"Zielone Brygady. Pismo Ekologów" nr 9 (99), Wrzesień '97
Przestudiowałem kilka ciekawych pozycji 1/4ródłowych poświęconych sprawie ochrony wilka, poruszanej również w ZB, z których wybranymi informacjami chcę podzielić się z Czytelnikami w telegraficznym stylu:
Spośród wspomnianych pozycji 1/4ródłowych wymienię:
Nie tak dawno (19.6.br.) w Krośnie odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych (RDLP) w Krośnie, poświęcona w całości kwestii wilka i szkodom przez niego wyrządzanym. Ważna z tego względu, że można było się przekonać, co w najbliższym czasie czekać może wilki.
Wniosek pierwszy - wszyscy, również i zdecydowana większość dziennikarzy, jest bardzo nieprzychylna wilkom. Czasem można odnieść wrażenie, że ulegli oni presji ogólnej atmosfery, stworzonej ostatnimi czasy wokół sprawy rzekomych zagryzień owiec przez wilki. Rzekomych, bo tak naprawdę nikt w 100% nie ma dowodu na to, że zagryzień dokonały wilki. Ta sytuacja nie jest dobra, gdyż pokazuje, że rzetelne informacje mogą ginąć w masie domysłów i nieprawdziwych lub przeinaczanych faktów.
Drugi wniosek - z tego, co mówi, np. zastępca nadleśniczego z Nadleśnictwa Brzegi Dolne - Jan Mazur - jest silna presja, by w nowym sezonie łowieckim oprócz regularnego odstrzału można było polować z fladrami, gdyż jest to sposób bardzo efektywny, a także aby wolno było polować z ambon przy pomocy wyłożonej padliny. Wspomnę tylko, że oba te sposoby są oficjalnie zabronione. Dyrektor RDLP z Krosna Tadeusz Łokaj postulował już teraz, żeby na ten sezon odstrzelić 75 sztuk wilków, a oznacza to, że planuje odstrzelić się 35% populacji wilczej z terenów krośnieńskiego. Odstrzał tylu wilków, m.in. według znanego badacza wilków dr. Gordona C. Habera, nie może pozostać bez wpływu na strukturę i zachowanie wilków. Odstrzał taki, wg Habera, pociąga za sobą zakłócenie zachowań społecznych i może doprowadzić do ogromnych kosztów biologicznych, a nawet do niepożądanych z punktu widzenia człowieka zachowań wilków. Ponadto, zdaniem Habera, odstrzały pewnej ilości wilków nie wpływają na ilość upolowanych przez nie zwierząt, wpływają na strukturę wilczych ofiar i to zawsze niekorzystnie z punktu widzenia dobra całego ekosystemu. Warto o tym pamiętać, kiedy się mówi na temat strzelania do wilków, kiedy się mówi o szkodach przez nie wyrządzanych. Niestety, przedstawiciele Lasów Państwowych zdają się o tym nie pamiętać czy nawet w ogóle nie wiedzieć.
Wniosek trzeci - szokująca jest postawa, jaką prezentuje dyrektor RDLP z Krosna wobec badacza wilków Wojciecha Śmietany. Zacytuję słowa dyrektora Lasów Państwowych: My pana Śmietany nie traktujemy poważnie. Jest to człowiek, który zawsze dostaje się do mediów, występuje w I programie telewizji, chce zaistnieć. Natomiast jego wiedza i doświadczenie są niewielkie. Słowa te nie dziwią, gdy dowiemy się, że pan W. Śmietana stworzył niewygodny dla Lasów Państwowych plan ochrony wilka w województwie krośnieńskim. Niewygodnych lepiej zignorować lub nie słyszeć, co mają do powiedzenia.
Wniosek czwarty - dziwnym jest użycie specyficznego wybiegu, jaki zastosowano, by móc odstrzelić kilka sztuk wilków w czasie okresu ochronnego. Otóż już jakiś czas temu RDLP zwróciła się za pośrednictwem wojewody do ministra OŚZNiL o nadzwyczajne zezwolenie na odstrzał wilka w Nadleśnictwie Brzegi Dolne. Okazało się, że minister nie posiada tego rodzaju kompetencji i może zezwolić jedynie na odstrzał do celów naukowych. I wtedy wojewoda krośnieński zwrócił się do ministra z oficjalną prośbą o zezwolenie na odstrzał 5 sztuk wilków w okresie ochronnym dla celów badań naukowych. Dziwne jest również i uzasadnienie, dlaczego miałyby odbyć się takie badania - nasuwa się przypuszczenie, że szkody mogą być wyrządzone przez wilkopodobne, wałęsające się psy, genetyczne krzyżówki wilków i psów, bąd1/4 wilki, które były oswojone i hodowane przez człowieka, a potem wróciły do natury. To niesamowite, że z jednej strony wszyscy krzyczą, iż "to wilk zabił, to znowu wilki zaatakowały", a z drugiej strony, w oficjalnym piśmie pojawiają się jednak poważne wątpliwości, co do sprawców zagryzień. Czyżby jednak było to tak, że lepiej krzyczeć, że zagryzł wilk, niż wcześniej to sprawdzić?
Wniosek piąty - z tego, co mówi się o zagryzieniach zwierząt gospodarskich przez wilki, tak naprawdę niewiele wspomina się o tym, że sami hodowcy nie za bardzo pilnują swoich stad, a jeżeli już jakieś zwierzęta padają ofiarą zagryzień, to od razu oskarżane są o to wilki. W czasie konferencji prasowej pani Barbara Waiss - radca prawny RDLP, tak oto mówiła: Hodowcy liczą w ten sposób - miałem 200 sztuk, zostało 120, no to musiały zostać zagryzione przez wilki. Te słowa są o tyle interesujące, że prezentują myślenie hodowców i w pewien specyficzny sposób pokazują również to, że nie są oni do końca przekonani o tym, co się naprawdę dzieje z ich stadami, nie mówiąc już o tym, że czasem być może wygodniej jest im oskarżyć wilki o utratę owiec, niż samemu zająć się ich właściwym pilnowaniem i zabezpieczeniem.
Gdyby ktoś był zainteresowany wilczymi sprawami i gdyby ewentualnie chciał pomóc - zachęcam gorąco do współpracy.
Pamiętacie "dzikie jest piękne!".
Ł Korzystałem z następujących 1/4ródeł:
Swego czasu na łamach ZB grudziądzki czy bydgoski oddział FWZ-etu informował, że legalnie demontował cyrkowe tablice reklamowe, gdyż powieszono je bez stosownego zezwolenia Urzędu Miasta. Zainspirowany tym faktem oraz próbą zrzucenia na mnie odpowiedzialności i ukarania za powieszenie pewnego plakatu (z różnych powodów arcyciekawa sprawa) postanowiłem powalczyć z cyrkami w trochę inny niż pikiety i akcje ulotkowe sposób.
Pewnie nie każdy wie, iż art. 63a § 1 Kodeksu wykroczeń mówi:
Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nie przeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis lub rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Zapewne każdy jednak wie, że cyrki swoje afisze umieszczają gdzie popadnie, przez co można spróbować założyć im sprawę w Kolegium ds. Wykroczeń.
By być pewnym swego, udałem się do Urzędu Miasta i Gminy Szprotawa i spytałem, czy cyrk "Europa" ma zezwolenie na wieszanie swoich tablic na latarniach, znakach drogowych itp. Usłyszałem, że nie, ale przecież nie powinienem wnosić pretensji, bo plakaty nie są poprzypinane do drzew (!). Cóż, pretensje jednak miałem, w związku z czym złożyłem odpowiedni wniosek w Straży Miejskiej. Strażacy się ucieszyli, że będą mogli dać mandat, bo są podstawy prawne. Po paru dniach jednak dowiedziałem się od nich, że - niestety - oni nad sobą mają zwierzchnika (burmistrza i jego zastępcę), a ten mój wniosek anulował. Dodam, że z obydwoma panami jestem od jakiegoś czasu "w stanie wojny".
Zaistniała sytuacja trochę mnie zdenerwowała, ale nie dałem za wygraną. Traktując to bardziej jako prowokację niż rzeczywisty wniosek (gdyż znając podejście urzędników do mej osoby, nie wierzyłem w pozytywną odpowied1/4), zwróciłem się na piśmie do UMiG o wydanie mi zezwolenia na wieszanie afiszów w miejscach innych niż do tego przeznaczone. Tak jak przewidywałem, okazało się, że są równi i równiejsi - nie zezwolono mi umieszczać plakatów gdzie indziej niż na słupach ogłoszeniowych i na dodatek zagrożono sankcjami za taki czyn. Dla mego uspokojenia wspomniano, że cyrkowi "Europa" udzielono ostrzeżenia z upomnieniem, które w przyszłości winno zaskutkować.
Ale nie zaskutkowało, gdyż już za parę dni mnóstwo latarń i znaków drogowych było obwieszonych afiszami cyrku "Zalewski". Oczywiście UMiG nie interweniował, za to ja spróbowałem złożyć wniosek o ukaranie w Kolegium ds. Wykroczeń. Okazało się jednak, że można to zrobić tylko wtedy, gdy się zna imiennie sprawcę, w innym przypadku zgłasza się sprawę policji, a ta ma ustalić winowajcę i sprawę przekazać Kolegium. Tak też zrobiłem, przesłuchano mnie i żonę (jako świadków) oraz dyrektora cyrku. Pó1/4niej jednak dostałem od policji pismo, w którym informowano mnie, iż sprawa nie trafi do Kolegium, gdyż UMiG akceptuje ten sposób rozmieszczania plakatów (oczywiście cyrkowych, ale moich już nie) jako praktykowany w całym kraju. Cóż, kolejny raz szprotawscy urzędnicy dali mi prztyczka w nos, ale przy układach między mną a nimi nie ma się temu co dziwić.
Może w innych częściach kraju tego typu walka da lepsze efekty? Ja ze swej strony służę radami, proszę też o informacje o udanych działaniach, czego wszystkim życzę.
Podczas odjazdu ze Szprotawy cyrku "Zalewski" jego pracownik spowodował wypadek samochodowy, w którym zginął mieszkaniec miasta. A więc cyrki szkodzą nie tylko zwierzętom, także i ludziom.
Gdy w grudniu '95 ZB*) zamieściły informację o walkach psów - nie doczekałem się reakcji w tym czasopiśmie ze strony tzw. obrońców zwierząt. I nie ma się co dziwić. Byli zajęci ustawą o ochronie zwierząt.
W tych okolicznościach poinformowałem prokuraturę o sprawie. Kolejne instancje prokuratury odmawiały wszczęcia śledztwa twierdząc, że notatka prasowa jest zbyt lakoniczna. Wówczas skierowałem do posłanki Sienkiewicz (UP) wniosek o interwencję poselską. Oczywiście interwencja nastąpiła. W jej wyniku Prokuratura Apelacyjna w Warszawie, po przeanalizowaniu akt sprawy, stwierdziła, że nie można wszcząć śledztwa, albowiem w doniesieniu o przestępstwie brak jest konkretnych informacji. Rzecz w tym, że autor notatki prasowej lapidarnie wspomina o plotkach o walkach psów. I dlatego prokuratura uważa, że informacje te są niesprawdzalne. Czy aby faktycznie? Autor tekstu wszak od kogoś usłyszał plotkę o walkach psów. Ta zaś osoba też od kogoś. Plotki mają to do siebie, że nie rozpowszechniają się "same" - zawsze rozpowszechnia je konkretny człowiek. Rzecz w tym, aby określić, kto je rozsiewa - po nitce do kłębka. Ale trzeba chcieć zacząć. Tymczasem prokuratura zakłada, że skoro autor w gazecie nie podał, kto jest organizatorem walk psów, to już się tego nie da ustalić. Kamień w wodę.
W tych okolicznościach nie pozostaje mi nic innego, jak podziękować za interwencję posłance Sienkiewicz.
I to już wszystko. Zastanawiam się tylko, co da nowa ustawa o ochronie zwierząt, skoro ani na jotę nie zmienia ona zasad ścigania przestępstw popełnianych na zwierzętach? A może by tak uchwalić nową ustawę o ochronie zwierząt? Faktycznie je ochraniającą?
*) Zob.: