kosztów paliwa. Psy stare i chore usypiane są natychmiast po przywiezieniu, ponieważ w kosztach utrzymania Punktu nie uwzględniono kwoty na lekarstwa, chociaż potrzeba taka wynika z obowiązku leczenia i odrobaczenia doprowadzonych tam zwierząt. Regulamin Punktu mówi bowiem: Zwierzęta chore na choroby niezakaźne i rokujące wyleczenie powinny być leczone. Tymczasem kwota, którą ma do dyspozycji lekarz weterynarii, pokrywa zaledwie koszt uśpienia psów. Brak również pieniędzy na zakup środków insektobójczych. Z tego też powodu w lecie zwierzęta szczególnie cierpią na inwazję pasożytów zewnętrznych.
W dalszej części Regulaminu napisano: Zwierzęta nie zabrane z Punktu po upływie 14 dni podlegają uśpieniu. Jak więc można nazwać ten proceder, jeśli nie rakarstwem tylko z 2-tygodniowym opóźnieniem! Bardzo nieliczne tylko zwierzęta znajdują swoich lub nowych właścicieli w tak krótkim czasie. Wśród schwytanych lub doprowadzonych psów są często suki szczenne lub ze szczeniakami - jak więc można po upływie 14 dni poddać je eutanazji? W 1958 r. Rada Ministrów wydała rozporządzenie zakazujące takich praktyk.
Schronisko nie posiada specjalnej klatki do obserwacji zwierząt podejrzanych o wściekliznę. Psy poddawane są kwarantannie w lecznicy przy ul. Żeromskiego w ciasnej klatce wykonanej z blachy i metalowych prętów, w której brak jest posłania - pies przez 10 dni stoi i leży w swoich odchodach. Oto pełny obraz schroniska dla zwierząt, które mieszkańcy naszego miasta nazywają "gułagiem".
Warunki bytowania, jakie Urząd Miasta zapewnia dziś przetrzymywanym tam zwierzętom, nie odpowiadają nawet przestarzałej i nie dostosowanej do wymogów współczesnego życia ustawie o ochronie zwierząt sprzed prawie 70 lat. O tym, że problem ten jest niezbyt poważnie traktowany przez władze miasta, świadczy chociażby fakt, że teren przeznaczony pod budowę nowego schroniska do tej pory nie został przygotowany przez zasypanie dołów o głębokości kilkunastu metrów, a przecież budowa ruszyć miała na wiosnę br. Czy na świeżo nawiezionej ziemi byłoby to możliwe?
Decyzją władz miasta wobec potrzeb "wyższego rzędu" potrzeby zwierząt zostały zepchnięte na margines - zwierzęta przecież nie będą oponować i walczyć o należne im prawa - mogą tylko milczeć! My, ludzie, nie jesteśmy panami natury - jesteśmy jedynie jej częścią - świat nasz i świat zwierząt przenikają się i tworzą nierozerwalną całość, a nasze człowieczeństwo obliguje nas do opieki nad istotami najsłabszymi!
Mieszkańcom naszego miasta nieobojętny jest los bezpańskich zwierząt, co znajduje odbicie w ich wypowiedziach na łamach lokalnego dziennika - warto przytoczyć jedną z nich: naród, który nie poczuwa się do obowiązku opieki nad zwierzętami, nie jest narodem w pełni cywilizowanym. Cóż, może schronisko w Sielczyku jest obrazem cywilizacji Podlasiaków? Z pewnością tak!
Żądamy wprowadzenia korekty do tegorocznego budżetu poprzez przywrócenie funduszu celowego na powstanie nowego schroniska i rozpoczęcie jego budowy.
Bialskopodlaskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt w odróżnieniu od Towarzystwa Przyjaciół Zwierząt jest dobrowolnym zrzeszeniem osób łączących się w celu niezarobkowego wprowadzenie działalności na rzecz bezdomnych zwierząt - stąd też nie dysponuje żadnymi środkami finansowymi. Będzie czyniło starania o pozyskanie sponsorów chętnych do partycypowania w tym przedsięwzięciu. Liczymy też na to, że władze miejscowości takich, jak: Terespol, Międzyrzec, Radzyń Podlaski i inne zainteresują się tym problemem i swoim udziałem przyczynią się do budowy schroniska, wszak sprawa ta dotyczy całego województwa, nie tylko naszego miasta.
W ubiegłym roku Janów Podlaski oraz Konstantynów (jako jedyne spośród wszystkich gmin naszego województwa) w odzewie na apel przekazały na nasze konto 500 zł, za co serdecznie dziękujemy!
Apelujemy do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc finansową i wszelkie możliwe wsparcie. Im większą sumą będziemy dysponować, tym więcej bezdomnych zwierząt uda nam się ochronić przed tułaczką i cierpieniem.
W Drugim liście do działaczy regionu śląsko-dąbrowskiego w ZB nr 5(95)/97, s.60 napisałam, iż wstępna propozycja daty następnego spotkania ogólnoregionalnego to 13.6.97 1600 w Pałacu Młodzieży. Ponieważ niemożliwym okazało się zorganizowanie spotkania w Pałacu Młodzieży w Katowicach, a Dariusz Paczkowski zaprosił nas do Bajki Klubu "Gaja" do Bielska, spotkanie odbyło się właśnie w Bajce. Bardzo dziękuję Stowarzyszeniu Ekologiczno-Kulturalnemu Klub "Gaja", zwłaszcza Dariuszowi Paczkowskiemu, za to zaproszenie. Spotkanie odbyło się 14.6.97 (w sobotę) i wydaje mi się, że było udane. Zaplanowaliśmy kolejne wspólne działania (m.in. "imprezkę" antyMcDonaldową 4.7. oraz coś dużego na jesień, ale o tym na razie cicho-sza! (Żeby nie zapeszyć). No to na razie.
List otwarty do Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Zwracamy się ze stanowczym żądaniem opracowania i wdrożenia Krajowej Strategii Ochrony Wilka w Polsce.
Pomimo włączenia wilka do Rozporządzenia o ochronie gatunkowej zwierząt Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa z 1.4.95, jest on nadal gatunkiem łownym na terenie woj. krośnieńskiego, szczególnie w Bieszczadach, tam gdzie występuje trzon jego populacji i gdzie powinien być szczególnie chroniony.
Wilk - jako gatunek żyjący w bardzo specyficznej strukturze socjalnej - jest bardzo wrażliwy na wszelkie, niezgodne z naturalnymi, czynniki ograniczające jego liczebność. Tak drastyczna metoda, jak odstrzał powoduje daleko idące zaburzenia w funkcjonowaniu wilczych grup rodzinnych i ma zasadniczy wpływ na wychowanie młodych, proces ich socjalizacji i w efekcie - na zmiany w behawiorze poszczególnych osobników. Badania naukowe, polskie i zagraniczne, wskazują na takie właśnie przyczyny powstawania konfliktów pomiędzy hodowcami zwierząt gospodarskich a wilkami. Uważamy, że to właśnie od dawna stosowane metody regulacji liczebności wilków poprzez odstrzał generują zdarzające się w Bieszczadach ataki na owce i inne zwierzęta gospodarskie. Podobna sytuacja występuje w innych regionach kraju, w których wydaje się, niedostatecznie uzasadnione, pozwolenia na odstrzał tego drapieżnika.
W tej sytuacji uważamy za niezbędne opracowanie Krajowej Strategii Ochrony Wilka, szczególnie że po słowackiej stronie Karpat wprowadzono dla niego całoroczny okres ochronny, i wilki chronione na Słowacji po przejściu na stronę polską zabijane są przez naszych myśliwych.
Strategia ta powinna zakładać:
Opracowaniem Krajowej Strategii Ochrony Wilka
powinien zająć się zespół ekspertów,
utworzony z naukowców prowadzących badania nad populacjami
tego drapieżnika w całym kraju oraz przedstawicieli
organizacji zajmujących się jego ochroną. (
)
Pani Jadwiga Byra
Białostocka 6
Wrocław
Wrocław, 18.4.97.
W odpowiedzi na skierowaną do Prezydenta Wrocławia Bogdana Zdrojewskiego petycję ws. zwierząt w cyrku, niniejszym informuję, że problem ten przedstawiany był na Komisji Ochrony Środowiska Rady Miejskiej Wrocławia, która to uznając problem za istotny, postanowiła wystąpić z wnioskiem do Marszałka Sejmu o nowelizację ustawy z 25.10.91 (DzU Nr 114, poz. 493) w sprawie organizowania i prowadzenia działalności kulturalnej.
Zgodnie z trybem postępowania wniosek z datą 13.2.97 został złożony Przewodniczącemu Rady Miejskiej Wrocławia.
Informując o powyższym, uprzejmie proszę o poinformowanie zainteresowanych sprawą mieszkańców Wrocławia.
Wbrew powszechnej opinii stwierdzenie, iż zbieranie podpisów pod petycjami antycyrkowymi jest bezcelowe, gdyż i tak nikt z ludzi "na stołkach" się tym nie zainteresuje, jest mylące. Dowodem na to może być załączony list - odpowiedź wojewody wrocławskiego na wniosek w sprawie wykorzystywania zwierząt w cyrkach. Jak więc widzimy, "ważniakom" nie zawsze los zwierząt jest obojętny, dlatego też nie zrażajmy się małymi porażkami, wytrwale dążmy do celu. Brawo Wrocław!