BZB nr 27 - Silva rerum. Ekologiczne miscellanea


BIESZCZADZKIE REFLEKSJE

Paweł Grzegorz Angerman
Jana Kazimierza 7/9 m 9
98-220 Zduńska Wola
tel. 0-43/23-49-78
strona: http://ikar.t17.ds.pwr.wroc.pl/~pga

Bieszczady Zachodnie - jedyny fragment Beskidów Wschodnich, zwanych także Beskidami Połonnymi, połozony w Polsce. Kraina utożsamiana z Dzikim Zachodem, złoczyńcami, ale przede wszystkim z turystami, dla których przeciekający namiot jest wygodniejszym schronieniem od pięciogwiazdkowego hotelu, a ciężkie buty o podeszwie typu "wibram" na nogach stanowią lepszy środek transportu niż niejeden samochód.

Kraina, która boleśnie odczuła skutki obu wojen i gdzie można było zaobserwować jedyne - w tak masowej skali - na ziemiach polskich powtórne zdziczenie przyrody, kiedy to w wyniku deportacji do ZSRR w l. 1944-1946, a następnie akcji "Wisła" w 1947 r. wysiedlono ponad 134 tys. osób pochodzenia ukraińskiego. Na tych ziemiach zostało wtedy zaledwie ok. 41% mieszkającej tu dawniej ludności - była to jednak ludność przede wszystkim z terenów północnych - Bieszczady Środkowe i Wschodnie pozostały niemal całkowicie bezludne. Całkowitemu zniszczeniu uległy 84 wsie, a kilkadziesiąt dalszych mocno ucierpiało. 80% użytków rolnych leżących odłogiem1) zaczęło porastać lasem - głównie olszą szarą.

zdjęcie 1
chałupa bojkowska
z sanockiego skansenu

W sercu gór pierwsi turyści pojawili się dopiero w r. 1955. Niezbędne było wtedy posiadanie kompasu, dobrego noża i prowiantu w plecaku na kilka dni. Pozarastane szlaki można było przejść jedynie pomagając sobie siekierą, zaś przyjacielskie "cześć!" można było usłyszeć jedynie od towarzysza za plecami. Czar tych wypraw w tamte Bieszczady musiał być jednak niezapomniany, skoro na organizowane wtedy wędrowne obozy studenckie przypadało 5 osób na jedno miejsce.2)

W tym czasie można było obserwować również napływ pierwszych osadników na te ziemie, ale większy ruch osadniczy rozpoczął się dopiero w 1957 r. Magnesem przyciągającym ludzi w Bieszczady nie były jednak żyzne gleby, których tutaj nigdy nie było, ani piękne krajobrazy, lecz korzystne kredyty Banku Rolnego. W ten oto sposób w ciągu następnych 15 lat sprzedano ok. 1100 gospodarstw.3) Prawie równolegle zaczęły się również pojawiać pierwsze PGR-y, których prawdziwa ekspansja przypadała na początek lat 70. Po latach stały się one jednak nielada problemem, gdyż projektowane z wielkim rozmachem gospodarstwa na kilka tysięcy sztuk czworonogów okazały się zupełnie niedostosowane do tutejszych warunków. Okoliczne łąki i pastwiska nie dostarczały zwierzętom dostatecznie dużej ilości pokarmu, przez co stało się niezbędne sprowadzanie paszy z bardziej odległych okolic. Wszystko to sprawiało, że produkcja okazała się deficytowa i 3 razy droższa niż w innych rejonach Polski. Problem pogłębiały jeszcze ogromne ilości gnojowicy i konieczność jej utylizacji (1000 sztuk bydła produkuje taką ilość substancji organicznej, która odpowiada zanieczyszczeniom pochodzącym z 50-tysięcznego miasta).

zdjęcie 2
Połonina Caryńska

Problem niejako zaczął rozwiązywać się sam już na początku lat 80., kiedy to w wyniku kryzysu coraz mniej było pieniędzy na dofinansowywanie nierentownych molochów. Świecące pustkami obory w Tarnawie Niżniej, Wetlinie czy w Wołosatem zaczęły się same rozsypywać. Całości dopełnił fakt poszerzenia utworzonego w 1973 r. Bieszczadzkiego Parku Narodowego, w wyniku czego wiele dotychczasowych gospodarstw znalazło się w jego granicach.

Problem jednak nie zniknął, lecz zmienił postać: nadal nie było wiadomo, co zrobić z obskurnymi, blaszanymi barakami, w jaki sposób zrekultywować zdewastowane przez intensywną hodowlę i melioryzację doliny rzek i skąd na to wszystko wziąć pieniądze. Bezpowrotnie została zniszczona przepiękna dolina Wołosatki, odwodnionych zostało wiele torfowisk i jedynie jagody rosnące na rozległych polanach są świadkami prowadzonej tu niegdyś zrywki zupelnej.

Nie wszystko jednak zostało stracone i nadal Bieszczady stanowią obszar wyjątkowy na tle innych polskich gór. W przeciwieństwie do np. Beskidu Śląskiego czy Wyspowego, gdzie turysta powinien uważać, aby nie przejechał go samochód na drodze, która się nagle wyłoniła z lasu, w Bieszczadach poza wielką i małą obwodnicą bieszczadzką sieć drogowa własciwie nie istnieje. Wsi jest tutaj jak na lekarstwo, woda w wielu potokach nadal nadaje się do bezpośredniego spożycia, a brak przemysłu w promieniu kilkudziesięciu kilometrów sprawia, że będąc z dala od obwodnicy swąd dymu można poczuć jedynie od palącego się przed namiotem ogniska. To wszystko sprawia, że Bieszczady nadal są celem corocznych wędrówek tysięcy turystów - tych prawdziwych z plecakami, a nie tych "pseudo" w nowoczesnych samochodach, szukających zakwaterowania w wielogwiazdkowych hotelach (chociaż ci ostatni również się pojawili po wybudowaniu w Ustrzykach Górnych przez PTTK ekskluzywnego hotelu).

Zagospodarowanie turystyczne Bieszczadów było już w latach 70. tematem wielu dyskusji. Koncepcje były różne - od tych znakomicie proekologicznych (mimo iż o ekologii mało kto wtedy myślał) do prawdziwie apokaliptycznych. Bardzo ciekawy był wysunięty przez Witolda Michalowskiego i Janusza Rygielskiego pomysł utworzenia na najbardziej atrakcyjnych terenach Bieszczadów rezerwatu turystycznego, pozbawionego szlaków turystycznych, gdzie zwykły turysta z mapą, kompasem i plecakiem mógłby wędrować przez wiele dni licząc jedynie na swoje siły. Bylby to również pewien rodzaj ochrony przyrody, gdyż jest rzeczą oczywistą, że wytrawny turysta ma znacznie większą świadomość ekologiczną niż amator wczasów pracowniczych, dla którego takie tereny z racji na swoje niezagospodarowanie byłyby stosunkowo mało atrakcyjne. Dla tych ostatnich miałyby być przeznaczone okolice zalewu solińskiego (w sensie geograficznym nie leżącego na terenie Bieszczadów), które posiadały już odpowiednią do tego celu infrastrukturę.4)

zdjęcie 3
Połonina Wetlińska

Zupełnie odmienna była wysunięta przez red. Zielonackiego propozycja "kolorowego zawrotu głowy", mającego polegać na zbudowaniu w Bieszczadach sieci wyciągów tak, aby nie wysiadając ze swojego krzesełka, można było dojechać w najwyższe partie Bieszczadów. Tego typu koncepcji istniało wiele. Jedne z nich miały udostępnić góry "turystom" zmotoryzowanym, zaś inne - amatorom narciarstwa zjazdowego. Na szczęście spotkały się one z ostrą krytyką środowisk naukowych i studenckich, dzięki czemu nie spełniły się marzenia tych redaktorów "Polityki", którzy krzyczeli, że "Bieszczady są duże - mogą zmieścić pół Polski".

Odeszła też chyba bezpowrotnie wizja rezerwatu turystycznego, a władze BPN (i innych parków narodowych) skutecznie uniemożliwiają samotnym turystom rozbicie nad potokiem namiotu na jedną noc i chodzenie własnymi ściezkami.

Czy jednak przez te wszystkie lata Sporu o Bieszczady5) coś w tej kwestii uczyniono? - i tak i nie. Z jednej strony BPN zajmuje obecnie powierzchnię 27 064 ha i jest drugim co do wielkości parkiem narodowym w kraju; został powołany do życia Międzynarodowy Rezerwat Biosfery, który na terenach polskich oprócz BPN obejmuje również jego otulinę - Ciśniansko-Wetliński Park Krajobrazowy i Park Krajobrazowy Doliny Sanu. Z drugiej jednak strony nadal wiele problemów pozostało nie rozwiązanych. Ciągle na terenie BPN pojawiają się obiekty, których budowanie jest sprzeczne z jego regulaminem, nadal poza terenem Parku znajdują się ważne ostoje zwierzyny i w dalszym ciągu można spotkać myśliwych - "selekcjonerów" w swych ambonach zbudowanych naprzeciw paśników w "bieszczadzkim worku". Miejscowa ludność ciągle pozostaje bez perspektyw poprawy sytuacji, a władze lokalne nadal nie kwapią się z promowaniem gospodarstw agroturystycznych. Do tej pory nie zostało rozstrzygnięte, czy jest potrzebny na tych terenach Euroregion Karpaty i nie wiadomo, czy komuś czasem nie przyjdzie do głowy, że niezbędnym jest otworzenie przejścia granicznego na przełęczy Beskid - w końcu taki piękny most na Wołosatce stoi i niszczeje... Czy należy promować turystykę kwalifikowaną czy raczej budować kolejne obiekty tego typu jak wspominany już hotel w Ustrzykach Górnych? Wydaje mi się, że nie nalezy do końca psuć tego zakątka kraju, jakim są Bieszczady, i niech nadal jedynym obiektem w głębi "bieszczadzkiego worka" będzie schronisko BPN nad Negrylowem, do którego można by było dojść jedynie pieszo z Tarnawy Niżniej czy Mucznego - jak na razie jednak zakazy wjazdu stojace w Tarnawie nie są specjalnie respektowane, a miejscowej ludności nadal bardziej opłaca się drobne kłusownictwo i niszczenie runa leśnego zbieraczkami do jagód i borówek niż obsługa ruchu turystycznego.


1) Dane liczbowe zaczerpnięte z książki Stanisława Kłosa Bieszczady, Warszawa 1994, wyd. II, s.39.

2) O tych pierwszych po wojnie wyprawach na bieszczadzkie rubieże pisze Witold Michałowski w książce Hajże na Bieszczady, Warszawa 1993, wyd. I, s.39.

3) Patrz: Bieszczady - przewodnik, Oficyna Wydawnicza "Rewasz", "Bosz" Sp. z o.o., wyd. I, 1992, s.68.

4) Więcej o koncepcji rezerwatu turystycznego i innych koncepcjach zagospodarowania Bieszczadów można przeczytać we wspominanej już książce Hajże na Bieszczady.

5) Tytuł książki wydanej w r. 1979, a następnie w 1986 r. przez autorów koncepcji rezerwatu turystycznego. Jej obszerne fragmenty znalazły się w książce Hajże na Bieszczady.


OBSZAR PROJEKTOWANEGO
TURNICKIEGO PARKU NARODOWEGO
POTRZEBUJE POMOCY!

Grzegorz Bożek

HISTORIA OCHRONY TERENU

Wartość przyrodniczą grupy górskiej Suchego Obucza i Turnicy oraz potrzebę ochrony tego obszaru propagował już w okresie międzywojennym Tadeusz Trela. Podkreślał on przede wszystkim znaczenie zachowanych doskonale w tamtych czasach fragmentów naturalnej puszczy karpackiej, której zagrażały nasilające się w latach 30. wyręby.

Propozycję utworzenia obszaru chronionego w randze parku narodowego wysunął po raz pierwszy Janusz Kotlarczyk w maju '82. Zasugerowano wtedy nazwę "Park Narodowy Doliny Środkowego Wiaru". Równolegle podejmowano działania w kierunku tworzenia wielkoprzestrzennych form ochrony krajobrazu w tym regionie i tak w 1987 r. ustanowiono w woj. przemyskim Przemysko-Dynowski Obszar Chronionego Krajobrazu, zaś w woj. krośnieńskim w 1991 r. powiększono Wschodniobeskidzki Obszar Chronionego Krajobrazu. Koncepcja parku narodowego z r. 1982 została rozwinięta i opublikowana przez J. Kotlarczyka i J. Pióreckiego w 1988 r., wtedy sugerowano nazwę "Park Narodowy Brzeżnych Karpat Wschodnich". W 1991 r. rozważano nawet przyjęcie nazwy "Lędziański Park Narodowy" dla upamiętnienia pierwszych słowiańskich plemion zamieszkujących te okolice. W tym też roku realizacji doczekały się starania, by na Pogórzu Przemyskim utworzyć park krajobrazowy. W r. 1992 w gazecie "Życie Przemyskie" J. Piórecki przedstawił sugestię utworzenia większego niż wcześniej parku narodowego (o powierzchni 17 tys. ha) pod nazwą "Wschodniokarpacki Park Narokowy". Projekt ten przedyskutowano na spotkaniu władz terenowych, przedstawicieli środowisk naukowych, resortu ochrony środowiska oraz organizacji społecznych w lutym '92 w Birczy. Zgodzono się wtedy z koniecznością ochrony omawianego terenu. Nowa wersja granic została opublikowana na łamach "Przyrody Polskiej"; zaproponowano wtedy nazwę "Turnicki Park Narodowy", która zyskała najszerszą akceptację. W tym też roku na terenie województwa krośnieńskiego utworzono Park Krajobrazowy Gór Słonych.

Ostateczną wersję parku narodowego opracowano w Przemyślu jesienią '92 - obejmowała ona możliwie największą część zlewni Wiaru i Strwiaza, mających typowo wschodniokarpacki charakter. W zakres opracowania włączono też cenne pasmo Chwaniowa mimo, że jest ono odsunięte od głównego kompleksu leśnego proponowanego do ochrony. Przewidywany do ochrony obszar obejmował ok. 36 700 ha, jednak w wyniku przeprowadzonych opracowań oraz z uwagi na trudną sytuację finansową kraju i stworzenie miejscowej ludności optymalnych warunków do rozwoju różnorodnych form działalności gospodarczej zasugerowano utworzenie parku o powierzchni wynoszącej ok. 19 tys. ha.

OBECNY CHARAKTER OCHRONY NA TERENIE PROJEKTOWANEGO TPN-U

Na obszarze projektowanego TPN-u obecnie znajdują się 2 parki krajobrazowe: Park Krajobrazowy Pogórza Przemyskiego oraz Park Krajobrazowy Gór Słonych - powiększony w 1997 r. aż do granicy obu województw. Mamy też na tym terenie kilka rezerwatów, m.in. rezerwat "Krepak" (o powierzchni 138,48 ha) istniejący od r. 1991, chroniący starodrzew jodłowy-bukowy; rezerwat "Turnica" (151,85 ha) położony w masywie Turnicy - chroniący zbiorowiska leśne o charakterze naturalnym, z cennym starodrzewem jodłowo-bukowym i okazałymi egzemplarzami innych gatunków drzew oraz rezerwat "Reberce" (190,96 ha), który chroni cenne fragmenty lasów jodłowych ma południe od Birczy. Od stycznia 1997 r. istnieją też 2 kolejne rezerwaty: leśny "Chwaniów" (354,74 ha) położony na północno-wschodnich stokach Chwaniowa, chroniący dolnoreglową buczynę karpacką w podzespole wilgotnym oraz rezerwat lesny "Na Opalonym"(216,54 ha) leżący na północno-zachodnim stoku wzniesienia o nazwie "Na Opalonym", chroniący naturalne zespoły buczyny karpackiej, wykształcone głównie w formie reglowej. Rośnie tam ponad 100-letni starodrzew jodłowo-bukowy, zaś runo bogate jest w gatunki górskie. Ciekawostką zaś jest występowanie słonych źródeł.

Ponadto istnieje kilkanaście propozycji utworzenia kolejnych rezerwatów, np. "Suchy Obycz", "Łęg pod Turnicą", "Nad Trzciańcem", "Kanion", "Las Karaszyn", "Kopystańka" i wiele innych. Na obszarze projektowanego parku jest także wiele tworów przyrody uznanych za pomniki przyrody lub kwalifikujących się do takiej ochrony.

GDZIE JEST I CZYM SIĘ CHARAKTERYZUJE TURNICKI PARK NARODOWY?

Położony jest dokładnie na pograniczu województw: krośnieńskiego i przemyskiego. W okrojonej i oszczędnościowej wersji jego powierzchnia wynosiłaby ok. 19 tys. ha. W większości jest to teren Pogórza Przemyskiego, zaś część południowa to Góry Turczańsko-Sanockie. Byłby to pierwszy w Polsce park narodowy Pogórza.

Wskaźnik lesistości dla parku wynosi ok. 80%. Kompleks leśny ma charakter unikatowy w skali Pogórza - średni wiek drzewostanów jest bardzo wysoki i wynosi blisko 70 lat, a dla drzewostanów zgodnych z siedliskiem - 90 lat. Aż 55% terenu parku zajmują naturalne drzewostany leśne (starodrzewia to aż 45% powierzchni parku). Są to głównie drzewostany jodłowe i bukowe o wieku powyżej 80 lat i składzie gatunkowym zgodnym z siedliskiem. Tworzą one duże, zwarte powierzchnie w masywie Turnicy, Suchego Obycza, góry Na Opalonym, również grzbietu górskiego nad Leszczawą oraz pasma Chwaniowa. Na obszarze parku spotykamy również aż 15% terenów o mozaikowym układzie łąk, lasów i zarośli występujących głównie wzdłuż potoków na obrzeżach dawnych wsi. Konsekwencją tych faktów jest wysoki wskaźnik różnorodności biocenotycznej i gatunkowej szaty roślinnej. Wg waloryzacji parków narodowych (wynikających z badań przeprowadzonych przez Z. Denisiuka i innych naukowców w 1990 i 1991 r.) okazuje się, że Turnicki PN osiągnął wartości najwyższe że wszystkich projektowanych parków narodowych. Najwyzsze wartości w takich cechach, jak: różnorodność gatunkowa, występowanie gatunków unikatowych oraz chronionych, dorównując pod tym względem parkom Pienińskiemu i Ojcowskiemu. Powyżej średniej klasyfikowane są również takie cechy, jak: obecność unikatowych elementów przyrody nieożywionej, stopień zachowania naturalnych środowisk, odporność na antropopresję oraz wielkość powierzchni. Ukazuje to ogromne znaczenie parku, jeśli chodzi o jego wartości przyrodnicze.

Jedną z cech charakterystycznych lasów projektowanego TPN-u jest występowanie żyznej buczyny karpackiej oraz drzewostanów jodłowo-bukowych i jodłowych. Jodła pod względem powierzchniowym zajmuje aż 38% obszaru projektowanego parku, co w porównaniu z występowaniem jej w skali kraju zaledwie w 3%, jest faktem godnym odnotowania. Znaczny obszar zajmują ponadto: sosna (26%) i buk (22%). Ważnym wskaźnikiem wartości obszaru TPN-u jest liczba gatunków nie notowanych jeszcze w naszym kraju. Dotychczas stwierdzono 12 gatunków nowych dla Polski, w tym prawdopodobnie 2 nowe dla wiedzy na świecie. Świadczyć to może tylko o potencjalnym bogactwie fauny TPN. A jako, że badania prowadzone są cały czas, może okazać się, ż takich gatunków jest zdecydowanie więcej.

Spośród ssaków na omawianym terenie występują prawie wszystkie wazniejsze i najbardziej charakterystyczne. Są to żbiki, rysie, jelenie, sarny, zachodzi także niedźwiedź brunatny. Niezwykłe bogactwo TPN-u to ptaki. Stwierdzono występowanie aż 113 gatunków, wśród których dominują gatunki leśne (aż 53% awifauny tego terenu). Spotkać możemy orła krzykliwego, myszołowa zwyczajnego, wszystkie gatunki dzięciołów oraz tak cenne i niezwykle rzadkie gatunki, jak: trzmielojad, kobuz czy nawet orzeł przedni.

Oczywiście nie sposób pominąć dziedzictwa kulturowego, jakie wiąże się z obszarem TPN-u. Na terenie parku w jego wewnętrznej części zachowała się stosunkowo skromna ilość zabytków. Posiadają one jednak bogatą historię. Treny te zamieszkiwane były już we wczesnym średniowieczu przez słowiańskie plemiona Lędziców. Być może już wtedy stanowiły linię umocnień tzw. Grodów Czerwieńskich. Okres lokacji większości wsi przypada głównie na w. XV, jednak Trójca była lokowana wcześniej, bo już w 1367 r. Właśnie w tej miejscowości działał przy klasztorze warsztat ikonowy związany że szkołą rybotycką. Niegdyś ikony tego warsztatu zdobiły wnętrza okolicznych cerkwi i domów. Do końca XIX w. istniały jeszcze tutaj stare zamki i dwory obronne w Rybotyczach, Sierakoścach, Jureczkowej, Kuźminie, Trójcy. Pozostały po nich ruiny bądź majdany.

Najbardziej interesujące obiekty znajdują się na granicy parku. Nowosiólki Dydyńskie były najprawdopodobniej jednym z dwóch grodów okreslanych jako czerwieńskie - zachował się tam kopiec-grodzisko z X-XI w. W wielu miejscowościach znajdujemy ślady dawnych fortyfikacji ziemnych, np. stary dwór obronny w Kuźminie. Najcenniejszym jednak zabytkiem na granicy parku jest zespół Kalwarii Pacławskiej - najczęściej odwiedzane na terenie Polski południowo-wschodniej miejsce kultu maryjnego. Usytuowany w malowniczym terenie charakteryzuje się ciekawą zabudową, właściwą miasteczkom pielgrzymkowym. Kaplice rozmieszczone są nawet na obszarze sąsiednich wsi. Zaś sam XVIII-wieczny zespół klasztorny OO. Franciszkanów to zabytek wysokiej klasy artystycznej. Równie cennym zabytkiem jest cerkiew obronna z XV w. w Posadzie Rybotyckiej - jedyna tego rodzaju budowla na terenie Polski. Do obiektów godnych obejrzenia należy także dawna, rzymsko-katolicka kaplica grobowa w Huwnikach.

W niedalekiej odległości od właściwej części parku znajduje się wiele starych grodzisk, m.in. w Nowych Sadach, Aksmanicach, Fredropolu, Sierakoścach, Tyrawie Wołoskiej. Warto zwrócić uwagę na cerkiew w Kopystniem z zachowanym ikonostasem z poł. XIX w. Czy też na barokową świątynię w Tyrawie Wołoskiej.

KAMPANIA

Do działań prowadzonych przez grono naukowców i przyrodników w 1995 r. przyłączyła się Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, rozpoczynając szeroko zakrojoną akcję popularyzatorską idei utworzenia parku narodowego oraz konkretne działania związane z tworzeniem lobby na rzecz powstania TPN-u. Zaczęły odbywać się pierwsze spotkania ludzi zainteresowanych kampanią - co zaowocowało powołaniem na początku 1996 r. Społecznej Rady na rzecz Utworzenia Turnickiego Parku Narodowego. Zaczęto zbierać podpisy pod petycją do ministra OŚNiL Stanisława Żelichowskiego z apelem o utworzenie parku w jak najszybszym czasie oraz z prośbą o zaprzestanie wycinania starodrzewi na obszarze Pogórza Przemyskiego. Do kampanii zaczęły przyłączać się różne organizacje, m.in. Federacja Młodych Unii Pracy, Koło Młodych LOP, Klub Ekologiczny Nisko, Przemyskie Towarzystwo Ornitologiczne, Stowarzyszenie Kulturalno-Ekologiczne "Stokrotka", Stowarzyszenie Kultury Alternatywnej "Kaktus" i wiele, wiele osób prywatnych. Pojawiać się zaczęło coraz wiecej programów telewizyjnych nt. TPN-u, coraz więcej artykułów w prasie regionalnej, np. w "Nowym Podkarpaciu", "Ziemi Krośnieńskiej", "Kurierze Bieszczadzkim", "Życiu Przemyskim", jak i w ogólnopolskiej, np. w "Rzeczypospolitej", "Gazecie Wyborczej", "Dzienniku Polskim" oraz w prasie przyrodniczej, np. w "Chrońmy Przyrodę Ojczystą", "Przyrodzie Polskiej".

Dzięki akcji reklamowej propagującej ideę parku do ministerstwa zaczęły spływać liczne listy z całego kraju, a także od wielu osób i organizacji z zagranicy, w których nadawcy domagają się jak najszybszego utworzenia parku.

Niestety, równocześnie z akcją propagującą park narodowy zintensyfikowane zostały prace leśników na obszarze projektowanego parku. W samym tylko 1996 r. wycięto wiele pięknych drzew - niektóre z nich mogłyby zostać uznane za pomniki przyrody - oraz zniszczono wiele pięknych miejsc burząc ich naturalny, dziki charakter. Miedzy innymi stało się tak w rejonie Posady Rybotyckiej, w okolicy Suchego Obycza, w Niemieckiej Dolinie czy też w pobliżu rezerwatu "Turnica". Na wycięcie być może wciąż czeka wiele drzew, np. przy drodze w kierunku na górę Na Opalonym.

W październiku '96 delegacja Stowarzyszenia "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot" wręczyła na ręce dyrektora Departamentu Ochrony Przyrody J. Wróbla aż 30 tys. podpisów pod apelem do ministra OŚNiL w sprawie jak najszybszego utworzenia parku. Wtedy nie udało się jeszcze przekonać dyrektora o słuszności utworzenia parku, jednak nie usłyszano, że park powstać nie może, co już samo w sobie było dobrą informacją. Obecnie wciąż zbierana są podpisy pod tym samym apelem, prowadzona jest stała obserwacja w terenie, aby mieć dokładne rozeznanie, jak wyglada sytuacja na obszarze projektowanego TPN-u, popularyzowany jest obszar poprzez organizowanie konferencji, wydawanie kartek reklamowych, organizowanie tras koncertowych dedykowanych parkowi czy też stałe informowanie mediów o tym, co dzieje się w sprawie TPN. Cały czas prowadzone są też rozmowy z przedstawicielami ministerstwa, Lasów Państwowych, władz samorzadowych i mieszkańców.

Rok 1997 dla kampanii na rzecz utworzenia TPN-u może okazać się decydującym rokiem, który w znaczący sposób przyspieszy jego powstanie.

SYTUACJA EKONOMICZNO-SPOŁECZNA MIESZKAŃCÓW

Bardzo ważną kwestią przy powoływaniu do życia nowego parku narodowego jest sytuacja społeczno-ekonomiczna ludności mieszkającej w pobliżu parku narodowego. Z doświadczeń w innych krajach, a także i tych wynikających z obserwacji funkcjonowania parków narodowych wywnioskować można, że ludność ma niepomiernie większe korzyści z istnienia parków niż z eksploatacji przyrody. Już dziś bowiem przemysł turystyczny jest drugim na świecie pod względem dochodów po przemysle zbrojeniowym. Czyste powietrze, rzeka i naturalny, nie eksploatowany las jest dziś najbardziej posztukowanym towarem, którego cena idzie cały czas w górę, gdyż nie można ich wyprodukować. Już dzisiaj najbardziej kwitnące regiony to regiony turystyczne, z czym wiążą się konkretne ulgi, możliwości korzystania z dotacji Funduszu Ochrony Środowiska i Ekofunduszu czy też stała promocja w wydawnictwach. Żeby jednak tak się stało, by dany region był magnesem dla turystów, musi on posiadać odpowiednią rangę. Taką rangę zapewnić może istnienie parku narodowego.

I chociaż akt powołania TPN-u nie spowoduje wprawdzie od razu nagłego przypływu oczekiwanych pieniędzy, stworzy jednak podstawy i elementarny warunek dla rozwoju całego regionu, określając na dziesięciolecia jego charakter. Związane jest to z faktem, że park narodowy zapewnia to, co jest najważniejsze dla każdego inwestora - stabilność warunków inwestowania i stały popyt. Turystyka (w tym też i ekoturystyka) i cała infrastruktura związana z istnieniem parku narodowego to w dalekiej przyszłości szansa dla ludności miejscowej na poprawę standardu materialnego życia, a tym samym zbliżenia się do poziomu rozwiniętych regionów europejskich. A jako że ograniczone możliwości budżetu państwa sprawiają, że z tzw. ekokonwersji finansowanej wybiórczo przez organizacje międzynarodowe, będą mogły korzystać wyłącznie nieliczne regiony Polski, stworzyć to może szansę właśnie m.in. dla mieszkańców Leszczawy, Birczy, Huwnik, Rybotycz czy też Kalwarii Pacławskiej dostępu do kanalizacji, gazu i wodociągów oraz innych udogodnień. Ważny jest też fakt, iż w parku narodowym pracę znaleźliby przede wszystkim mieszkańcy okolicznych miejscowości, tym bardziej, że w obrębie obszarów leśnych występujących na obszarze projektowanego TPN-u istnieje pilna potrzeba przebudowy ok. 3 tys. ha sztucznych drzewostanów sosnowych wystepujących na gruntach porolnych oraz potrzeba przebudowy zdegradowanych siedlisk.

W tym momencie zasadne wydaje się zaprezentowanie stanowisk różnych grup społecznych, organizacji i instytucji wobec pomysłu utworzenia parku narodowego.

RÓŻNE STANOWISKA W SPRAWIE UTWORZENIA TPN-U

Stanowisko Ministerstwa Ochrony Środowiska

W 1992 r. ówczesny minister OŚZNiL wystąpił do wojewody z wnioskiem o podjęcie działań dla utworzenia parku narodowego. 25.20.94 r. minister St. Żelichowski pisał do premiera w "Programie wykonawczym do polityki ekologicznej państwa": przewiduję się (przed r. 2000) utworzenie 5 nowych parków narodowych, tj. Mazurski, Jurajski, Tucholski, Turnicki, Magurski. Jednak już w 1995 r. minister OŚZNiL poinformował wojewodę przemyskiego, że nie widzi możliwości utworzenia TPN-u.

Główny Konserwator Przyrody Kazimierz Dobrowolski, w 1996 r. informuje, że nie przewiduje utworzenia w najbliższym czasie TPN-u, uzasadniając to tym, że tworzenie parków narodowych powinno mieć miejsce jedynie w przypadku, gdy inne formy ochrony są niewystarczające. Wg Konserwatora Przyrody obszar ten jest chroniony skutecznie poprzez rezerwaty i parki krajobrazowe. K. Dobrowolski przypomniał również, że tworzenie parków związane jest że znacznymi wydatkami z budżetu Panstwa. Wspomniał również i to, że otrzymuje liczne apele i pisma z odmiennymi stanowiskami niż prezentowane przez ekologów.

Dyrektor Departamentu Ochrony Przyrody J. Wróbel, przyjmując w pazdzierniku '96 30 tys. podpisów pod petycją do ministra OŚNiL o utworzenie TPN-u oświadczył, że nie widzi podstaw do tworzenia tego parku, gdyż brak na jego terenie wystarczających walorów przyrodniczych, a poza tym brak na to pieniędzy. Przyznał jednak wtedy, że utworzenie parku narodowego nigdy nie powoduje strat materialnych i bytowych u ludnosci miejscowej. Jednakże już w styczniu '97 dyrektor Wróbel informuje "Pracownię", że zarysowała się przychylność Lasów Państwowych do projektu utworzenia parku, jednak o innej powierzchni leśnej aniżeli planowana w projekcie. Ta informacja jest jednakże sprzeczna z tym, co napisano w piśmie od dyrektora Departamentu Leśnictwa MOŚNiL Andrzeja Nowakowskiego, który uważa, że nie ma możliwości utworzenia TPN-u. Napisał on nawet, że utworzenie TPN-u w obecnej chwili byłoby wręcz ze szkodą dla lasów.

W tym momencie warto przytoczyć też stanowisko Państwowej Rady Ochrony Przyrody, która w kwetniu '94 pozytywnie określiła celowość utworzenia parku narodowego oraz stanowiska Rady Ekologicznej przy Prezydencie RP, która w swoim stanowisku z 27.10.95 domaga się natychmiastowego uruchomienia procedury tworzenia parku narodowego oraz wspomina o wyjątkowej wartości tego obszaru w skali krajowej i europejskiej,

Wniosek z tych faktów nasuwa się następujący: obecnie w samym MOŚNiL oraz wśród leśników mamy do czynienia z różnymi opcjami - jedni są "za", a inni "przeciw". Różnice zaś zdają się wynikać z innego postrzegania obszaru projektowanego TPN-u i roli, jaką miałby on pełnić w przyszłości. Warto też zwrócić uwagę na wypowiedź premiera W. Cimoszewicza (na temat realizacji programu ochrony środowiska), który zapowiedział, że w ciągu 2 najbliższych lat powstaną parki: Jurajski i Turnicki. Ta wypowiedź jest potwierdzeniem troski o ochronę przyrody - jednak jak napisał "Pracowni" dyrektor departamentu Ochrony Przyrody J. Wróbel - na obecnym etapie nie można oczekiwać konkretnych decyzji. Jest to jednak ważny głos w dyskusji i może on stanowić cenny argument za parkiem.

Lasy Państwowe

W zasadzie cały czas stały na stanowisku, że obszar projektowanego TPN-u można chronić poprzez inne formy ochrony, np. rezerwaty, parki krajobrazowe, obszary chronionego krajobrazy czy użytki ekologiczne. Lasy trzymają się też argumentu wielkich kosztów tworzenia parku, które spadną na społeczeństwo. Tutaj jednak warto przypomnieć, że na wszystkie polskie parki narodowe przeznacza się jedynie 0,03% funduszy z budżetu państwa. Lasy Państwowe podkreślały też często, że fakt utworzenia TPN-u oznacza wyłączenie tego terenu z produkcji.

Na szczęście i wśród leśników są tacy, którzy popierają ideę utworzenia TPN, czego wyrazem może być przychylność Lasów do projektu parku, o której wspomniał dyrektor J. Wróbel.

Mieszkańcy

Przede wszystkim warto zwrócić uwagę na fakt, że mieszkańcy nie są dobrze poinformowani, czym jest faktycznie park narodowy. W 1995 r. doszło nawet do utworzenia komitetu protestacyjnego na czele z posłem W. Wroną z PSL-u przeciwko powoływaniu TPN-u i parku krajobrazowego - zbierano podpisy, które później wysłano do prezydenta, ministra, premiera itd. Właśnie wtedy zaczęto szerzyć plotki o tym, że gdy będzie istniał park to nie będzie można wywozić obornika na pole, wchodzić do lasu, zbierać grzybów, drewna na opał i ludzie stracą pracę.

W prasie pojawia się ponadto kilka artykułów opisujących obecną sytuację mieszkańców, jednak - na szczęście - znaleźć tam możemy i takie stwierdzenie, jak: Protestujemy przeciwko brakowi konkretnych propozycji dotyczących ochrony terenów mających wejść w skład parku, a nie przeciw pomysłowi powołania TPN-u. Okazuje się ponadto, że obawy mieszkańców dotyczą raczej powrotu do sytuacji z czasów powojennych i l. 60., kiedy to następowały masowe przesiedlenia okolicznej ludności, niszczone były zabytkowe budowle, kościoły i cmentarze. Wśród mieszkańców są spora grupa osób popierających TPN, a wśród nich jest nawet aktywnie zaangażowani w kampanie. W lutym '97 podczas obozu "Pracowni" na obszarze projektowanego parku, ekolodzy odbywali mnóstwo spotkań z mieszkańcami i generalnie można stwierdzić, że ludzie boją się parku jako czegoś nowego. Największą przeszkodą jest strach przed nieznanym i tym, co było kiedyś - przed powtórką rządowego ośrodka polowań.

Władze regionalne

Władze przemyskie są zdecydowanie za parkiem, na czele z wojewodą. Władze krośnieńskie - jak powiedział "Pracowni" dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Wojewódzkiego w Krośnie p. M. Zaborowski - Nie pchają się i nie przeszkadzają w kwestii tworzenia TPN-u. Ideę ogólnie popierają, chociaż obecną formę ochrony (parki krajobrazowe) uważają za wystarczającą. Stwierdził również, że wjewoda krośnieński nie będzie przeciwko Turnickiemu PN, gdy będzie odpowiednia sytuacja, by go tworzyć. Ogólnie postawa władz krośnienskich jest wyczekująca - nie spełniająca na razie oczekiwań aktywistów ekologicznych.

Myśliwi

W lasach arłamowskich od lat mieli swoje "księstwo" - do dzisiaj zresztą są tam organizowane intratne dewizowe polowania. Arałmów to prawie symboliczne miejsce dla myśliwych, miejsce szczególne, w związku z czym są oni zdecydowanie przeciwko parkowi, gdyż wiązałoby się to z zabronieniem prowadzenia na tym terenie gospodarki łowieckiej. Wtedy to myśliwi ograniczyliby swoje dziania do organizowania jedynie sporadycznych odstrzałów selekcyjnych. Jest to lobby zdecydowanie najbardziej przeciwne parkowi, gdyż wiąże się to dla nich z utratą poważnych źródeł finansowych.

Ekolodzy

Są zdecydowanie za parkiem, wspierając w tych działaniach przyrodników, władze przemyskie, przychylnych mieszkańców. O park walczą od ponad 2 lat, prowadząc kampanię na rzecz utworzenia TPN-u - zdecydowanie i wytrwale.

Apelujemy! Park narodowy jest naszym wspólnym dobrem i dlatego tak ważne jest teraz przekonanie MOŚNiL oraz podległych mu firm Lasów Państwowych o słuszności utworzenia TPN-u. Ważne jest też przekonanie wahających się, zdezorientowanych mieszkańców okolicznych wsi do idei utworzenia parku. Teren Pogórza Przemyskiego jest już jednym z ostatnich miejsc w Polsce, gdzie może i powinien powstać park narodowy. Nie zmarnujemy tej szansy!

CZEGO SIĘ DOMAGAMY?

  1. Należy natychmiast uruchomić procedurę tworzenia parku narodowego i zabezpieczyć obecny charakter terenów wyludnionych dolin rzek tak, aby grunty te nie zostały sprzedane i aby zachować obecny ich charakter. Potrzebne są odpowiednie zapisy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego.
  2. Turnicki Park Narodowy ze względu na wyjątkową wartość tego obszaru w skali krajowej i europejskiej powinien stać się jednym z priorytetowych parków wśród nowoprojektowanych. Tym bardziej, że park tan posiada niezmiernie obszerną i szczegółową dokumentację, jest wyjątkowo niekonfliktowym obszarem (stosunki własnościowe, wyludnienie, modelowa baza turystyczna i kulturowa na obrzeżu projektowanego parku, brak problemu z utratą zysków z podatku leśnego). Oprócz dobrej woli nic nie stoi na przeszkodzie, aby utworzyć ten park.
  3. Turnicki Park Narodowy jest bezcennym ogniwem parku Pogórza między Bieszczadzkim i Roztoczańskim Parkiem Narodowym. W przyszłości powinien wejść w skład światowego rezerwatu biosfery ukrainsko-słowacko-polskiego. Dopuszczenie do dewastacji jego wartości dzisiaj zniweczy możliwość utworzenia takiego rezerwatu w przyszłości.
  4. Nikomu nie wolno straszyć ludności nieprawdziwymi informacjami, świadomie mylącymi park narodowy z rezerwatem ścisłym, podobnie jak też nie wolno szantażować utratą pracy, jeżeli wypowiedzą się za parkiem. Będziemy informowali media o kazdym takim przypadku

Apelujemy do wszystkich środowisk, a szczególnie do dziennikarzy i aktywistów ekologicznych: mówcie i piszcie o natychmiastowej potrzebie utworzenia Turnickiego Parku Narodowego, informujcie o tym, co złego dzieje się na obszarze projektowanego parku, przyłączcie się do kampanii na rzecz jego utworzenia, jeżeli będziemy obojętni przy bierności ministerstwa i społeczeństwa - zginie kolejny, bezcenny przyrodniczo obszar w Polsce, nasze dzieci nam tego nie wybaczą.

CO MOŻESZ ZROBIĆ JUŻ TERAZ?

Minister Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa
Wawelska 52/54
00-922 Warszawa
fax 0-22/25-33-32

Janusz Dawidziuk
Wawelska 52/54
00-922 Warszawa
fax 0-22/25-60-28

Premier RP
URM
al. Ujazdowskie 1/3
00-950 Warszawa
fax 0-22/628-42-22, 628-68-46

Grzegorz Bożek
Stowarzyszenie "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot"
Magurów 7/24
38-400 Krosno
tel. 0-13/432-47-46

Stowarzyszenie "Pracownia na rzecz Wszystkich Istot"
Modrzewskiego 29/3
43-300 Bielsko-Biała
tel./fax 0-33/11-08-71
tel./fax 0-33/18-31-53 (stacja w dolinie Wapienicy)

zdjęcie 4

Pod adresem Pracowni oraz moim można zakupić pocztówki z podpisem "...nie taki wilk straszny..." (30 gr/szt). Dochód z ich sprzedaży wspiera kampanię na rzecz ochrony gatunkowej wilka.


Norbert Kulesza

* * *

Patrzę
Oblizuję dzieńpodniowe rany

Któraż z nich
Godna by mi powiedzieć:

Przeszkodziłam ci
Latać


ZA MAŁO LASÓW!

Włodzimierz Bukowiec przedstawia poniżej uzasadnienia do swej Idei ekologicznego frontu robót publicznych jako podstawy programu Trzeciej Drogi (ZB 10(64)/94, s.10) oraz Mody na drewniane domy? (ZB 10(88)/96, s.12).


Włodzimierz Bukowiec

OBROŃCY NATURY BIJĄ NA ALARM

rysunek 1

Światowe Zrzeszenie Obrońców Natury (WWF) poinformowało w Genewie, że na całym świecie pod ochroną znajduje się tylko 6% lasów. Ten wskaźnik powinien wzrosnąć do co najmniej 10%, jeśli chce się zapobiec stopniowej zagładzie lasów w wielu rejonach kuli ziemskiej.

Obecnie poza obszarami chronionymi prowadzona jest z reguły gospodarka rabunkowa. Światowy szczyt nt. środowiska naturalnego w 1992 r. Rio de Janeiro nie powstrzymał, wbrew nadziejom, tego procederu. Tak np. w Brazylii wyrąb drzew w lasach nad Amazonką wzrósł od 1992 r. o 1/3. Wszędzie widać pogarszanie się stanu lasów wskutek nadmiernego wyrębu i zanieczyszczenia środowiska. WWF szacuje, że każdego roku ubywa ok. 1% powierzchni leśnej. Przy obecnych tendencjach doszłoby w ciągu 50 lat do zagłady lasów w wielu rejonach świata.

Jednak nawet na obszarach chronionych, jak parki narodowe i rezerwaty przyrody, dochodzi do szkód wskutek bliskości autostrad, nielegalnego wyrębu bądź ciągłych zmian granic tych obszarów ze względów ekonomicznych (np. po znalezieniu źródeł ropy naftowej w Ekwadorze).

Europa dostarcza zresztą jak najgorszego przykładu. Tutaj nie tylko kurczy się systematycznie powierzchnia lasów, lecz spada ponadto ich jakość. Przedłożone w zeszłym tygodniu sprawozdanie Unii Europejskiej pokazuje, że przez piąty kolejny rok powiększały się szkody leśne.

WWF wezwał rządy 53 krajów, uczestniczących od 16.9. w dwutygodniowej konferencji w Genewie nt. ograniczenia szkód w lasach, by przeszły wreszcie od słów do czynów. Uchwały przewidziane są jednak dopiero na następnym tego typu spotkaniu w styczniu '97.

Konferencja powinna uchwalić powołanie kontynentalnych lub narodowych Ekofrontów oraz masowe budownictwo z zieleńcami na dachach (szkółkarstwo dachowe, szklarnie, hodowla dachowa, dachy trawiaste, ogrody dachowe).


PAP, "Dziennik Polski" z 18.9.96.

CENA ODWRÓCENIA KLĘSKI

Ile kosztowałoby odwrócenie katastrofalnych zmian klimatu na świecie, budzących obawy licznych naukowców? Jak ocenił Klaus-Peter Möller, dyrektor Instytutu Badań Systemowych im. Eduarda Pestela w Hanowerze, można tego dokonać, korzystając z osiągnięć współczesnej techniki. Wg niemieckiej gazety "Süddeutsche Zeitung", plan Möllera wymagałby 75% zmniejszenia zużycia takich paliw kopalnych, jak: węgiel, ropa naftowa i gaz, oraz zastąpienie ich innymi źródłami energii w celu ograniczenia emisji CO2. A koszty? Möller oszacował je na 22,5 biliona $, a zatem na każdego żyjącego dziś człowieka - mężczyznę, kobietę czy dziecko - wypada ok. 4 000 $. Jak napisano w podsumowaniu, "cała ludzkość musiałaby się zdobyć na niewiarygodny wysiłek".

Nadal sugeruje ograniczenie ilości CO2 w atmosferze poprzez masowe sadzenie drzewek i samosiejek przez bezrobotnych w ramach Ekofrontu na całym świecie (dodatkowo: różnego typu zieleńce na dachach domostw i wszelkich budynków). A koszty? Wystarczy dotychczasowe zasiłki dla bezrobotnych wypłacać jako pensje zasiłkowe za pracę w niepełnym wymiarze (z prawem ciągłości pracy dla ekopracowników).


"Przebudźcie się" nr 10/94.

ZELAZO CONTRA CO2?

Użyźnienie oceanów żelazem mogłoby zahamować wzrost temperatury na ziemi, wywołując masowe "zakwitanie" fitoplanktonu (planktonu roślinnego), który pobiera z powietrza dwutlenek węgla - ogłosili naukowcy amerykańscy i brytyjscy. Wzrost stężenia CO2 w atmosferze - następstwo działalności gospodarczej człowieka - jest istotnym powodem tzw. efektu szklarniowego, powodującego - zdaniem wielu naukowców - ocieplanie się klimatu Ziemi.

Może to pomoże, ale czy nie wywoła skutków ubocznych? Lepsze wydaje się masowe sadzenie drzewek przez bezrobotnych na całym świecie. Społecznicy też mogą być przydatni. Warunkiem jest, aby suma powierzchni liści z nowych nasadzeń przewyższyła sumę liści że ścinanych w miastach gałęzi i krzewów.


"Dziennik Polski" z 14.10.96.

WIĘCEJ LASÓW, ALE JAKICH?

W Europie notuje się szybszy niż ongiś wzrost lasów - stwierdza analiza Europejskiego Instytutu Leśnictwa - efi (organizacja pozarządowa). Prawdopodobnie lasy rosną szybciej wskutek zmian klimatycznych, a także zwiększonej koncentracji w CO2 i azotu. Wg analizy, tzw. masa drzewna w lasach europejskich powiększyła się w l. 1950-1990 o 43%.

Brzmi to bardzo optymistycznie, ale... Parę lat temu pisano, iż drzewa rosną szybciej tylko wzwyż, natomiast nie poszerza się średnica pni (lub zbyt wolno, wobec tempa wzrostu drzew). Drzewa są wyższe, ale słabsze wobec naporu silnych wiatrów, bardziej podatne na złamanie. Czyżby nastąpiły jakieś pozytywne zmiany adaptacyjne w drzewach i pnie grubieją? Prosimy o dokładniejsze informacje.


"Dziennik Polski" z 17.10.96.

ZADRZEWIANIE CMENTARZY

Drzewa tępi się jako zmorę cmentarzy. Pokutuje myśl, że rozrastające się korzenie i pnie drzew powodują wywracanie lub pochylanie się grobów. To niemądry sąd. Wystarczy dowiedzieć się, jaki gatunek wolno wybrać i zachować odpowiednią odległość od grobu.

Jakie drzewa nadają się najlepiej na cmentarz? Symbolicznym drzewem cmentarnym jest brzoza. Można wykorzystać sosnę, klon albo dąb. Tych drzew już prawie się nie sadzi, a przecież stanowiły kiedyś najpiękniejszą dekorację. Musimy walczyć ze złymi tendencjami w rozplanowaniu kwater i w architekturze grobowców. Ciągle przecież powstają w świecie cmentarze, na których drzewa tworzą piękne kompozycje o walorach parkowych.

Czasem wykorzystywanie miejsca na takiej nekropolii jest mniej ekonomiczne, ale za to zyskuje się wartości nie do przecenienia: piękno, intymność. Wspaniały jest np. cmentarz Salwatorski. Jego zaletą jest wielka ilosc drzew, kwiatów, piękne ogrodzenie, brama w stylu neogotyckim, no i piękna panorama widokowa.


Na podstawie wywiadu Pawła Misiora z dr. Piotrem Potoczką, [w:] "Gazeta Krakowska" z 31.10.-1.11.96, s.21.

AMARANTHUS - ROŚLINA STULECIA

Rośliną uprawną nadchodzącego stulecia może okazać się amaranthus zwany u nas szkarłatem. Jest on obdarzony wyjątkowo wysoką wartością odżywczą, cennymi właściwościami dietetycznymi, a nawet leczniczymi. Stanowi wartościowy komponent szeregu wyrobów specjalnych, przeznaczonych dla wegetarian, alergików, rekonwalescentów czy chorych na celiaklię (...) W USA i w krajach EWG duże nadzieje wiąże się z uprawą amaranthusa w celu przeciwdziałania erozji wietrznej gleby oraz oczyszczania gleb skażonych nadmierną zawartością azotanów i jonów metali ciężkich. Ponadto roślina ta charakteryzuje się dużą intensywnością wiązania atmosferycznego dwutlenku węgla i może odegrać istotną rolę w łagodzeniu skutków efektu cieplarnianego.

Tekst był ilustrowany zdjęciem, na którym rośliny wyglądające jak drzewka wyrastały z białych donic (beczek) stojących w jakimś parku. Amaranthus jako roślina odżywczo-zdrowotna może nadawać się do hodowli dachowej na wysokich budynkach w miastach i na niskich willach wiejskich. Miejski smog chyba ich nie dosięgnie?


"Dziennik Polski" z 13.11.96.

Aleksander Jasicki

KTO Z MĘDRCÓW NIEUMARŁYCH...

(ziemia ma policzone...)

bedą wymazane ze ścian wszystkie cienie
a ściany wszystkie runą na podłogę
i sufit każdy upadnie na twarz
choćby podparty był
Bogiem

ten tu z medalami całkiem będzie nagi
matka wielu dzieci policzy się za jedno
a ten
kto na siebie rękę podniósł w szale
czy ten nie policzy się wcale?

nie wiedzieć
więcej nie mieć
niż mieć
i wiedzieć trzeba?
jednako się ziemia zachwyci?

kto z mędrców nieumarłych wie
kto langustą
kto sucharem będzie
się liczył

NIE PRZY LUDZIACH

jeśli jeszcze raz - to już mi nie pożyczy
tej którą najbardziej lubię
gdy wychodzę
o jak się złości że znikam z nią do świtu
mówi że posiadam kilka niezłych własnych
to prawda
ich zaletą szczególną jest niedrogość
przy czym za modą nie pobiegły ślepo
tej zaś walorem istotnym jest forma
w jakiej noc przetrwać potrafi marynarka
ale skończą się nasze wspólne szalenstwa
gdy raz jeszcze
przy ludziach
do niego powiem
synku

(z tomiku Kochałeś Abla?)


DEKADA OCHRONY ŹRÓDEŁ

dr Stanisław Czachorowski,
Zakład Ekologii i Ochrony Środowiska WSP w Olsztynie

Początek jakiejkolwiek rzeczy zawsze jest mały

Cyceron

W marcu 1996 roku w Münster w Niemczech odbyła się międzynarodowa konferencja poświęcona ekologii i ochronie źródeł. Konferencja otworzyła dekadę ochrony źródeł w Europie. Jest kilka powodów, dla których ochrona źródeł jest ważna. Na tyle ważna, aby pokusić się o długą, dziesięcioletnią, międzynarodową kampanię.

Źródła są obiektami hydrologicznymi raczej bardzo małymi, przez co nie zwracają większego zainteresowania. Tylko niektóre źródła mają większą wydajność - duża ilość wody wydostaje się na powierzchnię ziemi, tworząc od razu mały strumyk. Tego typu krynice liczniejsze są na terenach górskich i wyżynnych. Czasami nadawane są im nazwy, np.: "miłości", "Elżbiety", "radości" itp. Ze źródełek bardziej wydajnych ludzie często czerpią wodę do picia. Krynice, zdroje otaczane są opieką i wiążą się z nimi różne legendy. Dla ułatwienia poboru wody źródła bywają obudowane cembrowiną, skuwane betonem, a odpływy ujmowane w ceramiczne lub metalowe rury.

Na terenach, gdzie wody zaczyna brakować, ludzie zaczynają coraz bardziej chronić pozostałe jeszcze źródełka. I nie mam na myśli Sahary, lecz Polskę. Na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej czy Wyżynie Lubelskiej obniża się poziom wód gruntowych a wiele źródełek już wyschło. Dla gospodarskich celów konieczne jest więc kopanie studni. Po co jednak wysiłek i koszt ekonomiczny, jeśli można mieć za darmo? Pod warunkiem, że o naturalne bogactwo potrafi się zadbać. Głupi dwa razy traci, raz gdy niszczy, drugi gdy musi zniszczenie naprawić. A ponieważ człowiek ze swej natury jest mądry, to stara się chronić naturalne bogactwo - czystą wodę. Większość zniszczeń powstaje z nieświadomości lub nie przewidywania skutków. Ucząc się na błędach - zwłaszcza cudzych - możemy być znacznie mądrzejsi.

TYPY ŹRÓDEŁ

Ze względu na położenie, ukształtowanie i wydajność można źródła podzielić na kilka typów:

Istnieją także inne typologie źródeł. Uwzględniane jest ich położenie.

Niektóre źródła są bardzo stabilne, a siła wypływającej wody prawie nie zmienia się w ciągu roku. Inne mają bardziej okresowy charakter i silniej uzależnione są od otoczenia - wypływ wody słabnie w niektórych porach roku lub teł wysychają raz na kilka, kilkanaście lat. Wszystko zależy od systemu wód gruntowych i podziemnych. Nie bez znaczenia jest gospodarka człowieka przekształcająca system wód powierzchniowych oraz różnego typu melioracje i odwodnienia.

Naukowcy strefę źródliskową nazywają krenalem (krenal), zaś zespoły organizmów - krenonem. Dla porównania strefę potoku nazywa się rhitralem (zespoły organizmów rhitronem), a strefę rzeki - potamalem (i analogicznie organizmy tam żyjące potamonem). Strefę bezpośredniego źródliska nazywa się eukrenalem, zaś strefę odpływu - mały strumyczek odprowadzający wodę ze źródła - hypokrenalem. Gatunki żyjące wyłącznie w źródłach nazywane są krenobiontami, te zaś, które preferują źródła, lecz żyją i w innych siedliskach - krenofilami. Gatunki przypadkowo występujące w źródłach nazywane są krenoksenami, zaś te, które unikają źródeł - krenofobami.

WARUNKI ŻYCIA

Zdecydowana większość źródlisk jest niewielka, często o charakterze helokrenów. Są one może mało atrakcyjne krajobrazowo czy użytkowo. Lecz są miejscem życia wyjątkowych roślin i zwierząt bezkręgowych.

Źródła są miejscem, gdzie wody podziemne wydostają się na powierzchnię. Wody podziemne mają stosunkowo stałą temperaturę, zbliżoną do średniej rocznej. Latem wody źródlane są więc zimne, zaś zimą nie zamarzają. Stała i niska temperatura (np. ok. 4oC, czy 8-10oC) umożliwia życie gatunkom wyspecjalizowanym, zimnolubnym. Tak więc w źródłach mogą zamieszkiwać zimnolubne gatunki, które obecnie liczniej występują na północy lub wysoko w górach. Wiele gatunków reliktowych, pozostajacych po zimnej epoce lodowcowej, może żyć tylko w zimnowodnych siedliskach. A takie są tylko w źródłach. Wokół są cieplejsze wody strumieni, rzek i jezior. Zimne źródliska są w pewnym sensie "oazami", refugiami. Zimnolubne gatunki są bardzo zagrożone, gdyż w przypadku dewastacji i zanieczyszczenia ich siedlisk nie mają możliwości przenieść się w inne, pobliskie siedliska wodne.

IZOLACJA

Źródła jako siedlisko życia ma charakter rozproszony. Poszczególne źródliska są od siebie oddalone i rozdzielone innymi siedliskami o zupełnie odmiennych charakterze (siedliska lądowe, rzeki). Mają więc charakter siedlisk izolowanych i porównać je można do "wysp" oceanicznych. Dodajmy, że są to małe wyspy. W konsekwencji gatunki źródliskowe egzystują w małych i izolowanych populacjach. Niesie to ze sobą określone konsekwencje - gatunki typowo źródliskowe narażone są na wyginięcie. Jeżeli uwzględnimy fakt, że typowe krenobionty są skrajnie wyspecjalizowane i charakteryzują się niewielka dyspersyjnością (zdolnością do rozprzestrzeniania się i kolonizowania nowych, dogodnych siedlisk), to dostrzeżemy dużą wrażliwość na wszelkie zaburzenia. Fauna i flora źródeł jest bardzo narażona na zniszczenie i niezwykle trudno odradza się. Renaturalizacji musi pomagać człowiek - główny winowajca niszczenia gatunków źródliskowych.

Kiedy w epoce lodowcowej znaczne tereny zaczęły pokrywać się lodowcami, zaczynało brakować miejsca dla licznej trzeciorzędowej fauny zasiedlającej strumienie i potoki. Schronieniem przed lodem okazały się wody podziemne. W wodach jaskiniowych i podziemnych schroniły się liczne skorupiaki, odpowiednio przystosowując się zmienionych warunków. Fauna wód podziemnych obecna jest w Karpatach. Na tym terenie czasami przedostają się do źródeł czy do studni. W wodach podziemnych środkowej i północnej Polski nie ma specyficznej fauny wód interstycjalnych i hyporeicznych, zasiedlają je jedynie gatunki przenikające z fauny glebowej lub rzecznej.

Kolejną specyficzną cechą źródeł jest cienka warstewka wody, zazwyczaj zimnej wody. Podobne warunki mogą czasami występować w okolicach wodospadów, gdzie skały obmywane są wodą. W tej cienkiej warstewce żyją bezkręgowce przystosowane do tych niezwykłych warunków, na wpół lądowych, na wpół wodnych. Na ciele larw owadów występują liczne włoski, które ułatwiają przyleganie wody do całego ciała, nawet wtedy gdy zwierzę wyraźnie "wystaje" ponad powierzchnię lustra wody. Niektóre gatunki prowadzą amfibiontyczny (ziemnowodny) tryb życia: część życia spędzają w wodze, a część na lądzie.

Podobne warunki "błonkowatej" wody spotkać można... w lesie tropikalnym! W lesie deszczowym woda nieustannie spływa po pniach drzew i tworzą się podobne warunki środowiskowe. Niektórzy sądzą, że właśnie w tropikalnym lesie deszczowym panowały dogodne warunki do przystosowania się gatunków lądowych do życia w środowiskach wodnych. Owady jako typowo lądowe organizmy miały możliwość przystosować się do życia w wodzie. Być może i źródła były miejscem ewolucyjnego przystosowania do życia w wodzie i "wrotami", przez które owady lądowe skolonizowały wody śródlądowe: strumienie i rzeki.

Dużym zdziwieniem dla niektórych będzie spotkanie w źródliskach rzęsy wodnej. Jest to roślinka spotykana zazwyczaj w wodach stojących, stawach. Przyniesiona do źródeł przez ptactwo wodne nie jest zmywana pradem wody w dół i rośnie niemalże na ziemi. W odróżnieniu od rzęsy ze stawów wcale nie pływa po powierzchni wody - bo nie ma takiej możliwości. To tylko jeden z przykładów niezwykłości botanicznej i faunistycznej spotykanej w źródliskach.

ANTROPOGENICZNE ZMIANY W ŹRÓDŁACH, ODWODNIENIE,
ZANIECZYSZCZENIE WÓD I ICH CHEMIZMU, ZAŚMIECENIE

NA POMOC ŹRÓDŁOM

Postępujące zanieczyszczenie środowiska, w tym zasypywanie i zaśmiecanie źródeł, cembrowanie i obudowywanie źródeł jako ujęć wody, powodują systematyczne niszczenie unikalnych siedlisk. Dodatkowo obniżanie się poziomu wód gruntowych w wielu regionach powoduje wysychanie i zanikanie źródeł. Zanieczyszczenia gleby docierają do wód podziemnych i w konsekwencji powodują zanieczyszczenia wód źródlanych. Wszystko to sprawia, że fauna i flora źródlisk jest jedną z najbardziej zagrożonych wyginięciem w Europie.

W chwili obecnej potrzebna jest pilna inwentaryzacja źródeł Polski. To pierwszy krok w celu objęcia ochroną najbardziej wartościowych obiektów. Niezbędnym elementem jest powszechny, amatorski monitoring, jako i w pełni profesjonalne badania. Drugim krokiem są działania zmierzające do zapobiegania dewastacji źródeł oraz renaturalizacji niektórych. Mamy szansę działania równocześnie we wszystkich krajach Europy. Skorzystajmy z tej szansy!

Bardzo ważnym partnerem są ruchy nieformalne i organizacje pozarzadowe. Słabością instytucji naukowych jest to, że wiedzą co należy robić, lecz leży to poza ich polem zainteresowań. Połączenie sił umożliwi sprawne działanie, środowiska naukowe i akademickie dostarczą niezbędnej wiedzy, zaś organizacje pozarządowe powszechnego zaangażowania i niezbędnego działania. Dodajmy - skutecznego działania. W koncu jest to nasza wspólna sprawa.

Dlatego też na organizowaną konferencję [ZB 2(92)/97] gorąco zapraszamy wszystkie ruchy i organizacje pozarządowe. W czasie konferencji postaramy się zaprezentować gotowe metody monitoringu przydatne dla "amatorów". Będzie teł okazja spotkać się i wymienić poglądy z naukowcami zajmujacymi się problemami źródeł.

Kontakt
Żołnierska 14, 10-561 Olsztyn
tel. 0-89/27-60-33 w. 211 lub 250,
fax 27-66-74
e-mail: sczach@human.wsp.olsztyn.pl,
lub czach@tufi.wsp.olsztyn.pl

Nie zamierzamy ograniczać się tylko do konferencji. Chcemy opracować i rozpowszechniać wśród organizacji pozarządowych i woluntariuszy materiały informacyjne oraz materiały umożliwiające powszechny monitoring źródeł. Będziemy chcieli zaproponować także warsztaty szkoleniowe i letnie obozy.

Na łamach "Eko-Bałtyku" (miesięcznik) jak i prasie lokalnej będą systematycznie drukowane informacje na temat roślin i zwierząt żyjących w źródłach, materiały edukacyjne, karty obserwacji i oczywiście informacje o naszych wspólnych dokonaniach w zakresie dokumentacji (monitoringu), ochrony i renaturalizacji źródeł. Znajdziecie też ciekawe informacje na temat różnych źródeł, krynic i zdrojów naszego kraju. Piszcie do nas o wszystkim co związane jest ze źródłami.

Postarajmy się wspólnie, aby w 2001 i 2006 roku mieć z czym pojechać na kolejne miedzynarodowe konferencje dotyczące źródeł.

rysunek 2

BZB nr 27 - Silva rerum. Ekologiczne miscellanea | Spis treści