"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 8 (98), Sierpień '97


TRAGEDIA TYGRYSÓW

Na początku stulecia żyło na świecie 100 tys. dzikich tygrysów, w tym 40 tys. w Indiach, obecnie w Indiach zostało 3 tys. z 5 tys. światowej populacji. Indie od 13 lat mają program ochrony dziko żyjących tygrysów (w części finansowany przez międzynarodowe organizacje środowiskowe), jednakże słabe prawa i nędzne placówki leśników przeszkadzają w wykonywaniu programu. W południowych Indiach znajduje się fascynujący, leśny rezerwat Bandipur, w którym żyje ok. 70 dzikich tygrysów. Obszar rezerwatu to 320 mil kwadratowych strzeżonych tylko przez 16 strażników. Chodzą oni na patrole 25 km dziennie w kiepskim obuwiu. Płace też nie są wysokie. Straż rezerwatu dysponuje kilkoma jeepami i przestarzałymi karabinami, w ogóle nie mają uniformów i łączności radiowej. W takich warunkach jest niezmiernie ciężko przeciwstawić się nielegalnym myśliwym polującym na tygrysy. Bandipur otrzymał 140 tys. $. Ale niewiele zostaje na realną ochronę tygrysów. W Indiach są 22 podobne rezerwaty, niektóre oprócz problemu ochrony tygrysów muszą zająć się też sprawami zanieczyszczonej wody w rzekach.

Przemysław Sobański

GREAT BEAR RAINFOREST

Na zachodzie Kanady (Kolumbia Brytyjska) znajduje się malutki skrawek lasu deszczowego umiarkowanego klimatu - Great Bear Rainforest. Wśród tysięcy wspaniałych roślin rosną tam 1000-letnie drzewa, pływają łososie i latają orły. Ów obszar to tylko 1,2% Kanady, a już ponad 1/4 tego jest zniszczona. Podobny los spotkał ponad połowę puszcz umiarkowanego klimatu na świecie. 2 mln akrów GBR to skutek 10 000 lat ewolucji. Niestety, spory obszar pozostaje ciągle bez ochrony (mimo że 92% mieszkańców Kolumbi Brytyjskiej popiera ochronę bez względu na koszt), a na jego połowie mają powstać drogi oraz mają być przesadzane drzewa i rośliny. Przesadzanie polega na wysadzaniu oryginalnych drzew i roślin, zastępowaniu ich innymi do zaadoptowania. W praktyce powoduje to destrukcję puszczańskiego ekosystemu. W Kolumbi Brytyjskiej żyje też miś grizzly, którego populacja w Ameryce Północnej zmalała o 50% (w USA o 90%) w ciągu ostatnich 10 lat. Grizzly jest na liście ginących zwierząt, jednakże rząd Kolumbi Brytyjskiej nie ma aktu chroniącego miejsca zamieszkałe przez sympatycznego misia. Praktycznie tylko Kanada, Rosja i Brazylia mają jeszcze pierwotne puszcze. Razem te 3 kraje posiadają 70% naturalnych lasów naszej planety - większość ciągle jest w jakiś sposób zagrożona. Kolumbia Brytyjska zajmuje 1/10 Kanady, ale żyje tu więcej dzikich zwierząt niż w pozostałej części kraju. Tak się składa, że milionerzy (tacy, jak Mac Millian Blodel, Interior i Western Forest Product) nie dbają o los lasów, zwierząt i wód, wycinając drzewa, sprzedając drewno na papier toaletowy i gazety. A przecież do wyrobu powyższych można używać papieru z recyklingu. Nie można powiedzieć, że obecny rząd nie robi niczego dla ochrony środowiska (poprzednie były gorsze), ale 81% ankietowanych uważa, że rządowe przedsięwzięcia w tej sprawie są niewystarczające. Ciekawe, co stoi na przeszkodzie, skoro niemal wszyscy mieszkańcy zgadzają się na ochronę, faktów destrukcji nie trzeba długo szukać i przybywa bojkotujących puszczańskie drewno. Czyż pieniądz jest aż taki silny? Zawsze nad wszystko? Egoiści nie myślą o przyszłości.

Przemysław Sobański

CIĄGLE GINĄCY

Przez 500 lat liczba Indian zamieszkujących obecne terytorium Brazylii zmniejszyła się z 8 mln do ok. 250 tys. Ci, którzy przetrwali, zagrożeni są albo przez państwowe przedsięwzięcia "rozwoju", albo przez poszukiwaczy złota, którzy potrafią zabijać i budują setki lotnisk w Amazonii (oba wypadki równają się wypędzaniu Indian z ich i tak niewielkich terytoriów). Wśród Indian zagrożonych przez poszukiwaczy złota są Yanomami - najbardziej prymitywny szczep w Ameryce: jest ich 21 tys., zamieszkują 19 mln akrów brazylijsko-wenezuelskiej Amazonii. Yanomami nie są odporni na jakiekolwiek schorzenia przynoszone przez poszukiwaczy złota, nie mogą też stawiać skutecznego oporu i występować w obronie swoich racji. W latach 70. wybudowano w Amazonii wiele dróg ułatwiających transport minerałów. Oprócz tubylców ucierpiała też puszczańska przyroda.

W 1987 r. było na terenach Yanomami 4,5 tys. poszukiwaczy złota. Obecnie rząd Brazylii przyznał Indianom prawo do decydowania o własnej ziemi, ale to, co się stało, ma tragiczne skutki. Ponoć rząd myśli o wynagrodzeniu krzywd. Puszcza Amazońska jest własnością międzynarodową, tym większe mamy prawo do upomnienia się o tubylców, którzy próbują zachować ją w naturalnym stanie. Pomóż im, wysyłając poniższy tekst!!!

Przemysław Sobański

Sr. President da Republika
Fernando Henrigue Cardaso
Palacio do planalto
Praca dos tres Poderes 70
160-900 Brasilia, D. F.

Mr. President, I urgue you to release the funding necessary to reinstall the surveillance of the Yanomami. Also, if necessary, to maintain the health program conducted by the pro-Yanomami comission (CCPY) which is serious jeopardy due to lack of funds. The lives of a culture might be in your hands. Please act expediently on this matter.

Sincerely,

SHELL
ATAKUJE PERU

Rząd peruwiański zawarł z korporacją Shell umowę na 2,7 mln $ na wydobycie ropy w rezerwacie Indian Nahua i Kigarakori. Istnieje obawa, że wraz z projektem wtargną do rezerwatu rozmaitego rodzaju choroby dotychczas nieznane mieszkającym tam ludziom. Może to spowodować masową umieralność tubylców, nie są oni bowiem odporni na "nasze zwykłe" zarazki. Dodatkowo Nahua i Kigarakori zostaliby zmuszeni do zaniechania tradycyjnego sposobu życia na terenach wydobycia. W związku z tym do obrony tubylców włączyły się też organizacje praw człowieka. Oczywiście zapoczątkowanie wydobycia ropy łączy się z przyszłościowymi drogami dojazdowymi, wycinaniem lasów i osiedlaniem przybyszów. Indianie sformowali "Brygady obserwacyjne" mające czynnie bronić rezerwatów przed Shellową destrukcją. Nic nie jest jeszcze do końca przesądzone, o szczegółach będę informował.

Przemysław Sobański

OSTATNIA SZANSA SPRZECIWU

Inter-American Development Bank (Międzyamerykański Bank Rozwoju), World Bank (Bank Światowy) i International Finanse Corporation (Międzynarodowa Korporacja Finansowa) planują sfinansowanie 1/3 (z 2 mln $) projektu rurociągu gazowego przez Amazonię. Rurociąg miałby 3 km i ciągnąłby się z Santa Cruz w Boliwii do Sao Paulo i Porto Alerge w Brazylii. Służyłby m.in. potrzebom ENRON-u, Shella i Petrobrasu. Ten nieszczęsny dla Amazonii projekt ma ruszyć we wrześniu lub październiku. Najdziwniejsze jest to, że zasoby w Santa Cruz wystarczają na wydobycie 18 mln m3 gazu, a projekt przewiduje wydobycie (po 7 latach) 30 mln m3 na dzień. Oznacza to, że w przyszłości powstałyby dodatkowe rurociągi z Peru i Argentyny. Oprócz wycinania puszczy w związku z rurociągiem ma powstać 508 km dróg przyrurociągowych, część z nich prowadziłaby przez Narodowy Park Gran Chaco (jedyne w swoim rodzaju miejsce na świecie). Na boliwijskich terenach, przez które ma przebiegać rurociąg, mieszkają Indianie Ayereo, Chiguitano, Guarani i inni, którzy mogą być zmuszeni do wyemigrowania ze swojej ziemi. W brazylijskiej części 85% terenów, przez które będzie przeprowadzony rurociąg, jest już przez człowieka naruszone, ale 70 km rurociągu ma biec przez Panatanac in Mato Grosso do Sul - największe na świecie mokradła. Zagrożone jest też 100 km Mata Atunta Forest Reserve, archeologiczne miejsca w Paranie, chronione obszary ważne dla migrujących ptaków - Ibitinga i Columhatati i inne przyrodniczo cenne miejsca. Dodatkowe zagrożenie dla Amazonii wiążące się z rurociągiem: łatwe wejście dla drwali i poszukiwaczy złota (drogi przy rurociągach), tysiące robotników w jednym czasie oraz zagrożenia pożarami. Teraz jest ostatnia szansa, aby nie dopuścić do przeprowadzenia rurociągu przez puszczę amazońską. IDB i Bank Światowy dyskutują, rozważają, planują (bez nich plan nie ruszy). Oto kontakty do nich:

IDB 202 623 1291
World Bank 202 522 3130

Wyślij po angielsku, portugalsku czy hiszpańsku list wzywający te instytucje do wstrzymania wszelkich pożyczek finansowych na budowę rurociągu z Boliwii do Brazylii, dopóki nie zostaną rozpatrzone i podane pod społeczną ocenę aspekty zagrożenia przyrody poprzez tę budowę.

Przemysław Sobański
/ 7148797297 (USA - Kalifornia)
baldursobanski@webtv.net

SKUTECZNY PROTEST

Jaguary są zwierzętami chronionymi w Meksyku i w Ameryce Pd, natomiast nie we wszystkich miejscach w USA. Już w 1979 r. agencja odpowiedzialna za wskazywanie zagrożonych zwierząt w USA, Fish and Wildlife Service, obiecała objąć jaguara ochroną. Po kilkunastu latach i 2 wygranych przez ekologów procesach jaguary ciągle nie były chronione w St. Zjednoczonych. 16.7.br. 35 demonstrantów w maskach jaguarów przybyło pod siedzibę Fish and Wildlife Service w Phoneix w Arizonie. Zadano wprowadzenia ochrony dla jaguarów. Była to pierwsza w historii demonstracja pod siedzibą tej agencji. Urzędnicy zadzwonili do Waszyngtonu, następnie dyskutowano za zamkniętymi drzwiami. Po obradach dyrektor biura oświadczył demonstrantom, że z dniem jutrzejszym (17.7.) jaguar będzie chroniony w stanach Arizona, Nowy Meksyk i Teksas. Zapomniano o miejscach mniejszej populacji tego kota: Kalifornii i Luizjanie. Zdaniem ekologów nie na długo.

Przemysław Sobański


"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 8 (98), Sierpień '97