Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

Kryzys kapitalizmu - Dramat zagrożeń i sposobności (część 1)

Kryzys kapitalizmu - Dramat zagrożeń i sposobności1


W języku chińskim słowo kryzys ma znaczenie: zagrożenie-i-sposobność.


Gdy się zdarzają powodzie, nie wystarczy pomagać ofiarom.
Trzeba budować wały.


Starania, aby zaradzić naszym obecnym trudnościom finansowo-gospodarczym, tak Polski jak i Unii Europejskiej, czy całego świata, poprzez scalenie gospodarcze, nie sięgają, moim zdaniem, do sedna. Przyczyny zdają się bowiem mieć przede wszystkim naturę systemową, pojęciowo-doktrynalną i społeczno-polityczną, nie zaś fizyczną, gospodarczą w ścisłym tego słowa znaczeniu. Samo zwiększenia skali nie może przecież usunąć błędów systemowych, nie związanych ze skalą. Prawdopodobne natomiast jest zwiększenie przy tym nasilenie dysfunkcji2. Korzyści skali mogą być mitem. Większe nie koniecznie znaczy tańsze czy bardziej wydajne3.

Wyliczmy zatem te podstawowe, w moim rozumieniu, źródła zakłóceń:

1.Procesy produkcyjno-konsumpcyjne są ograniczane w sposób sztuczny, zgodnie z doktryną monetarystyczną.

2.Panuje niejasność co do celów gospodarki.

3.Brak powszechnego zrozumienia natury pieniądza, jego pochodzenia, sposobów pokrycia, kosztów i zasad działania.

4.Nie dostrzegamy wyraźnie faktu, że obecny system gospodarczy opiera się na założeniach i postulatach wzajemnie sprzecznych, ponieważ tak jest skonstruowany, aby faktycznie chronić interesy przemysłu finansowego4, rozbieżne z deklarowaną ochroną interesów produkcyjnych sektorów gospodarki, a także najszerszych grup konsumentów5.

Utrudnia to znalezienie rozsądnego wyjścia z obecnej sytuacji ogólnej niemożności. Niemożności nie fizycznej, lecz finansowej, ujawniającej się ze wzrostową tendencją nie tylko w Polsce, ale i w krajach gospodarczo najsilniejszych.

Omówię pokrótce te cztery sprawy, aby rozwinąć myśl wyrażoną w tytule. Ujmując rzecz od strony pozytywnej, będę bronił podstawowej tezy, że to, co możliwe w gospodarce pod względem fizycznym, jest na pewno możliwe pod względem finansowym.

1. Sztuczne ograniczanie procesów produkcyjno-konsumpcyjnych

Zacznijmy od pierwszej kwestii. Uważam, że procesy produkcyjno-konsumpcyjne są ograniczane w sposób sztuczny, aby spełnić wymogi doktryny monetarystycznej.

Żyjemy w wieku energii i informacji – w wieku obfitości, która mnoży się nam obecnie, bez widocznych granic, tym bardziej im więcej jej używamy. Inaczej niż w czasach, gdy bogactwo wzrastało głównie dzięki korzystaniu z ziemi i jej ograniczonych zasobów, czy z urządzeń przemysłowych. Obfitości, która zasadniczo mogłaby godnie zaspokoić potrzeby nas wszystkich, przynajmniej w Polsce. Jednakże: ponad połowa Polaków nie osiąga minimum socjalnego... a... w absolutnej biedzie bytują u nas około dwa miliony i ta liczba wciąż rośnie. Grozi nam, że nasze miasta otoczą slumsy, a dzieci urodzone w biednych rodzinach już na starcie pozbawione będą szans na odmianę losu6, mimo że daleko nam do wyczerpania naszych rezerw fizycznych. Jak podaje raport Pełnomocnika Rządu do spraw Rodziny z 1998 r., na około 6 milionów polskich dzieci w wieku 7 – 16 lat, co trzecie idzie do szkoły bez śniadania, co piąte nie dostaje rano nic do jedzenia i musi się obyć bez gorącego posiłku w ciągu dnia7.

Co robić? Komu dać a komu zabrać? Czy zwiększyć podatki? Pożyczać? Od kogo? Od własnego społeczeństwa, od banków, z zagranicy? Drukować pieniądze? Czy brak środków finansowych, a ściślej brak odpowiednio zadrukowanych kartek papieru, musi oznaczać prawdziwą fizyczną niemożność i zatrzymywać całą fizyczną strukturę gospodarczą?

Dramat ubóstwa wśród obfitości widział wyraźnie i wielokrotnie omawiał Jan Paweł II:

Na progu nowego stulecia ubóstwo miliardów ludzi jest problemem, który bardziej niż cokolwiek innego stanowi wyzwanie dla naszego ludzkiego i chrześcijańskiego sumienia. Dramat ten ukazuje się z jeszcze większą ostrością, gdy uświadamiamy sobie, że najważniejsze problemy ekonomiczne naszej epoki nie wynikają z braku zasobów, ale z faktu, że istniejące struktury gospodarcze, społeczne i kulturowe nie są w stanie sprostać potrzebom autentycznego rozwoju8.

2. Cele gospodarki

Sprawa druga, to powszechnie panująca niejasność, co do nadrzędnych celów gospodarki.

W ekonomii politycznej spotykamy się z trzema propozycjami celu – trzema sposobami oceny efektywności gospodarki: maksymalizacja zysku finansowego (liberalny kapitalizm); powszechne zatrudnienie (socjalizm); maksymalnie wydajne wytwarzanie dóbr towarów i usług dla zaspokojenia potrzeb, przede wszystkim podstawowych (doktryna Kredytu Społecznego9, niesprzeczna z nauką społeczną Kościoła10).

W wystąpieniach polityków i ekonomistów wyrażana jest chęć osiągnięcia, lub choćby przybliżenia, realizacji wszystkich tych celów łącznie. Czy jednak nie jest to myślenie życzeniowe? Praktyka pokazuje, że nie da się pogodzić stałego wzrostu zysków finansowych z utrzymaniem lub wzrostem poziomu zatrudnienia i z jednoczesnym wzrostem ilości i efektywności społecznie wartościowej produkcji. Są to wymagania wzajemnie sprzeczne11.

Z jednej strony najbezpieczniejsze finansowo są lokaty w obligacje państwowe, a nie inwestycje produkcyjne. Największe zyski daje handel pieniądzem, papierami wartościowymi, finansowa spekulacja12, handel bronią, narkotykami13, papierosami, alkoholem, nierządem i pornografią oraz tandetna produkcja kulturalna. Inwestowanie w kulturę, oświatę, zdrowie, rolnictwo rodzinne, średni i drobny przemysł i handel, ochronę środowiska, nie jest wcale lub jest znacznie mniej rentowne14.

O tym, że nie jest to tylko teoria, świadczy fakt, iż prasa niemiecka określa takie firmy jak Siemens, Daimler-Benz, Krupp, Volkswagen, Bayer, Hoechst i BASF jako wielkie banki z małą fasadą produkcyjną, ponieważ ich zyski z operacji finansowych znacznie przekraczają zyski z produkcji15 16.

To, że nie jest to tylko teoria, ale powszechna praktyka, widać choćby z faktu obecności złowieszczego nawisu światowego zadłużenia, grożącego lawinową niewypłacalnością i globalnym paraliżem gospodarki; widać z faktu, że obroty na światowym rynku pieniężnym znacznie przewyższają obroty na rynku towarowym; faktycznie obecnie mamy do czynienia ze spekulacyjną eksplozją17.

To, że nie jest to tylko teoria, widać ze spekulacyjnych poczynań, niszczących gospodarki całych państw – Tajlandii, Indonezji, Malezji, Meksyku, Rosji, Południowej Korei18, widać z szerzącej się dżumy wojen plemiennych, wzniecanych w Afryce, na Bałkanach i w coraz to innych miejscach Globu; przeziera z tego, co widzimy w kioskach, na ulicach, w doniesieniach informacyjnych agencji; z obecnej u nas polityki likwidacji całych działów produkcji i usług. Wszystko to nie tylko nie sprzyja przecież efektywnej produkcji na zaspokojenie ludzkich potrzeb, lecz ją hamuje, często paraliżuje albo wręcz niszczy19 20. Jednakże przynosi to wielkie zyski finansowym „inwestorom”, np. najpierw na zadłużeniu zbrojeniowo-szkoleniowym, potem na wojennym, wreszcie na zadłużeniu na odbudowę z wojennych zniszczeń21. Spójrzmy choćby na. bałkański czy afrykański alembik alchemiczny: jak to z żelaza otrzymuje się złoto, przy pomocy cudzego potu i krwi

Z drugiej strony wzrost wydajności produkcji wymaga poszerzania zakresu automatyzacji i komputeryzacji pracy, czemu towarzyszy powszechne na świecie i od lat rosnące bezrobocie technologiczne22, tak dobrze widoczne szczególnie w dziedzinie rolnictwa w krajach rozwiniętych, czy w tzw. procesach restrukturyzacyjnych w przemyśle, do którego dołącza się bezrobocie globalizacyjne w krajach gdzie płace są wyższe.

Bez pomocy rzeczywistego, fizycznego kapitału – ziemi, bogactw naturalnych, urządzeń technicznych, praca niewiele może dokonać i vice versa, choć już w coraz to malejącym stopniu. Lecz oba te czynniki łącznie tracą wciąż na znaczeniu wobec gwałtownie narastających systemowych i technologicznych możliwości, jakie stwarza dziedzictwo kulturowe, nauka i technologia, organizacja społeczeństwa, infrastruktury.

Z efektywną produkcją obfitości społecznie wartościowych dóbr nie da się więc pogodzić liberalnego wymogu dążenia głównie do zysków finansowych23, ani zasady maksymalnego zatrudnienia – wedle postulatów (i praktyki) socjalistyczno-komunistycznych. Trzeba więc zdecydować, której z tych trzech wytycznych mamy przyznać pierwszeństwo.

Podstawą zamożności społeczeństwa jest przecież dostatek wartościowych dóbr dla zaspokojenia potrzeb, uzyskanych jak najmniejszym kosztem, a nie ilość osób zatrudnionych w produkcji, ani też nie finansowy zysk. Najważniejsze, aby mieć czym obdzielić. Sprawa zasad i procedur sprawiedliwego podziału obfitości może wówczas napotykać jeszcze na zahamowania ideologiczne i problemy organizacyjne i socjologiczne, ale już nie na niemożność fizyczną24. Co wybrać? Wybór wydaje się więc jednoznaczny. Po cóż produkować, jeśli nie dla konsumpcji? Dla zorganizowanych społeczeństw najważniejsza jest przecież wydajna produkcja na powszechne zaspokojenie potrzeb, przede wszystkim podstawowych: wyżywienia, odzieży, mieszkania, oświaty, rozwoju osobowego, ochrony zdrowia.

Ostro to dostrzegał i wyraził Pius XI, w swej społecznej encyklice Quadragesimo anno:

Dopiero bowiem wtedy gospodarstwo społeczne będzie dobrze zorganizowane i cel swój osiągnie, kiedy wszystkim poszczególnym jednostkom udostępni te wszystkie dobra, których dostarczenie umożliwiają mu skarby i pomoc przyrody, technika przemysłowa i prawdziwie społeczna organizacja życia gospodarczego25.

Sądzę, że ta niejasność odnośnie celów gospodarki stanowi jedną z głównych przyczyn powszechnego odczuwania bezradności wobec naszych gospodarczych kłopotów.

  • Mianowicie, z jednej strony system pieniężny, nastawiony na rosnące zyski finansowe, stał się wąskim gardłem, korzystnym dla nielicznych, lecz społecznie niesprawnym instrumentem, powodującym powstawanie bardzo uciążliwych oporów w działaniu całego organizmu gospodarczego. W organizmie gospodarczym jest za mało pieniądza nie oprocentowanego, w stosunku do oprocentowanego; korzystanie z bankowego pieniądza jest zbyt drogie; fundusz na konsumpcję jest zbyt mały; coraz więcej ekonomistów przyznaje, że inflacja ma, w większości krajów rozwiniętych, przyczynę kosztową, a nie popytową. Przy tym inflację kosztową usiłuje się zwalczać środkami właściwymi dla inflacji popytowej, to jest zastępując, w rosnącym stopniu, nie oprocentowany państwowy pieniądz pierwotny, oprocentowanym kredytowym „pieniądzem” bankowym, przy pomocy pompy podatkowo-obligacyjnej26.
  • Z drugiej strony, dążenie do zwiększenia zatrudnienia, jako cel sam w sobie, angażuje nadmiernie środki w sferę inwestycyjną, zabierając ich nieproporcjonalnie więcej ze sfery konsumpcyjnej. Prowadzi to do stanu nierównowagi tych dwóch dziedzin i do zaburzeń finansowych znanych szczególnie z przykładów gospodarek cechujących się nadmiernie dużą akumulacją (np. w PRL), odbywającą się kosztem harmonijnego krążenia środków płatniczych. Trzeba mianowicie uwzględnić fakt, że zdolność obsługi finansowej transakcji, finansowania gospodarki, zależy nie tyle od samej ilości pieniądza, co od iloczynu ilości pieniądza i tzw. prędkości obiegu, albo częstości transakcji, tj. ilości transakcji obsłużonych przez jednostkę pieniądza np. w ciągu roku. Pieniądz krąży w obiegu inwestycyjnym z częstością transakcji jeden raz na około 5 – 10 – 20 lat; natomiast w obiegu konsumpcyjnym wielokrotnie w ciągu roku27. Zatem pieniądz krąży w obiegu inwestycyjnym około parędziesiąt razy wolniej niż w obiegu konsumpcyjnym. Dlatego przeniesienie danej kwoty z obiegu konsumpcyjnego do inwestycyjnego daje taki efekt jak parędziesięciokrotne zmniejszenie jej zdolności do finansowej obsługi transakcji. Ponieważ na inwestycje realne nadaje się zasadniczo oszczędnościowy, państwowy pieniądz pierwotny, jego niedobór dla obsłużenia bieżących transakcji o charakterze konsumpcyjnym i obrotowym trzeba więc uzupełniać oprocentowanym kredytem bankowym, co zwiększa koszty, a więc i ceny.
  • Patrząc od strony trzeciej, wiadomo, iż automatyzacja, robotyzacja i komputeryzacja są na ogół korzystne dla finansowej i rzeczowej wydajności produkcji28.

Następna sprawa do omówienia to:

3. Różne sposoby działania pieniądza, jego pochodzenie, pokrycie oraz opłaty za jego używanie

Aby przybliżyć te zagadnienia, powtórzę przypowiastkę o łebskim burmistrzu, którą miał opowiedzieć prof. Michał Kalecki nowo mianowanemu ministrowi skarbu, Władysławowi Grabskiemu, gdy ten prosił go o radę, jak zabrać się do uzdrowienia polskiej gospodarki i finansów w 1924 r.

Do pewnego miasteczka przyjeżdża wzbogacony były mieszkaniec. Widzi domy i ulice w złym stanie, most dziurawy, sklepy pustawe, ludzi osowiałych. Czy brak materiałów budowlanych, żywności, fachowców? Nie – brak pieniędzy. Zbyt mały budżet. Gość zostawia burmistrzowi na przechowanie banknot 1 mln. $ i wyjeżdża. Burmistrz wydaje na jego podstawie zlecenia na roboty publiczne. W mieście zaczynają krążyć kolejne zlecenia pochodne (kredyt rozliczeniowy). Miasto rozkwita. Powraca właściciel i wyjawia, że banknot był fałszywy29.

W tej opowiastce ujawnia się pięć ważnych cech pieniądza. Znak – kartki rozliczeniowe; pokrycie – banknot (w tym przypadku jest ono pozorne); zaufanie – do banknotu (nieuzasadnione) i do możliwości realnych, sprawdzane na rynku, w sklepach, lecz nie zauważane w sposób świadomy przez mieszkańców; płynność – zdolność do swobodnego przechodzenia z rąk do rąk niezależnie od rodzaju transakcji, dzięki społecznej akceptacji; wspólnotowy, nie prywatny charakter systemu transakcyjnego.

W miasteczku wystąpiły, lub mogły wystąpić, trzy rodzaje pokrycia pieniądza stosowane w gospodarce: pokrycie znaku innym znakiem (kwity rozliczeniowe – banknot); pokrycie znaku drogocennym kruszcem (np. złotem, które zresztą też mogło okazać się fałszywym); pokrycie znaku dobrami: rynkowymi – bezpośrednie; nierynkowymi – pośrednie.

Pokrycie dobrami jest pokryciem podstawowym, rzeczywistym, ostatecznym, – gdyż to ono liczy się w końcu przy zaspokajaniu naszych potrzeb za pośrednictwem znaków pieniężnych.

Cały system produkcyjny bezpośrednio, zaś pośrednio – ogół społeczeństwa związanego z danym układem gospodarczym, jako konsumenci i jako wykonujący prace pozarynkowe (np. matki wychowujące dzieci, ochotniczy działacze kultury, opieki społecznej itp.), stanowi osobowe źródło pokrycia dobrami. Bezosobowym źródłem pokrycia jest środowisko, przyroda30.

Z punktu widzenia funkcji transakcyjnej, pieniądz trzeba uznać za własność tych, którzy dostarczają pokrycie i/lub są jego prawowitymi współdziedzicami, zarówno w sposób bezpośredni jak i pośredni (środowisko przyrodnicze i bogactwa naturalne, dziedzictwo kulturowe).

Z powyższej opowieści widać też, jak pieniądz może pełnić między innymi swoje dwie szczególne funkcje, a mianowicie jako instrument kredytowo-rozliczeniowy oraz jako instrument (terminowego) oszczędzania.

Instrumentem rozliczeniowym były np. kartki burmistrza i mieszkańców miasteczka. Stanowiły one rodzaj umiejscowionych czeków rozrachunkowych na okaziciela, wystawianych nie na bank, lecz na społeczność gminy. Banknot, który przedstawiał pieniądz oszczędnościowy (zresztą, w tym przypadku, fałszywy), stanowił dodatkowe zabezpieczenie lokalnego instrumentu rozliczeniowego.

Obie te funkcje mają różne właściwości. Pieniądz rozliczeniowy to system weryfikowania podmiotów gospodarczych i księgowania wzajemnych należności. Rzeczą zasadniczą dla podmiotów dokonujących rozliczeń jest sprawna wymiana dóbr, jej rozliczenia, a nie odsetki. W przypadku pieniądza oszczędnościowego odsetki są, w obecnym systemie finansowym, sprawą zasadniczą.

Pieniądz rozliczeniowy ma – obecnie – zastosowanie dla konsumpcji i jako kredyt obrotowy, krótko- i średnio terminowy. Pieniądz oszczędnościowy – jako kredyt inwestycyjny, długoterminowy.

W obecnym przykładzie uwypukla się też najistotniejsza właściwość pieniądza, zresztą wspólna jego formie rozliczeniowej i oszczędnościowej. Mianowicie jego cecha płynności, tj. zapewnienie posiadaczowi dowolności wyboru towarów obecnych na rynku, oraz jego terminu. W przypadku „pieniądza oszczędnościowego” wybór ten zostaje odłożony w czasie. W transakcjach rozliczeniowych widać wyraźnie, że pieniądz sam przez się nie ma żadnej „siły nabywczej”. Siłę nabywczą stanowią dla siebie wzajemnie dobra rynkowe, w zakresie, w jakim ich ceny wzajemnie się kompensują. Natomiast pieniądz jest w nich istotny jedynie ze względu na swą funkcję płynnościową.

Proporcje korzystania z obu tych funkcji pieniądza to stosunek ogólnej wartości transakcji konsumpcyjnych i obrotowych do ogólnej wartości oszczędności średnio- i długoterminowych. Proporcja ta w Polsce znacznie przekracza 1:1. na korzyść transakcji konsumpcyjnych i obrotowych.

Zwróćmy teraz uwagę na to, że pieniądz może pochodzić z dwu (bardzo różnych) źródeł.

  • Waluta, gotówka, pieniądz państwowy tj. pieniądz odłożonego popytu, gwarantowany przez państwo, zabezpieczony ponadto państwowym majątkiem trwałym oraz władzą ściągania podatków; kartki burmistrza – lokalny, nie oprocentowany środek płatniczy, z gwarancją lokalną; oba powstają jako nieoprocentowane. Pokryte są produkcją obecną na rynku, lub „w drodze na rynek” i zabezpieczone na majątku państwowym ewentualnie gminnym. Do obiegu mogą wejść jako pieniądz nieoprocentowany – gdy wydatkuje się go bezpośrednio z budżetu – lub jako oprocentowany – gdy wydatkowanie odbywa się za pośrednictwem banku. Odpowiadają popytowi nie zrealizowanemu przez jego posiadacza. W tym przypadku pojawienie się na rynku nowej wartości realnej wyprzedza pojawienie się odpowiedniej nowej wartości pieniężnej.
  • „Pieniądz”, a właściwie kredyt bankowy, kreowany przez banki handlowe na podstawie zaciąganych u nich pożyczek, jest środkiem płatniczym opartym na długu, gwarantowanym bezpośrednio przez bank, a pośrednio – przez jego dłużników, pokrytym produkcją przyszłą, jeszcze nie istniejącą, z dodatkowym zabezpieczeniem hipotecznym lub innymi dobrami trwałymi, czy czyimiś poręczeniami. Odpowiada popytowi zrealizowanemu, a nie odłożonemu. Popyt realizuje dłużnik. „Pieniądz” bankowy powstaje i wchodzi do obiegu jako oprocentowany. W tym przypadku, odwrotnie niż poprzednio, nowa wartość pieniężna – kredyt – nie tylko pojawia się na rynku wcześniej niż odpowiednia wartość realna, ale zdejmuje z rynku wartość realną, na którą nowy pieniądz został już wcześniej utworzony i który pozostaje choćby częściowo w obiegu.

Można by użyć analogii: pieniądz państwowy i lokalny – krew własna organizmu; pieniądz bankowy – krew obca, kroplówka pożyczana na procent.

Pieniądz państwowy może pełnić funkcję rozliczeniową lub oszczędnościową. Pieniądz bankowy, w swej części opartej na czyimś długu, poza długiem państwowym, a nie na gotówce, a także „pieniądz lokalny”, mogą pełnić w sposób uzasadniony tylko funkcję rozliczeniową, ponieważ nie stoi za nim ostateczna państwowa gwarancja.

Jaki jest udział tych obu rodzajów pieniądza w obrocie?

Obecnie w Polsce pieniądz państwowy stanowi około 10% obrotu i udział ten wciąż maleje; „pieniądz”, a właściwie kredyt bankowy stanowi około 90% obrotu. Udział ten ma tendencję rosnącą. Jeszcze większe dysproporcje występują w krajach rozwiniętych31.

Dochodzimy do lepszego uchwycenia przyczyn naszych finansowych trudności. Moim zdaniem są trzy źródła niedoboru pieniądza bezprocentowego i wysokiej ceny oprocentowanego: lichwa bankowa – bardzo korzystna pod względem finansowym; wypieranie z obiegu pieniądza państwowego przez pieniądz bankowy; zbyt mały fundusz konsumpcyjny.

Po pierwsze – pobieranie przez banki wysokiego oprocentowania za pieniądz rozliczeniowy, kredytowy, możliwe jest dzięki pomieszaniu w naszym rozumieniu operacji bankowych: pieniądza rozliczeniowego, kredytowego, z pieniądzem oszczędnościowym; pieniądza kredytowego, gwarantowanego przez bank i dłużnika, z walutą państwową, gwarantowaną przez całą gospodarkę, przez państwo; pieniądza popytu skonsumowanego, z pieniądzem popytu odłożonego.

Pomieszanie to jest możliwe dlatego, że: czeki rozliczeniowe działają praktycznie tak samo jak czeki oszczędnościowe; czeki pokryte czyimś długiem działają praktycznie tak samo jak czeki pokryte walutą; czeki pokryte obietnicą przyszłej produkcji działają praktycznie tak samo jak czeki pokryte produkcją obecną; czeki wyrażające popyt skonsumowany – na kredyt – działają praktycznie tak samo jak czeki, które wyrażają popyt odłożony32.

Sądzimy, że wszystkie czeki są pokryte walutą i/lub czyimiś terminowymi oszczędnościami. Banki natomiast nie są zainteresowane by nas wyprowadzać z błędu33.

Oprocentowanie kredytów bankowych zwiększa ceny towarów, np. w Niemczech, średnio o 30 – 50%, a w przypadku mieszkań nawet o 77% – i jest głównym źródłem inflacji34. Niedostatek taniego pieniądza rozliczeniowego uwidacznia się w powszechnej praktyce kredytu kupieckiego, często wymuszanego odraczania płatności w czasie i fakcie zgadzania się na to drugiej strony. Prasa krajowa wciąż donosi np. o – bywa, że wielomiesięcznych – opóźnieniach płatności rolnikom przez markety, punkty skupu czy cukrownie35.

Po drugie, obserwuje się wypieranie z gospodarczego obiegu pieniądza państwowego, nieoprocentownego, przez pieniądz bankowy – wysoko oprocentowany36.

Szczególna to ilustracja sformułowanej już w XVI wieku prawidłowości Kopernika – Greshama, stwierdzającej, że gorsza moneta wypiera lepszą.

Wypieranie to dokonuje się poprzez:

  • Ograniczanie kredytowania kapitałotwórczych przedsięwzięć budżetu przez państwowy bank narodowy. Kredytowanie to nosi bardzo mylącą nazwę techniczną: finansowanie deficytu budżetowego37 przez NBP, obecnie całkiem zabronione przez Art. 220 aktualnej Konstytucji. Jak trafnie zauważa Thomas H. Greco, dopóki pieniądz wchodzi do obiegu jako oprocentowany dług, nie jest możliwe zrównoważenie budżetu, bez niszczenia gospodarki. Usiłowania rządów wycofania się z roli pożyczkobiorcy ostatniej instancji, spowodowałyby niezwykle ostry kryzys płynnościowy38.
  • Obniżanie minimalnych rezerw obowiązkowych (MRO) waluty w bankach handlowych, co zwiększa tzw. mnożnik kreacji pieniądza tj. k-krotną możliwość kreacji bankowego oprocentowanego pieniądza kredytowego; k = 100/MRO, liczoną względem sumy wkładów pieniądza państwowego.
  • Po trzecie – wskutek zbyt małego funduszu konsumpcyjnego.

Wąskim gardłem w procesie spełniania przez kapitalistyczny system gospodarczy uprawnionych oczekiwań ogółu jego uczestników, nie jest ani produkcja ani też konsumpcja; wąskie gardło to dystrybucja, w zakresie jej instrumentu finansowego.

Wedle podstawowej tezy C. H. Douglasa, w obecnej gospodarce obfitości – możliwej dzięki wykorzystywaniu energii przyrody i postępom technologii – coraz mniej istotna staje się rola transakcyjna, a coraz ważniejsza funkcja dystrybucyjna pieniądza39. Praktyka gospodarcza pokazuje, że w obecnym systemie finansowym, strumień dóbr kieruje się nie do tych, którzy mają nie zaspokojone potrzeby, choćby podstawowe, ponieważ brak im pieniędzy, lecz ku tym, którzy mają pieniądze i potrzeby zasadniczo zaspokojone. Trzeba więc przekonywać ich do sztucznego zwiększania konsumpcji. Na przykład w Stanach Zjednoczonych obecna kultura masowej konsumpcji zastąpiła uprzednią protestancką kulturę powściągliwości i oszczędności40.

Wydatki na konieczną w tej sytuacji, agresywną reklamę stanowią około 20%, a czasem przekraczają 60 – 70% ceny towarów. Jest to dodatkowy, poza oprocentowaniem pieniądza, czynnik inflacji kosztowej.

Co gorsza, w luce między sumą cen a sumą przychodów powstaje ładunek społecznego materiału wybuchowego, który coraz trudniej będzie opanować; aż zapragniemy dyktatury41.

Dodatkowe utrudnienie w pojmowaniu omawianych spraw stanowi zasadniczo wieloznaczna terminologia. Np. w niektórych klasycznych tekstach, podręcznikach ekonomii, słownikach i encyklopediach rozumie się, że inwestycje dotyczą nabywania majątku trwałego42. W innych rozróżnia się inwestycje realne i finansowe bez specjalnych komentarzy, lub podkreślając istotną różnicę obu tych form inwestowania dla gospodarki. W jeszcze innych to rozróżnienie pomija się, określając jako inwestycję każdy nakład, który ma przynieść dochód w przyszłości, lub zachować wartość43. W jednym słowniku inwestycje bezpośrednie oznaczają budowę lub zakupienie pakietu kontrolnego akcji przedsiębiorstwa, zaś inwestycje pośrednie lub tzw. portfelowe, kupowanie akcji, bez przejmowania zarządu daną firmą44. W innym – dokładnie odwrotnie45. Czasem jako inwestycje portfelowe uznaje się każdy zakup papierów wartościowych46. Podobną wieloznaczność określeń spotyka się w słownikach, encyklopediach i tekstach fachowych, odnośnie kapitału, pieniądza, kredytu, inflacji i wielu innych podstawowych dla ekonomii pojęć.

Skrajnym przypadkiem tego rodzaju niejasności jest równoczesne przyjmowanie za prawdziwe dwóch przeciwstawnych stwierdzeń, np., że bank pożycza pieniądze zaoszczędzone przez deponentów oraz, że pożyczając tworzy nowy pieniądz, zaś wycofując pożyczkę unicestwia odpowiednią sumę pieniędzy. Orwell (Rok 1984) nazwał tego rodzaju postępowanie nowomową.


Szczęsny Zygmunt Górka

Przypisy:

1. Materiały konferencyjne System finansowy w służbie człowiekowi, Zakopane 5 – 7.12.2003, Diecezjalny Instytut Akcji Katolickiej Archidiecezji Krakowskiej, Kraków 2003, s. 21 – 65.
2. Łodzie podwodne są wyposażone w wodoszczelne przegrody, aby odizolować, w wypadku uszkodzenia kadłuba, wodne przecieki i uniknąć zatopienia okrętu. Obecnie, kiedy doprowadziliśmy do globalizacji gospodarki nie istnieją już takie wodoszczelne przegrody. W ten sposób mamy globalne problemy. W ten sposób kryzys, który istniał w Meksyku [po dewaluacji peso w 1994 r.], mógł stać się globalną katastrofą. J. Goldsmith, 1997, s. 48.
E. F. Schumacher, w rozmowie z Fritjofem Caprą zwraca uwagę na naszą zasadniczą niedostateczność i fragmentaryczność wiedzy o rzeczywistości ekonomicznej. Dlatego – uważa – powinniśmy się poruszać raczej małymi krokami, odczekiwać na reakcje i podejmować następny mały krok. Według Schumachera największe zagrożenie powodujemy przez bezwzględne aplikowanie na dużą skalę cząstkowej wiedzy. Zob. Capra F., 1986, s. 217.
Podobne przekonanie o podstawowej niepewności co do skutków naszych gospodarczych poczynań wyraził J. M. Keynes (Treatise on probability) mówiąc, że podmioty gospodarcze stoją w obliczu nieodwracalnej i niepoznawalnej przyszłości, w świecie, w którym reguły prawdopodobieństwa nie znajdują rozwiązań. Podkreśla, że istnieje różnica między ryzykiem a niepewnością. Ryzyko mianowicie jest zarówno mierzalne jak i nadające się do ubezpieczenia, podczas gdy niepewność nie ma tych cech. Uznaje, że ryzyko charakteryzuje sytuacje, w której rozkład prawdopodobieństwa jest znany, dający się ująć ilościowo, zamknięty i kompletny. W przeciwieństwie do tego autentyczna niepewność nie ma znanego rozkładu prawdopodobieństwa, nie da się oszacować i jest otwarta na możliwość „potencjalnej niespodzianki i nowości”. Zob. B. Snowdon, H. Vayne, P. Wynarczyk, 1998, s. 396.
Niepewność wobec immanentnej niestabilności rynków finansowych – omylność – stanowi też jeden z podstawowych czynników gospodarczych kryzysu światowego kapitalizmu według G. Sorosa, 1999, passim oraz Soros G., 1998, s. 114, 199 i n., passim.
3. Zob. bardzo treściwy raport: Gorelick Steven, 1999, passim.
4. Termin zaproponowany przez V. C. Vickersa, 1941, byłego dyrektora firmy Vickers Ltd, prezesa Bank of England i dyrektora London Assurance, w jego ekonomicznym testamencie.
5. S. Gorelick, 1999, op. cit. s. 8, przytacza wypowiedź byłego vice premiera Kanady Paula Hellgera: Globalizacja nie ma nic wspólnego z wolnym handlem. Stawką w tej grze jest raczej władza i kontrola. Taka gra przekształca Ziemię w świat bez granic, rządzony przez dyktaturę najpotężniejszych światowych banków centralnych i komercyjnych oraz ponadnarodowych korporacji.
6. Golinowska St., 1999.9.9 oraz 2000.7.8 – 9. W r. 1998 GUS uznał dla 4-osobowego gospodarstwa pracowniczego i emeryckiego 694 zł jako granicę nędzy, zaś 1688 zł – jako minimum socjalne, poniżej którego trudno uczestniczyć w życiu społecznym.
Gruntowne opracowanie: Golinowska S. (red.), 1999.
Por. też: Balcerzak-Paradowska (red.), 1999.
7. „Myśl Polska”, 2000.7.9, s. 8.
8. Jan Paweł II, 2000.1, s. 7.
9. Podstawową zasadą doktryny Kredytu Społecznego jest przekonanie, iż żyjemy w świecie fizycznej obfitości, a właściwym zadaniem systemu finansowego jest dystrybucja tej obfitości. Twórca tej doktryny, C. H. Douglas, angielski inżynier, menedżer i ekonomista, stwierdził na podstawie swoich badań, że: nasz system prowadzenia księgowości technicznie uniemożliwia przekazywanie w całej pełni przez społeczeństwo samemu sobie wyprodukowanych przez nie dóbr i usług. Klasyczny tekst Douglas C. H., 1979.
Bardzo przystępny wykład doktryny Kredytu Społecznego Even L., 1988 i 1996. Polskie, skrócone wydanie 1993.
10. Even Louis, 1993, op. cit. s. 207 – 222. Por. także Levesque G. H. O. P. 1999.
11. Zob. obszerną monografię Maurice Allais, 1999.
Noam Chomsky, 1993, s. 69, zauważa, że polityk głoszący program „Przede wszystkim miejsca pracy, praca, praca”, w istocie ma na myśli: „zysk, zysk, zysk”.
Soros G., 1999, s. 170, stwierdza: Zarządcy spółek [...], jeśli stają przed wyborem – to sygnały z rynków finansowych są dla nich ważniejsze niż wieści z rynków towarowych: menedżerowie z ochotą pozbędą się filii czy sprzedadzą całą firmę, jeśli to podniesie wartość udziałowca; raczej maksymalizują zysk niż udział w rynku.
12. Średnia rentowność polskich Otwartych Funduszy Emerytalnych za okres czerwiec 1999 – czerwiec 2001 wyniosła około 20,1%, zaś maksymalna (OFE Pionier) – 28,7%. Knap Robert, 2001, s. 3.
Średni roczny zwrot ze spekulacji giełdowych, zainwestowanych w ciągu 26 lat środków akcjonariuszy, po podziale zysków przez zarząd funduszu G. Sorosa wyniósł prawie 30%, osiągając maksymalną wartość 114%. Por. Soros G., 1998, s. 68 i 71.
13. Narkotyki zalicza się, obok ropy naftowej i uzbrojenia, do najbardziej dochodowych towarów w handlu światowym. Dochody z handlu narkotykami w r. 1987 oceniano na ok. 500 mld USD, tj. więcej niż wynosiły dochody 150 ze 170 państw świata, podaje Stevenson R., Winning the war on drugs, „Hobard Paper” 124, 1994, s. 17, 74, cit. w: Armstrong A., 1996, s. 81, w rozdziale poświęconym handlowi narkotykami.
M. Burke i W. Morales, cytowani przez Chomsky N., 1999, s. 30 i 31, szacują, że środki egzystencji około 20% siły roboczej w Boliwii w całości zależą od uprawy koki, produkcji kokainy i handlu nią, co stanowi w przybliżeniu połowę PKB Boliwii. M. Burke szacuje, że około 2/3 wpływów ze swego eksportu Boliwia uzyskuje z produkcji i handlu kokainą. Ten gospodarczy cud zdezorganizował handel ziemią uprawną i przerwał rozwój rolnictwa. Skutkiem tego Boliwijczycy nie są dziś w stanie samodzielnie się wyżywić. Konieczny jest import 1/3 żywności. Ów narodowy kryzys żywnościowy zepchnął chłopów na całkowity margines i zmusił dużą ich część do zajęcia się uprawą koki po to, by przeżyć. Chomsky dorzuca do tego komentarz: a teraz kolej na Polskę
14. Przynajmniej w skali paroletniej, która kurczy się w miarę przyśpieszania zmian gospodarczych, zależnej także od okresu politycznych kadencji. Średnia rentowność netto firm prywatnych w Polsce, w I kwartale 2001 r. była mniejsza od 1%. Polskie Radio, Program Pierwszy, Radiobiznes, 2001.5.31. Natomiast średnia rentowność polskich Otwartych Funduszy Emerytalnych za okres czerwiec 1999 – czerwiec 2001 wyniosła około 20,1%, zaś maksymalna (OFE Pionier) - 28,7%Robert Knap, 2001, s. 3 .
15. Kennedy M., 1994, s. 78, polskie wydanie 2004.
16. Creutz H., 1997, s. 365 – 366.
Także Chomsky N., 2000, 10, s. 13 – 29, zauważa, że skoncentrowany kapitał finansowy, obejmujący finansowe korporacje międzynarodowe, coraz bardziej niż produkcją, zajmuje się spekulacjami oraz atakami na walutę.
17. W roku 1989 przewyższały ponad 30-krotnie [wg Allais M., 1991, s. 206, pkt. 12]; zaś w roku 1997 – ponad 50-krotnie [wg Boyer R., 1998, s. 1].
Khor M., 1998/99, nr 9, s. 24, podaje, że roczne globalne wartości eksportu towarów wynosiły w 1977 roku 1,3 bln $, zaś w 1995 roku – 5 bln $. [tj. 3,86 krotność]. Natomiast roczne globalne wartości transakcji dewizowych wynosiły w odpowiednich latach 5 bln i 330 bln $ [tj. wzrost 66 krotny]. Inaczej mówiąc, na pokrycie handlu dobrami rzeczywistymi zużyto w roku 1977 około trzecią część wszystkich przepływów pieniężnych, zaś w roku 1995, na każde 100 dolarów w obiegu, na handel realny zużywano tylko 1,5 $, zaś pozostałe 98,5 $ służyło zasadniczo spekulacji i inwestycjom finansowym. Ta masowa eksplozja, sięgająca 1,3 bln $ dziennie, przepływającego w światowym obiegu gorącego pieniądza [... ] niszczy gospodarkę, jej wzrost, inwestycje i miejsca pracy. Zob. też Allais M., 1999, passim.
18. Szczegółowe omówienie tych mechanizmów i zdarzeń zob. Chossudowsky M., 1997, a także Khor M., 1998, 8, s. 43 – 49 oraz 1998/99, 9, s. 23 – 28.
19. W Polsce struktura inwestycji zagranicznych to: 60% – zakup papierów wartościowych, 40% – tzw. inwestycje twarde; w tym: 52% – usługi, handel, telekomunikacja a 48% – przemysł, z czego tylko 4% stanowią wydatki na nowe technologie, w większości na motoryzację – Kaczmarek W. (b. minister przekształceń własnościowych), 1999.7.25. s. 5.
20. Na przejmująco lapidarny obraz tego natrafiłem u Ezry Pounda, w jego Pieśni XLV Gdzie Usura (usura – lichwa):
Gdzie usura nikt nie ma domu z dobrego kamienia / z bloków gładko ciosanych co ściśle przylegają do siebie / iżby deseń mógł pokryć fasadę, / gdzie usura / nikt na ścianie swego kościoła nie ma obrazu raju / harfy i lutni / ni miejsca kędy anioł Pannie zwiastuje, / a z nacięcia strzela aureola, / gdzie usura / nikt nie ujrzy Gonzagi, dzieci jego, konkubin, / nikt obrazu nie stworzy, by przetrwał, byś z nim obcował / jeno żeby go sprzedać, sprzedać co najrychlej / gdzie usura, grzech przeciw naturze, / chleb twój z butwiejących szmat, / chleb twój – suchy jak papier, / nie masz w nim górskiej pszenicy, nie masz mąki solidnej / gdzie usura linia staje się niezdarna, / gdzie usura nie masz wyraźnych granic / i nikt miejsca nie znajdzie na swe domostwo. / Kamieniarzom broni się kamienia / tkaczom broni się krosien. / Gdzie usura / wełna nie trafia na targ / owce zysku nie dają, gdzie usura. / Usura to zaraza, usura / stępi igłę w dłoni dziewczęcej / spęta zręczność prządki. Pietro Lombardo / nie stworzyła usura / nie usura stworzyła Duccia / ni Piero della Francesca; nie z usury / Zuan Bellin’, nie przez nią La Calumnia powstała. / Nie usura stworzyła Angelica; nie ona Ambrogia Praedis. / Nie stworzyła kościoła z ciosanego kamienia z podpisem Adamo me fecit. / Nie z usury St. Trophime. / Nie z usury St. Hilaire. / Usura rdzą zżera dłuto. / Rdzą zżera majsterstwo i majstra. / Ona nić rwie na krosnach. / Tkaczka żadna już się nie dowie, jak wzór złotem przetykać. / Gdzie usura, przez rak stoczony lazulit; nie haftuje się cramoisi. / Szmaragd nie znajduje Memlinga. / Usura zabija dziecko w łonie, / przerywa zaloty młodzieńca. / W łoże wniosła paraliż; wciska się / pomiędzy świeżo poślubionych. Contra naturam / sprowadzono k...y do Eleusis. / Trupy usadzono za stołem biesiadnym / bo taka wola usury. Pound Ezra, 1996, s. 71.
21. Np. „Financial Times”, 1991.2.11, donosił z Kuwejtu, w artykule zatytułowanym Brytyjski przemysł liczy na skuteczne bombardowania: Brytyjczycy oczekują uprzywilejowanego traktowania przy rozdzielaniu zleceń [na odbudowę], uwzględniającego udział W. Brytanii w wyzwalaniu kraju [Kuwejtu]. Korespondent z Riadu zauważa: „W dyskusjach na ten temat pojawiał się kłopotliwy dylemat, czy należy wyzwalać kraj, zanim nie zostanie zniszczona duża część jego infrastruktury, którą zamierzają odbudowywać brytyjskie przedsiębiorstwa.” Każda brytyjska bomba stanowi więc sukces komercyjny i finansowy dla brytyjskich firm, które w obecnej recesji bardzo liczą na zlecenia. Lecz takie same oczekiwania mają zasadniczo i inni uczestnicy koalicji przeciw Saddamowi Husseinowi, a szczególnie USA. Cyt. za Creutz H., 1997, s. 388.
22. Zagadnieniu temu poświęcona jest duża część publikacji: Rifkin J., 1997.
23. Pieniądz jest przede wszystkim informacją. Spekulacja informacją jest szczególnie niszczycielska, gdyż rozprzęga, korumpuje cały system gospodarczy.
24. Ciągle narasta problem skrajnego ubóstwa milionów ludzi i głodu w państwach rozwiniętych i rozwijających się. Przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest brak zasobów, lecz raczej nieporadność, brak właściwych mechanizmów i skutecznej metody, także w wymiarach międzynarodowych, sprawiedliwego podziału dóbr – Abp. Józef Kowalczyk, 2000.3.156.
25. Pius XI, 1996, t. II s. 126, nr 75.
26. Wiele mało znanych wiadomości na ten temat można znaleźć w 8-częściowym video Carmack P. S. J, Still B., 1997 – 2000, n-ry 7 – 10, także w: Barclay-Smith Collin, 1992.
27. Douglas C. H., 1979, 46 – 47.
28. Hutchinson Frances, 2000, 79, 2, s. 13 przytacza informację z „New Internationalist”, nr 320, że akcje Sony Corp. zyskały 8,9% na wartości po ogłoszeniu przez firmę zamiaru zmniejszenia zatrudnienia o 10%, tj. zwolnienia z pracy 17 000 pracowników i zamknięcia pięciu wytwórni w ciągu czterech lat.
Zob. też Goldsmith J., 1997, s. 68, 71, 72, gdzie podano przykłady wzrostu PNB oraz zysków spółek, z równoczesnym zmniejszeniem zatrudnienia w produkcji w W. Brytanii i USA, czemu towarzyszy wzrost bezrobocia we Francji, W. Brytanii i w państwach EWG.
Steel Company, największy producent stali w USA, zredukowała zatrudnienie ze 120 tys. do 20 tys. w okresie 1980 – 1990, zwiększając jednocześnie produkcję. Pilote A., 2001, s. 7.
29. Tego rodzaju sytuacja zdarzyła się rzeczywiście wielokrotnie w latach wielkiej depresji w Austrii, Niemczech, St. Zjednoczonych i w wielu innych miejscach świata. Por. np.: Onken W., 1983, nr 58/50 oraz Onken W., 1997, s. 35 – 66:
Także Schwartz F., op. cit., s. 1 – 41; Grubiak O. i J., 1988; Lesiuk 1969; Bartkowiak Z., 1988; Lamparski S., 1984; Emisje lokalnych środków płatniczych są także z powodzeniem stosowane obecnie i – w przeciwieństwie do prób wcześniejszych – często popierane przez administrację lokalną czy regionalną, szczególnie w Australii i w Anglii. Obszerne i oryginalne omówienia opublikowali m.in. Reichel J., 1997 oraz Greco T. H. Jr, New money... Zob. też Lietaer B., 2001.
Toffler Alvin, 1998.12.24 – 27, powiada: na przekór większości ekonomistów – uważam, że świat zmierza nie ku jednej walucie, lecz ku bezlikowi walut. Trzecia fala, komputery, elektroniczne pieniądze umożliwiają powrót do tej różnorodności, która istniała przed erą przemysłową. Czyli decentralizację. (...) Jeśli nawet powstanie jakaś uniwersalna waluta, obok niej będą istniały tysiące lokalnych albo specjalnych walut czy może semiwalut.
30. Obszerne opracowanie socjologiczno-ekonomiczne zob. Titkow A. i wsp. Nieodpłatna praca kobiet, 2004 oraz Cahn E. S. No more throw-away people.
Henderson Hazel, 2000, 10, s. 7-8, podaje (za U.N Development Report 1995), że makroekonomiczne wskaźniki rozwoju gospodarczego jak PNB, nie uwzględniają pełnej wartości kapitału ludzkiego i społecznego - około 16 bln (sic!) $ niepłatnej pracy we wszystkich krajach, ochotników, opiekunów chorych i starców, prac domowych i wychowania dzieci - ani też nie wliczają kosztów społecznych i środowiskowych. Oba te czynniki subwencjonują, poza rachunkiem, oficjalną, finansową część gospodarki, mierzoną przez PNB.
Ważkie refleksje na ten temat podają Goldsmith J., 1995 oraz Soros G. 1999.
31. Historię tych zmian w USA oraz wiele szczegółowych i aktualnych informacji na ten temat podaje senator Metcalf J., 1986.
32. Czek wystawiony przez bank i zaksięgowany na rachunek w tym samym czy w innym banku, jest traktowany jako „depozyt”, niezależnie od tego czy ma czy nie ma pokrycia w państwowym pieniądzu, w gotówce.
33. Mechanizm kreacji pieniądza kredytowego przez banki komercyjne, jego niszczące, m.in. inflacyjne, skutki dla gospodarki oraz postulaty odnośnie potrzebnej reformy monetarnej, omawia wielokrotnie Allais Maurice, 1989, m.in. w swym klasycznym traktacie L’Impôt sur le capital et la reforme monétaire. W rozdziale Faux monnayeurs [Fałszerze pieniądza, s.176 –189], powiada [s. 182]: poszerzanie siły nabywczej ex nihilo poprzez prosty zapis księgowy, w ramach mechanizmu kredytowego [...], można porównać do działania stowarzyszenia fałszerzy pieniądza, pożyczających na procent swoje produkty [...]. System ten da się sprowadzić do tworzenia fałszywych uprawnień i niezasłużonych dochodów jednej grupy kosztem reszty społeczeństwa [s. 183, ibid.].
34. Kennedy M., 1994, s. 25 – 27, wzgl. www.geldreform.de, s. 7.
35. Według GUS średni cykl realizacji należności między podmiotami prawnymi trwa obecnie 63 dni, co prowadzi do osłabienia lub wręcz utraty płynności finansowej polskich przedsiębiorstw [Potkański L., 2001, 2.1, s. 14].
36. W USA w okresie 1947 – 1987 przyrost pieniądza rządowego stanowił 6,7%, zaś bankowego 93,3%. W r. 1947 pieniądz rządowy stanowił 26,3%, zaś w r. 1987 już tylko 7,6% całkowitej podaży pieniądza. W Anglii w 1948 r. rząd wyemitował 1,3 mld. funtów, zaś banki handlowe 1,4 mld. funtów (które pożyczyły jako oprocentowany dług). W 1996 r. rządowa emisja wynosiła 22,4 mld. funtów, wobec bankowej kreacji 563,6 mld. funtów tj. niespełna 4%, podaje Armstrong A., 2000, 79, 3, s. 30
37. Obszerną dyskusję na ten temat opublikowali trzej profesorowie ekonomii ze St. Zjednoczonych i Kanady: Horney H., Hotson J., Seccareccia M., 1992.
Dobry artykuł opublikował Kubicki Marcin, 2000, 7, s. 7.
Najbardziej wnikliwą i fachową dyskusję tej sprawy znalazłem w materiałach sympozjum zorganizowanego przez burmistrza Hamburga w latach 1983 – 1985: Dohnanyi Klaus von (red.), 1986.
38. Greco Th. H. Jr, 1990, s. 19 – 20.
39. Douglas argumentuje, że obecnie zasoby bogactwa do podziału powstają z malejącym udziałem bezpośredniej pracy ludzkiej, a w coraz większym stopniu dzięki korzystaniu z energii przyrody, nauki i technologii, oraz infrastruktury, której działanie wyraża tzw. mnożnik stowarzyszeniowy [association increment – termin oryginalny Douglasa C. H.]. Stanowią one wspólne dziedzictwo kulturowe, kapitał wspólnotowy, będący własnością wszystkich bez wyjątku żyjących obecnie ludzi. Dlatego problem transakcji między wytwórcami stopniowo traci na znaczeniu, na rzecz kwestii właściwego rozdzielenia obfitości istniejących na rynku zasobów. Narzędziem takiej dystrybucji miałaby być a) tzw. „dywidenda społeczna”, bliska obecnej koncepcji minimalnego dochodu gwarantowanego, względnie „powszechnego dochodu podstawowego” (Cudmore James, Universal Basic Income, „National Post”, 1999.6.3, Kanada, cyt. przez Marchildon P., 2000,12, s. 5, oraz b) okresowo przeprowadzane powszechne dyskonto cen towarów konsumpcyjnych, o działaniu antyinflacyjnym, kompensowane sprzedawcom detalicznym z zasobów kredytu społecznego. Obecnie rolę takiego dyskonta obniżającego ceny spełniają subwencje państwowe. Stosuje się je głównie do dóbr eksportowych oraz pokrywa się je z podatków, a nie z kredytu społecznego, emitowanego przez państwo. W ten sposób społeczeństwo subwencjonuje towary na cudzy, a nie własny rynek, jeśli subwencja eksportowa nie jest równoważona subwencjonowanym przez inny kraj importem.
Szczegóły można znaleźć w cytowanych książkach Douglasa. Zwięzłe i jasne streszczenie w Douglas C. H., 1978, s. 4 – 11 oraz w podstawowej książce Evena L., 1993.
Koncepcje podstawowego dochodu minimalnego rozwija też i uzasadnia Robertson J., 2000, 7, 6, s. 56: Demokracja ekonomiczna wymaga, aby wszyscy obywatele mieli wystarczające środki do podejmowania nie wymuszonych decyzji ekonomicznych i dalej: Ziemia, jej lądy i bogactwa naturalne są wspólnym dziedzictwem ludzkości. Dlatego każdy ma prawo do udziału w tym dziedzictwie, w formie powszechnego dochodu podstawowego pkt. 7 i 11 Studiów nad powszechnym dochodem podstawowym.
W 1999 r. Chartrand M. i Bernard M. opublikowali w Quebecku Manifest dochodu powszechnego [allocation universelle], zwracając uwagę, że kurczenie się zasobów miejsc pracy jest faktem socjologicznym; iż produkujemy coraz więcej z coraz mniejszym nakładem ludzkiej pracy, lecz upieramy się, aby płaca za pracę była jedynym uprawnieniem do pobierania obecnych na rynku dóbr.
Komisja McDonalda, powołana w 1985 r. przez premiera Kanady Trudeau, zaleciła w swym raporcie m.in. wprowadzenie gwarantowanego dochodu rocznego, czego nie zrealizował konserwatywny rząd Mulroneya. Pilote A., 2001, s. 6.
W tym samym kierunku idzie też propozycja krajowego programu wspierania dochodów pod nazwą ujemnego podatku dochodowego monetarysty Friedmana M. i keynesisty Tobina J. Zob. Samuelson P. A., Nordhaus W. D., 1996, s. 301.
Dyskusję skutków wprowadzenia dywidendy społecznej zamiast zasiłku dla bezrobotnych, w warunkach polskich oraz odpowiednie obliczenia dla roku 1996 przedstawiłem w artykule: Górski S., 2001, 9, s. 8 – 9.
Obszerne opracowanie polskie: Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, 1992.
40. Odkrywałam zatrważającą zamożność Ameryki opartą na zachłanności posiadania. Owe kuchnie wyposażone we wszystko, co trzeba i co nie trzeba. Owe garaże zasypane pod sufit nartami, sprzętem campingowym, nigdy nie wywlekanymi motorówkami. Stosy kijów golfowych, tenisowych rakiet – kupionych kiedyś w zapale. Niepojęte gigantyczne campery, stojące przed domem, z których właściciele nie korzystają – zajęci są bowiem zarabianiem pieniędzy na ich spłacenie – Urbańczyk Krystyna, 1998, s. 94.
41. Temat ten rozwija np. Rifkin J., 1997, w rozdziale Un monde plus dangereux; problème mondial s. 281 – 292.
42. Keynes J. M., 1991, s. 294 – 300; Kamerschen D. R., McKenzie R. B., Nardinelli C, 1991; Begg D., Fisher St., Dornbusch R., 1995 s. 25 i 162; Słownik wyrazów obcych Kopalińskiego, WP, 1991, s. 236; Caba W. (red.): 2001, s. 236 – 237; Najszewska E., 1995, s. 255.
43. Samuelson P. A., Nordhaus W. D., 1996, w rozdziale Słowniczek, wyróżnia inwestycje w działalności gospodarczej oraz inwestycje finansowe. Podobnie Encyklopedia popularna PWN 1999 oraz 3-tomowa Encyklopedia PWN 1999. W Słowniku ekonomicznym i finansowym Bernard & Colli, 1995, s. 73 podano, że inwestycje w znaczeniu ścisłym jest spożytkowaniem dochodu na powiększenie majątku produkcyjnego, zaś w znaczeniu potocznym rozumie się je jako lokatę w papiery wartościowe. The New Encyklopaedia Britannica, wyd. XV, 1998, podkreśla, że dla gospodarki jako całości inwestycja oznacza tworzenie dóbr trwałych. Natomiast inwestycje czysto finansowe stanowią jedynie przeniesienie uprawnień i nie powiększają produkcyjnych możliwości gospodarki. Podobnie rozumie i argumentuje Keynes J. M. w swej Ogólnej teorii, s. 300.
Eljasik E., 1993, s. 60 podaje, że inwestycją jest każda kwota zainwestowana z nadzieją otrzymania przychodu w przyszłości. Słownik Reutera międzynarodowych terminów ekonomicznych, 1992, s. 71 i n. określa jako inwestycję każdy zakup, który ma przynieść dochód, zachowanie lub wzrost wartości.
44. Jaworski W. (przew. kom. red.), 1971, s. 216.
45. Dowgiałło Z. (red.), 1994, s. 84/85.
46. Sloma John, 2001, s. 494.

>> do części drugiej
Szczęsny Zygmunt Górski