DIETA WEGETARIAŃSKA NIE JEST ZDROWA SAMA W SOBIE
ALARM :Z tekstem Krzysztofa Żółkiewskiego „Koniec mięsnej ery – wegetarianizm oficjalnie zaakceptowany” (ZB nr 24(126)/98 s. 2 i 3) zapoznałem się dopiero w lipcu 1999 . Bardzo się cieszę, że niekonformistyczni naukowcy potwierdzili pogląd wegetarian, iż mięso nie jest niezbędne do życia, zdrowia i prawidłowego rozwoju człowieka! Jednak w świetle posiadanego oczytania nie mogę się bezkrytycznie zgodzić z hurraoptymistycznym twierdzeniem, że dieta wegetariańska jest zdrowa.
Nie, nie chodzi tu o skażenie warzyw i owoców – o tym wszyscy wiemy! Właśnie kończę czytać książkę dr Kishore Sharmy pt. Mleko – cichy morderca. Dr Sharma pisze, że leczył ok. 7000 wegetarian, z których 30% spożywało duże ilości produktów mlecznych. Nie wiem, czy pozostali wegetarianie w ogóle nie spożywali mleka i jego produktów, czy raczej spożywali mniej nabiału. Wszyscy ci pacjenci chorowali na raka! (Tak zrozumiałem tekst ze str. 136, cytuję: U osób spożywających wiele mleka i jego przetworów występuje zwiększone ryzyko wystąpienia nowotworów. [podkreślenia moje – W.B.] Mleko i inne produkty pochodzenia zwierzęcego są czynnikami sprzyjającymi procesom nowotworowym w organizmie człowieka, z powodu obecności hormonów wzrostowych oraz dużej zawartości tłuszczów i białka. Moje własne doświadczenia lekarskie, na które składa się około 7000 przypadków nowotworów wykazały, że 30% tych pacjentów spożywało duże ilości produktów mlecznych. Większość z nich nie paliła tytoniu, nie stosowała nadmiernych ilości przypraw czy soli i nie miała innych zgubnych nawyków. Wszyscy byli wegetarianami i jedynie niewielu z nich nie pracowało fizycznie.) Dr Sharma leczył również wiele osób cierpiących na inne poważne choroby. Autor – ogarnięty ideą wyeliminowania zwierzęcego mleka z ludzkiej diety – usilnie stara się udowodnić tezę o szkodliwości jego spożywania. Podstawowe błędy towarzyszące spożyciu mleka: pasteryzacja, gotowanie, (złe) łączenie z innymi potrawami oraz z różnymi składnikami w przetworach mlecznych, spożywanie go zbyt często i w zbyt dużych ilościach – mają być główną przyczyną nowotworów i innych ciężkich schorzeń1). Myślę jednak, że jeśli pozostałe 70% pacjentów nie spożywało nabiału (lub niewiele?), to rację może mieć dr Kwaśniewski, który sądzi, że podstawową przyczyną wielu bardzo ciężkich chorób (także nowotworowych) są ... cukry (w tym: cukier buraczany, trzcinowy, w miodzie, w mleku, cukry owocowe, skrobiowe oraz te zawarte w niektórych warzywach), a także łączenie węglowodanów z tłuszczami!
Nie pamiętam, czy chodziło tylko o połączenie tłuszczy zwierzęcych z cukrami, czy także tłuszczy roślinnych z cukrami, ale znalazłem inne bardzo istotne informacje o tłuszczach: wielonienasycone kwasy tłuszczowe (roślinne) po eksperymentalnym zastąpieniu nimi kwasów tłuszczowych nasyconych (z tłuszczy zwierzęcych)2) spowodowały w tej grupie chorych 3-5 razy częstsze zachorowania na raka! (Dieta optymalna, s. 24) oraz ze wszystkich tłuszczów dla człowieka najbardziej szkodliwy jest olej kukurydziany, ponieważ 5 lat po zawale przeżywa najmniej ludzi stosujących jako źródło tłuszczu olej kukurydziany. (Tamże s. 26)
Ponieważ jest udowodnione, że wegetarianie też chorują na raka, a przyczyny zachorowań nie są pewne, należy „dmuchać na zimne” i założyć, że poza skażoną glebą i stresem przyczyną choroby może być także nadmierne spożycie mleka i jego przetworów (nie uzasadnione potrzebami zdrowotnymi) oraz wszelkie cukry, zwłaszcza w połączeniu z tłuszczami (także roślinnymi)!3)
Co w tej sytuacji powinni zrobić smakosze, przerażeni widmem raka lub monotonną dietą bez mięsa, bez mleka, bez ciast itd.? Proponuję sięgnąć po doświadczenia plemienia Hunzów. Hunzowie stosują dietę zbliżoną do lakto-wegetarian: mięso jedzą tylko kilka razy w roku (!), piją dużo zsiadłego mleka, jaja jedzą rzadko, poza tym mnóstwo warzyw, owoców, soków (zwykle w postaci mono-diety!) itd. Wielu z z nich żyje 100 lat, a niektóry osiągają wiek ... 150 lat! Jedną z podstawowych przyczyn (nie jedyną; liczy się suma działań prozdrowotnych – patrz książka Renee Taylor Tajemnicach zdrowia plemienia Hunzów) jest długa, coroczna głodówka.
Dr Kwaśniewski pisze, że głodówki nie są dobre (a nawet są społecznie szkodliwe?). Jednak Hunzowie nie mieli kłopotów z powodu stosowania głodówek, a przynajmniej R. Taylor o tym nie wspomina. Być może przyczyną sukcesu Hunzów jest specyficzność ich głodówek:
• nie stosują oni pełnej głodówki wodnej, lecz wodno-sokowo(-urynową), czyli właściwie półgłodówkę płynną,
• odbywa się ona 1 raz w roku przez dwa miesiące – na przedwiośniu (może pora roku też ma znaczenie?!)
• oparta jest na wodzie z górskich lodowców (Hunzowie mieszkają na wysokości 2000 m n.p.m.), napoju z moreli (spożywanego raz na dzień) i na piciu własnego moczu (nie cudzego ani zwierzęcego – sądząc na podstawie niżej wymienionych książek o zasadach urynoterapii).
Pomyślałem sobie, że być może wegetarianie – stosując półgłodówki Hunzów – mogliby uniknąć choroby nowotworowej nie rezygnuąc z mleka (dr Sharma), owoców i warzyw (dr Kwaśniewski); przy okazji mogliby przedłużyć swoje życie (bez głuchoty, ślepoty i niedołęstwa – mam nadzieję). Tu pojawia się jednak nowy problem: Hunzowie mieli (nadal mają?) nieskażoną glebę i wodę, a my nie! Co więc robić, aby przy pomocy głodówek w podobny sposób oczyszczać organizm nie rezygnując z cywilizacji?
Oto kilka propozycji:
1. Stosować raz w roku półgłodówkę dłuższą (o ile dni, tygodni?)?
2. Stosować półgłodówkę 2-miesięczną, ale częściej np. 3-krotnie w ciągu 2 lat?
3. Stosować krótsze półgłodówki, ale 2 razy w ciągu roku? (Im krótszy czas trwania półgłodówek, tym częściej je stosować?)
4. Stosować 1-2 razy w roku głodówkę, ale wodno-urynową, bez soków? Jak długą? Czy gdy nie będziemy pić soków, nie zabraknie nam potasu? To może zagrozić życiu! (Prof. W. Szostak, dr B. Cybulska: Nagłe zgony, które występują w czasie głodzenia4) [...] są spowodowane niewydolnością mięśnia serca na skutek utraty potasu. [...]. Diety, czyli jedz na zdrowie s. 28-29)
Są to pytania do lekarzy i terapeutów, specjalizujących się w leczeniu głodem i urynoterapią. Książki nie mówią wszystkiego na ten temat, a porady są, niestety, drogie. Ale komu życie i zdrowie drogie, ten zapłaci za profilaktykę. Bo właśnie profilaktyką okazały się – wymuszone przez brak żywności na przednówku – głodówki Hunzów! Bierzmy z nich wszyscy przykład5).
Wszystkim wegetarianom-pięknoduchom życzę zdrowia i sukcesów w propagowaniu zdrowej diety wśród naszego społeczeństwa! Kogo mój tekst zaszokował – niech zwróci uwagę na bibliografię i sam sprawdzi (mój tekst nie jest instrukcją, lecz inspiracją!).
Uwaga: Nie wszystkim wegetarianom podobało się to, co tu napisałem! Dlatego rzucam hasło: wegetarianizm tak – przemilczenia nie!
Włodzimierz Bukowiec
os. Kolorowe 18/18
31-940 Kraków
os. Kolorowe 18/18
31-940 Kraków
BIBLIOGRAFIA:
KSIĄŻKI KULTOWE (TAKŻE DLA WEGETARIAN):
1. Renee Taylor, Tajemnice zdrowia plemienia Hunzów. Długie życie i szczęście, Dom Wydawniczo-Księgarski KOS, Katowice
2. dr Nand Kishore Sharma, Mleko – cichy morderca, Oficyna Wydawnicza SPAR, Warszawa 1999
KSIĄŻKI KONTROWERSYJNE, ALE WARTE POLECENIA:
1. Jan Kwaśniewski, Marek Chyliński, Dieta optymalna, Wyd. „Prasa Śląska” Sp. z o.o., Katowice 1999. [informacja o cukrach:
• nowotwory żywią się węglowodanami, których nasze tkanki nie potrzebują (w nadmiarze!)
• organizm cukru nie chce!
• cukier – biała śmierć!
• najbardziej szkodliwy jest wzrost spożycia węglowodanów prostych!
• przyczyną wytwarzania insuliny (też jest rakotwórcza!) i większości nowotworów złośliwych są węglowodany!
• największe szkody zdrowiu wyrządza cukier!]
2. Elżbieta Cybulska, Cuda urynoterapii – leczenie moczem, Wyd. „Natura Med”, Elbląg (1994?) [o Hunzach str. 140-141].
3. Kinga Wiśniewska-Roszkowska, Leczenie głodówką i dietą surówkowo-jarską, Oficyna Wydawnicza SPAR, Warszawa [Hunzowie – rozdział 16, str. 181-188].
4. Andrzej Szymański, Głodówki, Wyd. W.A.B., Warszawa 1997 [Hunzowie str. 55].
5. John W. Armstrong, Woda życia – zasady urynoterapii, Agencja Wydawnicza Movex, Warszawa 1997.
LEKTURY UZUPEŁNIAJĄCE:
1. Broszurka Przyjaciółki (wydana około 10 lat temu?): prof. dr med. Wiktor B. Szostak i doc. dr med. Barbara Cybulska, Diety, czyli JEDZ NA ZDROWIE, Wydawnictwo Współczesne RSW „Prasa-Książka-Ruch”, Warszawa [o potasie str. 28-29 i 58].
2. Bogusław Komorowski, Urynoterapia bez wstrętu i cudów, Wyd. KOPIA Sp. z o.o., W-wa 1998.
PRZYPISY
1. Ten temat wymaga osobnego opracowania.
2. Tłuszcze nasycone zastąpiono tłuszczami wielonienasyconymi w tej samej ilości.
3. j.w. – patrz przypis 1.
4. Prawdopodobnie chodzi o głodówki całkowite (na wodzie i bez picia uryny) – autorzy nie podali konkretnych przykładów głodówek.
5. Ten temat wymaga osobnego opracowania.