Strona główna | Spis treści | Transport cd. |
ŁÓDŹ
Rafał Górski i Towarzystwo Ekologiczne "W obronie Ziemi!" prowadzi tam kampanię przeciwko budowie autostrady A-1. Autostrada ma przeciąć zarówno tereny Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, jak i siedziby gatunku Homo sapiens.
Działania rutynowe: powołanie stowarzyszenia mieszkańców i zaskarżenie decyzji wojewody o lokalizacji. Dziś widać, że ta droga niewiele daje. Tak zwane państwo prawa to w praktyce państwo prawników. Ci z kolei też ludzie. W rezultacie nasi współcześni "uczeni w piśmie" ulegają albo mamonie, albo instynktom rodzinnym, "no bo wicie, rozumicie, żona, dzieci". A po cichu mówią nam, że autostrady to: "sprawa polityczna".
W związku z tym rzucam hasło: sprawiedliwość przed prawem. Nie znaczy to oczywiście, że z drogi tej należy rezygnować, ale zgodnie z ekonomią środków nie należy zbyt wiele w nią inwestować. Żadnej istotnej sprawy w ten sposób nie wygramy. Jak tylko udałoby się nam znaleźć jakąś "lukę prawną", to po prostu zmieniliby prawo.
Dlatego z drugiej strony w Łodzi prowadzi się twardą obywatelską robotę: demonstracje, konferencje prasowe, agitacja ludności, uświadamianie rzeczywistych, czyli zgubnych dla całej przyrody, ludzi jako jej części i cywilizacji skutków budowy autostrady, projekcje filmów, kolportaż ulotek, regularne pikietowanie wszystkich bez wyjątku imprez promujących autostrady, tak, żeby lobby autostradowe czuło nasz oddech na karku cały czas.
TORUŃ
Jerzy Czerny udowadnia, że jak się chce, to można kampanię, a także happening czy pikietę zrobić w trójkę, dwójkę, a nawet w pojedynkę.
W Toruniu wybudowano kawałek autostrady A-1. Most będący jej częścią święcił tamtejszy biskup dokładnie wtedy, gdy "dziarscy chłopcy" z "Gwaranta" bili ekologów na Górze Św. Anny. Policja przeszkodziła wtedy Jurkowi w zorganizowaniu pikiety. Coraz częstszy w naszym kraju sojusz pałki, dolara i kropidła w całej krasie.
Potem okazało się jednak, że:
Z tego powodu doszło m.in. do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginęły dwie osoby. Samochód jadący z szybkością autostradową gwałtownie hamował, żeby oszczędzić zwierzę (ponoć był to pies nieświadom, na jaką to świętość wtargnął) przebiegające drogą, a po hamowaniu zderzył się z ciężarówką. Zwierzę przebiegało, bo siatki okalające drogę są systematycznie rozkradane przez okoliczną ludność, która jeszcze do dobrodziejstw postępu nie dorosła.
O mentalności i wyobraźni autostradowców dobrze świadczy następujący cytat: To tragiczne zdarzenie uzmysłowiło nam brak przygotowania do błyskawicznej akcji ratowniczej. (...) Co prawda pasażerowie auta zginęli na miejscu, więc nawet natychmiastowa pomoc nic by nie pomogła. Co jednak by było, gdyby byli ranni? Nawet przy niewielkim urazie, przez tyle godzin [6 - słownie sześć - godzin było potrzebne, żeby straż pożarna i pogotowie sforsowały zamknięte na głucho wjazdy awaryjne - przyp. O. S.] wykrwawiliby się na śmierć. (Bernard Kwiatkowski, dyrektor oddziału ABiEA w Toruniu, za: "Nowości" z 27.10.98).
Dla wyjaśnienia: obecny Dyrektor ABiEA Kwiatkowski był w czasie wydawania decyzji o budowie wojewodą toruńskim. Taka kolejność zajmowanych stanowisk staje się już w Polsce powszechnym zwyczajem. I co? I nic. Pozwalamy na to.
Tenże sam urzędnik wymyślił "przejścia wielofunkcyjne" i jak pisze: Oczywiście zarzuca się, że nie są one właściwe, bo gdzieś płynie strumyk czy może przejechać również rolnik. To są przejścia wielofunkcyjne. Nikt na świecie nie buduje sztucznych szlaków komunikacyjnych dla zwierząt. ("Nowości" toruńskie).
Pomimo zastrzeżeń wyrażonych powyżej prowadzimy działania prawne, przy okazji sprawdzamy co warte są odpowiednie zapisy KK dotyczące ochrony środowiska.
GÓRA ŚW. ANNY
W listopadzie odwiedziłem to miejsce. Ponury widok. Tam, gdzie było kiedyś nasze obozowisko, teraz był głęboki wykop i całe piętra betonu.
Potem idziemy wzdłuż siatki okalającej budowę. W pewnej chwili dostrzegamy sarnę z małym. Sarna wpada na siatkę, odbija się od niej. Mały próbuje ją niezdarnie naśladować. Potem matka kilka razy rzuca się na nią, jak człowiek usiłujący np. wyważyć drzwi - nieco bokiem. Malec patrzy nieufnie na bezowocne wysiłki matki. Z tyłu warkoczą buldożery. Kilkanaście metrów dalej siatka się kończy. Może gdyby był stosowny napis, sarna by go przeczytała i siatkę obeszła. Ten obrazek dedykuję wojewódzkiemu konserwatorowi własnego stołka z Opola - Panu Arkadiuszowi Nowakowi, jak również całemu Ministerstwu Ochrony Środowiska, które - jak napisał Brecht: skłania się ku dobru raczej niż ku złu, lecz okoliczności nie sprzyjają mu.
Natomiast wielka krzywda spotkała innego naszego ulubieńca - Ryszarda Zembaczyńskiego. Ten wytrawny profesjonalista i sługa publiczny służył nam wszystkim nieprzerwanie od sierpnia '81, a jako wojewoda wsławił się tym, że przetrwał wszelkie zmiany okresu tzw. transformacji ustrojowej i choć koalicje się zmieniały, on był wojewodą nieprzerwanie od 1990 r. Otóż nawet tak wytrawnemu taktykowi zdarzyło się przedobrzyć i popełnić błąd. Mianowicie trafnie wyczuł, że AWS wygra wybory i to z jej ramienia kandydował ostatnio do Sejmiku Samorządowego. Wszedł ze świetnym wynikiem (to naprawdę dobry socjotechnik i media bardzo go lubiły, a i lud prosty też). Tu jednak okazało się, że i jego kalkulacje zawiodły. Pan Zembaczyński zapomniał bowiem, że AWS ma wielu chętnych na dobrze płatne stanowiska i do tego bardziej "swoich". W rezultacie Pan Zembaczyński został bez stołka. Z pomocą chcieli przyjść mu... a jakże: inna oferta dotyczyła zatrudnienia przy budowie autostrady, co więcej - byłaby nawet zgodna z moimi inżynierskimi kwalifikacjami i zamiłowaniami. Jest to jednak zbyt krótki horyzont czasowy, za dwa lata autostrada będzie już czynna, w związku z czym byłbym ponownie bezrobotny - skarżył się nasz inżynier na łamach "Przeglądu Tygodniowego" (PT).
I tak doszło do tragedii. 7.4.br. pan wojewoda zarejestrował się jako bezrobotny w Powiatowym Urzędzie Pracy i zadbał, by jego krzywda stała się newsem telewizyjnym i prasowym.
Za drobną opłatą możemy udzielić dobrych referencji: Pan Zembaczyński jest naprawdę sprawny w niszczeniu środowiska, warto by zaangażować go na jakiejś wysuniętej placówce "rozwoju", np. w Zakopanem, Białowieży, poza tym - jak wspomniałem - jest to człowiek bardzo medialny, mówi jak na urzędnika III RP niezłą polszczyzną i - również jak na urzędnika III RP - jest obyty, niemal intelektualista, w czasie rozmów twierdził, że: filozoficznie się z nami zgadza.
Również firma MOTA & Compania SA trafiła na łamy prasy. Okazało się, że wykorzystując tzw. "luki w prawie" MOTA: nie płaci pracownikom zasiłku chorobowego przy chorobie trwającej ponad 35 dni, zasiłku wyrównawczego, porodowego, macierzyńskiego, opiekuńczego, wychowawczego i pogrzebowego. ("Trybuna" z 8.4.99).
Wyszedł także na jaw kolejny przywilej, jakim cieszą się radykalni technoterroryści w naszym kraju. MOTA i jej pracownicy nie płacą, bo nie muszą płacić podatku od pensji, gdyż MOTA korzysta z dotacji PHARE.
POZNAŃ
Na razie cisza.
GENERALNIE
Autostradowcy nadal mają kłopoty finansowe. Pomoc państwa w myśl starej ustawy okazuje się niewystarczająca. Lobby autostradowe chce więc zmiany ustawy i umożliwienia finansowania budowy już bez kamuflażu wprost z naszych coraz mniej zasobnych kieszeni.
Aby temu zapobiec, robimy, co możemy - czyli: konferencja prasowa, happening (dokładny opis i reportaż zdjęciowy w "Biuletynie PKE", maj '99). Kolportujemy materiały ze stosownymi danymi. Nasz list do Balcerowicza w całości drukuje "Nasz Dziennik". Przychylne artykuły w: "Trybunie", "Super Expressie", "Expressie Wieczornym", "Życiu Warszawy". Jak zwykle bojkotują nas małomieszczańskie tuby rządzącej, radykalnej oligarchii: "Gazeta Wyborcza", "Życie", "Wprost" i "Polityka". No cóż, zaatakowaliśmy ich pupilka, a w dodatku wyciągnęliśmy na światło dzienne wstydliwą prawdę o tym, że pupilek ostro "rynkowy" jest tylko dla biednych i żyjących z pensji za pożyteczną pracę, a bardzo "socjalistyczny" (przepraszam wszystkich socjalistów i zwracam uwagę na cudzysłów) dla swoich, czyli dla wielkich firm typu MOTA czy GM. To z pewnością spowoduje bolesny dysonans poznawczy u różnych "przyzwoitych" panów i paniuś z jedynie słusznej partii. Należy więc się liczyć z tym, że wkrótce zostaniemy oskarżeni o faszyzm, nienawiść lub ludobójstwo. W czasach, gdy "akcje humanitarne" polegają na mordowaniu cywili, wszystko jest możliwe, w sferze słowa przynajmniej, bo rzeczywistość coraz bardziej skrzeczy.
Dlatego nie traćmy nadziei i spokojnie róbmy swoje, biorąc przykład z młynów Bożych, które mielą wolno, ale dokładnie.
Olaf Swolkień
Aha, zapomniałbym. Autostradowcy zrezygnowali na razie ze zniszczenia Cysterskiego Parku Krajobrazowego i obecnie rozważana trasa prawdopodobnie go ominie, kto wie - być może pod wpływem akcji na Górze Św. Anny?
To sprawozdanie z uwagi na dłuższą przerwę było trochę skrótowe i obiecuję, że teraz materiały będą się ukazywać bardziej regularnie, czego sobie i ZB życzę.
Do realizacji Programu Budowy Płatnych autostrad zarówno w systemie tradycyjnym jak i koncesyjnym, na lata 1998-2001 (336 km), według ocen ABiEA, budżet państwa powinien zapewnić, w okresie od 1.1.98 do końca 2001 r. łącznie kwotę na poziomie 3 371 mln PLN w wartościach realnych, według poziomu cen z 1998 r., z czego 2 010 mln bezpośrednio z budżetu, 935 mln PLN w ramach transz z kredytów udzielonych przez EBI oraz 426 mln PLN w ramach dofinansowania kosztów budowy (mechanizm wsparcia). (Źródło: Program budowy autostrad w Polsce warunki realizacji w latach 1998-2001, materiały na posiedzenie Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, ABiEA, Warszawa, lipiec '98. Podkreślenia O. S.).
Dotacje budżetowe na zadania wynikające z art. 12 ustawy o autostradach płatnych (lata 1995-1998) w PLN:
rok 1995 | 49,59 mln PLN |
rok 1996 | 61,00 mln PLN |
rok 1997 | 95,58 mln PLN |
rok 1998 | 150,16 mln PLN |
Kwoty te nie obejmują wydatków na już budowane autostrady oraz na uposażenia pracowników ABiEA.
Dziś na inwestycje w drogi krajowe budżet przeznacza zaledwie 250 mln zł rocznie. (Tadeusz Syryjczyk wypowiedź dla tygodnika "Wprost" z 28.3.99. Podkreślenia O. S.).
W 1998 r. przewidziano w ustawie budżetowej dotację w kwocie 10 [słownie: dziesięć] mln zł. (Źródło: Ocena polityki transportowej państwa pod kątem zgodności ze zrównoważonym rozwojem, dokument przygotowany na posiedzenie Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa, Warszawa marzec '99. Podkreślenia O. S.).
kolej | samochód ciężarowy | |
---|---|---|
emisja zanieczyszczeń wydzielana przy przewozie tego samego ładunku | 1 | 30 |
zużycie energii | 1 | 8,7 |
Ile można było kupić za przeciętną pensję | biletów tramwajowych | benzyny |
---|---|---|
1988 | 3787 | 457l |
1998 | 720 | 593l |
Ostatnia informacja, którą w związku z okresową oceną realizacji polityki transportowej pod kątem jej harmonizacji z polityką ekologiczną państwa przedkładamy, dotyczy kwestii zainicjowanych w resorcie transportu prac nad kosztami zewnętrznymi. Zgodnie z zapowiedzią i doceniając zasadność podjęcia takich badań, Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej wystąpiło w 1995 r. do Komitetu Badań naukowych z wnioskiem o ustanowienie projektu badawczego zamawianego pt.: Społeczne koszty transportu i infrastruktury - badania metodologiczne i empiryczne.
Przewidujemy, że raport w tej sprawie zostanie wykonany za około dwa lata.
(Źródło: Informacja Ministra Transportu o realizacji Rezolucji Sejmu z dn. 19.1.95 w sprawie harmonizacji polityki transportowej z polityką ekologiczną państwa, 19.2.96. Podkreślenia O. S.).
Trzy lata później: trwa wykonywanie Projektu Badawczego Zamawianego pt. Internalizacja kosztów zewnętrznych transportu i infrastruktury. Projekt będzie zakończony pod koniec 1999 r.
(Źródło: Ocena polityki transportowej państwa pod kątem zgodności ze zrównoważonym rozwojem, Ministerstwo Transportu i Gospodarki Morskiej, Warszawa marzec '99. Podkreślenia O. S.).
Olaf Swolkień
Szanowny Panie Premierze
Po raz kolejny wzywamy Pana i władze tego kraju do zmiany polityki transportowej z prosamochodowej na proekologiczną i taką, która będzie służyć ogółowi społeczeństwa.
Wielokrotnie wskazywaliśmy na to, że plan budowy autostrad jest nie tylko zabójczy dla środowiska i doprowadzi do takich przejawów degradacji krajobrazu, jakie miały miejsce na barbarzyńsko zniszczonej Górze Św. Anny, ale także wykazywaliśmy od początku, że plan ten jest całkowicie niewiarygodny ekonomicznie.
Od kilku lat mówiliśmy publicznie, że autostrady to przedsięwzięcie w Polsce nieopłacalne, że trzeba remontować zwykłe drogi, doinwestować polską kolej i publiczny transport miejski, że trzeba brać przykład z krajów alpejskich w podobnym stopniu narażonych na masowy tranzyt samochodowy. Mówiliśmy i powtarzamy to nadal, że jedynym nowoczesnym rozwiązaniem masowego tranzytu samochodów ciężarowych przez nasz kraj jest realizacja zasady "TIRY na TORY".
Niezależni eksperci przygotowali też całościowy program polityki transportowej przyjaznej środowisku. Przedstawiliśmy ją stronie rządowej.
Niestety nasze argumenty spotykają się z murem milczenia, za którym nadal stosuje się politykę faktów dokonanych.
Przyznano koncesje, w których strona rządowa zgodziła się na zakaz modernizacji dróg na bez mała połowie powierzchni kraju, opinia publiczna dowiedziała się o tym kilka miesięcy po fakcie dzięki dziennikarzom. Za tak przyznane koncesje ówczesne kierownictwo ABiEA przyznało sobie nagrody po 50 tys. złotych.
Zwracaliśmy uwagę na personalne powiązania ówczesnego prezesa ABiEA Andrzeja Patalasa z Koncesjonariuszem - "Autostrady Wielkopolskie" oraz na powiązania rodzinne prezesa i osób opracowujących Oceny Oddziaływania na Środowisko.
Zwracaliśmy uwagę, że ustawa o autostradach płatnych naraża budżet na straty.
Teraz okazuje się, że zawarte w niej przywileje są za małe i oprócz wykupu gruntu i gwarancji kredytowych koncesjonariusz żąda bezpośredniego udziału państwa i motywuje to wprost tym, że ruch jest za mały, koszta za duże, a Polacy za biedni, żeby wnosić opłaty.
I w takiej sytuacji strona rządowa zamiast odebrać koncesję godzi się na zmianę jej warunków, bo tym jest przedłużenie jej trwania po 10.3.br.
W dalszym ciągu nie dopuszcza się też do postawienia zasadniczego pytania: czy program budowy autostrad jest w ogóle Polsce potrzebny??
Zamiast tego planuje się zmianę ustawy o autostradach płatnych tak, by państwo mogło już w sposób jawny sfinansować całą praktycznie budowę z kieszeni podatników. Chodzi o sumy rzędu 3 mld nowych złotych na przestrzeni najbliższych 2 lat. Lobby autostradowe domaga się także zwolnień z podatku VAT i wielu innych przywilejów.
W tym samym czasie państwo nie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec PKP, uniemożliwia temu przedsiębiorstwu wypuszczenie obligacji na zakup nowoczesnego taboru, zrzuca z siebie odpowiedzialność za transport publiczny w miastach.
Tymczasem pieniądze utopione w programie budowy autostrad już dziś rozwiązałyby problem TIR-ów rozjeżdżających polskie drogi i umożliwiły zakup urządzeń do ich przewozu koleją. Być może rozwiązałyby też problem przemytu i nielegalnego importu.
Sytuacja, w której państwo najpierw organizuje przetarg, przyznaje koncesje, a potem zmienia warunki koncesji, to zwykła nieuczciwość. Kiedy warunki koncesji, a nawet ustawy państwowe są zmieniane według życzeń koncesjonariusza, to nie można mówić o państwie prawa, ale o państwie, w którym od dobra publicznego ważniejsze są interesy wielkich koncernów, które chcą za publiczne pieniądze wyasfaltować Polskę i wpędzić ją w jeszcze większe długi.
Pan, Panie Premierze, wielokrotnie wzywał społeczeństwo do zaciskania pasa i wyrzeczeń. Poucza Pan też żyjących na krawędzi ubóstwa lekarzy, nauczycieli, rolników i inne grupy społeczne o regułach wolnego rynku.
Dlaczego w tym samym czasie godzi się Pan na wielomiliardowe dotacje z budżetu na przedsięwzięcia, o których wiadomo, że są nieopłacalne? Dlaczego zadłuża Pan Polskę na kolejne miliardy dolarów, dlaczego nie informuje Pan o tym społeczeństwa? Dlaczego prognozy o małym ruchu samochodowym określane są w dokumentach rządowych jako "pesymistyczne"? Jak ma się to do polityki ekologicznej państwa? Czy naszym celem jest zwiększanie ruchu samochodowego?
Te wszystkie pytania ciągle pozostają bez odpowiedzi, być może są retoryczne.
Jednak jako obywatele nie możemy w tej sytuacji milczeć.
DOMAGAMY SIĘ:
W imieniu Koalicji na rzecz Proekologicznych Rozwiązań w Transporcie
Olaf Swolkień
W tym roku, w pierwszą rocznicę pacyfikacji naszego protestu na Górze Św. Anny 8.6. chcemy spotkać się znowu w tym miejscu. Po co? Chcemy, żeby jak najwięcej ludzi zobaczyło, co stało się z tym pięknym miejscem oraz do czego prowadzą chciwość i głupota, chcemy też pokazać, że o całej sprawie nie wolno zapomnieć. Nasze spotkanie to także wyraz solidarności z tymi naszymi kolegami, których gnębi kędzierzyńska prokuratura - chcemy przeciw temu zaprotestować i jednocześnie przypomnieć urzędnikom, że budowa autostrady w tym miejscu jest przestępstwem.
Nie jest to "ostra" akcja, to trochę piknik, trochę rytuał, a jeżeli się uda to nie zabraknie części artystycznej.
Zapraszam wszystkich, którzy już tam byli i tych, którzy chcieliby to miejsce zobaczyć po raz pierwszy, dać dowód solidarności - dziś, po roku jest on tak samo, a może nawet bardziej potrzebny.
Spotykamy się tam 8.6., we wtorek, w okolicach południa. Przywieźcie świeczki, pochodnie, coś do jedzenia, a i do spania nie zaszkodzi, można spędzić tam sąsiadujące z rocznicą noce. Przyjazd w poniedziałek wieczorem jest nawet wskazany.
Olaf Swolkień
Niżej podpisany, który od lat współpracuje z DAN, zgłosił w imieniu Fundacji Wspierania Inicjatyw Ekologicznych - Wydawnictwa "Zielone Brygady" Inicjatywę Ekologiczną "Krak-rower 2000", biorąc pod uwagę, że Program "Framework" ma charakter międzynarodowy i jest finansowany z funduszy Rady Europy, a Kraków będzie w roku 2000 jednym z 9. Europejskich Miast Kultury. Zgłoszenie mieści się w temacie Podprogramu 4 "LIFE": Quality of Life and Management of Living Resources (Jakość życia i sterowanie infrastrukturą) i dotyczy "pojazdu dla wszystkich" - 3-kołowego "roweru" (w wersjach jedno- i dwuosobowej) napędzanego nowoczesnym, 36-voltowym silnikiem elektrycznym ze wspomaganiem oscylacyjnym mechanizmem pedałowym.
W centrum Krakowa znajdą się parkingi strzeżone, zapewniające wymianę akumulatorów (ca 2 godziny jazdy). Przewidziane jest centralne zaplecze serwisowe oraz elektroniczny system informacji o lokalizacji pojazdów dostępnych w pierwszej kolejności dla turystów zagranicznych oraz osób starszych (50+) na zasadzie wypożyczalni.
Poza Sponsorami wymienionymi w ZB nr 3(129)/99, s.8 zamiar współpracy zgłosili również pracownicy naukowi Filii Politechniki Łódzkiej oraz Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej.
Wspomniany Program "Framework 5" w r. 1999 (Action Line 1.3.1) jest realizowany pod hasłem "Systemy i usługi dla samodzielnego życia" i dotyczy rozwiązań umożliwiających osobom starszym i niepełnosprawnym samodzielność, a w naszym przypadku - możliwość indywidualnej komunikacji "bezemisyjnej" na terenie miasta.
Włodzimierz Czachowski-Rylski
Polski Klub Ekologiczny - Okręg Małopolska wystosował pismo do Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Krakowa z prośbą o udział we wdrażaniu systemu rowerów elektrycznych.