BZB nr 5 - Modlitwa do drzewa
Jerzy Oszelda traktuje poezję jako żywą rozmowę ze światem przyrody. Zarówno rośliny, zwierzęta jak i kamienie, a także cały Kosmos są dla niego wrażliwymi partnerami, w których języku odnajduje on głęboką wiedzę o mądrości i bezgranicznym pięknie świata. Poeta czuje się współbratem i odrodnym synem Matki Natury. Cieszy się, kiedy może z nią obcować i harmonijnie współżyć. Daje mu ona te skrzydła, bez których poetycki stosunek do świata nie jest w zasadzie możliwy. Cierpi razem z nią, gdy widzi, że rodzi ona chore dzieci, które tak samo boleją jak ludzie, chcący w swej nieposkromionej żądzy władzy całkowicie zapanować nad nią.
Tropiąc te coraz częstsze przykłady upadku środowiska przyrodniczego i duchowego człowieka przypomina, że bez niego właściwie wszystko staje się niemożliwe. Miłość, ojcostwo, sukces, wygoda, męstwo w chorym świecie też stają się chore.
Jego utwory przybierają formę pochwał, podziwu, modlitwy, pogawędki z mniejszymi braćmi i siostrami. Chce przez to przypomnieć o naszych naturalnych korzeniach, bez których podstawowe sensy ludzkiego życia są małe, gnuśne i karłowate. Hodujemy więc - uzmysławia poeta - w naszych umysłach pozornie wygodną zgubę nie tylko dla ciała, ale i dla duszy. On o tym złu już wie i często prosi duszę świata o przebaczenie.
Formy utworów Oszeldy są krótkie i przejrzyste. Cechuje je prostota wyrazu i bogata metafora, przepełniona wręcz animistycznym stosunkiem do otaczającego świata. Każdy jego wiersz ma swą metrykę czasu i miejsca - chcąc jakby zatrzymać ich wyjątkowość - zarejestrowaną własną duszą dla przyszłych pokoleń.
Twórczość ta wyraża pewną antyczną mądrość człowieka, obecną już w myśli Heraklita, Sokratesa, a obecnie tak bardzo mocno podkreślaną przez Konrada Z. Lorenza, że człowiek nie może być sobą bez harmonijnego współżycia ze światem; że jego zachowanie jest podstawowym obowiązkiem moralnym; powinnością ugruntowaną w nas tak mocno jak porządek nieba gwiaździstego nad nami.
Oszelda uprawia najszlachetniejszą sztukę pisania o wydźwięku nauki ekologicznej, nawiązującą do rodzimych trendów w literaturze, podejmowanych już przez Juliana Kawalca, Henryka Skolimowskiego, zaś w refleksji filozoficznej przez Juliana Aleksandrowicza.
Ignacy S. Fiut