Strona główna   Spis treści 

ZB nr 7(133)/99, 16-30.6.99
POLEMIKI - OPINIE - KOMENTARZE

NATURA LUDZKA A "WSPÓLNA WOLA"

W XX w. ludzkość zabrnęła w zaułek bezmyślnej konsumpcji, licząc przy tym na super recepty i komputery, które rozwiążą wszelkie problemy. Tymczasem jednymi z powodów, dla których nie radzimy sobie z coraz bardziej złożonymi problemami gospodarczymi i ekologicznymi, jest to, że nie umiemy sprostać ich wielokrotnie wewnętrznie sprzężonym zwrotnie strukturom przyczynowo-sieciowym, gdyż posługujemy się analitycznymi strategiami, do jakich jesteśmy genetycznie przysposobieni.

1. ROLA FILOZOFII I ŚWIATOPOGLĄDU

Filozofowie chcą, by ich koncepcje zapewniły raj na ziemi, to się jednak nigdy nie powiedzie. Filozofia w swym klasycznym rozumieniu, motywowana szlachetnym dążeniem do prawdy i mądrości, nie może zupełnie wyzbyć się jakiejś stronniczości. Kto zaręczy, że jakaś ekofilozofia nie zaowocuje w przyszłości np. ekofaszyzmem? Przecież to nie ekolodzy lub filozofowie będą trzymać stery polityki, a za polityków ręczyć nie można. Czynnik ludzki zawsze będzie egoistyczny i popsuje najlepsze nawet plany uzdrowienia świata. To, co my nazywamy krótkowzrocznością, chciwością, agresją, to tylko biologiczne formy zachowań warunkowane genetycznie i ewolucyjnie, przynależne każdemu gatunkowi. Tego zmienić się nie da, narzucając światopoglądy i filozofie. Humaniści zawsze popełniają ten sam błąd, twierdząc jakoby społeczeństwa ludzkie rządziły się innymi prawami niż reszta przyrody. Nic bardziej mylnego, a gdyby tak było, to nie ma sensu mówić o noosferze. Nawiasem mówiąc - niemożliwe jest skonstruowanie takiej teorii, która prognozowałaby zachowanie się mas społecznych, dając możliwość sterowania nimi. Jeśli fizycy mający do dyspozycji wyrafinowany aparat matematyczny i superkomputery twierdzą, iż nie można przewidzieć zachowania trzech ciał po zderzeniu, tym bardziej mrzonką wydaje się przewidywanie zachowania społeczeństw o nieporównanie bardziej skomplikowanych i niematematyzowalnych wzajemnych interakcjach. Wracając jednak do tematu, należy stwierdzić, iż koncepcje filozoficzne są zrozumiałe tylko dla niewielkiego grona osób i przy próbie ich transkrypcji na język zrozumiały dla całości społeczeństwa dochodzić musi do błędów i wypaczeń. To w dalszej konsekwencji powoduje, że oparty na nich światopogląd odrywa się od swych korzeni filozoficznych, wymyka się ideologom-filozofom spod kontroli i dostaje we władanie polityków, jako narzędzie służące do osiągnięcia często krótkowzrocznych celów. Tak więc nie jest to dobra droga do uzyskania "społeczeństwa ekologicznego", tym bardziej, że jak twierdzi Z. Hull: Można bowiem racjonalnie akceptować tezy takiej czy innej wersji filozofii ekologii nie będąc emocjonalnie zaangażowanym wyznawcą światopoglądu ekologicznego.1)

2. "WSPÓLNA WOLA" W ASPEKCIE OGÓLNOLUDZKIEJ KOMUNIKACJI

Pan J. Szymański w jednym ze swych artykułów2) stwierdza, że aby ludzkość zapobiegła katastrofie ekologicznej, potrzebna jest solidarność i współpraca między wszystkimi ludźmi, czyli musi obudzić się tzw. "wspólna wola". Niepoślednią rolę odegrać mają w tym struktury ponadnarodowe i ponadnarodowa komunikacja. Autor jednocześnie stwierdza, że nasza inteligencja i wyobraźnia są do tego dzieła za słabe, a potrzebny rodzaj polityki nie istnieje. P. Szymański pisze dalej - wszyscy wypatrujemy wroga, którego śmierć w cudowny sposób rozwiązałyby nasze problemy. - I dalej - Charakterystyczne postaci międzyludzkiej komunikacji odziedziczone zostały po pierwotnej hordzie hominidów. (...) komunikacja bez przemocy w małych grupach rzeźbiła dusze naszych przodków przez kilka mln lat.3)

Nasza inteligencja i wyobraźnia są dostosowane przez ewolucję do konkretnych zadań, gdzie w prostej zależności liniowej przyczyna zawsze poprzedza skutki. Nie ma się co dziwić, że w toku ewolucji przystosowaliśmy się do walki z wrogiem "z krwi i kości', nawet w religiach zło jest upersonifikowane. Nie oczekujmy więc, że będziemy umieli skutecznie walczyć z wrogiem "pojęciowo-abstrakcyjnym", jakim jest globalne zagrożenie ekologiczne.

Z kolei obudzenie "wspólnej woli" poprzez ogólnoświatową komunikację bez przemocy może również okazać się iluzją. Skoro, jak zauważa sam Autor, komunikacja bez przemocy ewoluowała w małych grupach praludzi, to tylko w takich warunkach może się rozwijać i sprawdzić. Nie może natomiast posłużyć do tworzenia "wspólnej woli" całej ludzkiej populacji. Badania wskazują, że dobrze czujemy się w grupach ok. 100-osobowych, gdzie każdego osobnika możemy zapamiętać i rozpoznać. W większej grupie zaczynamy się gubić i nie utożsamiamy swoich własnych dążeń z dążeniami i celami tak dużej społeczności.

Nawet historia uczy, że takie ogólnoludzkie porozumienie stoi pod bardzo dużym znakiem zapytania. Tę niemożność przeskoczenia uwarunkowań genetyczno-ewolucyjnych widać też na przykładzie poróżnionych ruchów ekologicznych. Jak twierdzą niektórzy badacze, w najbliższych latach grozi nam - w skali globu - wzrost konfliktów na tle rasowym, kulturowym etc., co w przytoczonym wyżej kontekście jest wielce możliwe. Należy zgodzić się tutaj z poglądem p. R. Surmy, że przeceniamy zdolności intelektualno-duchowe społeczeństwa.

3. NOWA GENERACJA "KOMPUTEROWCÓW" PRZYSZŁOŚCIĄ ŚWIATA?

W związku z użytkowaniem komputerów przez młodzież, rośnie nowa populacja mózgowców. (...) To jest na pewno ludzkość przyszłej komunikacji bez przemocy Jutra, uwolniona od despotyzmu układu limbicznego.4) Dużo się ostatnio mówi o informatyce i komputeryzacji. Czy dzięki tej wyrafinowanej technice jesteśmy bliżej życia i samych siebie? - pyta prof. H. Skolimowski w swoich esejach. Dlaczego rwą się więzy rodzinne i kontakty międzyludzkie, a często komunikowanie się ze światem polega na włączaniu licznych przycisków? Powiem tak, komputeryzacja może równie dobrze sprzyjać międzynarodowemu porozumieniu, jak i nieporozumieniu! Globalne systemy komunikacji mają dwie strony medalu - za ich pomocą następuje szybka wymiana doświadczeń i osiągnięć, lecz znacznie częściej i w sposób niekontrolowany - wymiana informacji negatywnie oddziałującej na społeczeństwo.

Uważam także, iż p. Szymański zupełnie niepotrzebnie demonizuje układ limbiczny. Emocje przezeń wyzwalane, to nie szatan odpowiedzialny za zło tego świata. Funkcjonalne znaczenie połączeń układu limbicznego z sąsiednimi obszarami mózgu jest wielorakie i nadal nie bardzo jasne. (...) Emocje obejmują wszystkie negatywne i pozytywne strony - od strachu i ucieczki do miłości i szczęścia. (...) Ostatnio coraz więcej danych przemawia za tym, że układ limbiczny uczestniczy w procesie uczenia się i zapamiętywania.5)

Natomiast chłodny umysł komputerowca przyszłości, niepodatnego na emocje, może owocować bezdusznymi planami niszczenia przyrody, którą przecież emocjonalnie odbieramy. Lepiej polegać na własnym mózgu. Jest to narząd, którego możliwości są znacznie większe, bo - paradoksalnie - w odróżnieniu od komputera potrafi odczuwać emocje, snuć wizje i marzenia. Jak zawodnym narzędziem może okazać się komputer, uświadamiamy sobie ostatnio, co raz słysząc o nowych zagrożeniach zdrowia i życia tysięcy ludzi spowodowanych "informatyczną apokalipsą 2000 roku".

Wśród neurofizjologów znana jest tzw. koncepcja półkulowości. Lewopółkulowcy to ludzie o analitycznym sposobie myślenia, działający w sposób racjonalny i logiczny. Prawopółkulowcy działają zaś w dużej mierze intuicyjnie, kierując się wyobraźnią i emocjami. To spośród nich wywodzą się wielcy humaniści i artyści. Czy dlatego, że kierują się emocjami są gorsi od nowego pokolenia czy rasy "informatyków - nadludzi"?

4. ROLA NAUKI I EDUKACJI EKOLOGICZNEJ

Jak stwierdza p. Szymański - Naukowa pewność i zgodność nie zapobiegnie wyeksploatowaniu i zniszczeniu zasobów.6)

Od czasu Szczytu Ziemi w Rio '92 główne problemy nie zostały rozwiązane w żadnym stopniu. Chociaż ilość wiedzy naukowej podwaja się co kilkanaście lat, to jednak ilość znaków zapytania i problemów praktycznych o charakterze globalnym nie zmniejsza się. Można rzec, że ilość informacji rośnie w postępie arytmetycznym, a ilość niewiedzy w geometrycznym.

Przy naszych stosunkowo dużych możliwościach technologicznych wpływania na pewne procesy przyrodnicze, ale przy ciągle cząstkowej wiedzy o całości tych procesów, działania nasze a priori muszą degradująco wpływać na stosunki przyrodnicze. I chociaż zadaniem nauki nie jest otworzenie wrót nieskończonej mądrości tylko położenie kresu niezliczonym błędom, to niewielu stara się w nawale informacji naukowej dociec prawdy i mądrości. Z kolei wydobycie tego, co istotne nie gwarantuje jeszcze, że mądrość weźmie górę. To, że się wie i jest się świadomym nie oznacza, iż będzie się postępować adekwatnie do wiedzy i mądrości.

Tak więc w edukacji ekologicznej nie powinno się skupiać na przekazywaniu wiedzy, lecz na utrwalaniu wzorców i nawyków proekologicznych zachowań. Niestety z edukowaniem ekologicznym jest u nas kiepsko, a górę bierze model edukacji wciskającej do głów wyłącznie kolejne bity niewykorzystywanej później wiedzy.

5. WNIOSKI KOŃCOWE

Zapewne nie uda się wytworzyć "wspólnej woli" już to na bazie ponadnarodowej komunikacji bądź w inny sposób, np. poprzez filozofię, światopogląd lub doktryny. Być może elektroniczne supermózgi pomocne będą w przełamaniu naszych ograniczeń natury biologicznej, lecz wszystkich problemów nie usuną. Natomiast twierdzenie, jakoby przyszła generacja komputerowców była wyższą formą ludzi, która uratuje świat, to czysty absurd. Komputer na pewno sprzyja rozwijaniu kilku pożytecznych cech osobowościowych i umiejętności, ale kosztem zaniku kilku innych, nie mniej ważnych.

Bardzo istotną rolę przypisać należy właściwie prowadzonej powszechnej edukacji ekologicznej, która jest drogą do uzyskania wyższej świadomości. Ta wyższa świadomość jest ważniejsza niż utopijna "wspólna wola".

Cezary Tajer
Olsza 13, 56-306 Sułów
Olsza, 4.5.99



1) Zbigniew Hull, Światopogląd ekologiczny [w:] "Biologia w Szkole" nr 5/98, s.207.
2) Jan M. Szymański, Zmiany globalne i globalne zagrożenia [w:] ZB nr 21(123)/98, ss.27-56.
3) Jan M. Szymański, Uwolnienie od uprzedzeń (Violent and Non-Violent Communication) [w:] ZB nr 21(123)/98, ss.57-76.
4) Jan, M. Szymański, Uwolnienie od uprzedzeń, jw.
5) L. Janiszewski, G. Barbacka-Surowiak, J. Surowiak, Neurofizjologia porównawcza, Warszawa, PWN, 1993, s.255.
6) Jan M. Szymański, jw.



ZB nr 7(133)/99, 16-30.6.99

Początek strony