Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

RENTGEN MUSI BYĆ BEZPIECZNY – A RESZTA?

Od 1.1.2002 Polska ma nowe prawo atomowe. Jego opis w artykule Hanny Fedorowicz w Rzeczpospolitej1 jest dość powierzchowny i jednostronny. Mimo zapewnień Stanisława Latka, Dyrektora Departamentu Szkolenia i Informacji Społecznej Państwowej Agencji Atomistyki (PAA) we wprowadzeniu do artykułu o postępie w ochronie radiologicznej, niepokojące jest sformułowanie: „To, że nie ma u nas jeszcze elektrowni jądrowej, nie oznacza, że przepisy nie powinny precyzować warunków, jakich należy dotrzymać w fazie projektowania, budowy czy wyznaczenia lokalizacji takiej siłowni. Działać będą na przyszłość.”

TEMELIZACJA
Czy Polacy dopuścili w jakimś plebiscycie budowę elektrowni A? Czy „dopasowanie” do UE wymaga wytwarzania energii z dreszczykiem emocji jądrowej? Czy może chodzi o uwerturę do „stemelizowania” Polski?

Temelin w Republice Czeskiej produkuje energię dla Austrii, która reklamuje się jako wolna od atomu. Za to ewentualny opad radioaktywny spadłby na sąsiadów, włącznie z Polską. Nie wożą brytyjskiego paliwa jądrowego do Temelina i odpadów z powrotem przez Austrię, tylko przez Polskę – dalej niż przez Niemcy. A może odpady z Temelina będą składowane w Polsce? Rozwiązałoby to problem przesyłki odpadów przez polskie porty. Niemcy nie potrzebują ryzyka wycieków nuklearnych z kontenerów lub z wypadku transportowego „pociągu pod specjalnym nadzorem”2. Niemcy nie połasili się na marne grosze, a Polska – tak.

Na pewno decyzje nie są podejmowane demokratycznie. Instytucje jak PAA zachowują się niby narzędzie dyktatury techno-biurokratycznej sterowanej przez wpływowych polityków rzecz jasna, a ci ostatni – przez siły zewnętrzne „sprzyjające” Polsce. Obfity i jakże kompromitujący dowód na to mieliśmy w oświadczeniach o nieszkodliwości broni ze zubożonego uranu (ZU) z ust i spod pióra panów: Niewodniczańskiego z PAA, Jaworowskiego z Centralnego Laboratorium Ochrony Radiologicznej i Zagórskiego z Instytutu Chemii i Techniki Jądrowej.3

Grupy świadome zagrożenia elektrowni atomowych przeszkodziły ukończeniu budowy w okolicy Trójmiasta – po Warszawie, Łodzi i Górnym Śląsku, największym skupisku ludności. Lokalizacja została pewnie „zatwierdzona” przez szefa jakiejś PAA. Byłoby bliżej spuszczać radioaktywne ścieki do Bałtyku, jak z Sellafield w Zjednoczonym Królestwie do Morza Irlandzkiego (ku zgrozie Irlandczyków), skąd dostały się do Morza Północnego (ku zgrozie Skandynawów).

„W zasadzie zachodnie wybrzeże Anglii jest naszpikowane elektrowniami atomowymi. Nic dziwnego, że Morze Irlandzkie ma famę najbardziej radioaktywnego!!” – pisał do mnie 24.1.2002 Davey Garland, gospodarz internetowej grupy dyskusyjnej DU-list (lista ZU)4. Mieszka w Lancaster, niedaleko Sellafield na wybrzeżu Kumbrii, przy Parku Narodowym Lake District, przez który kilka lat temu przejeżdżałem rowerem nieświadom zagrożenia. Davey wyliczył zakłady jądrowe na zachodnim wybrzeżu. „Rany boskie! Co najmniej 7, nie licząc Walii. Raj dla terrorystów! Decydenci chyba mieszkają na Kajmanach” – odpisałem. A on na to: „Chcą dodać 2 reaktory do paru już istniejących w Heysham, które widzę przez okno pisząc te słowa. Okolica ma wysoki wskaźnik zachorowalności na syndrom chronicznego zmęczenia itp. Na wczorajsze zebranie ws. dalszych reaktorów w Heysam przyszło sporo ludzi.”

W północnej Kanadzie oraz w Morzu Barentsa też znaleziono promieniotwórczość z Sellafield. Według niedawnej informacji z kanadyjskiego Instytutu Oceanografii w Dartmouth (Nowa Szkocja), śladem cezu 137 z Sellafield badacze dopłynęli aż na Morze Arktyczne. Uważają oni, że prądy morskie mogą rozprzestrzenić zanieczyszczenie wzdłuż zachodniego wybrzeża Atlantyku na południe.

GLOBALNE NIECHLUJE
Opady promieniotwórcze z wybuchów jądrowych od lat 1940-tych i z awarii zakładów atomowych wraz z normalnymi emisjami przemysłu atomowego powiększyły na pewno pierwotne, naturalne promieniowanie tła. Pan Latek i inni eksperci, którym płacimy za ochronę radiologiczną uspokajaliby, że wzrost jest nieznaczny i nie ma powodów do obaw. Wszak sam szef PAA, Jerzy Niewodniczański „szkolił” społeczeństwo w czasie skandalu „syndromu kosowskiego” rok temu, że ZU jest nieszkodliwy3.

Niestety panowie atomiści są w wielkim błędzie. Opracowywany jest właśnie dla Parlamentu Europejskiego raport5 nt. napromieniowania o niskim natężeniu. Przeważa ono w „nieszkodliwych” przyrostach promieniotwórczych w środowisku. Energia A jest fajna, tylko jeszcze nie udało się wyprodukować jej bez zaśmiecania Planety substancjami, wobec których życie jest bezbronne. Może w imię postępu zaakceptowałbym ponad 2 mln ofiar raka wskutek atomu do 1989 r. (wg obliczeń International Commission on Radiological Protection (ICRP), gdyby nie mały błąd. Według raportu5 napromieniowania pochłonęły dotąd 123 miliony zmarłych lub chorujących na raka, a śmierć noworodków i płodów – nieliczona przez ICRP – to dodatkowo ponad 3 mln istot ludzkich. Niektórzy badacze twierdzą, że ofiar atomu było znacznie więcej.

Raport5 stwierdził także, że bieżące tempo emisji z cyklu paliw jądrowych zwiększy tempo przyrostu ofiar. Ale nie będę denerwować „ekspertów”, którzy nie zadali sobie trudu rewizji wyuczonych w szkole, a potem powtarzanych w ich fachu jak mantra fałszywych danych ICRP.6 Słynny dziennikarz Robert James Parsons opisał w amerykańskim The Nation7 inne machloje na najwyższym szczeblu, pomocne w ukrywaniu prawdy przez Pentagon i NATO o fatalnych skutkach broni ZU. Parsons przytacza dowody kolaboracji następujących osób i organizacji w tej kryminalnej propagandzie:
a) dyrektor UNEP (United Nations Environmental Programme, program ekologiczny ONZ) Klaus Töpfer;
b) Komisja Europejska;
c) szef komisji ds. uchodźców ONZ (UN High Commissioner for Refugees) Dennis McNamara;
d) były premier Szwecji Carl Bildt, później specjalny wysłannik Sekretarza Generalnego ONZ na Bałkanach;
e) dr Bernard Kouchner, serbofobiczny Francuz, administrator Kosowa z ramienia ONZ;
f) albańscy przywódcy polityczni w Kosowie;
g) rzecznik International Atomic Energy Agency (IAEA, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej), David Kyd;
h) dr Keith Baverstock z biura europejskiego Światowej Organizacji Zdrowia (WHO, World Health Organization).
Przed zaangażowaniem się w jakiekolwiek aspekty nuklearne zdrowia publicznego, WHO jest zobowiązana umową do uzyskania pozwolenia od IAEA – promotora energii atomowej. Zapytany przez Parsonsa rzecznik IAEA David Kyd twierdził, że jego organizacja nie ma mandatu badać ZU, a poza tym ZU jest zupełnie bezpieczny. Błędne koło zamknęło się. „Niedawny raport ONZ, jak również wybielanie przez Komisję Europejską, tydzień przed tym raportem, zamiast uspokoić burzę wydaje się wzmocniać nieufność” – pisał Parsons w kwietniu ubr.

Wydaje się, że im więcej ofiar, tym większa determinacja winnych, by tuszować prawdę. Czy nie rozumieją, że prędzej czy później skażenie dosięgnie ich i potomków?

KOŃSKIE DAWKI
Nowa polska ustawa dopuszcza jednorazowe napromieniowania dla ratowników: „Osoby uczestniczące w akcjach ratowniczych (podczas likwidacji zagrożenia promieniowaniem) nie mogą otrzymać ich więcej, niż wynosi roczna dawka dla pracowników.” IAEA podwyższa dawki dla pracowników, chyba chcąc „udowodnić”, jak bezpieczny jest atom. Co gorsze, dawki dla ogółu ludności ustalać się ma w przyszłości od „wzorca” dla pracowników. Nowa polska ustawa podaje, że dawki graniczne dla pracowników oraz ludności określi rozporządzenie Rady Ministrów.

Jeszcze groźniej wygląda dopuszczona dawka w sytuacjach wyjątkowych. Czyżby placówki medycyny nuklearnej oraz akceleratory cząstek mogły spowodować takie niebezpieczeństwo? Czy może chodzi o transport paliwa i odpadów nuklearnych, a później o polskie elektrownie atomowe? „Tylko w akcjach, gdy poważnie zagrożone jest czyjeś zdrowie, napromieniowanie grozi dużej liczbie osób, katastrofa jest na większą skalę – ratownik może otrzymać 100 mSv, a przy ratowaniu życia – 500 mSv.” Nieszczęście gwarantowane, jeśli dawka byłaby od pyłu pobranego do wewnątrz organizmu. Dla porównania, wniosek z raportu5 ekspertów, którzy rozumieją takie zagrożenie: „Komitet wnioskuje, że nie można etycznie uzasadnić żadnych emisji radioaktywności, ponieważ nawet najmniejsza dawka niesie prawdopodobieństwo, choćby małe, zagrożenia życia [...] Łączna maksymalna dozwolona dawka dla ludności wskutek wszystkich działalności człowieka nie powinna przekraczać 0,1 mSv, a dla pracowników przemysłu atomowego 5 mSv.”

Państwa atomowe Unii Europejskiej nalegają na przyspieszenie zakupu polskiej ziemi. Jest to jeden z warunków akcesji. Czy te naciski mają związek ze wzrastającym popytem na nowe składowiska odpadów atomowych? W dodatku do „normalnych” odpadów z cyklu paliwa jądrowego Europa będzie produkować góry radioaktywnego szmelcu ze stopniowej rozbiórki siłowni atomowych. Materiały konstrukcyjne siłowni uległy napromieniowaniu w czasie eksploatacji i są materiałem radioaktywnym.8

Ciemnota, korupcja i demoralizacja wśród naszych elit rządzących, pogoń za wszelką cenę za szczupłymi funduszami na wszystkich szczeblach oraz nieświadomość zagrożeń atomowych i zobojętnienie wynikające z prania mózgów i zubożenia społeczeństwa – wszystko to sprzyjałoby „zapraszaniu” śmiercionośnego śmiecia do Polski. Raz przywiezione odpady pozostaną w Polsce na zawsze.

Z powyższych powodów nie ufam ani wstępowi od PAA w „Rzeczpospolitej”, ani nowej polskiej ustawie atomowej.

Jakich dożyliśmy czasów? Czy trzeba używać niebezpiecznej dla życia energii atomowej? Gdzie jest osobista odpowiedzialność każdego z Ziemian w codziennych decyzjach, dokonywanych z myślą o możliwie najmniejszym poziomie zapotrzebowania na energię i produkty energochłonne?

Dlaczego zmuszają nas do „unowocześnienia” rolnictwa, skoro pociąga to za sobą znaczny wzrost zużycia wszelkich rodzajów energii w produkcji rolnej? Dlaczego nowe ustawy muszą nas chronić przed radioaktywnością w pożywieniu? Tego nie było sto lat temu.

Dlaczego trzeba się martwić, czy NATO nie używa na polskich poligonach broni ZU? A czy Apaczowi, który spadł na poligonie drawskim 8.10.2001 zapaliły się przeciwwagi z ZU w wirniku, posyłając śmiercionośny dym i pył na okolice?

Dlaczego musimy obawiać się terrorystów, którzy mogliby obrócić pożyteczne skądinąd materiały promieniotwórcze przeciw nam? Czy jeśli rzeczywiście ktoś w Afganistanie był winny okropnych ataków na USA, to wysłanie polskich wojsk do wykończenia ich uchroni świat (i Polskę) przed następnymi atakami? Bombardowania Afganistanu większość świata uważa za nieuzasadnione, nielegalne niehumanitarne, jeśli nie zbrodnicze, jak przedtem w Iraku, na Bałkanach i w wielu innych regionach. Eskalacja przemocy przeciw niewinnej ludności i brutalne traktowanie jeńców wojennych w Guantanamo wywoła odwet prędzej czy później. Materiały radioaktywne będą nęcącą i skuteczną bronią w rękach odwetowców.

Dlaczego osoby na wysokich stanowiskach w instytucjach ochrony zdrowia i bezpieczeństwa publicznego są skrajnie skorumpowane lub żenująco naiwne w sprawach zagrożenia radiologicznego i atomowego?

Od tych kwestii nie chroni nowe polskie prawo atomowe.

(C) Piotr Bein

1. Hanna Fedorowicz, Rentgen też musi być bezpieczny, [w:] Rzeczpospolita On Line z 4.1.2002, http://www.rp.pl/gazeta/wydanie_020104/prawo/prawo_a_4.html
2. Badania transportów paliwa jądrowego specjalnymi kontenerami w Zjednoczonym Królestwie wykazały, że są nieszczelne, a w wielu radioaktywność jest na zewnątrz kontenera i wokół luków, bo nie oczyszczono ich należycie po załadunku. Te specjalne pociągi kursują po normalnych trasach, przez osiedla i stacje pasażerskie, narażając kolejarzy, pasażerów i mieszkańców okolic na skażenie.
3. Piotr Bein, Wojenna historia zubożonego uranu: częśc IV, [w:] ZB nr 166, s. 19.
3. Piotr Bein, Wojenna historia zubożonego uranu: częśc IV, [w:] ZB nr 166, s. 19.
4. Do grupy dyskusyjnej można zapisać się, wysyłając pustą wiadomość do
du-list-subscribe@yahoogroups.com. Wejście do innej grupy, DU-Watch, jest z
du-watch-subscribe@yahoogroups.com
5. ECRR 2001 Recommendations of the European Committee on Radiation Risk, Aberystwyth, United Kingdom, 2002 r.
5. ECRR 2001 Recommendations of the European Committee on Radiation Risk, Aberystwyth, United Kingdom, 2002 r.
5. ECRR 2001 Recommendations of the European Committee on Radiation Risk, Aberystwyth, United Kingdom, 2002 r.
5. ECRR 2001 Recommendations of the European Committee on Radiation Risk, Aberystwyth, United Kingdom, 2002 r.
6. Piotr Bein, Skutki zdrowotne napromieniowania małymi dawkami [w:] ZB nr 172.
7. Robert James Parsons, The Balkans DU Cover-Up [w:] The Nation t. 272, nr 14 z 9.4.2001, http://urbana.indymedia.org//front.php3?article_id=3601 z 31.12.2001.
8. Jolanta Stachura, Promieniotwórcze śmietnisko [w:] Nasza Polska, http://www.innestrony.pl/?isi=xi1087
Piotr Bein