Wydawnictwo Zielone Brygady - dobre z natury

UWAGA!!! WYDAWNICTWO I PORTAL NIE PROWADZĄ DZIAŁALNOŚCI OD 2008 ROKU.

ŚREDNI KURS POEZJI

Debiutancki tomik wierszy, pt. Paleta barw *, Agnieszki Jurkowskiej ukazał się w 1997 r. nakładem Krajowego Centrum Polskiego Związku Niewidomych w Kielcach. Jego czytelnicy to osoby, u których znacznie większe zainteresowanie wzbudzają średniej długości utwory poetki niż średni kurs dolara z godziny dwunastej. To nie jest kiepski dowcip lecz diagnoza obecnej świadomości kulturalnej.

Z jednej strony mamy ludzi, czytających jedynie książeczki czekowe, którym słowo karta kojarzy się wyłącznie z kartą kredytową (oczywiście, najlepiej złotą), a nie z kartą, na której wydrukowano wiersz. A z drugiej strony ludzi, świadomych sytuacji, o której pisał Aleksander Wat; otóż, przy zasobach dzisiejszych bibliotek (i dodajmy internetu), posiadających miliony książek, superkomputerach, zawierających całą ludzką wiedzę, historii literatury sięgającej kilku tysięcy lat, można założyć, że wszystkie sensowne literacko zdania zostały już napisane. Powoduje to, pozornie, beznadziejną sytuację dla współczesnego twórcy. Pozornie, bo chociaż od czasów pierwszej zapisanej na kontynencie europejskim literatury greckiej twórcy „wałkują” kilka wciąż tych samych fabuł, to zainteresowanie nimi, ich opcje, czynią je niewyczepywalnymi. I tu znajduje się źródło mojego optymizmu. Miłość, nienawiść, zazdrość, przyjaźń – można by było jeszcze długo wymieniać, co nas tak naprawdę interesuje, a co zawiera się w niewyczerpywalnym, z definicji życiu i śmierci, to dla poety prawdziwe wyzwanie. Można więc powiedzieć, że jednak nie wszystko zostało zapisane, i co więcej, nigdy się to nie uda. Każdy więc dobry pisarz podnosi wyżej strop budynku literatury. Pytanie brzmi: jak rozpoznać dobrego pisarza. Nie nosi on wszak tabliczki z tym określeniem. Wyróżnikiem prawdziwego twórcy jest jego twarz, a ściślej to, co zapisał na niej los, twierdzi Wat. Z taką poetką mamy do czynienia.
Poezja to najstarszy i uniwersalny język ludzkości, wykraczający poza nazwane i opisane doświadczenia. Poezja metaforyczna, wywodząca się z magicznych zaklęć, zaklina rzeczywistość, co zostało bezspornie udowodnione przez Levi-Staraussa i Jakobsona. Dobrze jest o tym pamiętać przy lekturze pozornie najbłahszych nawet wierszy. Co jednak ma wspólnego z tymi rozważaniami tomik sądeckiej poetki i malarki? Ma, i to dużo. Debiutancki zbiorek, ilustrowany współgrającymi z wierszami grafikami Józefa Franczyka, ze wstępem Danuty Tymkowicz – Czajkowskiejliczy pięćdziesiąt utworów, w tym jeden w języku angielskim. Jego motywem przewodnim jest miłość, jeden z uniwersalnych tematów literackich. Ta okrągła liczba zawiera liryczny pamiętnik młodej kobiety. Pamiętnik, coś bardzo intymnego, raczej nie przeznaczonego do publikacji. Ale to złudzenie autorka, wykorzystując formę wyznań, nasyca gotową formę swoją treścią. Co więcej, wychodzi poza nią, przełamując „ja” indywidualne przez „ja” zbiorowe, co jest warunkiem wszelkiej twórczości. Kolejnym zabiegiem, mistyfikacją, odkrywaną podczas lektury wierszy jest skupienie się, zdawałoby się wyłączne, na wszelkich przejawach miłości. Podmiot liryczny obdarza uczuciem bliskie osoby (Tata, Dzień Matki), partnera (Samotne sny …napełniłam się ciszą, Zostań tu i in.) jak również sacrum (Słowo, Zło jest po to byś zobaczył, Zbieraj okruchy serca i in.).
Ta wierszem pisana księga zwierzeń zawiera zapis nie tylko przejawów miłości ale także towarzyszących jej uczuć, ciekawie zestawionych przez poetkę w opozycje: np. smutek – radość, gniew – spokój, ból – przebaczenie, tęsknota – spełnienie. Występują tu także przeciwstawienia; niebo – ziemia, dzień – noc. Osią zbiorku jest więc zgoda na wszelkie przejawy istnienia. Świadomość, że każde dobro zawiera w sobie kroplę zła i odwrotnie. Podmiot liryczny dochodzi do tego stanu poprzez kontemplację Natury, komunię z nią przeżytą w akcie twórczym (np. Drzewo, Góry, Jezioro, Natchnienie, Wiersze):
„Natchnienie przychodzi
Gdy jezioro odpoczywa
(…)
I rodzi się
Myśl wrażliwa”

(„Natchnienie”)

Zachwyt przyrodą jest widoczny w wielu wierszach. Ta fascynacja, będąca źródłem natchnienia, dzielona jest z wieloma współczesnymi poetami. Świadczy to o wpisaniu się przez poetkę w istotny nurt poezji polskiej inspirowany przeżywaniem Natury. Prąd ten, którego początki sięgają niewątpliwie połowy lat siedemdziesiątych (kiedy to ukazał się zeszyt Literatury na świecie poświęcony haiku), co zainspirowało i inspiruje do dzisiaj wielu twórców i mieści w sobie dzieła poetów takich jak Czesław Miłosz czy Ryszard Krynicki. Poeci twórczo wykorzystują formę haiku i tanki, gatunków poezji wschodniej, zwróconej ku Naturze. Wszystkie te elementy można odnaleźć w utworach Jurkowskiej.
Wiersze te pisane są precyzyjnym językiem, można powiedzieć, że malowano je słowem. Metafory dostarczają miłych wzruszeń literackich. Jednocześnie są to utwory proste i wyrażające dokładnie to, o czym mówią (co jest stosunkowo rzadkie w młodej poezji, gdyż wymaga, bagatelka, opanowania warsztatu literackiego).
Ale bez pewnego elementu poezja autorki Palety barw byłaby tylko zapisanym rymami sztambuchem egzaltowanej dziewczyny. Ten element decydujący czy stos zapisanych kartek jest czy też nie jest autentycznym dziełem literackim to zgodność, o której pisał A. Wat: …każdy pisarz autentyczny dopiero wtedy ma poczucie wartości swojego dzieła, gdy stwierdza w nim nadrzędną obecność czegoś, czego w swoim mózgu przed przystąpieniem do pisania nie miał, i jedynie to poczucie świadome czy nieświadome tajemnego nabytku, darowanej mu nadwartości, jest jego pomnożeniem. Poezja Jurkowskiej zawiera ów tajemny nabytek. To decyduje o istotnej wartości jej dzieła.
Poetka nie usiłuje wycisnąć życia do ostatniej kropli, jak Poświatowska, ani jak Pawlikowska-Jasnorzewska uderzać tonem mądrej zadumy. Oczywiście te elementy są obecne w twórczości autorki „Palety barw”, ale nie jako części składowe lecz jako świadomość tradycji, której trzeba być wiernym, ale jednocześnie iść naprzód, gdyż największym grzechem w poezji jest cliche. Poetka nie wymyśla nowego języka poetyckiego lecz posługując się znanymi narzędziami poetyckimi zapisuje prawdy najprostsze, zarazem najtrudniejsze. Ten poetycki pamiętnik znaleziony w jaskini wyobraźni godzien jest uważnej lektury.
Zaskakująca dojrzałość (już w pierwszej książce), wyrażona prostym językiem poetyckim, jest dobrą wróżbą na przyszłość. Utwory Agnieszki Jurkowskiej są obiecującą zapowiedzią niebanalnej poezji. Wypada życzyć więc autorce aby podążała wybraną przez siebie drogą, chroniąc i rozwijając wrażliwość na kolory świata. Żeby mieszając je na palecie słów uzyskiwała coraz doskonalsze barwy ku zbudowaniu czytelników i siebie.

*) Agnieszka Jurkowska, Paleta barw, Krajowe Centrum Polskiego Związku Niewidomych, Kielce 1997, ss. 66, ilustrował Józef Franczyk.

Nowy Sącz, 1998
Robert Drobysz
Robert Drobysz