Bez tarzającej się w rowie gołej kaszubskiej baby, skacowanego parobka rodem z Poronina, lejącego równo pod łowickim płotem, sołtysa w waciaku i słomą w gumofilcach oraz bez mazowieckich kur, które wbrew własnej płci piejo, KAPELA ZE WSI łamie stereotypy i mieszczańskie wyobrażenia na temat kultury ludowej, znajdując w niej źródło inspiracji i metafizycznej medytacji, co bez wątpienia istotne, w przypadku wnikliwej analizy casusu dzieweczki, idącej do laseczka z góralem, któremu nie żal.
Kapela kpi sobie i ma za hetkę pętelkę wielopokoleniową spuściznę folklorystycznych tytanów w rodzaju "Mazowsza", "Śląska" i zespołu "Bieriozka". Jerychońską trąbą młodości burzy zmurszałe mury Cepelii. Demaskuje jej jarmarczny blichtr pełen tandety, skostniałych schematów i kołtuńskich manier. Z pasją zamienia w tchnienie radosnej muzy, to co miastowym od pierwszego pokolenia przywoływało na myśl drażliwy dla nozdrza choć swojski kulturowo odór gnojówki.
Odwołując się do archetypu słowiańskiego wolnego kmiecia, nie tylko rekonstruuje zapomniane, nikomu dotąd nie znane melodie. Także aranżuje je z całym bogactwem instrumentalnego i muzycznego inwentarza (żywego i martwego). Prastare instrumenty odzyskując swoją atawistyczną moc, brzmią intrygująco in optima forma, ale i zrozumiale in pleno, nota bene a nawet - co niektórych zachwyca ale i szokuje - vice versa. Alleluja i do przodu, (jak w podobnych przypadkach słusznie zauważa pewien znany przewodnik zabłąkanych owieczek).
KAPELA ZE WSI nie zmienia tradycji - nadaje jej nową jakość godną drugiego tysiąclecia, pozbawioną obskurnego dyletantyzmu (tudzież dyletanckiego obskurantyzmu) lub mydlano-operowego obślizgłego wypieszczenia. Rozjaśnia jej oblicze - nie zdeformowane zmarszczkami, łysiną i parą srebrnych trzonowców oraz ukazuje kulturowy wymiar absolutnie wolny od megalomanii, szowinizmu, ale i od bezgranicznego eklektyzmu. Przekłada na współczesny język wartości, które w ustach wójta, pana i plebana pobrzmiewały anachronicznie, zachowawczo i koniunkturalnie, wywołując pusty i drwiący śmiech pokoleń.
KAPELA ZE WSI WARSZAWA występuje w składzie, bo inaczej się nie dało.
Jakub II Szela
[ Wstecz ]